To było po prostu słodkie chociaż adrenalina podniesiona do maximum przez całą książkę. Są chwilę kiedy wszystko co sobie wypracowałeś, cały sukces który osiągnąłeś, plany na przyszłość legną w gruzach, kiedy na twojej drodze staje jedne mały człowiek, który w jednej chwili staje się dla ciebie całym światem. Nawet jeśli jeszcze go nie poznałeś. Tak właśnie się stało z Brandonem. Tylko co wtedy kiedy jesteś bezsilny gdy w grę wchodzi poważna choroba, a twoja nadzieja z każdym dniem słabnie. Wspaniała opowieść o uczuciach dorosłego mężczyzny względem swojego synka, którego poznaje w osiemnastym miesiącu jego życia. Płakałam kiedy Brandon się dowiedział, płakałam kiedy poznał swojego synka i próbował nawiązać z nim więź, płakałam kiedy okazało się że nie może być dawcą i płakałam kiedy malutki Tarner tak strasznie chciał wrócić do swojego domku jak najszybciej.
Książka zasługuje na wszystkie gwiazdki, wręcz nie jestem w stanie sobie wyobrazić,co czują rodzice znajdujący się w takiej sytuacji. Skąd czerpać na to siłę i nie stracić nadziei na wyzdrowienie.

To było po prostu słodkie chociaż adrenalina podniesiona do maximum przez całą książkę. Są chwilę kiedy wszystko co sobie wypracowałeś, cały sukces który osiągnąłeś, plany na przyszłość legną w gruzach, kiedy na twojej drodze staje jedne mały człowiek, który w jednej chwili staje się dla ciebie całym światem. Nawet jeśli jeszcze go nie poznałeś. Tak właśnie się stało z...