Lunatycy. Jak Europa poszła na wojnę w roku 1914

Okładka książki Lunatycy. Jak Europa poszła na wojnę w roku 1914 Christopher Clark
Okładka książki Lunatycy. Jak Europa poszła na wojnę w roku 1914
Christopher Clark Wydawnictwo: Wydawnictwo Akademickie Dialog historia
691 str. 11 godz. 31 min.
Kategoria:
historia
Tytuł oryginału:
The Sleepwalkers. How Europe Went to War in 1914
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Akademickie Dialog
Data wydania:
2017-04-11
Data 1. wyd. pol.:
2017-04-11
Data 1. wydania:
2013-07-04
Liczba stron:
691
Czas czytania
11 godz. 31 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380025844
Tłumacz:
Tomasz Fiedorek, Malwina Fiedorek
Tagi:
I wojna światowa
Średnia ocen

8,1 8,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,1 / 10
73 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
282
278

Na półkach:

Bardzo dobra książka jak ktoś się interesują przyczynami, które doprowadziły do wybuchu I wojny światowej to polecam.

Bardzo dobra książka jak ktoś się interesują przyczynami, które doprowadziły do wybuchu I wojny światowej to polecam.

Pokaż mimo to

avatar
106
106

Na półkach:

7/2024

II wojna światowa jest w swojej genezie konfliktem na wskroś prostym do wytłumaczenia. Kwestia powodów wybuchu I wojny światowej jest zdecydowanie bardziej skomplikowana, ponieważ takiego jednego powodu nie było. Jasne, można po prostu machnąć ręką i stwierdzić, że o wybuchu armageddonu zadecydowały strzały Gavrilo Principa w Sarajewie. Śmierć następcy austro-węgierskiego tronu arcyksięcia Franciszka Ferdynanda Habsburga była z pewnością wydarzeniem wyzwalającym tę erupcję. Jednak skoro serbscy zamachowcy zamordowali następcę habsurgskiego tronu, to co w takim razie w tym konflikcie robiły Francja, Wielka Brytania czy Niemcy?

Odpowiedzi na to fundamentalne i bardzo trudne pytanie udziela Christopher Clark. Nie da się jednoznacznie określić przyczyny wybuchu wielkiej wojny. Ciąg tragicznych zdarzeń i błędów polityków po obydwu stronach barykady doprowadził do tej tragedii. Jednakże do tej wojny wcale nie musiało dojść.

W historiografii jest przyjęty pogląd, że konflikt był nieunikniony, ponieważ Europa stawała się za ciasna dla Niemców, co miało być nie w smak Brytyjczykom. Clark zadaje tym twierdzeniom kłam. Cesarz Wilhelm II do samego końca bał się wybuchu wojny i usiłował zapobiec wybuchowi. W Wielkiej Brytanii znowu praktycznie do samego końca pokoju panowało przekonanie o tym, że Zjednoczone Królestwo zachowa neutralność. Dopiero w przeciągu jednego dnia, 3 sierpnia 1914 wszystko wywróciło się do góry nogami.

Serbia, która na dobrą sprawę była gotowa przyjąć warunki przedstawione w ultimatum od Austro-Węgier, ale po głosach z Rosji stanowisko rządu Nikoli Pašicia zostało zdecydowanie utwardzone i Wiedniowi nie zostało nic więcej, niż spełnić swoje groźby.

Nie wiemy jak by się potoczyły losy świata gdyby w upalne lato 1914 roku wydarzenia potoczyły się inaczej. Czy gdyby Franciszek Ferdynand wstąpił na tron to udałoby mu się zmodernizować kraj na wzór Stanów Zjednoczonych?

Bardzo znamienne jest to, że sytuacja polityczna w Europie była tak zagmatwana, że po ogłoszeniu mobilizacji w Rosji żołnierze wiedzieli, że idą na wojnę, ale nie wiedzieli z kim. Najpierw chodziły pogłoski o wojnie z Chinami, potem o wojnie z Wielką Brytanią. Fakty okazały się takie, że Rosjanom przyszło prowadzić wojnę u boku Albionu, ale z Niemcami i Austro-Węgrami. Było to ciężkie do uwierzenia.

Mój stosunek do wielkiej wojny jest dwojaki. Z jednej strony jest to swoiste samobójstwo Europy. Moment w którym w całym kontynencie zapanowała epidemia krótkowzroczności, która okazała się tak niszczycielska dla naszej cywilizacji. Konflikt, który zdmuchnął z mapy trzy wielkie imperia, a dwa inne zaprowadził nad skraj przepaści. Z drugiej jednak strony I wojna światowa ze swoim przebiegiem zakrawa na cud dla odzyskania przez Polskę niepodległości. Upadek najpierw Rosji, a potem Austro-Węgier i Niemiec był wymarzonym ciągiem wydarzeń, który spowodował, że Polska wróciła po 123 latach na swoje miejsce. Miejsce w sercu Europy.

Książka Clarka jest fantastycznym opracowaniem niezwykle skomplikowanej sytuacji międzynarodowej w przededniu wybuchu I wojny światowej. Autor stroni od ocen i stawia sporo nowatorskich tez, które są solidnie poparte źródłami.

Wielkiej wojny nie da się tak łatwo zrozumieć i opisać jak wojny, która wybuchnie w 1939 roku. Żeby dogrzebać się do prawdy trzeba sięgnąć głęboko w XIX wiek. Nawet miesiąc pomiędzy morderstwem następcy tronu, a wybuchem wojny nie da się łatwo opisać, ponieważ działania wszystkich krajów były do ostatniego momentu tak chaotyczne, że niektóre sytuacje są wręcz groteskowo śmieszne. Albo inaczej, byłyby śmieszne, gdyby nie kosztowały życia milionów ludzi...

