Heaven. Miasto elfów
- Kategoria:
- literatura młodzieżowa
- Tytuł oryginału:
- Heaven
- Wydawnictwo:
- Muza
- Data wydania:
- 2016-06-08
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-06-08
- Liczba stron:
- 336
- Czas czytania
- 5 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328701144
Londyn jest jego miastem. Ponad dachami brytyjskiej stolicy osiemnastoletni David znalazł swój drugi dom. Tylko tutaj czuje się wolny i może zapomnieć o swojej niechlubnej przeszłości.
Pewnej nocy na jednym z dachów spotyka dziwną i piękną dziewczynę. Ma na imię Heaven i błaga o pomoc. Twierdzi, że właśnie wycięto jej serce. Choć David nic z tego nie rozumie i nie dowierza słowom Heaven, postanawia jej pomóc. W szpitalu lekarz potwierdza, że Heaven naprawdę nie ma serca. W ten sposób rozpoczyna się ich wspólna niebezpieczna przygoda. Przeżyją tylko wtedy, gdy uda im się poznać tajemnicę Heaven.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Lot komety
Ach, myśli opętane, bezładne, bezradne!
Ach, słowa niepojęte twardego wyroku!
Przez wicher się przedzieram, wśród wichru upadnę,
jak wicher huczy we mnie bezdenny niepokój.
Powieść, żeby uwiodła czytelników, musi zawierać odpowiednią dozę realności. Rzecz jasna dotyczy to również historii fantastycznych… a w zasadzie tych nawet bardziej. Jeśli bowiem pisarz będzie potrafił sprawić, że uwierzymy na czas lektury w świat przedstawiony, mimo że nie wierzymy w poszczególne jego elementy, ma nas - można powiedzieć - w kieszeni. Nie wszystkim się to udaje, dlatego niektóre powieści z tego gatunku, po którym plączą się fantastyczne stworzenia, a przypadki magiczne błąkają się parami, przechodzą bez echa bądź z niezbyt pozytywną opinią wystawioną im przez czytelników. „Heaven. Miasto elfów” to powieść, która oczywiście nie oczaruje wszystkich, bo i nie jest publikacją uniwersalną, ale z pewnością sympatii do niej nie ograniczać powinien wiek, mimo iż skierowana jest raczej do nastoletniego odbiorcy. Jest jednak w powieści Christopha Marziego nuta uwodzenia, która bardzo łatwo wpada w ucho, wyznaczając rytm dalszej lekturze. Autorowi udało się też sprawić, że na chwilę odrywamy się od świata, który znamy, i wędrujemy do magicznego Londynu, nad którym kiedyś zniknął kawałek nieba. I wierzymy w to.
David Pettyfer porusza się po Londynie w dość niekonwencjonalny sposób. Jeśli chodzi o przemieszczanie się, jest duchowym bratem niejakiego Vango z innego literackiego świata, który stworzył De Fombelle. David przeskakuje bowiem z jednego londyńskiego dachu na drugi, co pozwala mu uniknąć spowalniającego go tłumu, nieprzyjemnych typów czy natrętnych spojrzeń. Poza tym David lubi obserwować niebo, a londyńskie dachy są do tego wyśmienitym miejscem. Pewnej nocy, kiedy kolejny raz, odkąd podjął pracę jako posłaniec w antykwariacie, zmierza ku Phillimore Place 18, gdzie mieszka pan Merryweather, dla którego David ma przesyłkę, chłopak spotyka tajemniczą Heaven. Piękna dziewczyna jest wystraszona i wygląda, jakby była chora, więc David kierowany odruchem serca, oferuje jej pomoc. Kiedy jednak jego nowa znajoma informuje go, że dwóch obcych jej ludzi na jednym z dachów przed chwilą wycięło jej serce… Nasz bohater nie jest pewien, czy zamiast pomocy nie powinien zaproponować dziewczynie odprowadzenia do najbliższej placówki psychiatrycznej.
