Ryszard Dzieszyński chyba nie bardzo mógł się zdecydować, o czym ma pisać.Seria Bellony, Historyczne bitwy, wymusza użycie krótkiej formuły tytułu, ale czasem jest to tylko pretekst do bardziej całościowego przedstawienia zagadnienia. Tu otrzymaliśmy jednak coś innego. Daty w tytule jednoznacznie określają czas trwania konfederacji barskiej. Działania militarne obejmowały znaczne połacie Rzeczpospolitej, więc Kraków wydawał się tu nieco zaskakujący. Gdyby bowiem chcieć opisać cały przebieg działań wojskowych konfederacji, lepiej było albo odwołać się do miejsca jej zawiązania - Bar, albo najbardziej legendarnego epizodu, jakim była obrona Częstochowy. A tu Kraków. Może więc autor chciał uwypuklić jego rolę i przedstawić wszystkie epizody z miastem królewskim związane?
Otóż nie. Praca jest ogromnym miszmasz, bowiem Dzieszyński próbował i opisać wydarzenia polityczne i militarne konfederacji barskiej, i zaznaczyć mocno rolę Krakowa. Inaczej mówiąc łapał wszystkie sroki za ogon - i żadnej nie złapał. Losy konfederacji i Rzeczpospolitej pokazał w sposób powierzchowny i niepełny, Kraków przeplatany jest z innymi ośrodkami - jeszcze Tyniec można zaakceptować, ale Lanckorona, Częstochowa i inne wydarzenia - to o wiele za dużo. Pojawiają się liczni bohaterowie wydarzeń, ale często są to postacie epizodyczne imało wnoszące do toku opowieści. Ciągłe wplatania życiorysów, często odwołujące się do następców o stulecie młodszych, w pewnym momencie staje się nużące. Próby pokazania szerszego, międzynarodowego tła, bardzo powierzchowne, żeby nie powiedzieć schematyczne. Rola Francji i Francuzów zupełnie niejasno przedstawiona. Miałem wrażenie, ze autor po prostu sięgnął do klasycznego opracowania Władysława Konopczyńskiego, poszukał kilku, może nawet przypadkowo dobranych wspomnień i pamiętników, okrasił informacjami z Polskiego Słownika Biograficznego i "wyszła" mu praca o Krakowie... To nie tak. Rzeczywiście, w znakomitej serii Bellony brak opisów militarnych konfederacji barskiej, w ogóle brak jest skromniejszego, niż cytowane wyżej, opracowania o tych wydarzeniach, ale opisywany tomik na pewno tej luki nie wypełnia. na tle innych pozycji, "Kraków 1768-1772" jest pracą po prostu słabą. na domiar złego autor wprowadził dziwną manierę przerywania narracji w środku wydarzeń zmianą rozdziału, zawsze bez uzasadnienia. W przypadku powieści kryminalnej, sensacyjnej czy romansu byłoby to uzasadnione, ale to ma być praca popularnonaukowa! Chyba pomyłka największa. O niedoróbkach przez grzeczność nie będę pisał, może tylko tyle, że po raz pierwszy czytałem kolejne dwa rozdziały okraszone identycznym tytułem. Zdecydowanie nieudana pozycja serii.

Ryszard Dzieszyński chyba nie bardzo mógł się zdecydować, o czym ma pisać.Seria Bellony, Historyczne bitwy, wymusza użycie krótkiej formuły tytułu, ale czasem jest to tylko pretekst do bardziej całościowego przedstawienia zagadnienia. Tu otrzymaliśmy jednak coś innego. Daty w tytule jednoznacznie określają czas trwania konfederacji barskiej. Działania militarne obejmowały...

Treść i forma nieprawdopodobnie chaotyczne. Dużo informacji, ale straszny bałagan.

Treść i forma nieprawdopodobnie chaotyczne. Dużo informacji, ale straszny bałagan.