rozwińzwiń

Iskry Czasoświatu

Okładka książki Iskry Czasoświatu Krzysztof Bonk
Okładka książki Iskry Czasoświatu
Krzysztof Bonk Wydawnictwo: Self Publishing fantasy, science fiction
250 str. 4 godz. 10 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Self Publishing
Data wydania:
2017-03-17
Data 1. wyd. pol.:
2017-03-17
Liczba stron:
250
Czas czytania
4 godz. 10 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378534402
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
12 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
682
17

Na półkach: ,

Sama nie wiem czy to powieść czy zbiór opowiadań. Cały tabun bohaterów, mnóstwo miejsc i czasów. Cały czas się coś dzieje. Czasem jest wesoło, czasem smutno i refleksyjnie. Paradoksalnie autor wszystko to gładko połączył w jedną dość spójną całość, mimo że zagmatwaną.
I widzę tu tylko jeden minus... Za krótko, za mało... Z chęcią przeczytała bym jakąś kontynuację

Sama nie wiem czy to powieść czy zbiór opowiadań. Cały tabun bohaterów, mnóstwo miejsc i czasów. Cały czas się coś dzieje. Czasem jest wesoło, czasem smutno i refleksyjnie. Paradoksalnie autor wszystko to gładko połączył w jedną dość spójną całość, mimo że zagmatwaną.
I widzę tu tylko jeden minus... Za krótko, za mało... Z chęcią przeczytała bym jakąś kontynuację

Pokaż mimo to

avatar
654
407

Na półkach: ,

Dla blogera nie ma bardziej motywującego momentu niż ten, w którym odzywają się do niego autorzy książek. Szczególnie debiutanci, którzy na rynku jeszcze nie są znani. Wydaje mi się, że powinniśmy być otwarci na tego typu propozycje, bo wspieranie młodych, niezależnych twórców należy do naszych zadań. Gdy dostaję tego typu maile zawsze się cieszę, ale przyznam, że wiele z propozycji zdarza mi się odrzucać. Są po prostu gatunki, które mnie do siebie nie przekonują, więc nie decyduję się na czytanie czegoś, co raczej nie wpasuje się w mój gust. Kiedy jednak przeczytałam opis Iskier czasoświatu poczułam się szczerze zainteresowana.

Krzysztof Bonk od kilku lat mieszka w Wiedniu, a z zawodu jest akupunkturzystą. Jego pasją jest pisanie książek, niedawno zdecydował się je wydać w formie self publishingu. Na rynku pojawiło się jego sześć powieści, więc to taki zwielokrotniony debiut.

Muszę przyznać, że bardzo podoba mi się wydanie książki. Wielu profesjonalnym wydawnictwom zdarzają się w tej kwestii wpadki, często okładki i wnętrze mnie do siebie nie przekonują. W tym przypadku autor zdecydował się na ujednolicenie swoich powieści i wszystkie okładki zostały zaprojektowane przez Agnieszkę Rysię Radziędę, a wnętrze zapełnia sporej wielkości czcionka, co jeszcze zwiększa tempo czytania.
Od pierwszych stron zostajemy wciągnięci w wir wydarzeń - na próżno tutaj szukać długich wstępów i opisów świata przedstawionego. Ciągła akcja ma jednak swoje plusy i minusy. Na pewno dzięki temu czyta się błyskawicznie, a strony niemal same się przerzucają. Jednak fakt, że każdy rozdział to niemal osobna historia sprawia, że bliżej tej powieści było do zbioru opowiadań z akcją w jednym uniwersum niż do pełnoprawnej fabuły. Dopiero gdzieś w połowie zaczyna się klarować oś fabularna, ale i wtedy autor nie rezygnuje z pomysłu skakania po czasie, a co za tym idzie, przedstawiania nam wciąż nowych bohaterów.

Jeżeli już jesteśmy przy bohaterach, to niestety miałam z nimi trochę problem. Polegał on na tym, że niewielu było takich, którzy jakkolwiek zapadli mi w pamięci. Oczywiście wszystko dlatego, że każdy rozdział przenosił nas w czasie, wciąż z innym bohaterem na czele. Taki jeden rozdział, nawet kilkudziesięciostronicowy, nie wystarczał na dostateczne rozwinięcie charakteru postaci. Mieliśmy więc masę bohaterów, którym zabrakło czasu na wzbudzenie w nas jakichś głębszych uczuć. Do żadnego się nie przywiązałam, żadnemu też nie kibicowałam. Szczególnie, że gdy już jakąś emocję wzbudzali, to były to raczej te nieprzyjazne. Wydaje mi się, że autor po prostu opisał nam wiele czarnych charakterów, którzy są napędzani przez negatywne emocje - a to zemstę, a to chęć władzy, a to strach. Równocześnie uczucia między samymi bohaterami też pojawiały się dość nagle i zazwyczaj były kierowane przez popęd seksualny. Tak, scen łóżkowych w powieści jest dość sporo, wydaje mi się, że lepiej byłoby z niektórych zrezygnować i skupić się na eksploatacji cech charakteru poszczególnych postaci.
Za to zdecydowanie na plus oceniam wybór miejsc akcji, a raczej czasu akcji. Autor zdecydował się na skoki w czasie, które wysyłało przykładowo osobę z XXI wieku do czasów średniowiecznych, a następnie kogoś ze starożytnego Rzymu na pokład statku kosmicznego. Może trochę zabrakło mi tutaj opisów adaptacji w nowym otoczeniu poszczególnych postaci, ale same miejsca uważam za naprawdę trafne. Na pewno dawały spore pole do popisu.