Jednak tak jak czytelnik zawierza pisarzowi, tak David wkrótce, wbrew zdrowemu rozsądkowi, postanawia uwierzyć Heaven. Ta wiara i przypadkowe spotkanie dwójki młodych ludzi na londyńskim dachu zapoczątkują niebezpieczną i na poły baśniową przygodę, w której nie zabraknie duchów, elfów (choć zupełnie innych niż te, do których przyzwyczaiła nas sztuka),żywych trupów i londyńskiej zagadki nieba, które kiedyś, lata temu, nagle straciło swój fragment. Oczywiście, że brakujący kawałek firmamentu łączy się z historią Heaven, jednak Marzi tego przed nami nie ukrywa. Do ostatniej chwili natomiast trzyma w niepewności swoich bohaterów, którzy nie mają takiego wglądu w sytuację, jak my. Będą więc kluczyli po mieście, ukrywając się przed tym, który już raz wyciął dziewczynie serce i przed jego przerażającym pomagierem, szukając jednocześnie wskazówek dotyczących życia Heaven Mirrlees, które pomogą im ustalić, dlaczego nastolatka żyje, choć w jej piersi nie słychać bicia serca, dlaczego została zaatakowana i na czyje zlecenie, jak również będą próbowali ustalić, dlaczego jedynie na zimnie panna Mirrlees może normalnie oddychać i nie traci przytomności. Dokąd zaprowadzą ich poszukiwania? Tam, dokąd zechce tego Christoph Marzi.
Dlatego w snach się błąkam, bezsenny i chory,
jak świeca gorejąca dogasam powoli
i nie wiem, czemu milczą srebrne gwiazdozbiory
nad moim ogniem, śpiewem i snem, który boli.
Niemiecki pisarz sprawnie posługuje się językiem literackim, który w jego wykonaniu jest jednocześnie prosty i lekki, ale i w jakiś sposób również elegancki, pełen wyrafinowania i tego elementu baśniowości, który wyczuwalny jest na każdym kroku podczas lektury. Autorowi świetnie udało połączyć ze sobą dwa elementy i wprawić czytelnika w kontrolowany dysonans. Kiedy bowiem wpadniemy w rytm dyktowany nam przez powieść, dajemy się ponieść ułudzie, że akcja powieści rozgrywa się w dawnym, XIX-wiecznym Londynie, po którym dwie dickensowskie sieroty podróżują w poszukiwaniu lepszego życia. Jednak co chwila wyrwani zostajemy z tego świata przez sygnał dzwoniącej komórki i buczenie komputera, za sprawą którego w odmętach internetu bohaterowie pragną odnaleźć prawdę. Powieść dzieje się współcześnie, co do tego nie ma wątpliwości, jednak jej klimat zdaje się wręcz krzyczeć o innych czasach. O sierotach rodem z powieści Dickensa nie wspomniałam zresztą bez przyczyny, bowiem książka „Heaven. Miasto elfów” naszpikowana jest nawiązaniami do twórczości autora „Wielkich nadziei”. Jest rozdział zatytułowany tak, jak jedna z jego książek, jest i podążający w ślad za naszymi bohaterami czarny charakter, który za każdym razem przedstawia się inaczej, lecz zawsze jest to nazwisko znane nam dzięki twórczości angielskiego pisarza. Antagonista przedstawia się zatem jako Drood, Scrooge, Quilp, Heep bądź Fagin.
Ktoś może skrzywić się na myśl, że w powieści pojawia się i ma niebagatelne znaczenie wątek miłosny, zwłaszcza że uczucie to, opisywane pomiędzy dwojgiem bardzo młodych jeszcze ludzi, niejednokrotnie bywa w książkach przerysowane i przesłodzone, a spomiędzy ton lukru nie wyłania się nic, co byłoby nam znane z rzeczywistości. Jednak Christoph Marzi nie dał się ponieść tandecie, nie pchał również Haeven i Davida na siłę ku sobie. Pozwolił temu uczuciu dojrzewać bardzo powoli, choć zasygnalizował je już przy ich pierwszym spotkaniu. Autor był również delikatny wobec tematu, do którego podszedł, i choć porusza się w powieści wśród fantastycznych labiryntów, wśród mlecznych dróg, rozproszonych gwiazd jaśniejących na zagadkowym niebie i komet, których lot jest równie piękny, co wzbudzający lęk, dotyka również tych strun w umyśle i sercu czytelnika, które odpowiadają za rzeczy i sprawy dobrze nam znane z naszego świata.
