Keller
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Wydawnictwo:
- Czwarta Strona
- Data wydania:
- 2015-10-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-10-01
- Liczba stron:
- 416
- Czas czytania
- 6 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379763375
Od Rozproszenia upłynęło kilka tysięcy lat. Ludzie opuścili Ziemię i przenieśli się do innych układów gwiezdnych. Znaleźli nowe światy do zamieszkania, znaleźli Obcych, ale nie znaleźli spokoju. Bo co towarzyszy ludzkości od zarania dziejów? Walka o wpływy i pieniądze. I jeszcze większe wpływy, i jeszcze większe pieniądze.
Główny bohater, Ian Keller, awanturnik i przemytnik, zostaje zwerbowany przez służby specjalne Układu Polonusa i wysokich przedstawicieli Nowego Watykanu do wykonania pewnej misji – odzyskania relikwii skradzionych przez uzurpatorski, powstały w wyniku Wielkiej Schizmy, Kościół Pontifexański.
Na Pontifexie zbliżają się obchody Czwartego Tysiąclecia Męki Pańskiej. To doskonały czas, by przeniknąć na planetę. Doskonały czas na zapoznanie się z papieską córką. Doskonały czas na zemstę na generale Caratu.
Czy misja się powiedzie?
Kim naprawdę jest Ian Keller?
I co jest ważniejsze – zadanie czy zemsta?
Jeśli jesteś fanem "Stalowego Szczura" i "Gwiezdnych Wojen" – musisz poznać Kellera.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Kosmiczny awanturnik
Ian Keller to ktoś pomiędzy Hanem Solo, Jamesem Bondem i Andrzejem Kmicicem. Kosmiczny najemnik, awanturnik i przemytnik. Ze swoim statkiem i zbieraniną oryginałów w załodze przemierza przestrzeń kosmiczną, szukając okazji do zarobku, a może i czegoś więcej? Nietrudno odnieść wrażenie, że Ian Keller i jego nieodłączny mechanik Craftsheek to Han Solo i Chewbacca z „Gwiezdnych Wojen”. Duet przemytników, który pod oschłą powierzchownością skrywa coś jeszcze.
Pierwszy tom jego przygód dostarcza nam Marcin Jamiołkowski. W świecie Kellera ludzkość już dawno rozproszyła się po całej galaktyce, a nawet napotkała obcych. Wciąż jednak istnieją podziały, które odbijają narodowe i religijne konflikty na dawnej Ziemi.
Keller dostaje propozycję nie do odrzucenia od włodarzy Układu Polonusa związanych z Nowym Watykanem. Ma udać się na Pontifex, siedzibę powstałego w wyniku Wielkiej Schizmy Kościoła Pontifexańskiego. Stamtąd musi wykraść święte relikwie: zrabowane jakiś czas temu z Ziemi szczątki papieża Jana Pawła II. W przeciwnym wypadku władze Polonusa odbiorą mu asteroidę, na której stworzył swój dom.
Szybko okazuje się, że ta misja jest naszemu bohaterowi wcale na rękę, bowiem ma tam do załatwienia pewne porachunki, wynikające ze swojej tajemniczej przeszłości. A kiedy w sprawę wmieszają się urocza papieska córka i młoda agentka Nowego Watykanu, sytuacja staje się jeszcze bardziej zagmatwana.
Nietrudno zauważyć, skąd autor „Kellera” czerpie inspiracje. Kapitan awanturnik, jego oddany pomocnik, pokręcona załoga, zawadiacka sztuczna inteligencja, piękna agentka i spragniona wolności księżniczka. Do tego szpiegowsko-polityczna intryga, efektowne starcia w kosmosie, szczypta tajemnicy z przeszłości i mamy receptę na solidną space operę.
Absolutnie nie czynię z tego zarzutu wobec autora. Trzymanie się pewnych sprawdzonych wzorów i ram gatunkowych może dać w efekcie naprawdę dobrą fabułę. Choć ostatnimi laty panuje raczej moda na łamanie i łączenie konwencji to czasem właśnie solidne wpasowanie się w znane czytelnikowi ramy może dać najlepsze efekty.
„Keller” znakomicie sprawdza się jako awanturnicza powieść science fiction. Ma dobre tempo, ciekawą akcję, wyraźnie zarysowane postacie, choć niektóre może nico zbyt grubą kreską, ocierającą się o karykaturę. Jasne, można się było pokusić o jakieś złamanie konwencji, ale po co, skoro całość znakomicie się broni?
Jamiołkowski podążył sprawdzoną ścieżką i użył dość znanego przepisu. Ale nawet najlepszy przepis nie da strawnego dania, jeśli kucharz jest marny. Tymczasem autor wysmażył nam bardzo zajmującą powieść, z odpowiednimi dawkami akcji, ironicznego humoru i wątku polskiego. W efekcie dostajemy sprawdzoną receptę podlaną krajowym sosem. Mam nadzieję, że „Keller” nie będzie jednorazowym wybrykiem, a stanie się zaczątkiem nowego cyklu, byśmy mogli powiedzieć, że Polacy nie gęsi i swojego Stalowego Szczura mają.
