„Ostatnie tchnienie” Jennifer L. Armentrout nie mogła napisać lepiej. Już od samego początku od nowa wciągnęłam się w tę powieść. Miała w sobie „to coś”. Wszystkie sprawy zostały dopięte na ostatni guzik, także czytając zakończenie mamy pełny obraz na wszystko co się działo i w pełni rozumiemy fabułę.
Moi kochani bohaterzy… od czego tu zacząć? Ogromnie się przywiązałam do postaci. Layla jest świetną dziewczyną, bardzo zabawną, mądrą i odważną. Dziewczyna stanęła w obliczu ciężkich wyborów, które niosły za sobą dobre i złe konsekwencje. Lecz za każdym razem podjęła dobrą decyzję. Bardzo podoba mi się jej więź ze Stacey, ich wzajemna relacja i wsparcie. Layla stała się odpowiedzialną dziewczyną. Najbardziej podobały mi się jej rozmowy z Rothem… każda miała w sobie coś śmiesznego, oby dwoje potrafili cisnąć takimi ripostami, że tarzałam się ze śmiechu.
Roth pokazał w tej części swoje nowe oblicze. Taki chłopak to cudo. Przystojny, silny, mądry… kocham jego sposób bycia :D Nawet w poważnych sytuacjach, potrafił dowalić ciętą, śmieszną ripostą, która powalała odbiorcę na kolana :D. Do tego czuły… stał się mega zaangażowany, pokazał swoją dobrą stronę, której się zakochałam. Pokazywał każde swoje uczucie, nie krył się z nim. Jeżeli demony się zakochują ich miłość trwa wiecznie i jest nieprzerwana. Tak było w jego przypadku, doskonale to ukazywał. No i jak tu nie pokochać… jego tatuaży? Bambi… kocięta… i Tuptuś :D. W końcu poznałam jego prawdziwe oblicze.
Fabuła zawiera w sobie wiele zagadek i brutalnych, nie do zaakceptowania odpowiedzi. W książce można poznać też wszystkie postacie… o których w poprzednich tomach tylko się mówiło. :D Dominuje tu wiele uczuć przez miłość, utratę, wielką, pełną poświęceń przyjaźń, pragnienie wybaczenia i pragnienie bycia akceptowanym. Jestem pełna podziwu. Książkę czytało mi się bardzo szybko, lekko. Zakochałam się w rozmowach bohaterów. Były bardzo śmieszne ;). Zakochałam się w treści i sposobie przedstawienia akcji, bohaterów i uczuć. Nie mogę sobie wyobrazić jak mogłaby inaczej wyglądać ta książka, ponieważ dla mnie – jest świetna.

„Ostatnie tchnienie” Jennifer L. Armentrout nie mogła napisać lepiej. Już od samego początku od nowa wciągnęłam się w tę powieść. Miała w sobie „to coś”. Wszystkie sprawy zostały dopięte na ostatni guzik, także czytając zakończenie mamy pełny obraz na wszystko co się działo i w pełni rozumiemy fabułę.
Moi kochani bohaterzy… od czego tu zacząć? Ogromnie się przywiązałam do...