7/2024

II wojna światowa jest w swojej genezie konfliktem na wskroś prostym do wytłumaczenia. Kwestia powodów wybuchu I wojny światowej jest zdecydowanie bardziej skomplikowana, ponieważ takiego jednego powodu nie było. Jasne, można po prostu machnąć ręką i stwierdzić, że o wybuchu armageddonu zadecydowały strzały Gavrilo Principa w Sarajewie. Śmierć następcy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
296
101

Na półkach:

Najnowsze i najbogatsze opracowanie kryzysu lipcowego 1914 r. i całego mechanizmu wzajemnych sojuszy, który doprowadził do tragedii Wielkiej Wojny. Autor opierając się źródłach archiwalnych wszystkich zainteresowanych stron przekonuje nas, że to wcale nie państwa centralne należy winić za wybuch wojny, jak również że wojnie jeszcze do samego końca można było zapobiec. W tym sensie jest to praca obalająca utarte schematy. Czyta się ją jak dobry thriller, tyle tylko, że wszyscy znamy finał zamachu w Sarajewie. Gorąco polecam dla zrewidowania tez chociażby B. Tuchman.

Najnowsze i najbogatsze opracowanie kryzysu lipcowego 1914 r. i całego mechanizmu wzajemnych sojuszy, który doprowadził do tragedii Wielkiej Wojny. Autor opierając się źródłach archiwalnych wszystkich zainteresowanych stron przekonuje nas, że to wcale nie państwa centralne należy winić za wybuch wojny, jak również że wojnie jeszcze do samego końca można było zapobiec. W tym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
271
77

Na półkach: ,

Bardzo bogata praca skupiająca się na ukazaniu mnogości czynników, które w końcowym rozrachunku doprowadziły do wybuchu pierwszej wojny światowej. Na bardzo duży plus skrupulatne i szerokie podejście autora, który świetnie wykorzystuje bogactwo źródeł i ukazuje postępowanie każdego z mocarstw, jego wewnętrzne mechanizmy i decyzje, które w końcowym rozrachunku doprowadziły do konfliktu kontynentalnego. Książka może być nieco trudna w odbiorze, gdyż skupia się w dużej mierze na kwestiach dyplomatycznych. Koniec końców daje jednak świetny wgląd w to jak doszło do wybuchu tej straszliwej w konsekwencjach wojny i pozwala na osobistą odpowiedź na pytanie: Czy dało się tej wojny uniknąć?

Bardzo bogata praca skupiająca się na ukazaniu mnogości czynników, które w końcowym rozrachunku doprowadziły do wybuchu pierwszej wojny światowej. Na bardzo duży plus skrupulatne i szerokie podejście autora, który świetnie wykorzystuje bogactwo źródeł i ukazuje postępowanie każdego z mocarstw, jego wewnętrzne mechanizmy i decyzje, które w końcowym rozrachunku doprowadziły...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1244
269

Na półkach: ,

Ciekawa.
Byłoby więcej, gdyby była o połowę krótsza. Autor przeprowadza jednak wiwisekcje poglądów poszczególnych polityków najszerzej jak to możliwe, a chyba nie ot o tu chodzi.
No i dziwne nagłe zakończenie i do tego dziwne analogie na końcu do kryzysu 2011 roku, zupełnie niezrozumiałe.
Ale mimo wszystko warto przebrnąć. (Pierwsze 100 stron świetne)

Ciekawa.
Byłoby więcej, gdyby była o połowę krótsza. Autor przeprowadza jednak wiwisekcje poglądów poszczególnych polityków najszerzej jak to możliwe, a chyba nie ot o tu chodzi.
No i dziwne nagłe zakończenie i do tego dziwne analogie na końcu do kryzysu 2011 roku, zupełnie niezrozumiałe.
Ale mimo wszystko warto przebrnąć. (Pierwsze 100 stron świetne)

Pokaż mimo to

avatar
55
11

Na półkach: ,

Trudno o bardziej kompletne i błyskotliwe kompendium wiedzy na temat genezy Wielkiej Wojny. Christopher Clark stara się obiektywnym okiem spojrzeć na winy każdego z mocarstw, które doprowadziły do konfliktu. Oczywiście, jak przy każdej tego typu pozycji, znajdzie się wielu krytyków. Ja jednak czułem ogromne poświęcenie tematowi i profesjonalne, kompleksowe przygotowanie autora do zmierzenia się z tak nieoczywistym tematem jak przyczyny I WŚ.

Trudno o bardziej kompletne i błyskotliwe kompendium wiedzy na temat genezy Wielkiej Wojny. Christopher Clark stara się obiektywnym okiem spojrzeć na winy każdego z mocarstw, które doprowadziły do konfliktu. Oczywiście, jak przy każdej tego typu pozycji, znajdzie się wielu krytyków. Ja jednak czułem ogromne poświęcenie tematowi i profesjonalne, kompleksowe przygotowanie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
333
142

Na półkach: ,

Tytułowi „Lunatycy” to uczestnicy wydarzeń z roku 1914, którzy byli „nawiedzeni przez złe sny, ale ślepi na rzeczywistość tego koszmaru, jaki sprowadzali na świat.”
Książka dokładnie przedstawia sytuację geopolityczną pod koniec XIX w. oraz w początkach XX w. aż do wybuchu I wojny światowej. Problem był nie tylko na Bałkanach. W Europie istniało kilka mocarstw, które miały między sobą zatargi terytorialne. Musimy sobie uświadomić, że duży wpływ na politykę mieli nie monarchowie, lecz szefowie dyplomacji, czy ministrowie spraw zagranicznych. Wybuch wojny nie jest decyzją jednego monarchy, lecz całego szeregu decydentów w państwie. Teraz pewnie było podobnie, najazd Rosji na Ukrainę był nie tylko decyzją Putina, lecz także jego współpracowników.
A wracając do omawianej lektury, można stwierdzić, że było wiele przyczyn, które doprowadziły do wybuchu I wojny światowej, i są one szczegółowo opisane w tej dość ciekawej książce, którą serdecznie polecam.

Tytułowi „Lunatycy” to uczestnicy wydarzeń z roku 1914, którzy byli „nawiedzeni przez złe sny, ale ślepi na rzeczywistość tego koszmaru, jaki sprowadzali na świat.”
Książka dokładnie przedstawia sytuację geopolityczną pod koniec XIX w. oraz w początkach XX w. aż do wybuchu I wojny światowej. Problem był nie tylko na Bałkanach. W Europie istniało kilka mocarstw, które miały...

więcej Pokaż mimo to

avatar
612
569

Na półkach:

SlawekAUO „Wielka szkoda... Tak mogę podsumować tą książkę.”