Krzysztof Krzemień
Książka na półkach
- 95
- 95
- 31
- 3
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
Cytaty
- Kasę dostaniemy legalnie? – dodał Vlad. - Bo ja strasznie nie lubię płacić podatków.
- Ojcze Ettore, cóż tak ważnego cię sprowadza, że musiałeś skorzystać z sygnału alarmowego? – zaczął biskup patetycznym tonem. - Proszę o w...
Rozwiń
Opinia
Once upon a time in a galaxy far, far away był sobie ostatni Sarmata który przez czysty przypadek posiadał również statek kosmiczny, ‘Truposza’. A także inne gadżety, w tym wiernego AI sługę o szarych oczach. Sarmata mógłby się nazywać Han Solski albo Andrzej Han Kmicic Solo ale, aby zachować odrobinę oryginalności autor zdecydował się na Kellera. Spoiler: po jakiejś połowie książki nasz bohater ujawni swoje drugie, prawdziwe imię ale na razie o tym cicho sza!
Keller jest kosmicznym awanturnikiem – jak trzeba to coś przemyci, jak trzeba to kogoś zaatakuje a w ostateczności przewiezie pasażerów, ot, taką grupę prostytutek na przykład żeby było śmiesznie i malowniczo. Ale pamiętajmy że to kwiat Sarmacji, rycerz w najlepszym stylu – bóg, honor, ojczyzna, łacina, karabela, złote guzy u kontusza, takie tam. W trakcie akcji wykradania, a jakże, kości JP II, papieża z Polski, Keller zakochuje się i od razu nasza sympatia do niego powinna wzrosnąć w postępie geometrycznym. Sarmata in love – nie ma nic lepszego, prawda?
Wybranką jego serca jest nieślubna córka obecnego papieża. Oczywiście nie z Polski, bosze uchowaj, z planety zwanej, nomen omen, Pontifex. Oczywiście to rodzi problem. Papcio w sutannie trzyma Beatrix Knoll na bardzo grubym jedwabnym sznurze przy pomocy armii kardynałów, zakonników, księży i szpiegów. Nie upilnowali jej dziewictwa (awwww!) i nie chciała zostać zakonnicą więc przynajmniej chcą być pewni że umrze niezamężna i bezpotomna. Każdy potencjalny kandydat na męża, kochanka lub po prostu przyjaciela (z otwartą opcją seksu) jest likwidowany w tempie ekspresowym przez klerykalnego smoka o nieskończonej liczbie głów.
No więc podsumujmy: mamy do tej pory szlachetnego rycerza sztuk jedna, uwięzione dziewczę w opałach sztuk jedna, wstrętnych prześladowców, ilość duża, dokładniej nieokreślona, plus wiernego sługę, resztę załogi, nieodmiennie sympatyczną (w tym jednego Murzyna dla poprawności politycznej – seksoholik ale tolerowalny, jak się nie ma Chewbakki to może być i Murzyn) i, oczywiście, kosmos długi i szeroki. Space opera jak się patrzy? No…niezupełnie.
Moim pierwszym problemem był schemat fabuły, zużyty i wytarty do niemożliwości. Owszem, domieszki sarmackie stanowiły znaczące światełko w tunelu i źródło pewnego rozbawienia ale po jakimś czasie przestały mi wystarczać. Czytałam i czytałam, czekając na jakiś ciekawy przełom ale na próżno. To było prawie bolesne że żadna z postaci nie wybiła się poza wyznaczone przez schemat ramy.
Moim drugim problemem był styl – dość siermiężny, pełny ‘infodumpów’, wodolejstwa, z drętwymi dialogami i zdaniami nie wnoszącymi niczego ważnego, dodanymi, na mój gust ot tak, po prostu, żeby podbić liczbę słów w tekście. Jeden potężny ‘infodump’ (Craftsheek a.k.a Krawczyk, wierny sługa Sarmaty, opowiadający Valerie dzieje życia Kellera przy herbacie z samowara; autor przy tej okazji udowodnił że nie wie nic o tym jak robi się przy pomocy tego urządzenia herbatę) prawie skłonił mnie do rzucenia całej powieści w diabły. Infodump na cały rozdział (plus minus kilka scen wprowadzających)? Tak się nie robi, panie Jarmiołkowski. To żenujące, to po prostu chała i wstyd.
No i zakończenie. Przecukrzone, sztuczne, jak z reklamy albo z telenoweli. Długo i szczęśliwie żyli, wszystkich wrogów wykończyli, dużo przy tym zarobili tralala la bęc. Tylko chyba gdzieś już to czytałam…
Niniejszym oznajmiam że mam wybujałe wymagania. Koniec.
Once upon a time in a galaxy far, far away był sobie ostatni Sarmata który przez czysty przypadek posiadał również statek kosmiczny, ‘Truposza’. A także inne gadżety, w tym wiernego AI sługę o szarych oczach. Sarmata mógłby się nazywać Han Solski albo Andrzej Han Kmicic Solo ale, aby zachować odrobinę oryginalności autor zdecydował się na Kellera. Spoiler: po jakiejś...
więcej Pokaż mimo to