Niesamowicie kontrowersyjna.
Na pierwszy rzut oka rozbawiła mnie forma. To, że tekst składa się urwanych zdań i słów było pewną odskocznią od standardowej lektury. Od razu wskazywało też na to, iż treść będzie równie odmienna, być może również prowokacyjna.

Już na początku bohaterka wydała mi się zbyt wulgarna i obcesowa; jakby swoją postawą celowo drażniła. Oschła, zimna, zachowywała dystans. Co ciekawe, z ogromną chęcią pokazała swój świat i podzieliła się wstydliwymi wspomnieniami.

Bardzo trudno było mi ocenić tę książkę, ale muszę przyznać jedno - autorka jest mądrą kobietą z niesamowicie wyostrzonym zmysłem obserwowania świata. Bez względu na to czy opisała swoje życie, czy była to zamierzona kreacja literacka, udało się. Obraz kobiety, który wyłania się z tej książki jest do bólu prawdziwy. Ponad połowa Polek myśli w taki sam sposób o byłych partnerach i związkach, tylko wstydzi się do tego przyznać! To pokazuje, iż dopiero zapisane słowa kłują w oczy. I oto chodziło - o zakłucie, o pokazanie, że każdy potrzebuje miłości i troski drugiego człowieka. Ludzie pozbawieni bliskości stają się zgorzkniali, sfrustrowani. Wtedy wiążą się tymi, którzy tylko sieją zniszczenie. Ale trwają przy nich, bo lepiej kogoś mieć, niż być samym. Autorka subtelnie wspomina o tym, iż "Miłość jest narzędziem przetrwania" i to właśnie to zdanie - wciśnięte pomiędzy inne, na pierwszy rzut oka niepozorne - zdaje się być najmocniejszym elementem książki. "Danke" jest próbą zwrócenia uwagi na to, iż współcześne relacje międzyludzkie są płytkie. Jednocześnie jest też protestem autorki, która nie chcąc tak żyć, ironicznie dziękuje za taki świat.

Morał z tej niepozornej książeczki jest taki - u podstaw naszego istnienia znajduje się miłość. Ludzie pozbawieni możliwości doświadczania jej stają się wegetującym bytem, czyli po prostu są, istnieją. A pamiętajmy - istnieć nie znaczy żyć.

Niesamowicie kontrowersyjna.
Na pierwszy rzut oka rozbawiła mnie forma. To, że tekst składa się urwanych zdań i słów było pewną odskocznią od standardowej lektury. Od razu wskazywało też na to, iż treść będzie równie odmienna, być może również prowokacyjna.

Już na początku bohaterka wydała mi się zbyt wulgarna i obcesowa; jakby swoją postawą celowo drażniła. Oschła,...