Chyba jednak najlepiej wypada charakterystyka głównego czarnego charakteru, zleceniodawcy pana Drooda, którego poznajemy pod sam koniec snutej przez Marziego historii. Choć powieść jest baśniowa i przez lwią część lektury może się wydawać, że opowiada o walce dobra ze złem, to w rzeczywistości „Heaven. Miasto elfów” nie ocenia żadnej z postaci, która pojawia się na jej kartach. No, może panem Qiulpem. Motywy zła, których jesteśmy ciekawi, od kiedy Heaven zostaje pozbawiona serca, nie mogą być poddane ocenie moralnej z dwóch powodów, o których nie będę jednak mówiła, ponieważ ściśle wiąże się to czymś ujawnionym w powieści bardzo późno. Rzecz jednak w tym, że posługując się baśniowością, fantazją i niemożliwym do uwierzenia, pisarz pokazuje czytelnikowi, że nie zawsze zło posiada złe korzenie, że czasami kryje się za nim wielki ból, rozpacz i tęsknota.
Powieść Christopha Marziego bardzo szybko będzie potrafiła zauroczyć czytelnika. Owszem, będą tacy, którzy temu urokowi się oprą, ale będzie to ich brakujący kawałek nieba. Nie jest to powieść wybitna, nie otwiera nam oczu na sprawy, na które dotąd pozostawaliśmy ślepi, ale jest piękną, magiczną baśnią, która przypomni nam, że życie jest jak lot komety - szalone, nieokiełznane, ale właśnie dlatego, że pełne tej magii, którą jest zwykła rzeczywistość.
Ach, muszę się wypalić do dnia i do końca,
jak światła wędrujące po gościńcach mlecznych,
zanim upadnę gwiazdą obłędem płonącą,
kometą snów bolesnych, a światu zbytecznych.*
* Kometa, Władysław Broniewski
Sylwia Sekret
Oceny
Książka na półkach
- 952
- 431
- 173
- 18
- 11
- 11
- 8
- 6
- 6
- 5
OPINIE i DYSKUSJE
W tej historii spotyka się dwoje postaci - osiemnastoletni David, który większość czasu spędza pomiędzy dachami Londynu, bo tylko tam czuje się sobą i Heaven, tajemniczą dziewczynę, której ukradli serce i prosi Davida o pomoc. Początek jest nietypowy i intrygujący! Tylko trochę nam nie pykło...
Moim największym zarzutem dla tej książki jest brak tytułowych elfów. Widząc tytuł, spodziewałabym się większej ich ilości, może nawet tytułowego miasta, a tak naprawdę na kartach historii spotykamy... dwa. Tak, DWA. Co jak co, ale poczułam się oszukana i zawiedziona, bo ja naprawdę lubię elfy i uwielbiam historie o nich!
Sam motyw Heaven, która traci serce na rzecz zbirów zajmujących się tym zawodowo i poszukujących młodych serc dla swoich panów (to nie spoiler, dzieje się w prologu),to coś, co naprawdę miało ogromny potencjał! Ale mam wrażenie, że po drodze coś poszło nie tak i ostatecznie wyszło tak średnio i z dobrego fantasy, na które się zapowiadało, dostaliśmy trochę mdły romans, który totalnie mnie nie interesował. Strasznie szkoda, bo to mogła być naprawdę dobra książka!
W tej historii spotyka się dwoje postaci - osiemnastoletni David, który większość czasu spędza pomiędzy dachami Londynu, bo tylko tam czuje się sobą i Heaven, tajemniczą dziewczynę, której ukradli serce i prosi Davida o pomoc. Początek jest nietypowy i intrygujący! Tylko trochę nam nie pykło...
więcej Pokaż mimo toMoim największym zarzutem dla tej książki jest brak tytułowych elfów. Widząc...