Dokładnie.

Z paru recenzji rozmyślnie wybieram jedną mało przychylną. „Wydaje się, że Clark niesprawiedliwy był natomiast wobec Serbów. Zrobił z nich hordę prymitywnych, niedouczonych i agresywnych rabusiów. (…) Clark twierdzi również, że obowiązujące we współczesnej niemieckiej historiografii i oficjalnym medialnym dyskursie przekonanie, że to Niemcy świadomie zaplanowali wojnę, aby sięgnąć po władzę na świecie, jest po prostu nieprawdziwe. I akurat tu trudno się z nim zgodzić. Clark zdecydowanie pomniejszył rolę elit junkierskich, które w wojnie niewątpliwie upatrywały szansę na umocnienie swojej pozycji w Cesarstwie. (…) Dowodem na to, jak bardzo niemieckie elity nie liczyły z wybuchem wojny, miała być nieobecność w Berlinie w lipcu 1914 r. przedstawicieli czołowych elit wojskowych. Na urlopie był nie tylko cesarz, ale również jego minister wojny, szef sztabu generalnego, generalny kwatermistrz armii, dowódca marynarki i wielu innych kluczowych dla armii oficerów. Chociaż tutaj można mieć wątpliwości wobec poglądów Clarka, czy aby nie była to gra obliczona na uspokojenie przeciwnika. Czy nie był to aby skuteczny zabieg, który miał uniemożliwić wszelkie próby negocjacji i pokojowego uregulowania konfliktu? (…) Clark uważa, że nie ma państwa, który by ponosiło odpowiedzialność za wybuch wojny. A sam konflikt zbrojny postrzega jako ogólnoeuropejską tragedię. Winę za jego eskalację skłonny jest bardziej przypisać Wielkiej Brytanii niż Niemcom.” (Sebastian Fikus „Hybrydowa tożsamość”, Dzieje Najnowsze 2015 T. 47, nr 3)

Na tym można by poprzestać, lecz i sporo dodać.

Tytuł przypomina „Samobójstwo Europy” Chwalby (nie przypadkiem zestawia je artykuł „"Prakatastrofa" Europy czy "wielki przełom w dziejach ludzkości"? ”, swoją drogą czy Szwecja, Dania, Norwegia, Holandia, Szwajcaria lub Hiszpania nie leżą w Europie ?),treść jeszcze marniejsza.

Wojna, o czym pisałam przy książce „Wielka Wojna i niepodległość Polski” Kisielewskiego, mogła wybuchnąć już w 1908, gdy Austro-Węgry wcieliły Bośnię i Hercegowinę. Według układu berlińskiego z 1878 kraje te, de iure wciąż należące do sułtana, miały być przez monarchię habsburską „zajęte i zarządzane” (occupées et administrées) bez ograniczeń czasowych.

Co Clark ma o tym do powiedzenia?
„W 1908 roku, gdy Austriacy dokonali formalnej aneksji Bośni i Hercegowiny (która od 1878 roku znajdowała się pod ich okupacją wojskową),te tereny natychmiast znalazły się w centrum zainteresowania polityki serbskiej” (s. 49) Tak po prostu, wcielenie i tyle. „Po 1903 roku uwaga serbskich nacjonalistów była głównie skupiona na trójstronnej walce, która toczyła się między Serbami, Bułgarami i Turkami w Macedonii. Wszystko się jednak zmieniło wraz z dokonaną przez Austro-Węgry aneksją Bośni i Hercegowiny w 1908 roku. Ponieważ te dwie prowincje, które formalnie należały nadal do Imperium Osmańskiego, znajdowały się od trzydziestu lat pod austriacką okupacją i nigdy nie pojawiła się kwestia zmiany tego układu, mogło się wydawać, że czysto nominalna zmiana statusu z okupacji na pełną aneksję nie powinna robić żadnej różnicy. Serbskie społeczeństwo było jednak innego zdania. Ogłoszenie aneksji wywołało "bezprzykładny wybuch oburzenia i narodowego entuzjazmu" zarówno w Belgradzie, jak i na prowincji.” (s. 60) I tak dalej, o wojennych nastrojach serbskich, serbskim nacjonalizmie, „z punktu widzenia wszechserbskich publicystów Bośnia i Hercegowina stanowiły "serbskie ziemie pod obcym panowaniem" zaś ich ludność była "całkowicie serbska pod względem rasy i języka", złożona z Serbów, Serbo-Chorwatów i "Serbomahometanów", oczywiście z wyjątkiem mniejszości, którą stanowili "tymczasowi mieszkańcy" i "wyzyskiwacze" zainstalowani tam przez Austriaków na przestrzeni poprzednich trzydziestu lat.” (s. 61 niechlujny przekład „over the previous thirty years” znaczy „w poprzednich 30 latach”) Słusznie zauważa „Wielu z rzekomych Serbów, których Vuk Karadžić doliczył się w Dalmacji i na Istrii, było w rzeczywistości Chorwatami nie mającymi wcale zamiaru przyłączać się do państwa wielkoserbskiego”, a ludność Bośni była i jest mieszana (s. 49).
Jednak wszystkiego to nie wyjaśnia.
Bowiem jakie właściwie Austro-Węgry miały prawa do tych ziem?
Chyba nie większe niż do Galicji i Lodomerii.
Czyli żadne.
Przecież nie było tam referendum.
Clark nawet się nad tym nie zastanowi.
Ogranicza się do akademickich rozważań:
„Nigdy nie było żadnych wątpliwości, ani w samej Austrii, ani w kancelariach innych mocarstw, że Wiedeń uznawał okupację rozpoczętą w 1878 roku za permanentną.” (s. 115 „regarded the occupation of 1878 as permanent”) Tu nie było co „uznawać”, skoro art. 25 układu berlińskiego milczał o ograniczeniach czasowych. „W jednej z tajnych klauzul "sojuszu trzech cesarzy", który został odnowiony w 1881 roku, Austro-Węgry wyraźnie zastrzegły sobie "prawo do anektowania tych prowincji w takim momencie, który uznają za stosowny", i to żądanie było również powtarzane w kolejnych austriacko-rosyjskich porozumieniach dyplomatycznych.”
Istotnie, po francusku (gdyż w tym języku spisano sojusz) brzmiało to
„Bosnie et Herzégovine. L'Autriche-Hongrie se réserve de s'annexer ces deux provinces au moment qu'elle jugera opportun.”
Zastrzeżenie to oczywiście było sprzeczne z układem z 1878, czego Clark nie raczy zauważyć.
„Rosja w zasadzie nie podważała tych pretensji, chociaż Petersburg zastrzegał sobie prawo do postawienia własnych warunków, gdy nadejdzie chwila takiej zmiany statusu Bośni i Hercegowiny. Zalety takiej formalnej aneksji dla Austro-Węgier były aż nadto oczywiste. Rozwiałoby to wszelkie wątpliwości co do przyszłych losów tych prowincji, a kwestia ta była dosyć pilna, gdyż okres okupacji ustalony w czasie kongresu berlińskiego upływał w 1908 roku.” („a matter of some urgency, since the occupation statute agreed at the Congress of Berlin was due to expire in 1908”)
Twierdzenie z sufitu, jak pisałam, nie było tam takich ograniczeń.

