Niestety nie jest to dobra powieść. Zakładając, że autor rzeczywiście chciał stworzyć fantasy na wzór Abercrombiego, wyszło mu to kiepsko. Okrucieństwo złych postaci wydaje się wymuszone, wulgarne dialogi są mało zróżnicowane, a co najważniejsze występują nieudane manewry na wciągnięcie czytelnika, które odnoszą odmienny skutek od oczekiwanego (np. kończenie rozdziałów w niespodziewanych momentach, które potem okazują się kompletnie nieistotne).

Co ponadto? Bardzo schematyczna, pełna kliszy fabuła, czasami zalatująca brakiem pomysłu na treść. Trochę zbędnych wątków i postaci - te ostatnie są do tego drobiazgowo i bez powodu charakteryzowane. Nieprzystający dorosłemu fantasy mdły trójkąt miłosny. Magia bez zasad i wyjaśnień; pisarz w notce historycznej stwierdza tylko, że opiera ją na osobie Jezusa (jego zdaniem zapewne byli ludzie przed Chrystusem posiadający magiczne zdolności. Ktoś to kupuje?).

Co jeszcze? Pozbawione sensu zachowania? Zdarzają się. Rozczarowujące tajemnice? Są. Finał za to zawodzi już kompletnie, sytuacja układa się wręcz cudownie niedorzecznie i kłóci się z brutalnością i rzekomym naśladownictwem Abercrombiego. Jednym zdaniem: nie warto.

Więcej na: http://gexe.pl/ksiazki/art/5160,czas-zelaza

Niestety nie jest to dobra powieść. Zakładając, że autor rzeczywiście chciał stworzyć fantasy na wzór Abercrombiego, wyszło mu to kiepsko. Okrucieństwo złych postaci wydaje się wymuszone, wulgarne dialogi są mało zróżnicowane, a co najważniejsze występują nieudane manewry na wciągnięcie czytelnika, które odnoszą odmienny skutek od oczekiwanego (np. kończenie rozdziałów w...