Ciekawy interpretacja historii powstawania elfów, jednak realizacja całej opowieści zawiodła mnie. Temat elfów, czy ich tytułowego miasta jest potraktowany bardzo po macoszemu. Na szczęście przynajmniej bohaterów mamy okazje lepiej poznać i polubić. Przeciętna, ale przyjemna opowieść, która miała spory potencjał. Jeśli jednak oczekujecie porywającej, bogatej historii, w której opisany zostanie świat elfów, to nie polecam.
Ciekawy interpretacja historii powstawania elfów, jednak realizacja całej opowieści zawiodła mnie. Temat elfów, czy ich tytułowego miasta jest potraktowany bardzo po macoszemu. Na szczęście przynajmniej bohaterów mamy okazje lepiej poznać i polubić. Przeciętna, ale przyjemna opowieść, która miała spory potencjał. Jeśli jednak oczekujecie porywającej, bogatej historii, w...
więcej Pokaż mimo toSam pomysł na tą książkę jest całkiem dobry. Szkoda tylko, że przy realizacji nie został w pełni wykorzystany. Przede wszystkim główni bohaterowie są… nudni, typowi, schematowi – nie ma w nich nic oryginalnego czy nowego. Postacie drugoplanowe po prostu są i tyle. Dialogi również momentami są nudne. Nie wnoszą tak naprawdę nic do fabuły. Ale chyba najgorsze były dla mnie opisy miasta i reszty otoczenia. Ja rozumiem, że autor chciał abyśmy poczuli klimat londyńskiego miasta, ale żeby same opisy zajmowały jedną trzecią książki to przesada (zwłaszcza ciągłe wspominanie o pogodzie).
Jeśli chodzi o czarne charaktery to nie było tak źle. Przynajmniej na początku małomówny wycinacz serc i jego pomocnik wydawali mi się intrygujący. Byli ‘mordercami’ na zlecenie – super. Szkoda tylko, że ich zleceniodawca to zwykły ciota (nie da się tego inaczej określić),a nie żaden zły gościu. Naprawdę liczyłam na coś więcej od tego gościa. Wystarczyłabym jakaś obsesja, agresja – cokolwiek, co sprawiłoby, że nie byłby taki nijaki.
Książka zapowiadała się ciekawie, jednak znalazło się w niej wiele wad i niedociągnięć. Myślę, że gdyby autor trochę bardziej nad nią popracował to mogłaby wyjść o wiele lepiej. Nie będę ukrywać – namęczyłam się czytając ją.
Sam pomysł na tą książkę jest całkiem dobry. Szkoda tylko, że przy realizacji nie został w pełni wykorzystany. Przede wszystkim główni bohaterowie są… nudni, typowi, schematowi – nie ma w nich nic oryginalnego czy nowego. Postacie drugoplanowe po prostu są i tyle. Dialogi również momentami są nudne. Nie wnoszą tak naprawdę nic do fabuły. Ale chyba najgorsze były dla mnie...
więcej Pokaż mimo toMożna powiedzieć, że książkę przeczytałam ze względu na moją siostrę, która bardzo miała ochotę na tę pozycję od dłuższego czasu. Tytuł brzmi całkiem intrygująco, a okładka przykuwa naszą uwagę. Po przeczytaniu mam tylko jedno ważne pytania. Gdzie są te elfy z tego tytułu? Liczyłam, że pojawi ich się sporo na kartach powieści, a tak się nie stało. Zawiodłam się trochę w tej kwestii. Chociaż te tu ukazane nie przypominają tych, o których byśmy pomyśleli. Autor postanowił je w jakiś sposób powiązać z niebem.