A to dopiero początek rewelacyj.

Przymierze francusko – rosyjskie z 1892 :

„Art. 1 Jeżeli Francja zostanie zaatakowana przez Niemcy albo przez Włochy wspierane przez Niemcy, Rosja użyje wszystkich swoich dostępnych sił, aby zaatakować Niemcy. Jeżeli Rosja zostanie zaatakowana przez Niemcy albo przez Austrię wspieraną przez Niemcy, Francja użyje wszystkich swoich dostępnych sił, aby zaatakować Niemcy.
Art. 2 W przypadku, gdyby zostały zmobilizowane siły Trójprzymierza lub jednego z państw do niego należących, Francja i Rosja, na pierwszą wiadomość o tym fakcie i bez konieczności uprzedniego uzgodnienia, zmobilizują natychmiast i równocześnie całe swoje siły i przetransportują je jak najbliżej swoich granic.
Art. 3 Osiągalne siły, mające być wystawione przeciwko Niemcom wyniosą ze strony Francji 1 300 000, ze strony Rosja 700 lub 800 000. Siły te przystąpią w całości do walki tak szybko, aby Niemcy musiały walczyć równocześnie na Wschodzie i na Zachodzie.”

A oto jak przedstawia to Clark:

„Francja i Rosja są powiązane sojuszem wojskowym (uzgodnionym w 1892 i ratyfikowanym w 1894 roku),który przewiduje, że jeśli któryś z członków Trójprzymierza zmobilizuje swoje siły, obaj sygnatariusze "na pierwszą wieść o tym fakcie i bez konieczności żadnych wcześniejszych ustaleń" natychmiast zmobilizują całość swoich sił i rzucą je do walki "z taką szybkością, że Niemcy będą zmuszone walczyć jednocześnie na Wschodzie i na Zachodzie".” (s. 156 the two signatories will ‘at the first news of this event and without any previous agreement being necessary’ mobilize immediately the whole of their forces and deploy them ‘with such speed that Germany shall be forced to fight simultaneously on the East and on the West') Żeby było zabawniej w przypisie podaje źródło https://avalon.law.yale.edu/19th_century/frrumil.asp
które zaprzecza jego rewelacjom.

Paręset stron dalej zaprzecza sam sobie streszczając prawidłowo:
„Artykuł 2 stanowił, że w przypadku ogłoszenia powszechnej mobilizacji przez którekolwiek z państw Trójprzymierza Francja i Rosja jednocześnie oraz bezzwłocznie zmobilizują całość swoich sił i rozmieszczą je tak szybko jak to tylko możliwe na swoich granicach bez potrzeby zawierania jakichkolwiek wcześniejszych uzgodnień w tej sprawie (…) artykuł 1 francusko-rosyjskiej konwencji wojskowej przewidywał zobowiązanie do interwencji tylko w następujących okolicznościach: (a) ataku Niemiec na Francję albo (b) ataku na Rosję, czy to dokonanego przez Niemcy, czy przez Austro-Węgry wspierane przez Niemcy.” (s. 348)
Tak samo zgodnie z prawdą podał
„artykuły 1 i 2 austriacko-niemieckiego Dwuprzymierza z 1879 roku zakładały, że sygnatariusze udzielą sobie nawzajem pomocy w sytuacji, gdyby któryś z nich został zaatakowany przez Rosję lub państwo wspierane przez Rosję.” (tamże)

O Trójprzymierzu mowa wielokrotnie w zdaniach w rodzaju:
„Trójprzymierze zawarte 20 maja 1882 roku przez Niemcy, Austrię i Włochy zapobiegło przerodzeniu się napięć pomiędzy Rzymem i Wiedniem w otwarty konflikt.” (s. 154)
Dokładna treść zaś pominięta.
A była bardzo istotna.

Pierwsze trzy artykuły powtarzają zobowiązania pomocy wzajemnej w razie napaści, czwarty dodaje znaczące rozszerzenie :
„W wypadku, gdyby wielkie mocarstwo, nie będące sygnatariuszem niniejszego traktatu, zagrażało (menacerait) bezpieczeństwu krajów jednej z Wysokich Stron Układających się, i zagrożona (menacée) strona widziała się w konsekwencji zmuszoną wydać mu wojnę (lui faire la guerre),dwie pozostałe strony zobowiązują się zachowywać w stosunku do niej życzliwą neutralność (une neutralité bienveillante). Każda zastrzega sobie prawo wzięcia w tym wypadku udziału w wojnie, gdyby uznała za właściwe przyłączyć się do akcji sprzymierzeńca”.

