Wielkość urojona
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Data wydania:
- 2012-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-01-01
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788326811333
Paraliterackie wcielenie niekończących się pomysłów na nowe książki – jeden ze znanych zbiorów apokryfów autorstwa Lema po mistrzowsku wykorzystującego możliwości, jakie daje pisarzowi forma wstępu.
Jak napisać książkę, jednocześnie jej nie pisząc? Stanisław Lem znalazł odważne rozwiązanie, które co prawda nie u wszystkich krytyków znalazło zrozumienie, ale jemu dało możliwość wypowiedzi precyzyjnej i zdecydowanie szybszej w wykonaniu niż powieść. Jako że pisarz komentarzami zawodowych znawców literatury przejmował się mało, postanowił ograniczyć się do samych recenzji i wstępów fikcyjnych publikacji. W ten sposób powstały „Doskonała próżnia”, „Biblioteka XXI wieku”, „Prowokacja”, a także „Wielkość urojona” – projekty książek przyszłości pokazujące, w którym kierunku według pisarza idą pisarstwo naukowe, literatura czy sztuka w ogóle. Lemowskie apokryfy to oryginalne koncepcje świata i człowieka, pomysły wyjątkowe na tle światowej futurologii.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 254
- 222
- 56
- 4
- 4
- 4
- 4
- 3
- 3
- 3
Cytaty
Sztuka pisania wstępów od dawna domaga się indygenatu. Od dawna też oblegała mnie potrzeba zadośćuczynienia temu piśmiennictwu pod zaborem, które milczy o sobie od czterdziestu wieków - w niewoli dzieł, do jakich je przykuto. Kiedyż, jeśli nie w epoce ekumenizacji, to jest wszechracji, należy wreszcie obdarzyć niepodległością ten gatunek szlachetny, kiełznany w powiciu? Liczyłe...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Po recenzjach do książek urojonych, przyszła kolej na wstępy do takowych. I jak zwykle jest to wehikuł, nośnik lemowego filozofowania, specyficznej felietonistyki rozważającej człowieka, jego miejsce we wszechświecie i dalsze losy cywilizacyjne. By chwycić się każdego szczegółu i wszystkich tematów, trzeba by napisać wielostronicową pracę, szkoda na to czasu, lepiej go poświęcić na czytanie Lema. Zresztą, mógłbym tylko spłaszczyć.
Kolejna pozycja w której autor daje się poznać jako myśliciel wybitny.
Wszak każdy z nas, życie wszelakie, to wstęp do Nicości.
10/10
Po recenzjach do książek urojonych, przyszła kolej na wstępy do takowych. I jak zwykle jest to wehikuł, nośnik lemowego filozofowania, specyficznej felietonistyki rozważającej człowieka, jego miejsce we wszechświecie i dalsze losy cywilizacyjne. By chwycić się każdego szczegółu i wszystkich tematów, trzeba by napisać wielostronicową pracę, szkoda na to czasu, lepiej go...
więcej Pokaż mimo toPo prostu nie. Czytanie tej książki nie ma w sobie nic z przyjemności. Jest męczące i aż wyczuwam intencję Lema, że takie dla czytelnika miało być, choć sama koncepcja wstępopisarstwa jest interesująca; podobnie wątek z bakteriami.
Po prostu nie. Czytanie tej książki nie ma w sobie nic z przyjemności. Jest męczące i aż wyczuwam intencję Lema, że takie dla czytelnika miało być, choć sama koncepcja wstępopisarstwa jest interesująca; podobnie wątek z bakteriami.
Pokaż mimo toJakże bardzo trudno mi to szło. Chyba dotarłam do książki, która jest za trudna i w moim mniemaniu niewarta tego trudu. Zgubiłam się w nazewnictwie, w nazwach własnych (od których roi się też sci-fi Lema, ale to jednak trochę co innego),zgubiłam w trudnych słowach. Jasne, literatura ma za zadanie nas rozwijać, ubogacać nasze słownictwo i horyzonty myślowe, ale bardzo łatwo o przesadę, a stąd już tylko krok do śmieszności. IMHO granica została przekroczona, przykro mi.
Sama idea ciekawa, ładnie i zgrabnie to Lem wymyślił, żeby napisać wstępy do nieistniejących książek czy też może do wystaw sztuki - właśnie ten opis "dzieł" bardzo mnie ujął, bo jestem fanką sztuki i malarstwa, ale jednak ciężko się to czytało i bez jakiejkolwiek przyjemności. Podczas czytania całej książki czułam się tak, jakbym czytała bardzo trudny podręcznik do nauki czegoś, co kompletnie mnie nie interesuje i z góry wiem, że egzamin będzie dla mnie wyzwaniem.
Okropna.
Wyzwanie czytelnicze LC wrzesień 2021: Przeczytam książkę Stanisława Lema lub nim zainspirowaną.
Jakże bardzo trudno mi to szło. Chyba dotarłam do książki, która jest za trudna i w moim mniemaniu niewarta tego trudu. Zgubiłam się w nazewnictwie, w nazwach własnych (od których roi się też sci-fi Lema, ale to jednak trochę co innego),zgubiłam w trudnych słowach. Jasne, literatura ma za zadanie nas rozwijać, ubogacać nasze słownictwo i horyzonty myślowe, ale bardzo łatwo...
więcej Pokaż mimo toMi się bardzo podoba. Wstępy nieistniejących książek to rzadko spotykana rzecz. Dlatego są dla mnie ciekawe. Większość wstępów jest humorystyczna. Tylko ten o Golemie IV trochę nudny, ale filozofia tego komputera jest dość oryginalna.
Mi się bardzo podoba. Wstępy nieistniejących książek to rzadko spotykana rzecz. Dlatego są dla mnie ciekawe. Większość wstępów jest humorystyczna. Tylko ten o Golemie IV trochę nudny, ale filozofia tego komputera jest dość oryginalna.
Pokaż mimo toKsiążka zdecydowanie warta przeczytania, zwłaszcza przed lekturą Golema.
Książka zdecydowanie warta przeczytania, zwłaszcza przed lekturą Golema.
Pokaż mimo toStanisław Lem znajdował sposobność, by w każdej swojej książce umieścić treści pozornie niepasujące do formuły literackiej, której oczekuje się od beletrystyki. Rozważania filozoficzne, hipotezy naukowe, futurologiczne wizje znajdziemy w wielu utworach pisarza, nawet tak humorystycznych, jak "Dzienniki Gwiazdowe" czy "Cyberiada". Nie jest przeszkodą, by snuć wątki filozoficzne o świecie istot szczęśliwych poprzez zabawną fabułę, w której główną rolę odgrywają sztucznie skonstruowane postaci żyjące w pudełku, lub poddać krytyce politycznej systemy totalitarne, reprezentowane przez równie egzotycznych mieszkańców wymyślonych planet.
Jest jednak w dorobku pisarza pozycja dość niezwykła, w której Lem zrezygnował z takich zabiegów, jednocześnie nie wchodząc w formę eseju, który przecież również uprawiał. "Wielkość urojona" jest jedynie zbiorem wstępów do książek, które nigdy nie zostały napisane. Nie ulega wątpliwości, że pisarz zastosował tu fenomenalny zabieg literacki, który pozwolił mu w niespotykany gdzie indziej sposób przedstawić interesujące go zagadnienia. Co istotne, wszystkie te wprowadzenia wyczerpują temat i w zasadzie czynią zbędnym chęć sięgnięcia po całość, o ile taka by rzeczywiście istniała.
W części książki znajduje się rozdział zatytułowany "GOLEM XIV", który później znalazł rozwinięcie w osobnej książce pod takim samym tytułem. Tu brakuje drugiego wykładu GOLEMA, za to zawarte są dodatkowe treści w postaci jednego wstępu i pouczenia.
Pierwsze wydanie "Wielkości urojonej" z 1973 roku jest szczególne, gdyż projekt okładki wykonał sam pisarz i dla mnie jest ona równie doskonała jak zawarta w książce treść.
Polecenie czytelnikom, a w szczególności miłośnikom prozy Stanisława Lema, "Wielkości urojonej" jest oczywiste. Poznanie myśli, pomysłów i niezwykłej wyobraźni wielkiego pisarza, przedstawionych w tak niestandardowej formie
jest czystą przyjemnością.
Stanisław Lem znajdował sposobność, by w każdej swojej książce umieścić treści pozornie niepasujące do formuły literackiej, której oczekuje się od beletrystyki. Rozważania filozoficzne, hipotezy naukowe, futurologiczne wizje znajdziemy w wielu utworach pisarza, nawet tak humorystycznych, jak "Dzienniki Gwiazdowe" czy "Cyberiada". Nie jest przeszkodą, by snuć wątki...
więcej Pokaż mimo toWstępy do nieistniejących książek. Krótko, acz treściwie. Prześmiewczo, błyskotliwie i ironicznie. Początek fantastyczny, później jednak przyszło lekkie czytelnicze znużenie. Chyba "Doskonała próżnia" zdecydowanie bardziej mi się podobała.
Wstępy do nieistniejących książek. Krótko, acz treściwie. Prześmiewczo, błyskotliwie i ironicznie. Początek fantastyczny, później jednak przyszło lekkie czytelnicze znużenie. Chyba "Doskonała próżnia" zdecydowanie bardziej mi się podobała.
Pokaż mimo toZbiór wstępów do książek nigdy nie napisanych. Ale takich wstępów, po których pisać książek już nie ma potrzeby. Są one bardziej kompletne niż niejedna książka. Taki zabieg stał się dla Lema pretekstem do prowadzenia rozważań o różnej treści, zwykle poważnej. Mamy więc wiele słów o celowości życia, są też utyskiwania na kulturę i sztukę. Ta książka nadal wykracza poza ramy czasu…
Zbiór wstępów do książek nigdy nie napisanych. Ale takich wstępów, po których pisać książek już nie ma potrzeby. Są one bardziej kompletne niż niejedna książka. Taki zabieg stał się dla Lema pretekstem do prowadzenia rozważań o różnej treści, zwykle poważnej. Mamy więc wiele słów o celowości życia, są też utyskiwania na kulturę i sztukę. Ta książka nadal wykracza poza ramy...
więcej Pokaż mimo to"Sztuka pisania wstępów od dawna domaga się indygenatu. Od dawna też oblegała mnie potrzeba zadośćuczynienia temu piśmiennictwu pod zaborem, które milczy o sobie od czterdziestu wieków - w niewoli dzieł, do jakich je przykuto. Kiedyż, jeśli nie w epoce ekumenizacji, to jest wszechracji, należy wreszcie obdarzyć niepodległością ten gatunek szlachetny, kiełznany w powiciu? Liczyłem wszakże na to, że ktoś inny wypełni tę powinność, nie tylko estetycznie zgodną z rozwojowym kierunkiem sztuki, ale moralnie wprost naglącą. Niestety przeliczyłem się. Próżno patrzę i czekam: nikt jakoś nie wyprowadza Wstępopisarstwa z domu niewoli, z kieratu pańszczyźnianych służb. A więc nie ma rady: muszę sam, jakkolwiek z poczucia obowiązku raczej, niż z odruchu serca, pospieszyć z pomocą Introdukcjonistyce - zostać jej wyzwolicielem i akuszerem."
Myślę, że Lem sam wyczerpał temat o wstępach w swoim wstępie. Ten wspaniały autor nawet gdyby pisał o instrukcji obsługi puchatego mopa, to i tak byłaby to najlepsza i najbardziej porywająca instrukcja na świecie.
"Sztuka pisania wstępów od dawna domaga się indygenatu. Od dawna też oblegała mnie potrzeba zadośćuczynienia temu piśmiennictwu pod zaborem, które milczy o sobie od czterdziestu wieków - w niewoli dzieł, do jakich je przykuto. Kiedyż, jeśli nie w epoce ekumenizacji, to jest wszechracji, należy wreszcie obdarzyć niepodległością ten gatunek szlachetny, kiełznany w powiciu?...
więcej Pokaż mimo toKolejny wehikuł do propagowania Lemowych pomysłów. Tym razem przybiera on postać zbioru wstępów do książek, których po takich wstępach pisać już nie ma potrzeby. Tematyka jest bardzo poważna; stwierdzenie, że zawarł tu autor dociekania nad sensem, czy precyzyjniej - celem życia, byłoby przesadnym uproszczeniem. Dostarcza Lem materiału do namysłu, śmiechu i rezygnacji, a czyni to na poziomie wymagającym nieustannego skupienia.
Moje największe uznanie zdobyła semantyczna gimnastyka z "Historii literatury bitycznej", przynajmniej dopóki nie dotarłem do wieńczącego tom "Golema XIV", gdzie Lem zabiera nas na spotkanie z semantyką wyższego, kosmicznego rzędu i rozprawia się z "wielkością urojoną", czyli antropocentryzmem. Celem autora nie jest bynajmniej ośmieszenie człowieka, tylko osadzenie go we właściwym, urealnionym kontekście, opartym na rozumie i wiedzy zamiast na chciejstwie o romantycznym rodowodzie.
Obcując z publicystyką Lema, nawet przystrojoną w tak modne szatki, pozostaję w nieustannym podziwie wobec jego możliwości intelektualnych oraz wiedzy, na tle której tym jaśniej wspomniane możliwości błyszczą. Mój biedny umysł próbuje to sobie jakoś wytłumaczyć, pojawiają się, nie wiadomo skąd, myśli, że choć miał Lem zielonego mercedesa, z pewnością nigdy nie usiadł za jego kierownicą, boć nie miał na to czasu, za pomocą niedoskonałych środków nieustannie chłonąc wiedzę ze wszystkich gałęzi nauki, w chwilach wytchnienia błyskawicznie przerabiając ją na fantastyczne, śmiałe, rozbudowane, a jednak gruntownie przemyślane teorie. Rodzą się nawet absurdalne pomysły, że wbrew temu, co pisze Lem w "Historii literatury bitycznej", możliwe jest ustanowienie przez człowieka bezpośredniego kanału komunikacyjnego z bytem wyższego rzędu; i że sam autor jest takiego kanału beneficjentem.
Ja sam, jako beneficjent tego ograniczonego kanału, na jaki skazany był z kolei pisarz, powiadam Wam, że kanał jeszcze niższego rzędu, czyli ten, którym w tej chwili do Was przemawiam, nijak nie jest w stanie oddać rozmachu myśli "Wielkości urojonej". A choć ze względu na swój białkowy rodowód skazani jesteśmy na niedoskonałość, niech to przynajmniej będzie niedoskonałość nieco mniej podła.
Kolejny wehikuł do propagowania Lemowych pomysłów. Tym razem przybiera on postać zbioru wstępów do książek, których po takich wstępach pisać już nie ma potrzeby. Tematyka jest bardzo poważna; stwierdzenie, że zawarł tu autor dociekania nad sensem, czy precyzyjniej - celem życia, byłoby przesadnym uproszczeniem. Dostarcza Lem materiału do namysłu, śmiechu i rezygnacji, a...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to