Na wstępie napiszę, że naprawdę chciałam to przeczytać do końca. Od pierwszego rozdziału ta książka potwornie mi się nie podobała, ale chciałam dać jej szansę, a nuż może mnie czymś zaskoczy, może w końcu mnie wciągnie. Ale tak się nie stało. Tego nie da się czytać, to jakaś męka.

Więc tak, przeczytałam tego trochę ponad połowę i spasowałam. Nie cierpię zostawiać niedokończonej historii, nie lubię też wstawiać książkom słabych not, zawsze staram się wyłapać nawet najdrobniejsze zalety, by tylko wyżej ocenić daną pozycję. Ale tutaj nie znalazłam absolutnie nic, co skłoniłoby mnie do podwyższenia liczby gwiazdek. Uważam tę powieść za totalną porażkę. Bohaterowie są na maksa wkurzający, a w szczególności główna bohaterka Sidney. Ta dziewczyna jest tak głupia, że nie wytrzymywałam psychicznie czytając jej myśli. Musiałam robić sobie częste przerwy w czytaniu, aby chociaż na chwilę odsapnąć po tej końskiej dawce absurdu i beznadziei.
Fabuła książki przewidywalna do bólu, nudna jak flaki z olejem i na dodatek jest stuprocentowo schematyczna. Jeśli czytaliście jakąkolwiek powieść, w której występuje romans z nauczycielem, wystarczy że pozmieniacie imiona bohaterów na Sidney i Petera i macie w całości przedstawioną książkę Zranieni.

Nie polecam, ale także nie odradzam. Każdy ma inny gust, i na pewno dla niejednego czytelnika ta książka może okazać się genialna. Mnie niestety kompletnie się ona nie podobała, jedyne co przyszło mi z przeczytania tej ponad połowy książki to poczucie zmarnowanego czasu, którego naprawdę szkoda na słabe pozycje. Nie spodziewałam się po tej lekturze czegoś niesamowitego, w sumie od początku przeczuwałam, że to nie będzie coś dobrego, ale nie sądziłam też, że będzie aż tak źle. Czytałam już wiele książek z tego samego gatunku i o podobnej tematyce, i choć na pewno nie były to najambitniejsze pozycje to jednak fajnie się je czytało i miło je wspominam - a "Zranionych" chcę jak najszybciej wymazać z pamięci, bo gdy przypominam sobie o tych wszystkich beznadziejnych bohaterach to się tylko denerwuję.
Na pewno nie sięgnę po kolejne tomy z tej serii.

Na wstępie napiszę, że naprawdę chciałam to przeczytać do końca. Od pierwszego rozdziału ta książka potwornie mi się nie podobała, ale chciałam dać jej szansę, a nuż może mnie czymś zaskoczy, może w końcu mnie wciągnie. Ale tak się nie stało. Tego nie da się czytać, to jakaś męka.

Więc tak, przeczytałam tego trochę ponad połowę i spasowałam. Nie cierpię zostawiać...