O układzie z Björkö pokrętnie. Wpierw pomija okoliczności (Wilhelm II narzucał się z tym układem od końca 1904, wykorzystując ciężkie położenie Rosji po strzelaninie na Dogger Bank, które postawiło ją na skraj wojny z Wielką Brytanią),następnie:
„Latem 1905 roku cesarski jacht "Hohenzollern" przybył do niewielkiej wioski rybackiej Björkö nad Zatoką Fińską na spotkanie z carską "Gwiazdą Polarną". Obie łodzie 23 lipca przycumowały obok siebie i car wyszedł na pokład zjeść obiad. Doszło do poufnej rozmowy, w czasie której Wilhelm grał – z niemałym sukcesem – na obawach cara odnośnie do brytyjskich zamiarów wobec cara oraz małej wiarygodności Francuzów, którzy niedawno związali swój los z Wielką Brytanią. Wyczerpany nerwowo Mikołaj wybuchnął płaczem, uściskał swego niemieckiego kuzyna i wyraził pisemną zgodę. Lecz będący efektem tego spotkania projekt traktatu [draft treaty] nie przeszedł pozytywnie analizy carskich urzędników w Petersburgu. Jak wykazali oni, zobowiązania wobec Berlina były nie do pogodzenia z sojuszem z Francją, który nadal stanowił fundament bezpieczeństwa Rosji. Raporty z Paryża potwierdziły, że Francuzi nigdy nie zaakceptują żadnej zmiany warunków sojuszu przez wzgląd na zbliżenie rosyjsko-niemieckie. Car pozostawał przychylnie nastawiony do jakiegoś rodzaju porozumienia z Niemcami, ale pod presją swoich doradców politycznych i ekonomicznych stopniowo porzucał ten pomysł.” (s. 193)
Mikołaj II w liście z 23 listopada 1905 istotnie powiadomił rozwścieczonego Wilhelma o wycofaniu się, układ w art. 4 zobowiązywał Rosję do powiadomienia Francji i nakłonienia jej do przystąpienia, co oczywiście było niewykonalne. Ze strony kajzera z kolei zachodziła sprzeczność z Trójprzymierzem, musiałby bowiem bronić Rosji przed wojną wydaną jej przez Austro-Węgry i równocześnie zachowywać wobec Wiednia „życzliwą neutralność”. Reszta jak w Radiu Erywań :
– nie 23 a 24 lipca
– nie projekt a gotowy układ
Jedynym warunkiem wejścia w życie było zawarcie pokoju z Japonią (art. 3),co wkrótce nastąpiło. Pokój podpisany przez rosyjskiego premiera Wittego i japońskiego MSZ Komurę oraz ambasadorów obu państw w USA, wymagał ratyfikacji przez obu cesarzy i wymiany dokumentów, co także wkrótce nastąpiło.
Układ z Björkö podpisali sami cesarze, co wystarczało. Artykuł 11 Konstytucji Rzeszy z 16 kwietnia 1871 powierzał kajzerowi „Bündnisse und andere Verträge mit fremden Staaten einzugehen” (zawierać sojusze i inne układy z obcymi państwami),z ograniczeniem wynikającym z art. 4 (cła, miary i wagi, patenty i temuż podobnież) dla których potrzebne było „Genehmigung” (przyzwolenie) Reichstagu. Art. 1 Konstytucji wprawdzie wymagał dla ważności ogłoszenia w „Reichsgesetzblatt” (Dzienniku Ustaw Rzeszy),tymczasem układ był tajny (art. 4).
Wola cara zaś była prawem bez ograniczeń. Zmiany wprowadzone później w 1906 były niewielkie i nie dotyczyły spraw zagranicznych.
Kontrasygnowali ten układ Heinrich von Tschirschky z ramienia Urzędu Spraw Zagranicznych Rzeszy i rosyjski minister marynarki wojennej Aleksiej Birilow, co właściwie było bez znaczenia. Kajzer bowiem wedle art. 18 Konstytucji mianował urzędników i „verfügt erforderlichen Falls deren Entlassung” (jeśli to konieczne, nakazuje ich odprawić)”; car, rzecz jasna, tak samo.
Zatem nie był to tylko projekt.

Skoro mowa o caracie, „nawet wtedy, kiedy Stołypin był u władzy, Mikołaj znajdował sposoby na obejście jego kontroli, dogadując się za plecami premiera z poszczególnymi ministrami. Jednym z nich był minister spraw zagranicznych Izwolski, który nieudolnym prowadzeniem negocjacji ze swym austro-węgierskim odpowiednikiem wywołał kryzys bośniacki w latach 1908–1909. W zamian za dyplomatyczne poparcie Wiednia dla umożliwienia Rosjanom dostępu do cieśnin tureckich Izwolski zaaprobował austriacką aneksję Bośni i Hercegowiny. Ani premier Stołypin, ani jego ministerialni koledzy nie zostali wcześniej poinformowani o tej śmiałej inicjatywie, którą zatwierdził bezpośrednio sam car Mikołaj. Do czasu zabicia Stołypina przez terrorystów jesienią 1911 roku Mikołaj systematycznie podkopywał jego władzę, wspierając jego politycznych oponentów.” (s. 216 By the time of Stolypin’s assassination by terrorists in the autumn of 1911, Nicholas was systematically undercutting his authority by supporting his political opponents) Zamachowiec był tylko jeden, liczba mnoga mogłaby dotyczyć jego współpracy z Ochraną, carską tajną policją,* o czym Clark zmilczał, a szkoda ...

* Robert Conquest dostrzegł tu podobieństwo do uśmiercenia Kirowa w 1934, chociaż to już inna historia.