Żałuję, że faktyczna fabuła książki tak długo nabierała rozpędu, autor poświęcił zbyt wiele czasu na poszczególne opowiadania. Kiedy już pojawiło się trochę więcej wyjaśnienia czytało się z większą uwagą, szczególnie że końcówka była naprawdę dobra.

Iskry czasoświatu to ciekawa powieść na temat podróży w czasie, jednak niepozbawiona wad. Oceniając ją biorę pod uwagę, że to książka autora debiutującego na naszym rynku, za którego będę na pewno trzymała kciuki i kibicowała w przyszłych planach wydawniczych. Zresztą już zerknęłam na inne jego pozycje - nie zamyka się jedynie na jeden gatunek literacki, bo w jego dorobku można znaleźć nawet przesłodzoną komedię romantyczną. Ja jestem zainteresowana. A co do Iskier czasoświatu - czytać czy nie czytać - wybór zostawiam Wam.

http://magiel-kulturalny.blogspot.com/2017/06/w-podrozy-przez-czas-iskry-czasoswiatu.html

Dla blogera nie ma bardziej motywującego momentu niż ten, w którym odzywają się do niego autorzy książek. Szczególnie debiutanci, którzy na rynku jeszcze nie są znani. Wydaje mi się, że powinniśmy być otwarci na tego typu propozycje, bo wspieranie młodych, niezależnych twórców należy do naszych zadań. Gdy dostaję tego typu maile zawsze się cieszę, ale przyznam, że wiele z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
497
493

Na półkach:

Pod koniec marca napisał do mnie bezpośrednio sam autor z propozycją współpracy. Niesamowicie się ucieszyłam, była to pierwsza tego typu propozycja. Czy książka wpisała się w mój gust? Poniżej znajdziecie odpowiedź.



'Nie mój czas i nie mój świat. Chyba nawet nie ja sam.'


Szczerze mówiąc, podeszłam bardzo pozytywnie do lektury. Nie oczekiwałam niczego szczególnego, miałam po prostu nadzieję, że mi się spodoba i łatwo przyswoję całą historię. Tak się niestety nie stało...


Od samego już początku każdy rozdział, przypisany do zupełnie innej postaci był skokiem w czasie. Nie ukrywam, że było to dla mnie z początku niezrozumiałe, nie mogłam połapać się o co w tym wszystkim chodzi. Niezrozumiałe zwroty akcji powodowały, że pomimo stosunkowo niewielkiej ilości stron ciężko było mi przez nią przebrnąć.


O ile dobrze zrozumiałam, każdy bohater, który rozpoczynał kolejny rozdział wiązał się z zakończeniem historii poprzedniego. Sam pomysł wydaje się być świetny, jednak mi osobiście ciężko było się skupić na akcji.


Przez całą książkę przewijało się też sporo wątków religijnych, kilka historycznych. Nie miało to konkretnego wpływu na fabułę, jednak trochę pomogło mi umiejscowić konkretnych bohaterów w czasie.


Brak jednoznacznej fabuły i zakończenia sprawił, że nie wiem czy sięgnę jeszcze po książki science-fiction. Być może nie wszystkie tak się prezentują, więc jeśli znacie coś dobrego to piszcie!


Podsumowując, nie mogę powiedzieć, że się zawiodłam, ale też nie jest to książka, którą z czystym sumieniem mogłabym polecić. Jeśli dostaniecie propozycję od autora, nie przekreślajcie go na starcie, być może wam historia przypadnie do gustu i będziecie mieć zupełnie różne zdanie niż moje :)

Pod koniec marca napisał do mnie bezpośrednio sam autor z propozycją współpracy. Niesamowicie się ucieszyłam, była to pierwsza tego typu propozycja. Czy książka wpisała się w mój gust? Poniżej znajdziecie odpowiedź.



'Nie mój czas i nie mój świat. Chyba nawet nie ja sam.'


