Trzech panów w łódce, nie licząc psa

Okładka książki Trzech panów w łódce, nie licząc psa
Jerome K. Jerome Wydawnictwo: Vesper Cykl: Trzech panów (tom 1) Seria: Arcydzieła Literatury Światowej literatura piękna
248 str. 4 godz. 8 min.
Kategoria:
literatura piękna
Cykl:
Trzech panów (tom 1)
Seria:
Arcydzieła Literatury Światowej
Tytuł oryginału:
Three men in a boat, to say nothing of the dog
Wydawnictwo:
Vesper
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-01-01
Liczba stron:
248
Czas czytania
4 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788360159514
Tłumacz:
Magdalena Moltzan-Małkowska
Tagi:
rejs panowie pies

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Boo! Groza na Halloween Joseph Conrad, Fiodor Dostojewski, Jerome K. Jerome, Rudyard Kipling, Edgar Allan Poe, Aleksander Puszkin, Bram Stoker, Herbert George Wells, Oscar Wilde
Ocena 6,4
Boo! Groza na ... Joseph Conrad, Fiod...
Okładka książki Duchy nocy wigilijnej Jan Barszczewski, Aleksander Bestużew, Alfred McLelland Burrage, Bernard Capes, Frank Cowper, Catherine Crowe, John Meade Falkner, Jerome K. Jerome
Ocena 7,2
Duchy nocy wig... Jan Barszczewski, A...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
2194 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1299
956

Na półkach:

Skeczu z papugą nie będzie ... ale za to będzie z parostatkiem pt. "Parostatek - jak zaleźć mu za skórę":
<< Parostatki mają w sobie nadętą pyszałkowatość, która wyzwala we mnie najgorsze instynkty. Tęsknię wtedy za dawnymi dobrymi czasami, kiedy chcąc komuś powiedzieć, co się o nim myśli, szło się do niego z toporem, łukiem i kołczanem. Już sam wyraz twarzy człowieka, który z rękami w kieszeniach stoi na rufie parostatku i pali cygaro, jest wystarczającym powodem do wypowiedzenia wojny. A kiedy jaśnie wielmoża zagwiżdże na ciebie, żebyś się usunął z drogi, możesz go z całym spokojem zamordować - jestem pewien, że każda ława przysięgłych złożona z wioślarzy uzna, że działałeś w stanie "wyższej konieczności".
A jakże, gwizdali na nas, gwizdali. Nie chcę tu wyjść na samochwałę, ale mogę bez żadnej przesady powiedzieć, że przez ten tydzień nasza maleńka łódeczka dała się parostatkom we znaki silniej, niż wszystkie inne jednostki razem wzięte.
- Baczność, parostatek! - wołał któryś z nas, dostrzegłszy wroga w oddali. W jednej chwili staliśmy w gotowości bojowej. Ja brałem ster, George i Harris siadali obok mnie, wszyscy plecami do wroga, po czym spokojnie dryfowaliśmy na środek rzeki.
Parostatek zbliżał się z gwizdem, a my dalej dryfowaliśmy. Jakieś sto jardów od nas gwizdał jak furiat, a załoga wychylała się przez reling i wrzeszczała na nas. My jednak byliśmy głusi na te nawoływania. Harris opowiadał nam anegdotę o swojej matce, a George i ja za nic w świecie nie chcieliśmy uronić słowa z tej historii. (...) Nagle Harris przerywał swą opowieść w najciekawszym momencie, podnosił odrobinę zdziwiony wzrok i mówił do George'a:
- Niech mnie licho porwie, jeśli to nie parostatek!
George odpowiadał mu na to:
- A wiesz, tak mi się właśnie zdawało, że coś słyszę!
Na co wszyscy trzej wpadaliśmy w popłoch, nie wiedzieliśmy jak usunąć łódź z drogi, a ludzie na parostatku tłoczyli się na statku i udzielali nam wskazówek:
- Prawym ciągnij, tumanie! Lewym do tyłu - nie ty, ten drugi - zostawże ten ster, matole - teraz obaj naraz. Nie w tę stronę! Do nagłej...
Straciwszy cierpliwość, spuszczali szalupę i przychodzili nam z pomocą. Wreszcie, po piętnastu minutach starań, usuwali nas z drogi i mogli płynąć dalej. Dziękowaliśmy im stokrotnie i prosiliśmy, żeby nas wzięli na hol. Zawsze odmawiali >> str.121-122

A kawałek dalej:
<<W śluzie w Reading spotkaliśmy moich znajomych, którzy płynęli parostatkiem i zaholowali nas niemalże do Streatley. Rozkosznie było płynąć za parostatkiem. Osobiście wolę to od wiosłowania. Przejażdżka byłaby jeszcze rozkoszniejsza, gdyby nie całe chmary przeklętych małych łódek, które stale właziły nam w drogę. Żeby się z nimi nie zderzyć, musieliśmy ciągle zwalniać i lawirować. To skandal, jak nieodpowiedzialnie zachowują się na Tamizie wioślarze, widząc, że zbliża się parostatek. Najwyższy czas, żeby władze poczyniły w związku z tym jakieś kroki.>> str. 149