Wyliczając rozmaite bolączki Austro-Węgier „w latach 1912–1914 liczne kryzysy parlamentarne paraliżowały życie ustawodawcze Monarchii: w Czechach miejscowy sejm do 1913 roku stał się już tak hałaśliwym miejscem, że austriacki premier hrabia Karl Stürgkh rozwiązał go, ustanawiając na jego miejsce cesarską komisję, która miała zarządzać tym krajem. Czeskie protesty przeciwko temu posunięciu w marcu 1914 sprawiły, że parlament Przedlitawii znalazł się na kolanach. Stürgkh był zmuszony 16 marca rozwiązać również i to zgromadzenie, jego obrady były nadal zawieszone, gdy w lipcu Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii, więc Przedlitawia znajdowała się pod swoistymi rządami absolutystycznymi władzy wykonawczej, gdy wybuchła wojna. Nie lepiej działo się na Węgrzech. W 1912 roku w następstwie protestów w Zagrzebiu i innych miastach południowosłowiańskich przeciwko niepopularnemu gubernatorowi zawieszono sabor (sejm) i konstytucję chorwacką. W samym Budapeszcie w ostatnich latach przed wybuchem wojny wytworzył się z kolei absolutyzm parlamentarny, który skupiał się na ochronie węgierskiej hegemonii wobec wyzwań ze strony innych narodowości i żądań reformy prawa wyborczego” (s. 98) dodaje dla równowagi „kraje znajdujące się pod panowaniem Habsburgów w ciągu ostatniej przedwojennej dekady przeszły fazę silnego wzrostu gospodarczego, który skutkował ogólnym zwiększeniem dobrobytu” a „odsetek ludności z wykształceniem podstawowym przekroczył ten w Niemczech, Francji, Włoszech i Rosji” (s. 99). Dokładnych danych jednak nie podaje (brzmi to i tak niewiarygodnie, skoro odsetek niepiśmiennych w Galicji był znacznie wyższy niż w Poznańskiem),a porównanie „lepiej niż w Rosji” to nic nadzwyczajnego.
Podobnie „Z pewnością nie wszystko w Bośni i Hercegowinie było idealne. Administracja habsburska reagowała represjami na wszystko, co pachniało nacjonalistyczną agitacją przeciwko monarchii, czasem surowo i na oślep. W 1913 roku wojskowy gubernator Bośni i Hercegowiny Oskar Potiorek zawiesił większość przepisów konstytucji bośniackiej 1910 roku, zacieśnił rządową kontrolę nad systemem szkolnictwa, zakazał rozpowszechniania gazet wydawanych w Serbii i zamknął wiele organizacji kulturalnych bośniackich Serbów, choć, co należy podkreślić, była to odpowiedź na eskalację nastrojów ultranacjonalistycznych wśród Serbów.” (s. 107) Gospodarka Bośni tkwiła nadal w nastym wieku „Austriacy postanowili nie znosić tureckiego systemu feudalnego, który w 1914 roku nadal obejmował około 90 tysięcy bośniackich chłopów pańszczyźnianych [serfs] zwanych kmetami.” (s. 104) lecz i z tego zarzutu potrafi zrobić pochwałę „Habsburska administracja ułatwiła wyzwolenie chłopów pańszczyźnianych, umożliwiając im jednorazowy wykup zobowiązań: ponad 40 tysięcy bośniackich kmetów kupiło sobie w ten sposób niezależność w okresie od rozpoczęcia okupacji austriackiej do wybuchu wojny w 1914 roku. (...) Prawdopodobnie (probably) byli nawet zamożniejsi od chłopów z Dalmacji czy południowych Włoch.” (s. 105) „Byli” czy „prawdopodobnie”?
Chyba można było wtedy zrobić to, co ogłaszał art. 42 Konstytucji Królestwa SHS z 1921 „Феудни односи сматрају се правно укинути даном ослобођења од туђинске власти. (...) Кметови (чифчије),као и уопште земљорадници који обрађују земљу у кметству сличном односу, утврђују се као слободни сопственици државних земаља, не плаћајући сами за то никакву оштету, и имају се убаштинити.” (Stosunki feudalne uważa się za prawnie zakończone w dniu wyzwolenia spod obcego panowania. (...) Pańszczyźniani, jak i rolnicy w ogóle, którzy uprawiają ziemię na podobnych zasadach, zostają wolnymi właścicielami dziedzicznymi ziem państwowych, sami nie płacąc za to odszkodowania.)

Wreszcie ultimatum postawione Serbii po zamachu na Franciszka Ferdynanda.

Na tle porozumienia z Rambouillet w 1999 wyglądać ma ono „blado (pale)” (s. 529),tylko czy można zestawiać warunki w czasie trwającej wojny, połączonej z „czystkami etnicznymi” (eufemizm rozmyślnie w cudzysłowie),z ultimatum w czasie pokojowym?

„To żądanie” udziału C.K. sędziów śledczych w śledztwie „było nie do pogodzenia z suwerennością Serbii, co zostało już uznane w Paryżu, Petersburgu i Belgradzie za potencjalny zapalnik mogący uruchomić szerszą konfrontację. Oczywiście uprawnione wydaje się tutaj pytanie, czy państwo może ponosić odpowiedzialność za działania osób prywatnych zaplanowane na jego terytorium. Lecz przedstawianie tego zagadnienia wyłącznie w kategoriach nienaruszalnej suwerenności Serbii niejako wypaczało obraz. Po pierwsze, była kwestia wzajemności. Państwo serbskie – lub przynajmniej kierujący nim mężowie stanu – podejmowało się zadania ostatecznego "zjednoczenia" wszystkich Serbów, w tym również tych żyjących na terytorium monarchii habsburskiej. To z kolei sugerowało, iż w najlepszym razie Belgrad tylko w ograniczonym stopniu uznawał suwerenne prawa władz austro-węgierskich na tych ziemiach zamieszkiwanych przez Serbów, które nie zostały jeszcze "odzyskane" przez Serbię.” etc (s. 528)

Mówienie o „wzajemności” brzmi dziwnie, Wiedeń stawiał żądania obiecując nic w zamian, nie była to propozycja układu o dobrosąsiedzkich stosunkach, w którym obie strony wzajemnie poręczają zakaz działań wymierzonych w sąsiada.

