Prawo do światła

Okładka książki Prawo do światła John Banville
Okładka książki Prawo do światła
John Banville Wydawnictwo: Świat Książki Seria: Mistrzowie Prozy literatura piękna
304 str. 5 godz. 4 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Mistrzowie Prozy
Tytuł oryginału:
Ancient Light
Wydawnictwo:
Świat Książki
Data wydania:
2015-02-04
Data 1. wyd. pol.:
2015-02-04
Liczba stron:
304
Czas czytania
5 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379435449
Tłumacz:
Jacek Żuławnik
Tagi:
literatura irlandzka proza współczesna
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Czy Bóg gra z nami w kości? Rozmowa z Johnem Banvilleem John Banville, Grzegorz Jankowicz
Ocena 6,0
Czy Bóg gra z ... John Banville, Grze...
Okładka książki Even the Dead John Banville, Benjamin Black
Ocena 6,0
Even the Dead John Banville, Benj...

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Wspomnienia, światłości mego życia



2818 1249 90

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
60 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
171
4

Na półkach:

Książka jest zwyczajnie słaba. Mało wyraziści bohaterowie, którzy nie wzbudzają żadnych emocji. Przypuszczam, że przedstawiona historia miała wywrzeć duże wrażenie ze względu na łamanie konwenansów i wplatanie postaci z branży filmowej - ja tego nie kupuję. Żonglowanie nazwiskami postaci nie wnoszącymi kompletnie nic, również nie pomogło tej książce. Poziom wrażliwości autora jest na jakimś kosmicznie odległym poziomie od mojego. Zachowanie "znanej i pięknej aktorki" wywoływało we mnie tylko grymas zażenowania i zniechęcenia.

Książka jest zwyczajnie słaba. Mało wyraziści bohaterowie, którzy nie wzbudzają żadnych emocji. Przypuszczam, że przedstawiona historia miała wywrzeć duże wrażenie ze względu na łamanie konwenansów i wplatanie postaci z branży filmowej - ja tego nie kupuję. Żonglowanie nazwiskami postaci nie wnoszącymi kompletnie nic, również nie pomogło tej książce. Poziom wrażliwości...

więcej Pokaż mimo to

avatar
220
190

Na półkach:

Czytanie książki o stracie w czasie gdy samemu się traci kogoś ważnego musi być trudne. Jednak autor wciąga czytelników w grę - grę słów, wspomnień i stylów - bardzo udolnie. Chce się dowiedzieć co się dalej stało mimo że wartkiej akcji się nie należy spodziewać, jedynie promyków słońca przez dziurawy sufit w opuszczonej chacie w lesie czy dotyków szczerych ludzi.

Czytanie książki o stracie w czasie gdy samemu się traci kogoś ważnego musi być trudne. Jednak autor wciąga czytelników w grę - grę słów, wspomnień i stylów - bardzo udolnie. Chce się dowiedzieć co się dalej stało mimo że wartkiej akcji się nie należy spodziewać, jedynie promyków słońca przez dziurawy sufit w opuszczonej chacie w lesie czy dotyków szczerych ludzi.

Pokaż mimo to

avatar
395
217

Na półkach: , ,

Nie widok ciała, a jedwabiste fałdki materiału będące osłoną kobiecej nagości, najbardziej przyciągnęły wzrok i zapisały się najjaskrawiej w pamięci mężczyzny, który opowiada nam siebie. Widzimy go jako piętnastoletniego chłopca, w którym rodzi się życie i rozpoczyna się erotycznie ubarwiona podróż w świat dojrzałej kobiety, która rozbudza w nim apetyt na dorosłość. Jego pierwsze zachwyty spisane są od momentu, kiedy to pięknego, niedzielnego poranka przed kościołem wiatr pozwala zaistnieć jego wyobraźni. Odkrycie rąbka perłowo białych majtek i przylegających do ud podwiązek, rodzi w nim odczucie, że dane mu było na kilka sekund wejrzeć w tajemnice kobiecego ciała. Poza żywo podniecającym aspektem tej sceny, najwspanialszym był jednak sposób, w jaki owa kobieta popatrzyła na niego próbując zamaskować niezręczność i zażenowanie w zaistniałej sytuacji. Odrobina wstydu okraszona miękkim, przyprószonym uśmiechem i niesforny kosmyk, niedbale chowany za ucho były zapalnikiem. Jakże sprostać zadaniu i opisać tu fabułę? Przecież ta jest tylko tłem ułatwiającym opowiadającemu wydobycie z pamięci obrazów, które przedstawia tak, jak odczuwał, zapamiętał lub sobie wyobraził. Narratorem jest 65 letni aktor teatralny, żyjący z traumą po utracie córki ojciec, mąż, samotnik i podstarzały rozpustnik w jednym. W czasie teraźniejszym zabierający nas do przeszłości, która pozostawiła w nim niezapomnienie, naznaczyła w życiu drogę i ukształtowała charakter, oraz obraz kobiety, który już na zawsze pozostał podobny do tej pierwszej młodzieńczej miłości. Włosy przypominające kolor soli z pieprzem. Pszeniczna czupryna, smukła dłoń, gest pożegnalny, śmiech, jedno słowo wymówione z charakterystyczną, ciepłą modulacją, i natychmiast jego oczom ukazuje się ta kobieta, a jego serce, niczym stary pies, dźwiga się tęsknie z podłogi.

