Dziewczyna jak ocet
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Projekt Szekspir
- Tytuł oryginału:
- Vinegar Girl. The Taming of the Shrew retold
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Dolnośląskie
- Data wydania:
- 2016-06-16
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-06-16
- Data 1. wydania:
- 2017-03-09
- Liczba stron:
- 240
- Czas czytania
- 4 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788327154392
- Tłumacz:
- Łukasz Małecki
- Tagi:
- Projekt Szekspir Kryminał
Doktor Battista jest o krok od przełomowego odkrycia. Niestety jego błyskotliwy asystent może zostać deportowany, co wstrzymałoby badania. Naukowiec obmyśla plan, w którym kluczową rolę ma odegrać jego córka Kate. Anne Tyler stawia pytanie, czy współczesna, niezależna kobieta jest w stanie poświęcić się dla mężczyzny. Odpowiedź jest oryginalna i zabawna - jak sama Kate.
Z okazji przypadającej w 2016 roku 400. rocznicy śmierci Szekspira brytyjski wydawca Hogarth Press zaprosił do współpracy bestsellerowych pisarzy. Powierzył im opowiedzenie na nowo najbardziej znanych dzieł wielkiego dramaturga. Owocem ich pracy i talentów literackich jest kolekcja współczesnych powieści, które zostaną wydane w kilkunastu językach na całym świecie. W Polsce książki ukażą się pod szyldem PROJEKT SZEKSPIR.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Złapiesz muchę na kwaśny ocet? Jasne!
Z niecierpliwością czekałam na współczesną adaptację „Poskromienia złośnicy” w ramach Projektu Szekspir. Mimo że moim ulubionym dramatem angielskiego pisarza pozostaje „Otello”, to historię upartej i bezczelnej Katarzyny, której charakter wszyscy chcą ugładzić, zawsze wspominam z sentymentem. Może dlatego, że jako nastolatka, po obejrzeniu słynnej sceny z „Zakochanej złośnicy”, kiedy Heath Ledger biega po szkolnym stadionie i śpiewa dla Julii Stiles „Can't take my eyes off you”, po prostu zauroczyłam się tą historią. Teraz jestem starsza, znam oryginał i co prawda zupełnie inaczej go odbieram, ale nie przeszkodziło mi to w sięgnięciu po „Dziewczynę jak ocet” Anne Tyler.
Główną bohaterką tej książki jest Kate Battista, blisko trzydziestoletnia singielka, która, podobnie jak jej szekspirowski pierwowzór, nie należy do delikatnych kobiet. Pracuje w przedszkolu, mimo że nie przepada za dziećmi i nie rozumie ich potrzeb, ubiera się przeważnie w ciemne stroje, nie podkreśla swojej kobiecości, ma swoje wieloletnie przyzwyczajenia takie jak praca w ogrodzie, gotowanie określonych potraw oraz pilnowanie młodszej siostry, 15-letniej Bunny, aby ta za wcześnie nie zaczęła spotykać się z chłopakami. Kate przywykła do swojej sytuacji życiowej, samotności oraz reputacji osoby trudnej w relacjach z innymi (ciągle skargi rodziców na zbyt bezpośrednie i niemiłe słowa przedszkolanki o dzieciach). Pewnego dnia ojciec kobiety, doktor Battista, zapoznaje ją ze swoim asystentem, Piotrem Szczerbakowem. Początkowo Kate nie przypada do gustu ten dziwny, jej zdaniem, Rosjanin, jednak nie zdaje sobie sprawy z zaplanowanej przez tatę intrygi, która ma na celu zatrzymanie deportacji Piotra. Mężczyzna, dla dobra swoich badań, gotowy jest poświęcić starszą córkę w realizacji misternie uknutego planu...