Dowiadujemy się, że nasza główna bohaterka nie ma serca i to dosłownie, gdyż zostało jej odebrane przez złych ludzi. Można by pomyśleć, że Heaven oszalała, gdyż to jest po prostu niemożliwe, nie można tak żyć. David spotyka ją na dachu i trudno mu uwierzyć w tę historię, która nie ma sensu. Jednakże dotyka miejsca, gdzie powinno znajdować się serce, ale nic nie czuje. W szpitalu to potwierdzają. I teraz zaczyna się ucieczka przed ludźmi, którzy nie zamierzają sobie odpuścić Heaven. Chcą dokończyć to, co zaczęli. Pojawia się coraz więcej pytań, na które nie znamy odpowiedzi. Od początku zainteresowała mnie ta historia, ale im dalej, tym gorzej. Nie spodobało mi się, w jaki sposób to się wszystko zakończyło.
David znalazł się przypadkiem w tej kłopotliwej sytuacji. Heaven też nic z tego nie może zrozumieć. Razem chcą dotrzeć do prawdy. Bohaterowie okazali się być całkiem w porządku, ale nie sądzę, że za jakiś czas będę pamiętała o nich.
"Heaven. Miasto elfów" to książka nawet ciekawa, ale nie jest ona wyjątkowa. Nie wszystko mi się w niej podobało, a i tak miałam kłopot z oderwaniem się od niej. Może tym młodszym czytelnikom ta książka bardziej przypadnie do gustu. No i gdzie te tytułowe elfy?
♥ Julia
Można powiedzieć, że książkę przeczytałam ze względu na moją siostrę, która bardzo miała ochotę na tę pozycję od dłuższego czasu. Tytuł brzmi całkiem intrygująco, a okładka przykuwa naszą uwagę. Po przeczytaniu mam tylko jedno ważne pytania. Gdzie są te elfy z tego tytułu? Liczyłam, że pojawi ich się sporo na kartach powieści, a tak się nie stało. Zawiodłam się trochę w tej...
więcej Pokaż mimo toDługo myślałam co napisać o tej książce, szczerze powiem, że skusiła mnie śliczna okładka i jak na fankę fantastyki przystało- tytuł. Trudno znaleźć dobre książki o elfach, więc gdy tylko ujrzałam książkę kupiłam ją. Mamy główną bohaterkę - Heaven, tajemniczą dziewczynę, która cudem wywinęła się śmierci. Jest też David- na pozór zwykły chłopak. Pomysł na książkę ciekawy, jednak wykonanie pozostawia trochę do życzenia. Książka mnie nie zachwyciła, brakowało mi tu wszystkiego: elfów, rozwinięcia akcji, porządnego romansu. Odłożyłam książkę na półkę i już raczej do niej nie wrócę. W ogólnym rozrachunku daję jej 5/10.
Długo myślałam co napisać o tej książce, szczerze powiem, że skusiła mnie śliczna okładka i jak na fankę fantastyki przystało- tytuł. Trudno znaleźć dobre książki o elfach, więc gdy tylko ujrzałam książkę kupiłam ją. Mamy główną bohaterkę - Heaven, tajemniczą dziewczynę, która cudem wywinęła się śmierci. Jest też David- na pozór zwykły chłopak. Pomysł na książkę ciekawy,...
więcej Pokaż mimo toNiestety nie wystarczy poczytać Gaimana żeby nim być :P Przyjemna choć naiwna bajka, świat fantastyczny rodem z dobranocki, czytelnikom powyżej czternastego roku życia raczej nie polecam.
Niestety nie wystarczy poczytać Gaimana żeby nim być :P Przyjemna choć naiwna bajka, świat fantastyczny rodem z dobranocki, czytelnikom powyżej czternastego roku życia raczej nie polecam.
Pokaż mimo toBardzo żałuję, że jest to jedyna książka tego autora przetłumaczona na język polski, a jednocześnie ogromnie się cieszę , że trafiłam na tę pozycję, ponieważ mnie zwyczajnie zachwyciła. Zdecydowanie trafia do grona moich ulubionych! Miała wszystko czego w książce trzeba: genialne opisy, trafne spostrzeżenia, piękny wątek romantyczny, zagadkę, tajemnicę, napięcie, cudownych bohaterów! Krótko mówiąc zakochałam się w tej pozycji.