“(...) wdzięk, z którym nie mogła się mierzyć nawet najbardziej pełna gracji dziewczyna. Jej skóra miała szarą barwę, ale nie była to zwyczajna szarość, lecz liliowa, różowa, ze szczyptą umbry, a także w odcieniu – jak go nazwać: ciemnej herbaty? sinego wiciokrzewu? – który można było znaleźć w najbardziej tajemnych miejscach: na obrzeżach części intymnych i w aureoli gwiazdy schowanej w szczelinie pupy.
Dla mnie była wyjątkowa.”

To nie tak, że cechy wszystkich kobiet, poza jedną, zatarły się w pamięci. Po prostu ta jedna, od blisko 50 lat żyła w nim najwyraźniej, była esencją. Jedynie w jej rozkosznym roztargnieniu, niepomny siebie, otoczenia i tego, co się z nim dzieje potrafił się zagubić. Z niej pierwszej się spowiadał, traktując swoje przewiny śmiertelnie poważnie. Oczywiście do czasu, gdy nieposkromiona chęć posiadania ciała i duszy 35 letniej pani Gray, już w chwili odmawiania przed ołtarzem pokuty, posadziła na jego ramieniu diabła szeptającego do ucha barwny, anatomicznie niezwykle szczegółowy opis tego, co robił. Podobało mu się wszystko. Z perspektywy czasu, podoba się nadal, a czytelnik zastanawia się: czy piętnastoletni chłopiec mógł patrzeć wygłodniałym wzrokiem dzisiejszego starego lubieżnika? Te 153 dni jedności dwojga, pozostało w pamięci tak żywe, jakby to było wczoraj. Bez wątpienia autor postarał się o taki obraz. Tym, co mnie najmocniej uderzyło, a właściwie niemal zwaliło z nóg, był język książki. Celowym zabiegiem autora było rozkwiecenie wydarzeń poetycką nutą, a samo poznanie psychiki młodzieńca, można przyrównać do mistrzowskiego rysu psychologicznego nakreślonego z niebywałą dokładnością, z którego czytamy, jak byśmy sami nim byli.
Często w świecie literatury zdarza mi się odkrywać uroki podobnych związków. Ta powieść porównywana jest stylem do prozy Nobokova. Moim zdaniem niesłusznie i krzywdząco dla obu autorów. Chociaż swoboda opisów obiektów westchnień, jest podobna.

“Pierwszą i najcenniejszą lekcją było to, aby wybaczać drugiemu człowiekowi to, że jest człowiekiem.”

Nie widok ciała, a jedwabiste fałdki materiału będące osłoną kobiecej nagości, najbardziej przyciągnęły wzrok i zapisały się najjaskrawiej w pamięci mężczyzny, który opowiada nam siebie. Widzimy go jako piętnastoletniego chłopca, w którym rodzi się życie i rozpoczyna się erotycznie ubarwiona podróż w świat dojrzałej kobiety, która rozbudza w nim apetyt na dorosłość. Jego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2446
2372

Na półkach:

Szokują mnie recenzje, bo w większości z nich powtarza się opinia, że to nic specjalnego, bo to oklepany romans młodego ze starą, lecz książka wspaniała z powodu stylu. No to pozwolę sobie zauważyć, że to zasługa przede wszystkim tłumacza, w tym przypadku Jacka Żuławnika. O znaczeniu tłumacza świadczy negatywny przykład Fitzgeralda "Czuła jest noc", kiedy to wybitnej książce byłem zmuszony (i nie tylko ja) dać pałę.

Jacek Żuławnik (ur. 1977) - ukończył edytorstwo w Instytucie Informacji Naukowej i Studiów Biologicznych UW; od 2007 – tłumacz.

John Banville (ur. 1945) - irlandzki powieściopisarz i dziennikarz, zdobywca Nagrody Bookera za powieść „The Sea” (2005)

Pozwolę sobie na dygresję, że Nagroda Bookera mnie nie wzrusza, gdyż przyznawana jest równie niezrozumiale jak Nobel czy polska „Nike”. Trudno mnie też uznać autora za szczególnie znanego, skoro ma 72 lata (a ja 74) i nigdy o nim nie słyszałem, a polskojęzyczna Wikipedia poświęca mu trzy linijki. Na LC ma książek 12, z których jedynie ta omawiana przekroczyła 7 gwiazdek - 7,22 (41 ocen i 13 opinii). Z anglojęzycznej Wikipedii dowiaduję się, że ta (oryginalny tytuł „Ancient Light”) jest trzecią częścią trylogii:
„....”Ancient Light” is a 2002 novel by Irish writer John Banville. First published on 7 July 2012, the novel concjudes a trilogy concerning Alexander Cleave and his daughter, Cass. „Ancient Light” was preceded by „Shroud” and „Eclipse”...”

Niestety, ten szumnie zapowiadany styl nie zdążył mną zawładnąć, a tym bardziej zauroczyć, bo już na drugiej stronie wyczytałem:
„......Miałem dziesięć albo jedenaście lat.... ...zanim zobaczyłem tę kobietę, usłyszałem jej rower, a konkretnie świst opon, dźwięk, który wydawał mi się fascynująco erotyczny, kiedy byłem małym chłopcem, i nawet teraz, sam nie wiem czemu, wywołuje we mnie emocjonujące skojarzenia... .... Miała szeroką, luźną spódnicę, którą wiosenny wiatr nagle schwycił i poderwał, odsłaniając wszystko, co znajdowało się pod spodem.... ...gdyby w słoneczny dzień na zatłoczonej plaży stroje kąpielowe kobiet jakaś magiczna sztuczka przemieniła w bieliznę, wszyscy znajdujący się tam mężczyźni, od małych nagusków z wydętymi brzuszkami i tycimi siusiakami, przez umięśnionych ratowników, po mężów pantoflarzy z podwiniętymi nogawkami i chusteczkami na głowach powiadam: wszyscy w jednej chwili zamieniliby się w stado napalonych satyrów o przekrwionych oczach.....”

Panie Banville! Polecam panu lwa, nie, sorry, Lwa.. ..Starowicza, bo już w wieku 57 lat wykazuje się pan starczą dewiację seksualną. Zapewniam, że w wieku 10 – 11 lat (ani wcześniej) nie interesowała mnie bielizna kobieca, bo naśladować św. Onana zacząłem dopiero dwa lata później, ani obecnie, gdy skończyłem 74 lata, bo wbrew pana nachalnym sugestiom nie jestem „satyrem o przekrwionych oczach”.

Poszukuje dalej obiecanego stylu, lecz zamiast niego znajduję (s. 26 – e-book):
„... Billy nie należał do osób przesadnie dbających o higienę osobistą. Kąpał się rzadziej niż większość nas, na co wskazywała intymna, brązowawa woń, którą czasem wydzielał; pory w zagłębieniach obok nozdrzy miał tak wściekle pozapychane, że z mieszaniną przyjemności i odrazy wyobrażałem sobie, że wyciskam je kciukami jak szczypcami...”

A dalej, coraz gorzej: niewyżyta trzydziestka piątka molestuje zielonego piętnastolatka, doprowadzając do wielokrotnego gwałtu gdzie popadnie, w warunkach wymagających wyjątkowej determinacji. Przy dalszej lekturze wynudziłem się niemożebnie poznając treść snów bohatera oraz szczegóły powierzonej mu filmowej roli, aż wybudził mnie fascynujący opis puszczenia bąka (s.282):

„....Pewnego dnia kotłowaliśmy się na podłodze w domu Cottera – była ubrana i chciała już iść, a ja uczepiłem się jej i wsunąwszy dłoń pod jej pupę, z powrotem ściągnąłem ją do parteru – kiedy przez nieuwagę puściła mi na rękę miękkiego bąka. Po tym pojedynczym pruknięciu zapadła okropna cisza, taka jak po wystrzale z pistoletu albo pierwszym pomruku trzęsienia ziemi...”