Wielu czytelników określa „Poskromienie złośnicy” jako szowinistyczny dramat, gdzie niezależna i pewna siebie kobieta musi podporządkować się mężczyźnie – ma to pokazać przemiana bezczelnej Katarzyny w uległą i grzeczną Kasię. O ile u Szekspira liczyły się wyłącznie intryga, czyli znalezienie męża dla tytułowej złośnicy, oraz zabawne dialogi między poszczególnymi bohaterami, to Anne Tyler, laureatka Pulitzera za powieść „Lekcje oddychania”, skupiła się przede wszystkim na uczuciach i znalezieniu przyczyn w zachowaniu Kate Battisty. To te kwestie widać na pierwszym planie „Dziewczyny jak ocet”, dzięki czemu współczesna złośnica nie tylko zyskuje wielowymiarowy portret psychologiczny, ale również staje się bardziej namacalna, ludzka, a nie groteskowa i (nie ukrywajmy) płaska jak w oryginale. Amerykańska pisarka nakreśliła obraz kobiety, która pod maską osoby złośliwej, bezczelnej i – wbrew pozorom – skrytej, kryje się ktoś, kto w wyniku różnych doświadczeń życiowych (śmierć matki, rozczarowanie nauką na uniwersytecie, cicha zazdrość o powodzenie innych kobiet wśród mężczyzn) postanawia przyjąć bierną postawę życiową oraz zapomnieć o swoich wcześniejszych planach i marzeniach. Kate koncentruje się na byciu przykładną córką, dobrą gospodynią domu i surową starszą siostrą, ale nie myśli o sobie i swoich potrzebach. Zadowala innych, a nie siebie, robi to, co każą jej najbliżsi – tak wygląda szara rzeczywistość tytułowej dziewczyny.
Intryga doktora Battisty, mająca na celu pozostawienie Piotra w Ameryce dzięki poświęceniu Kate, paradoksalnie pozwoliła głównej bohaterce odnaleźć samą siebie oraz obudzić głęboko skrywane pragnienia. Jeżeli Szekspir, poprzez związek Katarzyny i Petruchia, wyśmiewa się z niezależnych kobiet – przedstawia je jako osoby, które potrafią tylko krzyczeć i obrażać innych bez powodu – i podaje lekarstwo na ich przypadłość, czyli małżeństwo, to Anne Tyler, przy Kate i Piotrze, pokazuje, że nie ma nic złego w tym, że samodzielna kobieta postanawia w pewnym momencie życia „zaprosić” do swojego świata mężczyznę. Ba, nawet nie odbiera jej to możliwości decydowania o sobie i swoim zyciu. W ten sposób „Dziewczyna jak ocet” pogłębia spłycony przez autora „Makbeta” wątek złośnicy i jej niechęci do mężczyzn. Współczesne ujęcie tego zagadnienia, takie feministyczne, na pewno spodoba się tym czytelnikom, którzy oburzali się przy szowinistycznym przekazie „Poskromienia złośnicy”.
„Dziewczynę jak ocet” czytałam zachwycona fabułą oraz postaciami o wiele lepiej nakreślonymi niż w oryginale. Jak wspominałam, Szekspir miał inne priorytety przy pisaniu swojej komedii, ale literacka adaptacja „Poskromienia złośnicy” jest dla mnie o wiele lepsza niż pierwowzór. Ktoś może przyczepić się do kilku rzeczy, jak ogromne odmłodzenie Bianki i ograniczenie jej roli w fabule, złagodzenie charakteru Petruchia, czy zmianę komedii na powieść typowo obyczajową, ale według mnie te wszystkie odchylenia od oryginalnej fabuły sprawiają, że historia staje się bardziej... życiowa. Ma też uniwersalne przesłanie, z którym wielu czytelników zgodzi się niż w przypadku dramatu. Jedyne, do czego wręcz muszę się przyczepić, jest zdecydowanie za krótkie przedstawienie zmian, jakie zachodzą w znajomości Kate i Piotra. Można było to głębiej opisać, ale i tak Anne Tyler swoje zadanie wykonała (prawie) bez zarzutu.
Rozpisałam się przy tej recenzji, prawda, ale inaczej nie mogłam przy „Dziewczynie jak ocet”. To jest bardzo dobra książka, a nawet niesamowita adaptacja komedii Szekspira. O wiele ciekawsza od oryginału.
Anna Wolak
Oceny
Książka na półkach
- 363
- 291
- 56
- 13
- 10
- 7
- 6
- 5
- 4
- 4
Cytaty
- (...) Twoja matka... ona była bardzo delikatna, że się tak wyrażę. Nie lubiła być sama. Wyobrażasz sobie? Na dodatek przez byle drobiazg w...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
'Poskromienie złośnicy' to moja ulubiona komedia Szekspira, a powieść oto tutaj prezentowana miała być na nowo opowiedzianą, uwspółcześnioną historią wkurzonej na rzeczywistość i swoją w niej rolę Katarzyny M. Niestety coś nie pykło i powstał twór literacki na poziomie telewizyjnego serialu paradokumentalnego 'Dlaczego ja?'.
'Poskromienie złośnicy' to moja ulubiona komedia Szekspira, a powieść oto tutaj prezentowana miała być na nowo opowiedzianą, uwspółcześnioną historią wkurzonej na rzeczywistość i swoją w niej rolę Katarzyny M. Niestety coś nie pykło i powstał twór literacki na poziomie telewizyjnego serialu paradokumentalnego 'Dlaczego ja?'.
Pokaż mimo toPowieść inspirowana Szekspirem. Autorka stawia pytanie, czy współczesna, niezależna kobieta jest w stanie poświęcić się dla mężczyzny. Odpowiedź jest oryginalna i zabawna.
Powieść inspirowana Szekspirem. Autorka stawia pytanie, czy współczesna, niezależna kobieta jest w stanie poświęcić się dla mężczyzny. Odpowiedź jest oryginalna i zabawna.
Pokaż mimo toCzytając "Dziewczynę, jak ocet" Anne Tyler nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że to historia, jaką w swoim popkulturowym młynku przemieliłem chyba ze sto razy. I mimo, iż to najsłabsza z czytanych dotąd powieści, wydanych w ramach PROJEKTU SZEKSPIR, to nie mogę powiedzieć, abym źle się bawił.
Może z powodu tego, że dawno już nie oglądałem komromu bazującego na tych ogranych po wielokroć tematach, może dlatego, że postaci, które z pludrów szekspirowskiej opowieści uwalnia i trawestuje w wiek XXI, Anne Tyler, naprawdę są jakieś, każda budzi emocje i niemal każda bawi i wzrusza a może dlatego, że od dawna tak dobrze nie bawiłem się, czytając cokolwiek, w czym postaci przerzucają się tak naturalnie zabawnymi dialogami?...
Czy jest to najlepsza z uwspółcześnionych wersji "Poskromnienia złośnicy"? Z pewnością nie. Jakkolwiek powieść lekka, zabawna i przyjemna, i w tej materii spełnia większość założeń oryginalnej komedii Szekspira. Polecam!
P.S. Okładka fatalna. Gdybym miał oceniać książkę po niej, odjąłbym jedną gwiazdkę!
Czytając "Dziewczynę, jak ocet" Anne Tyler nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że to historia, jaką w swoim popkulturowym młynku przemieliłem chyba ze sto razy. I mimo, iż to najsłabsza z czytanych dotąd powieści, wydanych w ramach PROJEKTU SZEKSPIR, to nie mogę powiedzieć, abym źle się bawił.
więcej Pokaż mimo toMoże z powodu tego, że dawno już nie oglądałem komromu bazującego na tych ogranych...
cóż... zawiodłam się. Płaskie i pozbawione charakteru postacie. Płytka, odrealniona fabuła. Irracjonalne motywy postępowania bohaterów.
Kate to żadna tam silna, niezależna kobieta. A nawet nie gorąco wyczekiwana przez Czytelników złośnica. To po prostu pozbawiona pomysłu na siebie i jakichkolwiek oczekiwań od życia zgorzkniała szara gąska. Dziewczyna, która przedwcześnie się zestarzała, zanim pozwoliła sobie na dobre wydorośleć. Nawet mogłoby mi być jej żal gdyby nie to, że Autorka zdaje się gloryfikować właśnie taki sposób patrzenia na życie.
Jej ojciec to obrzydliwie wręcz stereotypowy naukieiec - geniuszu całkowicie pozbawiony umiejętności radzenia sobie w codziennej rzeczywistości i ogromny egoista. Siostra, spłycona do postaci głupiutkiej nastolatki, niekiedy stara się wywalczyć nieco przestrzeni w tej kiepskiej fabule dla swojego JA, jednak Autorka zawsze w takich chwilach sprowadza ją do parteru. A Piotr to zwykły prostak.
doprawdy nie rozumiem, co chciała nam przekazać tą historią pani Anne Tyler. Że posiadanie własnego zdania świadczy o niedojrzałości i płytkości? Że człowiek powinien brać tylko to, co świat jest w stanie mu zaoferować bez walki? Bo walka o własne JA i o swoje miejsce w świecie bywa bolesna i niekiedy kończy się szeregiem rozczarowań, więc po co się męczyć, prawda? Lepiej brać co dają i nie prosić o więcej.
odnoszę wrażenie, że Autorka nie miała właściwie żadnego pomysłu na tą książkę. Nie ma w niej nic z ducha Szekspirowskiej komedii. Czytelnik nie znajdzie w niej też niczego świeżego, oryginalnego. Brakuje mi opisów wewnętrznych przeżyć bohaterów, przemiany ich sposobów myślenia pod wpływem kolejnych wydarzeń. Ale czemu się dziwić, skoro opis przyrządzania sałatki z resztek w lodówce był dla Autorki ważniejszy od uwiarygodnienia motywów postępowania jej bohaterów?
