Z jednej strony: ładne wydanie na kredowym papierze, z pięknym złotym tytułem, wytłoczonym na imitującej skórę okładce. Z drugiej: mnóstwo wydawniczego niechlujstwa, masa literówek, brakujące słowa, znaki synkretyczne oraz kilka błędów ortograficznych. No, czy w taki sposób powinna wyglądać książka, roszcząca prawo do miana popularnonaukowej? Wstyd dla wydawcy, bo ładna oprawa kryje bardzo nieciekawą treść.

Samo opracowanie - bardzo nierówne pod względem wartości merytorycznej. Teksty, dotyczące zjawiska romantyzmu w poszczególnych krajach, napisane przez różnych autorów w bardzo różnych formach. U jednych widać staranie o jakość przekazu, u innych - ma się wrażenie, że odbębnili przymus przygotowania artykułu do druku, skracając jakieś swoje wcześniejsze opracowanie, tworząc nowy test na zasadzie "kopiuj - wklej". Na plus dla tego opracowania trzeba przyznać bardzo szerokie ujęcie tematu: omówienie nie ogranicza się tylko do romantyzmu europejskiego, ale obejmuje również kontynent azjatycki, obie Ameryki i Australię (choć tekst o literaturze perskiej czy australijskiej zdaje się zupełnie nie odnosić do reszty zagadnienia). Daje to trochę szerszą perspektywę dla szkolnego ujęcia romantyzmu, które zwykle ogranicza się do literatury niemieckiej, francuskiej, angielskiej, polskiej i rosyjskiej.

Jednakże sposób skonstruowania wypowiedzi momentami bardzo męczy (osobiście duże fragmenty o literaturze chińskiej ominęłam, nie mogąc przebrnąć przez bełkotliwy tekst, dodatkowo naszpikowany całą masą drukarskich niedoróbek). Nadaje się do przekartkowania i wypisania sobie nazwisk czy utworów co wybitniejszych twórców epoki. Ale jeśli ktoś chciałby skorzystać z tej pozycji jako rzetelnego kompendium - zdecydowanie odradzam.

Z jednej strony: ładne wydanie na kredowym papierze, z pięknym złotym tytułem, wytłoczonym na imitującej skórę okładce. Z drugiej: mnóstwo wydawniczego niechlujstwa, masa literówek, brakujące słowa, znaki synkretyczne oraz kilka błędów ortograficznych. No, czy w taki sposób powinna wyglądać książka, roszcząca prawo do miana popularnonaukowej? Wstyd dla wydawcy, bo ładna...