„Pierwsze trzy punkty skupiały się na ukróceniu działalności organizacji irredentystycznych oraz prowadzonej przez nich propagandy antyaustriackiej.” (s. 527 The first three points focused on the suppression of irredentist organs and of the anti-Austrian propaganda they generated)
W rzeczywistości szły dalej:
„1) Rząd serbski zobowiązuje się konfiskować wszelkie publikacje, które sieją nienawiść do Austro–Węgier i są wymierzone przeciwko jej integralności terytorialnej. 2) Rozwiązać natychmiast stowarzyszenie "Narodna Odbrana" oraz inne organizacje rozwijające propagandę przeciwko Austro–Węgrom i skonfiskować ich majątek. 3) Usunąć natychmiast z nauczania, zarówno z zespołu nauczającego, jak i z środków nauczania wszystko, co służy lub może służyć do uprawiania propagandy skierowanej przeciwko Austro–Węgrom.” (tłum. Janusz Pajewski)

„Punkty czwarty, szósty i ósmy wyrażały potrzebę podjęcia działań przeciwko osobom zamieszanym w zamach sarajewski, w tym skompromitowanym wojskowym i pogranicznikom oraz "wszystkim uczestnikom spisku z 28 czerwca, których można znaleźć na terytorium serbskim".” (Points 4, 6 and 8 addressed the need to take action against persons implicated in the Sarajevo outrage, including compromised military personnel and frontier officials and ‘accessories to the plot of 28 June who are on Serbian territory’).
Tak brzmiał 6 „Wytoczyć śledztwo przeciwko uczestnikom zamachu sarajewskiego znajdującym się na terenie Serbii. W śledztwie wezmą udział organy delegowane przez rząd cesarski i królewski” (Pajewski) i 8 o pogranicznikach. Natomiast 4 „Usunąć z wojska i z administracji wszystkich oficerów i urzędników winnych propagandy antyaustriackiej; rząd cesarski i królewski zastrzega sobie podanie nazwisk i faktów rządowi serbskiemu.”

„Najbardziej kontrowersyjne były punkty piąty i szósty. W punkcie piątym domagano się od Belgradu zgody "na współpracę w Serbii organów rządu cesarskiego i królewskiego [to jest austro-węgierskiego] w celu zniweczenia ruchu wywrotowego wymierzonego przeciwko integralności terytorialnej" monarchii habsburskiej, zaś punkt szósty stwierdzał, że "organy delegowane" przez rząd austro-węgierski "wezmą udział" w śledztwie "przeciwko uczestnikom zamachu". Jak zwykle w Wiedniu ten tekst został ułożony przez wiele osób, ale to Berchtold upierał się przy umieszczeniu w nim wzmianki o udziale Austrii w śledztwie. Powód był wystarczająco oczywisty: Wiedeń nie ufał władzom serbskim, iż te odpowiednio dopilnują śledztwa bez jakiejś formy nadzoru i weryfikacji ze strony austriackiej. I trzeba powiedzieć, że nic, co rząd serbski uczynił między 28 czerwca i dniem otrzymania ultimatum, nie dawało Wiedniowi żadnych powodów do tego, aby myśleć inaczej.”

„W punkcie czwartym [odpowiedzi] zgadzano się na usunięcie z wojska podejrzanych osób, lecz ponownie dopiero wtedy, gdy władze austro-węgierskie zakomunikują rządowi serbskiemu "nazwiska i fakty tych oficerów i funkcjonariuszy".” (s. 538)
Podejrzanych, ale nie o udział w zamachu, gdyż nie tego dotyczyło żądanie, odpowiedź brzmiała:
„Rząd serbski usunie z wojska i z administracji wszystkich oficerów i urzędników, którym śledztwo sądowe udowodni działalność wymierzoną przeciwko integralności terytorialnej Austro–Węgier. Rząd serbski oczekuje, że rząd cesarski i królewski zakomunikuje mu nazwiska i fakty, aby można było wdrożyć śledztwo.” (Pajewski)

„W kwestii utworzenia mieszanych austriacko-serbskich komisji śledczych (punkt piąty) stwierdzano w odpowiedzi, że rząd serbski "nie do końca pojmuje znaczenie lub zakres tego żądania", ale zgadza się podjąć taką współpracę o tyle, o ile okaże się ona "zgodna z wymaganiami prawa narodów, z przepisami postępowania kryminalnego i z dobrosąsiedzkimi stosunkami".”

Odnośne żądanie brzmiało „Zgodzić się na współpracę w Serbii organów rządu cesarskiego i królewskiego w celu zniweczenia ruchu wywrotowego wymierzonego przeciwko integralności terytorialnej Austro–Węgier” a odpowiedź „Rząd serbski nie zdaje sobie jasno sprawy ze znaczenia tego żądania, ale zgadza się na współpracę, która byłaby zgodna z wymaganiami prawa narodów.”
O jakich „śledczych komisjach mieszanych” mowa, pozostanie tajemnicą.

„Punkt szósty (dotyczący udziału austriackich urzędników w ściganiu osób zamieszanych w zamach) został całkowicie odrzucony, co uzasadniono faktem, iż byłoby to sprzeczne z serbską konstytucją”
Niby tak, lecz pomija dalszy ciąg ciąg o „powiadamianiu o wynikach śledztwa”.
Końcowe zdanie odpowiedzi o gotowości skierowania sprawy do Stałego Sądu Rozjemczego w Hadze Clark także opuścił.

Znalazł natomiast miejsce na wywody:
„Odwołanie się do "prawa międzynarodowego", chociaż skuteczne jako środek propagandowy, było czystym mydleniem oczu, ponieważ nie istniała żadna międzynarodowa praktyka sądowa dla spraw tego rodzaju ani żadne organy międzynarodowe władne rozstrzygać je w jakikolwiek prawny lub wiążący sposób” (s. 540 The appeal to ‘international law’, though effective as propaganda, was pure obfuscation, since there existed no international jurisprudence for cases of this kind and no international organs with the authority to resolve them in a legal and binding way.)

„Ówczesny kryzys oceniano w świetle wcześniejszych wydarzeń, zaś w toku dyskusji podnoszono różne czynniki i rodzaje ryzyka. Niełatwo jest również wskazać, w jaki sposób Austriacy mieliby uwierzyć, że mniej drastyczne rozwiązanie się sprawdzi, zważywszy na niechęć władz serbskich do spełnienia oczekiwań Wiednia, brak jakichkolwiek międzynarodowych organów prawnych mogących podjąć się arbitrażu w takich przypadkach oraz niemożność wymuszenia na przyszłość posłuszeństwa Belgradu w ówczesnym klimacie międzynarodowym.” (s. 500 The present crisis was assessed in the light of past developments, and various factors and risks were brought to bear on the discussion. Nor is it easy to see how the Austrians could made a less drastic solution work, given the reluctance of the Serbian authorities to meet Austrian expectations, the absence of any international legal bodies capable of arbitrating in such cases, and the impossibility in the current international climate of enforcing the future compliance of Belgrade.)