Mam tylko ogromną nadzieję, że w książce tej nie zawarto autentycznego portretu współczesnej kobiety. Bo jeśli tak, to chyba czas pomyśleć nad zmianą płci. 😉
cóż... zawiodłam się. Płaskie i pozbawione charakteru postacie. Płytka, odrealniona fabuła. Irracjonalne motywy postępowania bohaterów.
więcej Pokaż mimo toKate to żadna tam silna, niezależna kobieta. A nawet nie gorąco wyczekiwana przez Czytelników złośnica. To po prostu pozbawiona pomysłu na siebie i jakichkolwiek oczekiwań od życia zgorzkniała szara gąska. Dziewczyna, która przedwcześnie...
Uwspółcześniona wersja „Poskromienia złośnicy” Szekspira. Wszyscy znamy historię niezwykle temperamentnej Kasi, tu ją mamy w realiach współczesnej Ameryki i z aktualnymi problemami, m.in. sytuacji imigrantów i ochrony zwierząt.
Urocza, prosta, ciepła, ale też bardzo zabawna historia.
Kate Battista, osierocona młodo przez matkę, mieszka z nieporadnym życiowo ojcem naukowcem i dużo młodszą siostrą. Jest niepokorną duszą, niełatwo poddaje się normom społecznym, porzuciła kiedyś studia, pracuje w przedszkolu, prowadzi dom, uprawia ogród. W pierwszej chwili ostro oponuje przeciw zaaranżowanemu przez ojca małżeństwu. Jest traktowana instrumentalnie, chodzi o załatwienie legalnego pobytu dla Rosjanina Pyotra, młodego naukowca, pracownika laboratorium ojca. Od stanowczego odrzucenia pomysłu stopniowo przechodzi do akceptacji sfingowanego małżeństwa, w pewnym momencie dostrzega w nim szansę na zmianę życia, wyrwanie się z ról, w których nie czuje się dobrze. Pyotr okazuje się oryginalnym i sympatycznym młodzieńcem, z czasem nawiązuje się między młodymi ludźmi nić porozumienia. Kate postanawia mu pomóc. Wreszcie jest traktowana jak atrakcyjna młoda dziewczyna, a nie stara panna bez żadnych szans i widoków. Po prostu budzi się do życia po kilkuletnim letargu, zaczyna mieć pragnienia i wpływ na swoje życie.
Dramatyczna, niezwykle komiczna jest scena ślubu: mimo skrajnie niesprzyjających okoliczności Kate jest niezłomna i małżeństwo zostaje zawarte.
Zdziwiły mnie niskie oceny dla tej książki w LC. Dla mnie bohaterka w tej wersji jest zdecydowanie prawdziwsza niż u Szekspira, a cała historia bogatsza w odcienie i bardziej prawdopodobna.
Nabrałam ochoty na przeczytanie innych powieści z projektu dla uczczenia 400 rocznicy śmierci Szekspira.
Uwspółcześniona wersja „Poskromienia złośnicy” Szekspira. Wszyscy znamy historię niezwykle temperamentnej Kasi, tu ją mamy w realiach współczesnej Ameryki i z aktualnymi problemami, m.in. sytuacji imigrantów i ochrony zwierząt.
więcej Pokaż mimo toUrocza, prosta, ciepła, ale też bardzo zabawna historia.
Kate Battista, osierocona młodo przez matkę, mieszka z nieporadnym życiowo ojcem naukowcem...
Cóż, trudno mi ukryć, że jestem rozczarowana retellingiem "Poskromienia złośnicy". Mam względem niej mieszane uczucia, bo spodziewałam się czegoś... no cóż, dużo lepszego.
Szczególnie, że nim sięgnęłam po "Dziewczynę jak ocet", przeczytałam fantastyczny "Taniec zegara" i możliwe, że spodziewałam się czegoś właśnie w tym stylu. Tymczasem, cóż, otrzymałam książkę, w której Anne Tyler bawi się oczekiwaniami czytelnika.