Szczerze mówiąc, podeszłam bardzo pozytywnie do lektury. Nie oczekiwałam niczego szczególnego,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1653
459

Na półkach: , , ,

Po Iskry Czasoświatu Krzysztofa Bonka sięgnęłam z czystej ciekawości. Ostatnio w Internecie ta wydana przez selfpublishing historia zaczęła zbierać całkiem pozytywne oceny, a opis sugerował coś nowego, nieszablonowego; przygodę samą w sobie. Gdy na mojej skrzynce pocztowej pojawiła się wiadomość od autora z zapytaniem, czy nie miałabym ochoty zrecenzować tego tytułu, przyznaję, jednak przez chwilę się wahałam. Większość moich przygód z selfpublishingiem zakończyła się klęską, co sprawiło, że stałam się przezorna w tej kwestii. Tym razem jednak nieosławiona ciekawość zwyciężyła, a ebook jakby sam wgrał mi się na Kundelka, tylko po to, abym po pięciu minutach już zagłębiała się w świat stworzony przez autora.

Powieść Krzysztofa Bonka zaczyna się od zdrady i morderstwa, a w kolejnych rozdziałach obydwa te motywy przewijają się co i rusz przez karty stron. Podobnie jak całe mnóstwo, naprawdę mnóstwo bohaterów. Pisarz obdarowuje głosem wiele postaci, pozwalając czytelnikowi spojrzeć na wykreowany przez siebie świat oczami całej rzeszy charakterów. Na początku mogłoby się wydawać, że nie istnieje żaden protagonista, a głównym celem powieści jest przedstawienie wydarzeń, które przeskakują pomiędzy różnymi epokami i wiekami. Na początku był Ada... Alex. Arogancki, bezczelny typ, który umarł niemalże na samym początku i rozpoczął proces przeskakiwania różnorakich bohaterów w czasoprzestrzeni i... cóż, na razie więcej nie zdradzę.

Pierwsze słowo, które przychodzi mi na myśl przy Iskrach Czasoświatu to niekonwencjonalna. Książka Bonka nie tyle bawi się motywem podróżowania w czasie, co tworzy jego własną definicję. Na przestrzeni dwustu pięćdziesięciu stron czytelnik ma możliwość poznania całej kaskady postaci, które - podróżując w czasie - przedstawiają mu czasy Juliusza Cezara i Kleopatry przez apokaliptyczną wizję końca Ziemi po futurystyczną przyszłość i życie w kosmosie. Historia nie wciąga od pierwszych stron - o czym za moment napiszę więcej - ale kiedy już czytelnik przyzwyczai się do jej oryginalnej, nieszablonowej formy i zanurzy w przeżyciach kolejno opisywanych bohaterów, nawet nie zauważy, jak szybko mija czas, a strony się kończą.

Krzysztof Bonk pisze przystępnie i lekko; widać, że w ciągu tworzenia pięciu poprzednich książek odnalazł swój styl. Chętnie sięgnęłabym po jedną z jego wcześniejszych powieści tylko po to, aby sprawdzić, jak na przestrzeni tego czasu rozwinął się jego warsztat pisarski. Poza tym Iskry Czasoświatu były dla mnie bardzo miłą niespodzianką także pod względem opracowania i wydania jako takiego. Widać, że powieść przeszła redakcję, korektę, a całość została profesjonalnie sformatowana. Powiem szczerze, że to najlepiej wydana pozycja za pomocą selfpublishingu, jaką miałam w rękach. Oczywiście nie jest to aż tak duży komplement, biorąc pod uwagę, że mogło być ich raptem pięć, ale mi osobiście daje to pewną nadzieję, że ta forma wydania nie jest jeszcze skazana na niepowiedzenie i nawet tutaj można znaleźć coś wartego uwagi.

Jakie ta książka ma więc wady?, pewnie zapytacie. Jest ich kilka. Zacznijmy może od prowadzenia wątków oraz zawiązania fabuły, albo jej braku. Czytając Iskry Czasoświatu, dosłownie do połowy powieści ma się wrażenie, że książka tej fabuły wcale nie ma. Coś się dzieje, ale w sumie nie wiadomo dlaczego, po co ani o co toczy się stawka. Autor opisuje mnóstwo wydarzeń, które pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego, czytelnik więc skacze wraz z tymi bohaterami w czasoprzestrzeni, za bardzo nie mając pojęcia, jaki w tym sens czy cel. Wrzucanie czytelnika prosto w akcję nie jest rzadkim środkiem stosowanym przez pisarzy, ale tutaj trwało to stanowczo zbyt długo. Pierwsza część książki naprawdę bardzo mnie nużyła i nie jestem w stanie powiedzieć, czy gdyby nie fakt, że obiecałam przeczytać i zrecenzować ten tytuł, nie odłożyłabym go wcześniej na półkę "niedoczytane". Oczywiście w ten sposób ominęłaby mnie najlepsza zabawa, która kryje się w tej drugiej części powieści, oraz emocjonująca i zaskakująca końcówka, ale... no właśnie. Nie wszyscy czytelnicy mają tyle cierpliwości do gorszych początków.

Drugą bolączką Iskry Czasoświatu są niestety bohaterowie. Chociaż ten kij ma dwa końce i to niekonwencjonalne podejście do historii, przedstawianie jej z punktu widzenia wielu bohaterów, wyróżnia tę pozycję spośród reszty opowiadających o podróżach w czasie, tak też stanowi jej pewien mankament. Krzysztof Bonk zmienia postaci prowadzące narrację szybciej niż rękawiczki, co sprawia, że trudno czytelnikowi nawiązać z nimi jakąś więź, kibicować im czy zastanawiać się nad ich losami. Przez większość lektury tej książki położenie i sytuacja bohaterów były mi całkowicie obojętne. Nie wspominając już nawet o tej delikatnej kwestii, że skoro autor co rozdział zabija poprzednią postać, aby na scenę weszła kolejna, to lepiej nie przywiązywać się wcale, bo Valar Morghulis i te sprawy.

Czytać czy nie czytać? To pytanie każdy z Was musi sobie zadać sam. Iskry Czasoświatu są oryginalną i nietypową historią, która jednak nie porwie każdego. Myślę, że wydanie jej za pomocą selfpublishingu było strzałem w dziesiątkę, ponieważ nie jest to coś, co mogłoby oczarować mainstream, a do zaciekawionych i chętnych "nowej krwi" z gatunku science fiction czytelników trafi na pewno.

________
NocnyCien.blogspot.com

Po Iskry Czasoświatu Krzysztofa Bonka sięgnęłam z czystej ciekawości. Ostatnio w Internecie ta wydana przez selfpublishing historia zaczęła zbierać całkiem pozytywne oceny, a opis sugerował coś nowego, nieszablonowego; przygodę samą w sobie. Gdy na mojej skrzynce pocztowej pojawiła się wiadomość od autora z zapytaniem, czy nie miałabym ochoty zrecenzować tego tytułu,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
100
41

Na półkach:

No i stało się. Rzecz niepojęta i niesłychana. Zostałam polecona jako recenzentka. W ten właśnie sposób znalazł mnie Autor. Usłyszał, sprawdził, napisał, przedstawił palącą potrzebę zaopiniowania jego tekstu. Znów samowydawanie. A miałam trzymać się od tego z daleka. Fakt zdarzają się tam ciekawe perełki, ale czasami aż strach się bać, co znajdzie się w tych wątpliwej jakości dziełkach. Tak, ciągle mam uraz po przygodzie sprzed dwóch lat. Fakt, nazwisko redaktora nieco mnie przekonało, bo miałam styczność z jego wcześniejszymi pracami i wiedziałam, że przynajmniej włosów z głowy rwać nie będę. A ponieważ i moje ostatnie doświadczenia z różnymi selfami były całkiem pozytywne, skusiłam się. Z czasem okazało się, iż z Autora jest całkiem wdzięczny rozmówca, a i książka wyszła mu nie najgorsza, więc czemu by o tym nie napisać.

Wszystko zaczęło się od Alexa - typa tak antypatycznego, że niemal z ulgą przyjęłam jego przedwczesny zgon. Jednak to wydarzenie zapoczątkowało całą serię przeskoków w czasie i przestrzeni, które prowadziły... No właśnie. Do czego? Prawdopodobnie do wiecznej konfrontacji dwóch prastarych bytów zaklętych w pętli czasu. Tak mniej więcej, ponieważ momentami nie bardzo wiedziałam, o co w tym wszystkim chodzi. Ale do rzeczy. Początkowe przeskoki wydawały mi się chaotyczne, choć zawsze miały ten sam schemat: morderca w wielkim rozbłysku lądował w niewłaściwym dla siebie czasie i obcym miejscu, natychmiast rozumiejąc język otoczenia. Tam żył, lepiej lub gorzej przystosowany, aż do czasu swej tragicznej śmierci z rąk kolejnego, przyszłego podróżnika w czasie. Tak przynajmniej przedstawiała się fabuła gdzieś do środka powieści, kiedy to przyszło chwilowe zrozumienie, a za raz po nim jeszcze większy chaos. Czy w tym szaleństwie jest metoda?

Na początku czułam się zagubiona. W każdym nowym miejscu i czasie musiałam się odnaleźć, niczym bohater danego fragmentu, przez co powinnam się lepiej z nim utożsamiać. Jednak momentami było dość trudne. Głównie dlatego, że Alex nie był najbardziej antypatyczną postacią o jakiej przyszło mi czytać w tej powieści. Oro i Kris wcale nie byli lepsi. W każdym razie zamysł owych przeskoków nie był mi znany do czasu pojawienia się na scenie Kasandry a wraz z nią Gerarda. Wówczas to zrozumiałam, że wszystkie postacie, które z uporem maniaka przetasowywał autor, wcale nie są bohaterami tej powieści. To tylko naczynia, nośniki dla istot wyższych i potężniejszych niż jesteśmy to sobie w stanie wyobrazić, dla iskier stworzyciela i niszczyciela - dwóch przeciwstawnych sił odpowiedzialnych za losy wszechświata. I po tym chwilowym błysku zrozumienia znów nastał chaos. Przeskoki stały się mniej schematyczne, a losy nośników bardziej zagmatwane. Poszczególne wcielenia zaczęły się ze sobą mieszać, zlewać, stapiać. Czy postacie nosiły w sobie iskrę stworzyciela czy niszczyciela? A może ich amalgamat? Nie wiem. Nawet koniec powieści mi tego nie wyjaśnił, szczególnie, gdy martwe już postacie znów zaczęły się pojawiać. Ale zabawy czasem nigdy nie są klarowne.

Gdzieś w tle, jakby od niechcenia przewija się natomiast los całej ludzkiej cywilizacji. Od czasów prehistorycznych, przez współczesność aż do apokalipsy, upadku i niemal cudownego odrodzenia, które tylko z początku wydaje się idyllą. Zupełnie jakby ludzkość miała nieznośną tendencję do samozniszczenia. Ponadto, o ile fabuła pierwszej części jest mniej więcej liniowa, o tyle w drugiej nie tyle co zatacza koło, ale meandruje, przeplata się z pierwotną nitką. Bardziej niż z kołem czy linią kojarzy mi się ze Wstęga Möbiusa. Bez początku, bez końca i bez krawędzi, w wiecznym zapętleniu. Pozostaje tylko odpowiedź na pytanie, czy przeszłość da się zmienić? Bo mimo usilnych prób i wprowadzania drobnych zmian, wszystko wydaje się zmierzać ku temu samemu zakończeniu.

"Iskry czasoświatu" to książka inna, mocno nietypowa pod względem fabularnym, by nie rzec dziwna konstrukcyjnie. Chaos, dominujący w drugiej części historii, potęguje zagubienie i u co wytrwalszych czytelników wywołuje chęć rozrysowania grafu przyczynowo-skutkowego. By choć trochę lepiej zrozumieć, ogarnąć rozumem zamysł autora, lub by choć nieznacznie uporządkować ten domniemany "bajzel". Ludzi mniej wytrwałych zwyczajnie zniechęci. Jednak niezaprzeczalną zaletą pozycji jest czytliwy styl pisarza, pozwalający sprawnie przechodzić przez wszystkie zawiłości fabularne bez większego znużenia, a nawet ze swoistym zainteresowaniem. Nie jest to hit, bestseller, który spotka się z uznaniem mas, ale z pewnością znajdzie uznanie u osób lubiących wyzwania intelektualne, miłośników podróży w czasie przyzwyczajonych do rozgryzania niuansów zapętlonych rzeczywistości.

No i stało się. Rzecz niepojęta i niesłychana. Zostałam polecona jako recenzentka. W ten właśnie sposób znalazł mnie Autor. Usłyszał, sprawdził, napisał, przedstawił palącą potrzebę zaopiniowania jego tekstu. Znów samowydawanie. A miałam trzymać się od tego z daleka. Fakt zdarzają się tam ciekawe perełki, ale czasami aż strach się bać, co znajdzie się w tych wątpliwej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
397
81

Na półkach:

Nie miałam zbyt wielu okazji, aby współpracować bezpośrednio z autorami, dlatego bardzo się ucieszyłam, kiedy otrzymałam wiadomość od pana Krzysztofa Bonka. Na początku nieco obawiałam się lektury Iskier Czasoświatu, ponieważ nie jest to do końca moja literacka bajka. Niemniej zachęciła mnie do niej postawa pisarz w wymienianych emailach i przede wszystkim nazwisko korektora. Ostatecznie książka ta na pewno nie trafi na półkę moich ulubionych i miałam z nią gorsze moment, ale nie była zła. Umiliła mi ostatnie chwile spędzone na dojazdach do szkoły.

Wszystko zaczyna się od Alexa - bogacza, prezesa ogromnej firmy i kochanka żony przyjaciela, z którego rąk ginie. W skutek tego zdarzenia Greg zostaje przeniesiony w zupełnie inne miejsce, w którym ludzie mówią zupełnie innym, a jednak zrozumiałam dla niego językiem. Wyglądają na średniowiecznych Francuzów. I tak dzieje się z każdym kolejnym bohaterem. Jedni trafiają w przyszłość, inni w przeszłość. Aż w końcu poznajemy tytułowe iskry. Czym są? Jakie jest ich zadanie?