Z podobną „wiedzą” lepiej nie próbować pisać o historii.

Obowiązująca wówczas i nadal Konwencja o pokojowym załatwianiu sporów międzynarodowych https://dziennikustaw.gov.pl/D1930009006401.pdf

SlawekAUO „Wielka szkoda... Tak mogę podsumować tą książkę.”

Dokładnie.

Z paru recenzji rozmyślnie wybieram jedną mało przychylną. „Wydaje się, że Clark niesprawiedliwy był natomiast wobec Serbów. Zrobił z nich hordę prymitywnych, niedouczonych i agresywnych rabusiów. (…) Clark twierdzi również, że obowiązujące we współczesnej niemieckiej historiografii i oficjalnym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
611
62

Na półkach:

Wielka szkoda... Tak mogę podsumować tą książkę. Ogrom włożonej pracy, masa smaczków i przyzwoite pióro. Niestety wszystko to zostało zaprzęgnięte do pracy na rzecz wybielania Państw Centralnych, walce z "germanofobią" (raz pojawiła się też "austrofobia") i przedstawianiu Serbów niemal jako dzikich. Żeby wzmocnić przywoływane nawet w części pozostałych recenzji wątpliwości odnośnie odpowiedzialności za wybuch wojny możemy trafić nawet na wątek "gender history". Wielka szkoda.

Jeśli za tą książką nie kryje się niemiecki/austriacki grant to miał tu miejsce cud.

Wielka szkoda... Tak mogę podsumować tą książkę. Ogrom włożonej pracy, masa smaczków i przyzwoite pióro. Niestety wszystko to zostało zaprzęgnięte do pracy na rzecz wybielania Państw Centralnych, walce z "germanofobią" (raz pojawiła się też "austrofobia") i przedstawianiu Serbów niemal jako dzikich. Żeby wzmocnić przywoływane nawet w części pozostałych recenzji wątpliwości...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1800
1143

Na półkach: ,

Pewne uproszczone spojrzenie na I wojnę światową i jej przyczyny pokazuje jednoznaczny podział na Trójprzymierze i Trójporozumienie (Ententę). Ci pierwsi czyli Austro-Węgry, Niemcy i Włochy są jednoznacznie źli a ci drudzy, Wielka Brytania, Francja i Rosja określani są jako strona broniąca się. Nic bardziej mylnego.

,,Lunatycy" to monumentalne opracowania koncentrujące się na przyczynach wybuchu I wojny światowej. I chociaż zaczyna się od Serbii i Gavrilo Princapa to sięga dużo głębiej. Stara się omijać utarte poglądy i pokazuje jak bardzo skomplikowana była polityka międzynarodowa na przełomie XIX i XX wieku a szczególnie w pierwszej dekadzie XX wieku. Autor po kolei analizuje kolejne państwa należące do dwóch przeciwstawnych sojuszy, które wcale nie są tak jednolite i spójne jak chciałyby to pokazywać szkolne podręczniki. Europa początku XX wieku była kotłem, tykającą bombą w której interesy poszczególnych państw kłóciły się między sobą. Budowanie sojuszy nie miało wcale na celu budowania bloku przeciwko wrogowi, było raczej zgodne z utartym powiedzeniem , że ,,przyjaciół trzyma się blisko a wrogów jeszcze bliżej". Tak naprawdę nie można tutaj wskazać jednoznacznego agresora i prowodyra wybuchu wojny. Każde państwo miało swoje cele, które w ten sposób chciało zrealizować. Każde szukało sposoby jak wzmocnić i zabezpieczyć swoje strefy wpływów. Realnie każde było w jakiś sposób winne a dopiero po wojnie zwycięscy mogli na nowo, w ładniejszej i bielszej wersji pokazać przyczyny i wskazać kogoś jako winnego.

Praca Christophera Clarka jest niezwykła. Obfituje w mnóstwo szczegółów ale jednocześnie czyta się ją jak powieść. Zagłębiamy się w meandry polityki, krążymy wokół układów i układzików, wnikamy w formujące się spiskowe struktury. Dowiadujemy się więcej i więcej ale jednocześnie mamy poczucie, że nadal nic nie wiemy. Przyczyny wybuchu I wojny światowej to ogrom faktów, danych, depesz i not. Teraz, z perspektywy ponad 100 lat jeszcze bardziej zacierające się przez wspomnienia tych, którzy sami chcieliby się wybielić lub zrzucić winę na innych. Dlatego tym bardziej docenia się pracę Clarka, próbującego dotrzeć do źródła i obiektywnie spojrzeć na przyczyny konfliktu. Nie wskazuje on jednoznacznego winnego bo takiego tam nie ma. Jest szereg kroków, decyzji i działań, po części błędnych i impulsywnych ale sprawiających, że w sierpniu 1914 Europa zapłonęła.

Pewne uproszczone spojrzenie na I wojnę światową i jej przyczyny pokazuje jednoznaczny podział na Trójprzymierze i Trójporozumienie (Ententę). Ci pierwsi czyli Austro-Węgry, Niemcy i Włochy są jednoznacznie źli a ci drudzy, Wielka Brytania, Francja i Rosja określani są jako strona broniąca się. Nic bardziej mylnego.

,,Lunatycy" to monumentalne opracowania koncentrujące...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    364
  • Przeczytane
    78
  • Posiadam
    45
  • Historia
    21
  • Teraz czytam
    11
  • I wojna światowa
    4
  • Chcę w prezencie
    3
  • Ulubione
    3
  • Do kupienia
    2
  • Polityka
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Lunatycy. Jak Europa poszła na wojnę w roku 1914


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne