Zacząłem z wielkim entuzjazmem. W ogóle szał, w porywie egzaltacji zakupiłem na allegro drugą, o podobnie brzmiącym tytule. I wszystko fajnie, wszystko ok, ale po pewnym czasie odkryłem, że ta bajka, to historia zupełnie nie dla mnie. Oczywiście, jest w książce wiele mądrości i tego co określa się jako zrozumienie świata, życia, siebie samego. Są zdania motywy, od horyzontu rozumu, do horyzontu wiary, jest dużo pokory, mimo realnych sukcesów. Ale też jest dużo mąki z lodem. Ja nie chcę oceniać, ani tworzyć internetowego hejtu. Bo może być tak, że swoją frustrację tu po kryjomu wylewam i zazdrość. Pewnie tak było. Facet ma kasę, zobaczył kawał świata i do tego jest mądry. Natura nakazuje załączyć zazdrość i on jest. Taka tępa: "ja też tak chce". Jednak moja popkulturalna erudycja (to żart rzecz jasna), odpaliła mi w głowie kilka historii. Pierwszą jest film "Droga życia". Droga Camino Santiago de Compostela, zmiana życia, rewelacja. Ale to jeszcze nie to. W końcu pamięć przywołała mi jeszcze inny obrazek, którego pryzmatu nie jestem w stanie zdjąć jak widzę pana Marka. Chodzi o film "Into the wild" reżyserii Seana Peana. Główny bohater zraniony brakiem miłości ucieka. Miłość go ściga, na różne sposoby, ale on ją odrzuca. W końcu. Nie ważne co w końcu. Tu i tu jest mowa o poranionym sercu, o miłości i stracie, o ucieczce. Te podróże, te wędrówki. To wszystko, to doznania, aby zagłuszyć serce. Poranione i szukające sensu. Tyle.

Zacząłem z wielkim entuzjazmem. W ogóle szał, w porywie egzaltacji zakupiłem na allegro drugą, o podobnie brzmiącym tytule. I wszystko fajnie, wszystko ok, ale po pewnym czasie odkryłem, że ta bajka, to historia zupełnie nie dla mnie. Oczywiście, jest w książce wiele mądrości i tego co określa się jako zrozumienie świata, życia, siebie samego. Są zdania motywy, od horyzontu...