Największe problemy miałam z pokonaniem pierwszej części książki, ponieważ chodziło w niej głównie o podróże w czasie i przestrzeni, które przeżywali coraz to nowi bohaterowie. Otrzymywali głos na chwilę, aby w jakimś najmniej oczekiwanym momencie ustąpić miejsca kolejnemu. Z jednej strony, jak na tak krótki czas antenowy dla każdej postaci autorowi udało się ich całkiem dobrze wykreować. Może nieco powierzchownie i nie wszystkich da się spamiętać, ale na pewno nie było tam dwóch takich samych osobowości. Niektórymi byłam wręcz zafascynowana na przykład właśnie Alex, Kornel czy Oro - mieli do przedstawienia bardzo ciekawe historie. Niektórzy mnie irytowali, przykładowo Dirti, której nie do końca rozumiałam - skąd w niej było tyle złości i dlaczego tak często myślała o seksie? Najbardziej jednak zapamiętam Krisa z powodu rozbawienia jego reakcją na nagłe znalezienie się w Starożytnym Rzymie. Niektórych zapomniałam już nawet imiona. Z drugiej jednak strony w pewnym momencie bezcelowe przeskakiwanie z miejsca na miejsca zaczęło być nużące i musiałam zrobić sobie przerwę z Iskrami Czasoświatu.

Największą moją ciekawość przykuł mniej więcej środek akcji, kiedy niewielka część całej zagadki zaczęła się rozwiązywać, bo na arenę wkroczyły iskry. W tym momencie wręcz nie mogłam się oderwać od lektury. Z ogromnym zaciekawieniem śledziłam akcję i czekałam na jakieś większe wyjaśnienia, jednak sam autor zapowiedział mi, że wszystko jest specyficzne. Całkowicie się z tym zgadzam, ponieważ nie dość, że jakieś głębsze informacje o świecie przedstawionym są szczątkowe to jeszcze wyjaśnione w dość zawiły sposób. Wszystko ma się wyjaśnić w kolejnej części, na co z niecierpliwością czekam. Nie miałam dobrego początku z tą książką, ale ten moment sprawił, że jestem niezmiernie zainteresowana, jak to sobie wszystko Krzysztof Bonk wykombinował.

Niestety potem znowu przechodzimy do tego, co był na początku książki, jednak tym razem jest zupełnie inaczej. Czułam, jakby większe zrozumienie i sens przeskoków w czasie. Ciekawski byli również bohaterowie, którym według mnie poświęcono więcej uwagi. Ich przedstawienie było głębsze a historie zdecydowanie ciekawsze i bardziej spójne - przykładowo Damien, chłopiec z czasów początków państwa amerykańskiego przeniesiony do szesnasto-siedemnastowiecznych Włoch, który właśnie tam przeżywa wielką, tragiczną miłość. Ta część historii na pewno nie była tak ciekawa, jak wcześniejsza, ale czytałam ją już ze zdecydowanie większym zainteresowaniem i szybciej. Nie musiałam jej dawkować.

Iskry Czasoświatu to dobra, skłaniająca do myślenia książka. Niestety nie brak jej wad - w pewnych momentach jest nużąca i na pewno w dużej mierze niezrozumiała, a bohaterowie nie zawsze przykuwają uwagę. Zdecydowanie jednak można miło spędzić z nią czas, a w pewnym momencie zorientować się, że jesteśmy ogromnie ciekawi samej konstrukcji świata przedstawionego oraz powołania istot, jakimi są tytułowe iskry. Z powodu na pewno przeczytam drugi tom, jak tylko się ukaże!

Nie miałam zbyt wielu okazji, aby współpracować bezpośrednio z autorami, dlatego bardzo się ucieszyłam, kiedy otrzymałam wiadomość od pana Krzysztofa Bonka. Na początku nieco obawiałam się lektury Iskier Czasoświatu, ponieważ nie jest to do końca moja literacka bajka. Niemniej zachęciła mnie do niej postawa pisarz w wymienianych emailach i przede wszystkim nazwisko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
572
399

Na półkach: , ,

Zdecydowanie, jak już znajdę czas, dominują u mnie ostatnio powieści science fiction. Tym razem przyszło mi zapoznać się z "Iskrami Czasoświatu". Dość intrygujący tytuł, prawda?

