To moja pierwsza książka Irvina Yaloma. Tego autora odkryłem już parę lat temu. Długo zwlekałem z sięgnięciem po jego książki. Aż w końcu kilka dni temu coś mnie natchnęło. Postanowiłem przesłuchać jakiegoś audiobooka jego autorstwa. Padło na "Creature of a day". Krótki opis w aplikacji smartphonowej i niezbyt wielka objętość, bo około 6 godzin jakoś zadecydowały iż moją przygodę z Yalome rozpoczynam od tej książki. Polskie tłumaczenie tytułu brzmi "Istoty Ulotne, opowieści psychoterapeutyczne". Polska wersja tytułu oddaje sens książki, jednak nie oddaje do końca znaczenia angielskiego tytułu. Tak mi się zresztą wydaje.

Irvin Yalom ma na końcie sporo ciekawych książek z dziedziny psychologi. Nadal aktywnie pisze, mimo iż na dzień dzisiejszy ma 86 lat. Książkę "Creatures of a day" napisał mając niecałe 82 lata, także całkiem niedawno. Yalom jest szanowanym specjalistą, psychiatrą. W epilogu tej książki krótko ustosunkowuje się do różnych metod psychoterapeutycznych. Epilog książki uważam za niesamowicie wartościowy. Autor porusza temat skuteczności psychoterapii. Przedstawia swoje stanowisko odnośnie najskuteczniejszej metody psychoterapeutycznej i konfrontuje swoją opinię ze stanem nauki na ten temat.

Angielski tytuł "Creature of a day' bezpośrednio nawiązuje do "Rozmyślań" Marka Aureliusza. W amatorski sposób przetłumaczę właśnie cytat z "Rozmyślań" Marka Aureliusza skąd pochodzi to powiedzenie: "Wszyscy jesteśmy wytworami dnia dzisiejszego, pamiętany jak i ten zapamiętujący. Wszystko jest nietrwałe -- pamięć oraz obiekt zapamiętywany. To kwestia czasu zanim zapomnisz wszystko tak jak i kwestią czasu jest to kiedy wszyscy zapomną o Tobie. Zawsze rozważaj nad tym iż wkrótce będziesz nikim, nigdzie".

Powyższy cytat Marka Auerliusza to myśl przewodnia książki. Wszystkie opowieści, a książce jest ich dziewięć dotyczą umierania, godzenia się ze śmiercią. Yalom mając ponad 80 lat udziela dalej psychoterapii. Sam sporo kontempluje na rychłą śmiercią. Nadchodząca, nieunikniona śmierć to bliski mu temat. Często jest też tak, iż Yalom ma pacjentów w podobnym wieku jak on, lub też znajdującym się w podobnej sytuacji, czyli niebawem nadchodzącej śmierci. Jedna opowieśc psychoterapeutyczna na przykład dotyczy emerytowanego przedsiębiorcy, który nie potrafi odnaleźć się w domu spokojnej starości. Kolejna opowieść dotyczy kobiety śmiertelnie chorej na raka, której pozostało już zaledwie kilka miesięcy życia. Jedna z opowieści dotyczy zmarłej niedawno kobiety która regularnie sprzątała, prowadziła księgowość dla Yaloma. Jedno z opowiadań dotyczy dwóch pacjentów którzy równolegle odbywali psychoterapię u Yaloma i właśnie analizowali dzieło Marka Aureliusza.

Wspomnę jeszcze coś o Marku Aureliuszu. Jego rozmyślania filozoficzne nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego. Sam Marek Aureliusz pisał je tylko dla siebie, no może nie do końca pisał sam, bo podobno dyktował greckiem niewolnikowi, który zapisywał je w języku greckim. Marek Aureliusz podobno nigdy nie czuł się dobrze jako cesarz rzymski. Wiedział, że to nie jest jego powołanie. Filozofia, rozmyślanie było jego prawdziwą pasją. Bycie cesarzem były dla niego udręką, cierpieniem i czuł on, że zajmuje się czymś co nie jest jego powołaniem życiowym.

Ta książka sporo dała mi do myślenia. Jest niesamowicie wartościowa. Momentami zmusza do mocnego zastanowienia się nad życiem. Podczas słuchania może pojawić się blokada nad przemyśleniem pewnych spraw życiowych. Z książki dowiadujemy się też sporo o tym jak radzić sobie z takimi blokadami i co takie blokady oznaczają.

Połączenie mądrości Marka Aureliusza i jej interpretacji przez Irvina Yaloma jest mocne, głębokie. Yalom mocno mnie zaskoczył, w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

I jeszcze jedno. Tą książkę można przeczytać i traktować jako ucztę intelektualną. Przed tym jednak ostrzega nas autor w jednym z opowiadań. Prawdziwa wartość i głębia tej książki polega na tym, abyśmy sobie uświadomili, iż jesteśmy stworzeniami dzisiejszego dnia, żyjemy tu i teraz.

To moja pierwsza książka Irvina Yaloma. Tego autora odkryłem już parę lat temu. Długo zwlekałem z sięgnięciem po jego książki. Aż w końcu kilka dni temu coś mnie natchnęło. Postanowiłem przesłuchać jakiegoś audiobooka jego autorstwa. Padło na "Creature of a day". Krótki opis w aplikacji smartphonowej i niezbyt wielka objętość, bo około 6 godzin jakoś zadecydowały iż moją...