Klasyka :) I to wcale nie jest jakiś najlepszy fragment, ot typowy przedstawiciel skeczu z "Trzech panów w łódce" Jerome'a K. Jerome'a (już samo nazwisko autora świadczy nieco o treści jego książki). Nigdy bym nie przewidział, że będę zauroczony książką o facetach w łódce, nie zapominając oczywiście o psie. Jerome Jerome w swojej historyjce o niczym serwuje nam klasyczne opary brytyjskiego humoru w niezwykle stężonej dawce. Oczywiste i słuszne jest skojarzenie z Pythonami, abstrakcyjnych i absurdalnie śmiesznych dygresyjek Jerome nie szczędzi. Fabuła służy mu w zasadzie jedynie do płynnego przechodzenia pomiędzy anegdotami, no bo cóż jest istotnego w tym, że trzech potwornie leniwych i flegmatycznych dżentelmenów niższych warstw brytyjskiej klasy średniej postanowiło popłynąć sobie w górę Tamizy, żeby odpocząć od "ciężkiej" pracy, o której zresztą narrator rzecze tak:
<< (...) ja zawsze odnoszę wrażenie, że pracuję więcej, niż powinienem. Nie chodzi mi jednak, uważacie, o samą pracę. Lubię pracę. Praca mnie fascynuje. Potrafię godzinami siedziec i przyglądac się jej. Uwielbiam mieć ją koło siebie. Na myśl, że mógłbym zostac jej pozbawiony, serce mi krwawi.
Nigdy się nie opieram, kiedy ktoś chce mi dołożyć pracy. Gromadzenie pracy stało się niemalże moją namiętnością. W moim gabinecie jest jej tyle, że ledwie starcza miejsca. Niedługo będę musiał dobudować dodatkowe skrzydło.
Z moja praca obchodzę się bardzo pieczołowicie. do tego stopnia, że część mojej pracy jest u mnie już od kilku lat, a wygląda na zupełnie nietkniętą. Moja praca napawa mnie wielką dumą. Od czasu do czasu zdejmuję ja z półki i omiatam z kurzu. Nikt nie magazynuje swojej pracy tak troskliwie jak ja.
Choć jednak trawi mnie pragnienie pracy, chcę być sprawiedliwy. Nie żądam dla siebie więcej, niż mi się należy.
Dostaję ją jednak, nie prosząc o nią, i to mnie martwi.>> str.137-138

"Trzech panów w łódce" czyta się świetnie, pod warunkiem oczywiście, że lubi się montypythonowski humor. Zabawa jest wtedy przednia, a największą frajdę sprawia zgłębianie coraz to bardziej zwariowanych i nonsensownych pomysłów autora. Ciekawy jestem tak w ogóle, w jakim stopniu z Jerome'a czerpali Pythoni, bo podobieństwo formy jest uderzające. Na koniec jeszcze jeden, tym razem krótki fragment:

<<W kościele waltońskim jest żelazny "kaganiec sekutnicy". Dawnymi czasy zakładano te urządzenia kobietom, żeby tyle nie trzepały ozorami. Później zaniechano tej praktyki. Pewnie zaczęło brakować żelaza, a żaden inny materiał nie był wystarczająco mocny. >> str. 74

PS Zachęcam gorąco do zakupu i przeczytania "Trzech panów w łódce", zwłaszcza że książka jest cieniutka i taniutka, mój egzemplarz biblioteczny ma na okładce cenę 9,90 złotych.

PS2 Parę lat temu miałem przyjemność przeczytać powieść Connie Willis z elementami fantastycznymi pt. "Nie licząc psa". Poza tytułem, to co łączy dzieło Willis z Jeromem to wszechobecny humor (ale bardziej lapstickowy niż pythonowski), miejsce akcji, epizod ze spotkaniem trzech panów w łódce (nie licząc psa) no i optymistyczny wydźwięk całości. Powieść Willis, tak jak książeczka Jerome'a, poprawia nastrój i łagodzi obyczaje.

Skeczu z papugą nie będzie ... ale za to będzie z parostatkiem pt. "Parostatek - jak zaleźć mu za skórę":
<< Parostatki mają w sobie nadętą pyszałkowatość, która wyzwala we mnie najgorsze instynkty. Tęsknię wtedy za dawnymi dobrymi czasami, kiedy chcąc komuś powiedzieć, co się o nim myśli, szło się do niego z toporem, łukiem i kołczanem. Już sam wyraz twarzy człowieka,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    4 334
  • Chcę przeczytać
    2 869
  • Posiadam
    1 013
  • Ulubione
    215
  • Teraz czytam
    119
  • Audiobook
    47
  • 2021
    44
  • Klasyka
    36
  • Chcę w prezencie
    32
  • Literatura angielska
    31

Cytaty

Więcej
Jerome K. Jerome Trzech panów w łódce, nie licząc psa Zobacz więcej
Jerome K. Jerome Trzech panów w łódce, nie licząc psa Zobacz więcej
Jerome K. Jerome Trzech panów w łódce, nie licząc psa Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także