W zasadzie trudno streścić w kilku słowach tę historię, ponieważ dzieje się tak wiele i mamy do czynienia poniekąd z tyloma postaciami, że opisanie tego wszystkiego zajęłoby sporo czasu, a co najgorsze, zdradziłoby zbyt wiele. W każdym razie przeszłość miesza się tutaj z przyszłością. Wydaje się, że nie istnieje coś takiego, jak wolna wola, a całe istnienie ludzkości jest z góry przesądzone. Mimo to, są osoby, które za wszelką cenę pragną zmienić bieg wydarzeń.

Tę powieść można skrócić w trzech słowach — skoki w czasie. Na początku domyślałam się, że będę czytać o przenoszeniu się w inne wymiary, ale przyznam, że autor zaskoczył mnie sposobem wprowadzania czytelnika w wymyśloną przez siebie fabułę. Zaczęłam od, wydawałoby się, współczesności, a kończąc przeszłam wraz z bohaterami przez tyle rzeczywistości i taki przekrój czasowy, że trudno to zapamiętać, a momentami można było się wręcz pogubić. Niemniej jednak uważam to za bardzo ciekawy pomysł.

Sami bohaterowie są również intrygujący. Spotykamy się z różnymi postaciami, charakterami czy kulturami. Przeskakujemy od starożytności po daleką przyszłość, po drodze napotykając teraźniejszość i ludzi, którzy dostosowali się do danych warunków życiowych. Niektóre fragmenty, kiedy bohaterowie przenoszą się w inny czas, są dość zabawne. Na przykład kiedy jedna z postaci myśli, że trafiła na plan filmowy, a tak naprawdę jest świadkiem prawdziwej zbrodni. Oczywiście, nie jest zabawny fakt robienia komuś krzywdy, ale komentarze osoby, która dopiero co się pojawiła i konsternacja tamtejszej ludności.

Co ciekawe mamy tutaj przedstawioną wizję przyszłości, kiedy ludzie odkrywają pewien nieznany dotąd pierwiastek i to właśnie dzięki niemu jest możliwe przenoszenie się w czasie. Jednak jest to również zdeterminowane przez odpowiedni moment. Tak czy siak, warto się zastanowić, czy takie odkrycie, jeżeli miałoby kiedykolwiek nastąpić, byłoby korzystne dla dalszego rozwoju ludzkości. Chociaż z drugiej strony, jeśli w przyszłości ktokolwiek wynalazł sposób na podróże w czasie, to pewnie teraz mielibyśmy tutaj niemałe wycieczki turystów z lat, które dopiero nastąpią.

Autor przestawia swój pomysł w sposób przystępny, ale nie banalny. Spotykamy się tutaj z wciągającą fabułą i szybką akcją. Mi czytało się tę historię bardzo dobrze, co również uważam za zaletę, bo nie ma nic gorszego niż książka czy ebook, które męczą, zamiast dostarczać rozrywki. Przy tej powieści można się, na szczęście, zrelaksować (o ile lubi się tego typu literaturę).

"Iskry Czasoświatu" to ciekawa powieść science fiction, w której przeszłość i przyszłość łączą się ze sobą w różnych momentach. Jeżeli jesteście fanami tego typu historii, lubicie SF i chcecie miło spędzić wieczór z lekturą, zachęcam do sięgnięcia po "Iskry Czasoświatu". Polecam.

http://fascynacja-ksiazka.blogspot.com/2017/04/iskry-czasoswiatu-krzysztof-bonk_21.html

Zdecydowanie, jak już znajdę czas, dominują u mnie ostatnio powieści science fiction. Tym razem przyszło mi zapoznać się z "Iskrami Czasoświatu". Dość intrygujący tytuł, prawda?

W zasadzie trudno streścić w kilku słowach tę historię, ponieważ dzieje się tak wiele i mamy do czynienia poniekąd z tyloma postaciami, że opisanie tego wszystkiego zajęłoby sporo czasu, a co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
189
85

Na półkach: ,

Moja ocena: 6,5/10
http://bialemebelki.pl

Przyznaję się. Gdy dostałam propozycję zrecenzowania książki wydanej na zasadzie self-publishing niezwykle się ucieszyłam. I to nie dlatego, że napisał do mnie sam autor wspomnianego dzieła, ale dlatego, że dawno nie czytałam książki, którą mogłabym od góry do dołu krytykować, nie pozostawiając na nieświadomym autorze suchej nitki. Zacierając swoje małe rączki, układałam w głowie krytyczne zdania, które mogłabym w tym celu wykorzystać. Jakże wielkie było moje rozczarowanie, gdy po kilku rozdziałach zorientowałam się, że w tym przypadku będą one kompletnie bezużyteczne.

„Iskry Czasoświatu”, bo o nich tutaj mowa, to niekonwencjonalna powieść science fiction nikomu jeszcze nieznanego autora Krzysztofa Bonka (o którym niedługo będzie już głośno). Dlaczego niekonwencjonalna? Ponieważ konstrukcja fabuły nieco odbiega od wszystkich bardziej lub mniej znanych historii w tym gatunku.