"Dziewczyna jak ocet" jest bowiem bajką. Z oryginału Tyler wzięła szkielet i pobawiła się nim. Z pewnością korzystnie wypada sama postać ojca - tak mógłby zachowywać się ojciec Katarzyny i Bianki w dzisiejszych czasach. Traci na charakterze i roli Bianka - trochę szkoda, bo można byłoby się z tym wątkiem nieźle pobawić.
Interesujące jest zaś, co z postacią Katarzyny zrobiła Anne Tyler. Autorka zdecydowanie pogłębiła jej portret psychologiczny, czyniąc z niej dość ciekawą postać. Kate - jej humor, sarkazm - sprawdza się we wszystkich absurdalnych sytuacjach, które stanowią najlepsze momenty "Dziewczyny jak ocet".
Co zatem nie zagrało? Książka wydaje się niedokończona - przydałaby się szersza, lepiej rozbudowana fabuła, momentami bowiem przeskoki fabularne są zbyt duże. Jasne, znając inne książki Tyler, czytelnik wie, że niedosłowność - szczególnie fabularna - to cecha charakterystyczna warsztatu pisarki, jednak tu niekoniecznie się to sprawdza. Dodatkowo, jeśli zna się inne adaptacje "Poskromienia złośnicy" (choćby "Zakochana złośnica" czy późniejszy o dekadę serial lub jakiekolwiek webseries),widzi się, że Tyler nie wykorzystała całkowicie danej opowieści. Jasne, to, co robi z komedią Shakespeare'a, jest ciekawe, rozumiem, dlaczego robi to, co robi, ale wciąż - wydaje się to niedorobione, a potencjał niewykorzystany do końca.
Cóż, trudno mi ukryć, że jestem rozczarowana retellingiem "Poskromienia złośnicy". Mam względem niej mieszane uczucia, bo spodziewałam się czegoś... no cóż, dużo lepszego.
więcej Pokaż mimo toSzczególnie, że nim sięgnęłam po "Dziewczynę jak ocet", przeczytałam fantastyczny "Taniec zegara" i możliwe, że spodziewałam się czegoś właśnie w tym stylu. Tymczasem, cóż, otrzymałam książkę, w której...
Poza faktem, że główna bohaterka nazywa się Kate Batista, tej historii absolutnie nic nie łączy z szekspirowskim pierwowzorem, na którym teoretycznie miała być luźno oparta. Jako retelling historia się nie broni, jakk samodzielna historia również jest dość naiwna.
Poza faktem, że główna bohaterka nazywa się Kate Batista, tej historii absolutnie nic nie łączy z szekspirowskim pierwowzorem, na którym teoretycznie miała być luźno oparta. Jako retelling historia się nie broni, jakk samodzielna historia również jest dość naiwna.
Pokaż mimo toPrzeczytałem.... sam nie wiem dlaczego to sobie zrobiłem. Nie rozumiem czym kierowali się autorzy pomysłu "Projekt Szekspir", że wybrali tą, tę... to coś.
Przeczytałem.... sam nie wiem dlaczego to sobie zrobiłem. Nie rozumiem czym kierowali się autorzy pomysłu "Projekt Szekspir", że wybrali tą, tę... to coś.
Pokaż mimo toOd czego by tu zacząć? Spodziewałam się czegoś zdecydowanie lepszego. Niestety podczas czytania miałam kilkakrotnie ochotę rzucić tą pozycją w kąt. Fabuła nudzi, główna bohaterka doprowadza do szału. Nie polecam.
Od czego by tu zacząć? Spodziewałam się czegoś zdecydowanie lepszego. Niestety podczas czytania miałam kilkakrotnie ochotę rzucić tą pozycją w kąt. Fabuła nudzi, główna bohaterka doprowadza do szału. Nie polecam.
Pokaż mimo toBardzo śmieszna opowieść. W Kate nie widzę żadnej złośnicy, tylko normalną dziewczynę z kompleksami. Ducha Shakespeare'a trudno odnaleźć w tekście.
Bardzo śmieszna opowieść. W Kate nie widzę żadnej złośnicy, tylko normalną dziewczynę z kompleksami. Ducha Shakespeare'a trudno odnaleźć w tekście.
Pokaż mimo to