Niesamowite!! Wraz z 286 (z 537 całości) stroną zacząłem część II, licząc na równie ciekawe wydarzenia. I nie zawiodłem się. Autor każe filmowej partnerce bohatera spróbować popełnić samobójstwo, by dać mu możliwość do wspomnień o samobójstwie chorej psychicznie córki, które miało pewnie miejsce w poprzednich tomach, których nie znam i nie zamierzam poznać. Bohater podróżuje z niedoszłą samobójczynią przez Włochy (dlaczego z nią?),by odkryć okoliczności samobójstwa córki tam popełnionego. Lecz głównie śni bądź wspomina młodzieńczy seks (s. 385):

„.....Muszę przyznać, że zaskoczył mnie ten bezwstyd i nawet chwilowo odeszła mi ochota na cokolwiek – takie pokazy niepohamowanej żądzy odbierały mi pewność siebie – ale kiedy objęła mnie ramieniem, silnym jak męskie, i brutalnie pociągnęła do siebie, i kiedy poczułem jej serce walące jak młot i drżący brzuch, wtedy oczywiście zrobiłem to, czego ode mnie zażądała. Skończyłem po minucie, na co lekceważąco i energicznie odepchnęła mnie od siebie, poprawiła ubranie i wytarła się swoimi majtkami....”

Kapitalne! Co za styl!!! Ale koniec kpin, bo ukochana wyjeżdża na wakacje, a piętnastolatek cierpi (s. 400):
„..... Cierpienie, to nieustające cierpienie, męczyło mnie, potwornie mnie męczyło i nie wiedziałem, jak znaleźć ukojenie. Czułem się wyschnięty i wysuszony, jakbym się wypalił, bolały mnie oczy, a nawet paznokcie. Byłem jak wielki, przypominający spękaną łapę liść sykomory, który szoruje po chodniku, popychany porywami jesiennego wiatru...”

To nie żarty, bo sykomora to drzewo o lśniących liściach i drobnych, jadalnych owocach, rosnące w Egipcie i Afryce Wschodniej, a wspominane w Ew. wg Łukasza 19:4 jako figa morwowa.

Wielką sztuką jest przerwać zabawę w odpowiednim momencie i ja to czynię na 100 stron przed końcem, bo ubawiłem się wystarczająco, a dalsze losy bohatera w ogóle mnie nie interesują. Przykro mnie, lecz nie potrafię podzielić zachwytów innych, a zboczonych autorów nie cierpię. PAŁA!!

Szokują mnie recenzje, bo w większości z nich powtarza się opinia, że to nic specjalnego, bo to oklepany romans młodego ze starą, lecz książka wspaniała z powodu stylu. No to pozwolę sobie zauważyć, że to zasługa przede wszystkim tłumacza, w tym przypadku Jacka Żuławnika. O znaczeniu tłumacza świadczy negatywny przykład ...

więcej Pokaż mimo to

avatar
558
558

Na półkach:

Ksiązka niewątpliwie interesująca, niemniej jednak taki soczysto-kwiecisty styl pisania nie przypadł mi do gustu. Może to i ma swój urok ale mnie nie przekonuje. Fabuła mnie wciągnęła, bardzo byłam ciekawa co będzie dalej ale do ulubionych tej pozycji na pewno nie zaliczę.

Ksiązka niewątpliwie interesująca, niemniej jednak taki soczysto-kwiecisty styl pisania nie przypadł mi do gustu. Może to i ma swój urok ale mnie nie przekonuje. Fabuła mnie wciągnęła, bardzo byłam ciekawa co będzie dalej ale do ulubionych tej pozycji na pewno nie zaliczę.