Tajemnicze Iskry mieszają w strukturze czasu, przez co przeszłość, przyszłość i teraźniejszość zaczynają się mieszać. Wyrwany ze współczesnego świata biznesmen przeniesiony zostaje do czasów upadku zakonu Templariuszy, pewien jaskiniowiec budzi się we współczesnym świecie na planie filmowym, reżyser kina porno rzucony zostaje do starożytnego Rzymu, a francuska wieśniaczka znajduje się w postapokaliptycznej przyszłości. To jednak nie wszyscy bohaterowie, których poznamy. Wszyscy natomiast są w jakiś niewyjaśniony sposób ze sobą powiązani. Przede wszystkim łączy ich fakt, że zmiana czasoprzestrzeni następuje w momencie, gdy dokonają mordu na swoim poprzedniku, a przeniesienie dokonuje się pod wpływem rozbłysku jasnego światła. I te sny, których żadne z nich nie potrafi zrozumieć...

Z początku jest bardzo ciekawie. Poznajemy bohatera za bohaterem, patrzymy jak jeden za drugim giną z różnych powodów i zastanawiamy się do czego to wszystko zmierza. W pewnym momencie robi się naprawdę chaotycznie i bynajmniej nie po to, aby coś się w końcu wyjaśniło. Czytelnik do końca pozostaje nieświadomy, czym są tytułowe Iskry, jaki jest ich cel i czy w ogóle takowy posiadają. Nie dowiadujemy się również, czym w istocie jest niesamowity, tajemniczy pierwiastek skyrytu i jaka jest jego rola w całości tego czasoprzestrzennego przedstawienia. Ale to naprawdę dobrze. Dlaczego? Ponieważ możemy oczekiwać kolejnej części „Iskier”! A z tego, co mi wiadomo, konspekt jest już napisany i zapowiada się prawdziwa jazda.


„Iskry Czasoświatu” przede wszystkim charakteryzuje lekki i łatwo przyswajalny język. Nie muszę chyba po raz kolejny wyrażać swojego zadowolenia z powodu braku pseudopatosu obecnego zazwyczaj w tego typu publikacjach. Krzysztof Bonk pisze niemal tak, jakby opowiadał tę historię przy ognisku, jakby wydarzyła się ona naprawdę, a ja bardzo lubię takie ogniskowe gawędy. Mało tego – uważam, że „Iskry Czasoświatu” powinny czym prędzej zostać sfilmowane!

Duży plus za okładkę, która tak bardzo odbiega od aktualnych trendów i nie próbuje na siłę być oryginalna. Tym bardziej, że wszystkie wydane przez Krzysztofa Bonka ebooki posiadają okładki wykonane właśnie w takiej technice i stylistyce. Ogromne gratulacje dla Pani Agnieszki Radziędy. Kawał dobrej roboty!

Niektórych pewnie zdziwi, że w ogóle podjęłam się czytania książki z gatunku SciFi, a już na pewno niezwykłą jest tak wysoka ocena. Uważam jednak, że „Iskry Czasoświatu” to powieść wyjątkowa, z powiewem świeżości i dobrą dawką specyficznego poczucia humoru. Znalazło się tu również miejsce na kilka ciekawych aluzji – do wyłapania dla uważnych czytelników.

Po raz pierwszy nie zakończę recenzji tego typu książki zdaniem: Polecam każdemu miłośnikowi literatury fantastycznej. Nie! Bo „Iskry Czasoświatu” to książka, którą powinien przeczytać każdy książkowy mól, kolejne czytadło na wysokim poziomie. I niech wstydzi się każde wydawnictwo, które odrzuciło tę pozycję, a ja czym prędzej biorę się za kolejną książkę Krzysztofa Bonka. „Pulpa Owocowa i Ostry Sos Chili” zdaje się mieć wszystko to, co najbardziej w książkach uwielbiam. Ale nic więcej jeszcze nie zdradzę.

Moja ocena: 6,5/10
http://bialemebelki.pl

Przyznaję się. Gdy dostałam propozycję zrecenzowania książki wydanej na zasadzie self-publishing niezwykle się ucieszyłam. I to nie dlatego, że napisał do mnie sam autor wspomnianego dzieła, ale dlatego, że dawno nie czytałam książki, którą mogłabym od góry do dołu krytykować, nie pozostawiając na nieświadomym autorze suchej nitki....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    16
  • Przeczytane
    13
  • Posiadam
    6
  • 2020
    1
  • Audiobook
    1
  • 2017
    1
  • Horror i Fantastyka polska
    1
  • 2017
    1
  • Rok 2017
    1
  • Ebook
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Iskry Czasoświatu


Podobne książki

Przeczytaj także