Oczywiście dałam się podejść sprytnym marketingowcom i zaintrygowana hasłem "pierwszy polski serial literacki" sięgnęłam po książkę Ewy Madeyskiej "Rodzina O." Spodziewałam się czegoś nowego w formie i treści (choćby czegoś a'la scenariusz filmowy) a dostałam książkę z popularnego ostatnio nurtu "historia/saga rodzinna". Już miała zacząć złorzeczyć że dałam się podjeść chwytliwej reklamie ale zaczęłam czytać i... nie mogłam się oderwać.

Autorka przenosi nas w późne lata 60-te ubiegłego wieku. Okres który dla wielu czytelników jest już pewnie zamierzchłą historią i roztacza przed nami krajobraz Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej kreśląc na jego tle historię wielopokoleniowej rodziny Opolskich gdzie cały ród twardą ręką trzyma nestorka Helena, majętna wdowa z czarną opaską na oku wzbudzająca szacunek i strach nawet wśród lokalnego establishmentu.
Ewa Madeyska w swojej książce życie w mieście i na wsi, wśród inteligencji i ludu pracującego a galeria postaci które stworzyła jest tak barwna i różnorodna że nie sposób przerwać czytanie.
Autorka niezwykle wiernie ukazuje ówczecsne realia historyczne: zamieszki studenckie w 1969 roku, system edukacji, stosunek władzy do kościoła i jego rolę w tamtych czasach.
Na tym tle plotą się losy rodziny Opolskich: miłość, zdrada, tajemnice, śmierć. Historie wciągają bez reszty a żywy język i umiejętnie dawkowane przez autorkę napięcie sprawia że z zachłannością przewraca się kolejne strony.

Jeśli słowo serial rozumiemy jako historię od której nie można się oderwać to "Rodzina O." jest fantastyczną ilustracją tego pojęcia.
Kończenie wątków poszczególnych postaci w kulminacyjnym momencie i przechodzenie do następnych też jest zabiegiem kojarzonym z serialami.

Powieść czyta się wybornie. Pochłonęła mnie bez reszty i już czekam na ciąg dalszy. Polecam.

Oczywiście dałam się podejść sprytnym marketingowcom i zaintrygowana hasłem "pierwszy polski serial literacki" sięgnęłam po książkę Ewy Madeyskiej "Rodzina O." Spodziewałam się czegoś nowego w formie i treści (choćby czegoś a'la scenariusz filmowy) a dostałam książkę z popularnego ostatnio nurtu "historia/saga rodzinna". Już miała zacząć złorzeczyć że dałam się podjeść...