Kim Gordon, po prostu.

Miejmy za sobą już ten frazes: Sonic Youth to bardzo ważny zespół dla muzycznej awangardy. Kim Gordon od początku istnienia tej kapeli stanowiła silny punkt oparcia, jak również znaczącą postać kompozytorską. Starczy. Teraz przejdźmy do treści i zachwytów. Dobrze jest w końcu poczytać o świecie rocka bez nadmiaru testosteronu. Z punktu widzenia zarówno innej wrażliwości jak i innej płci. Punktem wyjścia do „Dziewczyny z zespołu” jest koniec małżeństwa autorki z Thurstonem Moorem. Ich rozejście, spowodowane zdradą męża, było wydarzeniem smutnym, gdyż ich związek stanowił chlubny wzór łączenia wspólnego życia ze wspólną sztuką (nie jedyny, ale znaczący dla całego pokolenia). Proza życia niestety dopada nawet muzyków. Co we wstępie brutalnie wyłuszcza Gordon pytając dlaczego oni mają być inni od wszystkich. To brutalne strącenie samej siebie z piedestału towarzyszy nam podczas całej lektury. Kim stara się nam przybliżyć siebie, swoją motywację twórczą. Na uwagę zwraca trzeźwy realizm, rzadko towarzyszący podobnym książkom.

Kim Gordon prowadzi swoją autobiografię w sposób wyrywkowy i często skryty. Sama przyznaje się do tego, że nie opuści gardy. Więc mamy nieco odfiltrowany obraz całości. Dobre i to. Jako fan oczywiście musiałem rzucić się na tę książkę i o rozczarowaniu nie ma mowy. Mamy środowiskowe, pyszne historie, wzruszające momenty, intymne wyznania czy nowojorską scenę alternatywną od kuchni. Czyli wszystko to czego zawsze chciałem być świadkiem. To, że ten obraz odbiega od stereotypowego, w żaden sposób nie szkodzi. Punkt widzenia autorki jest szalenie pociągający i orzeźwiający. Z „Dziewczyny z zespołu” wyłania się obraz bardzo silnej osobowości, która dostała od życie parę razy za mocno, ale mimo idzie dalej. I na końcu wykłada to również swojemu byłemu mężowi, że nie tak łatwo ją załatwić. Podziwiam.

Kim Gordon, po prostu.

Miejmy za sobą już ten frazes: Sonic Youth to bardzo ważny zespół dla muzycznej awangardy. Kim Gordon od początku istnienia tej kapeli stanowiła silny punkt oparcia, jak również znaczącą postać kompozytorską. Starczy. Teraz przejdźmy do treści i zachwytów. Dobrze jest w końcu poczytać o świecie rocka bez nadmiaru testosteronu. Z punktu widzenia...