Pokaż mimo to

avatar
532
245

Na półkach: , ,

Interesująca

Interesująca

Pokaż mimo to

avatar
245
12

Na półkach:

Znakomita

Znakomita

Pokaż mimo to

avatar
137
3

Na półkach: ,

Pozornie Banville sięga do zgranego kulturowo motywu, a mianowicie do romansu nastolatka z dojrzałą kobietą. Wspomnienie tego zakazanego związku to fundament opowieści. Myliłby się jednak ten, kto usiłowałby skwitować tę historię jedynie jako zapis miłosnych rozterek chłopca, wspominanych po latach przez dorosłego mężczyznę. Banville proponuje bowiem opowieść o chwili, która przemija i naznacza swoją intensywnością całe życie, o przekraczaniu granic, w których rozpaczliwe chwytanie się trwania miesza się z odczuwaniem bliskości nieuchronnego końca, o niemożności pogodzenia się z tym, czego nie jesteśmy w stanie pojąć, bo to, co niezrozumiałe, boli i rozdrapuje niegojące się rany. Główny bohater musi funkcjonować, nie uzyskawszy odpowiedzi na najważniejsze pytanie: dlaczego tak to się skończyło? Dotyczy ono i owego nastoletniego romansu z matką szkolnego kolegi, i śmierci córki, która, jak się okazało w trakcie sekcji zwłok, była w ciąży, i małżeństwa, trwającego w zawieszeniu, przyzwyczajeniu, samooskarżeniu, i przedziwnej relacji z partnerką z planu filmowego. Koniec przychodzi nagle, nic go nie zapowiada, za to uderza mocno i pozostawia ślad na całe życie. Doświadczenie straty staje się przeżyciem nieprzekazywalnym. Główny bohater musi zmierzyć się z traumą w samotności. O tym, co stracił i przed laty, i kiedy był już dorosły, nie umie rozmawiać z drugim człowiekiem. Choć wydaje mu się, że jego cierpienie to także katastrofa uderzająca w otoczenie, za każdym razem musi zrozumieć, że jest inaczej. Świata, w obiektywnym rozumieniu tego słowa, nie obchodzi to, że bohater przeżywa właśnie swój prywatny koniec świata. Banville z dużą wrażliwością pokazuje, jak to, co ostateczne w znaczeniu negatywnym, miesza się z intensywnością doznań pojmowanych pozytywnie. Niezależnie jednak od tego, co jest akurat doświadczeniem bohatera, musi on również cały czas oswajać się z samotnością.

Pozornie Banville sięga do zgranego kulturowo motywu, a mianowicie do romansu nastolatka z dojrzałą kobietą. Wspomnienie tego zakazanego związku to fundament opowieści. Myliłby się jednak ten, kto usiłowałby skwitować tę historię jedynie jako zapis miłosnych rozterek chłopca, wspominanych po latach przez dorosłego mężczyznę. Banville proponuje bowiem opowieść o chwili,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
425
246

Na półkach:

niestety ale ja nie widzę znakomitości w tej książce....jedna z dosłownie kilku w życiu, które porzuciłam nie docierając do końca :( Dlaczego?? Dotarłam do połowy i nie widziałam o co autorowi chodzi,o czym pisze i do czego zmierza... może to błąd że porzuciłam,jednak zbyt dużą mam półkę książek oczekujących na przeczytanie - by marnować czas...

niestety ale ja nie widzę znakomitości w tej książce....jedna z dosłownie kilku w życiu, które porzuciłam nie docierając do końca :( Dlaczego?? Dotarłam do połowy i nie widziałam o co autorowi chodzi,o czym pisze i do czego zmierza... może to błąd że porzuciłam,jednak zbyt dużą mam półkę książek oczekujących na przeczytanie - by marnować czas...

Pokaż mimo to

avatar
411
41

Na półkach: , , , , ,

Miejscami wyjątkowo piękne! Plastyczny i poetycki język, do tego rozważania o pamięci i wspomnieniach trochę jak z "Poczucia kresu" Juliana Barnesa. Czytajcie w ciemno!

Miejscami wyjątkowo piękne! Plastyczny i poetycki język, do tego rozważania o pamięci i wspomnieniach trochę jak z "Poczucia kresu" Juliana Barnesa. Czytajcie w ciemno!

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    193
  • Przeczytane
    68
  • Posiadam
    23
  • Teraz czytam
    5
  • Ebooki
    4
  • 2015
    4
  • E-book
    2
  • Ulubione
    2
  • 2021
    2
  • 2020
    1

Cytaty

Więcej
John Banville Prawo do światła Zobacz więcej
John Banville Prawo do światła Zobacz więcej
John Banville Prawo do światła Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także