Nietuzinkowy pomysł zrodzony z piosenki, o czym dowiedziałam się od autora, zdecydowanie wypalił, ale pisanie a idea to dwie różne rzeczy. No, cóż nie mogę Christophowi nic zarzucić. Wspaniale zbudował ten świat! Jak ja się cieszę, że kupiłam tę książkę będąc na Targach Książki!!!
Heaven od dziś jest jedną z moich ulubionych bohaterek. Ma w sobie tajemnicę, jest ogromnie sympatyczna, ale jednocześnie niezależna i posiada temperament.
David także może poczuć się wyróżniony, choć nie wydaje mi się tak genialnie stworzony jak Heaven. Ma w sobie , jednak to coś, co kazało mi go polubić.
Kolejna sprawa to opisy i język. Książkę czytało mi się zdecydowanie dobrze i przyjemnie. Opisy są świetne, co (oczywiście nie jedyna cecha, dzięki której powieść mi się podobała) czyni tę pozycję właśnie jedną z mych ulubionych.
Mam nadzieję, że przetłumaczonych zostanie przetłumaczonych więcej książek tego autora, bo inaczej zostanę zmuszona nauczyć się niemieckiego, aby poznać jego inne historie. ;)
Bardzo żałuję, że jest to jedyna książka tego autora przetłumaczona na język polski, a jednocześnie ogromnie się cieszę , że trafiłam na tę pozycję, ponieważ mnie zwyczajnie zachwyciła. Zdecydowanie trafia do grona moich ulubionych! Miała wszystko czego w książce trzeba: genialne opisy, trafne spostrzeżenia, piękny wątek romantyczny, zagadkę, tajemnicę, napięcie, cudownych...
więcej Pokaż mimo toPrzeczytałam 250stron książka liczy ich 331 bodajże i nie mogłam to chyba dla młodszych czytelników
Przeczytałam 250stron książka liczy ich 331 bodajże i nie mogłam to chyba dla młodszych czytelników
Pokaż mimo toKsiążkę wygrzebałam w bibliotece. Nie będę ukrywać, że zwiodła mnie ładna okładka. Czytało się dobrze, ale bez fajerwerków.
Książkę wygrzebałam w bibliotece. Nie będę ukrywać, że zwiodła mnie ładna okładka. Czytało się dobrze, ale bez fajerwerków.
Pokaż mimo toZacznę od tego, że okładka jest po prostu przepiękna i wprost cudna, no musiałam o tym napisać. Co do tytułu, to mam wrażenie, że nie jest on do końca trafny, bo żadne typowe, znane nam elfy tam nie występują i cała akcja dzieje się w Londynie, a nie w żadnym magicznym Heavenie, więc moim zdaniem tytuł jest dość mylący.
Co do treści to książka jest naprawdę bardzo fajna, wciągająca i interesująca. Czytelnika ciekawi jaki będzie ciąg dalszy, akcja jest nieprzewidywalna i zaskakująca. Bardzo dobrze się czyta i świetnie napisana. Jest bardzo sympatyczna w odbiorze, a czytelnik się przy niej nie nudzi. Dobrze został wyważony punkt akcji, bo nie dzieje się ani za dużo, ani za mało, przez co są fajne momenty spokojniejsze, jak i momenty napięcia i niepewności, co ma bardzo fajny całokształt. Tylko jeden z momentów pod koniec był dla mnie dość niejasny (spojler!) bo nie wiem jakim cudem dziewczyna na końcu książki żyje bez żadnego serca, no ale to pytanie musiałabym już chyba kierować do samej autorki.
Zacznę od tego, że okładka jest po prostu przepiękna i wprost cudna, no musiałam o tym napisać. Co do tytułu, to mam wrażenie, że nie jest on do końca trafny, bo żadne typowe, znane nam elfy tam nie występują i cała akcja dzieje się w Londynie, a nie w żadnym magicznym Heavenie, więc moim zdaniem tytuł jest dość mylący.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCo do treści to książka jest naprawdę bardzo fajna,...