Szeptucha

Okładka książki Szeptucha Katarzyna Berenika Miszczuk
Logo plebiscytu Książka Roku Książka Roku 2016
Okładka książki Szeptucha
Katarzyna Berenika Miszczuk
7,2 / 10
Logo plebiscytu Książka Roku Książka Roku 2016
Wydawnictwo: W.A.B. Cykl: Kwiat paproci (tom 1) fantasy, science fiction
416 str. 6 godz. 56 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Kwiat paproci (tom 1)
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2016-02-03
Data 1. wyd. pol.:
2016-02-03
Liczba stron:
416
Czas czytania
6 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328026629
Inne

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Opinia

avatar
449
30

Na półkach: , ,

„Szeptuchę” poleciła mi koleżanka zachwycona koncepcją połączenia słowiańskich legend ze współczesnym romansem. Trzeba wszakże przyznać, że powieści o tej tematyce jest niezwykle mało. Mnie samą nęciła wizja bliższego poznania dawnych wierzeń, na dodatek skontrastowanych ze współczesnym „realistycznym” spojrzeniem głównej bohaterki. Pożyczyłam zatem pierwszy tom liczący sobie jakieś czterysta stron i zaczęłam czytać.

Sam pomysł pani Miszczuk – przedstawienie słowiańskich wierzeń z jednoczesnym ich umiejscowieniem w realiach współczesnych - uważam za świetny. Klimat tej książki mógł być nietuzinkowy. Nasze legendy są tak nieodkrytym obszarem, że naprawdę można było rozwinąć je na wszelaki sposób. Mówiąc krótko, autorka miała „szerokie pole do manewru”.

I cóż z tego wyszło? Na początku sądziłam, że powieść będzie zabawna. Główna bohaterka, młoda pani doktor świeżo po studiach, wyjeżdża na wieś pod Kielcami na praktyki u tak zwanej szeptuchy, z którego to faktu, jako oświecona mieszkanka Warszawy, nie jest wcale zadowolona. Ma swoje fobie, lekceważące podejście do „wiejskich zabobonów”, małego pecha i sarkastyczne poczucie humoru więc stwierdziłam „Okej, przy okazji się pośmieję”. Przyznaję, że dość szybko rozwiało się to wrażenie – poza kilkoma zabawnymi dialogami nie znalazłam w powieści nic, co wywołałoby u mnie rozbawienie.

Wielu z was pisało, że Gosia jest infantylna i muszę się zgodzić z tą opinią. Jak dla mnie to jeszcze dzieciak i to w dodatku mało rozgarnięty. Niektórych rzeczy szybciej domyśliłoby się dziecko z podstawówki. Poza tym, przez trzy czwarte książki Gosia unika bogów, którzy mogą ją zabić, jak zarazy, żeby nagle, bez wyjaśnienia zdecydować, że właściwie pogada sobie z jednym z nich. Sama. Bez uprzedniego planu. Bo dlaczego nie?

Pomyślałby ktoś, że pani doktor, choć niezbyt zadowolona ze stażu jaki przypadł jej w udziale, podejdzie jednak do zadania poważnie. Nic bardziej mylnego. Coś tam poczytała pomiędzy swoją histerią na temat kleszczy a robieniem maślanych oczu do wiejskiego Żercy.

No i tu pojawia się Mieszko. Muszę przyznać, że uśmiecham się na samą myśl o jego przedstawieniu. Niestety nie w sposób, w jaki zapewne życzyłaby sobie autorka. I już spieszę wam powiedzieć, co mam na myśli. Wydawało mi się, że „najpiękniejsi mężczyźni na świecie, o twardych mięśniach i nieziemskiej urodzie” zostali na tyle wyśmiani przez publikę, że każdy autor mniej więcej wie czego się wystrzegać. A tu proszę, spotkała mnie taka niespodzianka, że autentycznie poczułam się jakbym czytała jedno z tych tanich amerykańskich romansideł. I nie mogłam się powstrzymać od przewrócenia oczami. Jako że moje wyjaśnienie nie daje wam dokładnego wyobrażenia czuję, że muszę zacytować kilka fragmentów. Tak więc…

„Na koźle siedział najprzystojniejszy mężczyzna, jakiego widziałam (…)”

„Uśmiechnął się do mnie lekko, a ja poczułam, że miękną mi nogi.”

„Zauważyłam, że jego usta się poruszają. O bogowie, jaki on jest przystojny!”

No i na deser pozostaje jeszcze:

„(…) złapał mnie w pasie i praktycznie bez żadnego wysiłku posadził na końskim grzbiecie” Kto normalny miałby taką siłę? Wyobraziłam go sobie wtedy jako Obelixa.

Gdzieś tam po drodze miał jeszcze „twarde mięśnie brzucha” ale wybaczycie mi, jeżeli daruję sobie szukanie cytatu.

W książce znalazłam też dość sporo powtórzeń. Gosia informuje nas, że fajnie jest być niesioną na rękach ale twarde ramiona Mieszka wbijają jej się w plecy praktycznie za każdym razem, gdy ten ją podnosi (czyli trochę tego jest). Kilkakrotnie miałam też wrażenie, że jedna postać coś stwierdza po to, żeby dwie strony dalej druga powiedziała to samo.

Samych legend w powieści jest wyjątkowo mało, co było dla mnie wielkim zawodem. Mamy oczywiście Welesa, znajdą się tu ubożęta i utopce ale wszyscy są jacyś okrojeni, nie znamy ich historii, nie poznajemy żadnego z nich bliżej. Południce są tylko wspomniane, wielu stworzeń nie wymieniono w ogóle. A liczyłam na cały wykreowany świat pełen tych istot!

Wielka szkoda, że potencjał tej książki nie został wykorzystany. Pomysł jest naprawdę dobry i gdyby tylko autorka skupiła się na legendach i darowała sobie frazesy tanich romansideł, powieść mogłaby być zdecydowanie przyjemna. A tak dość często mi się nudziła.

Stylistycznie „Szeptucha” nie jest zła ale za dużo w niej takich krótkich zdań pojedynczych przypadających na akapit. Nie jestem pewna, czy wiecie o co mi chodzi. W każdym razie przez nie styl traci płynność i staje się jakiś sztuczny. Coś podobnego widziałam jeszcze chyba u Vidala („Dziedzictwo ziemi”). Nie jest to notoryczne, niemniej jednak kilkakrotnie zwróciło moją uwagę.

Wiem, że nie napisałam pochlebnej opinii ale nie oznacza to, że książka jest całkiem do niczego. Chcąc być sprawiedliwą przyznaję, że czyta się ją dość szybko i nawet chciałabym wiedzieć, co stanie się w Noc Kupały. Być może przeczytam więc drugi tom, żeby dowiedzieć się, co w końcu stało się z kwiatem paproci. Być może.

Mogłabym zaproponować „Szeptuchę” jako lekkie czytadło dla kogoś, komu akurat się nudzi ale nie zrobiłabym tego bez odrobiny poczucia winy. Dlaczego? Ponieważ nie oszukujmy się, są lepsze książki na zabicie czasu (spójrzcie tylko na cytaty, które podałam…). Ci z was, którzy zechcą ją przeczytać otrzymają kilka informacji na temat słowiańskich wierzeń, jeżeli jednak macie nadzieję na jakąś kopalnię wiedzy czy choćby sporą dawkę legend to przykro mi ale zwyczajnie się zawiedziecie. Otrzymacie natomiast całkiem niezły pomysł na strój na kleszcze, który chętnie sama bym założyła wybierając się do lasu.

„Szeptuchę” poleciła mi koleżanka zachwycona koncepcją połączenia słowiańskich legend ze współczesnym romansem. Trzeba wszakże przyznać, że powieści o tej tematyce jest niezwykle mało. Mnie samą nęciła wizja bliższego poznania dawnych wierzeń, na dodatek skontrastowanych ze współczesnym „realistycznym” spojrzeniem głównej bohaterki. Pożyczyłam zatem pierwszy tom liczący...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    14 655
  • Chcę przeczytać
    6 086
  • Posiadam
    2 428
  • Ulubione
    661
  • 2018
    393
  • Fantastyka
    259
  • 2019
    223
  • Teraz czytam
    214
  • Fantasy
    158
  • Audiobook
    140

Cytaty

Więcej
Katarzyna Berenika Miszczuk Szeptucha Zobacz więcej
Katarzyna Berenika Miszczuk Szeptucha Zobacz więcej
Katarzyna Berenika Miszczuk Szeptucha Zobacz więcej
Więcej

Video

Video

Podobne książki

Przeczytaj także