Kiera to na prawdę idiotka. Faktycznie tytuł "Bezmyślna" całkowicie oddaje się osobowość. Przynajmniej jako pierwsze wrażenie. Chodzi o to, że jak ona może mówić, że jest jej "go tak strasznie żal i mu współczuje" - niezależnie do kogo się odnosi, jak to ona sama doprowadziła do takiego stanu rzeczy? Tak jakby jej to było na rękę, że rozszarpuje serce dwóch facetów jednocześnie.
Bo nie wiem czy wiecie, ale faceci też mają serce. Czasem bardzo kruche. I mówię, to ja, kobieta.
Wkurzałam się, że gra tak ich uczuciami..a z drugiej strony współczułam jej. Pomyślałam sobie, ja bym nigdy tak nie chciała. To chyba musi być straszne, będąc w związku, zakochiwać się w kimś innym. Zakochiwać się tak, że nie można oddychać i myśleć o niczym innym. Zakochiwać się tak, że uczucia do tej "pierwszej" miłości są totalnie przyćmione i zepchnięte w przepaść. Tutaj Kierze współczuję. Ale nie jest mi jej żal na późniejszym etapie. Miała możliwość to rozwiązać. Zachować się jak odpowiedzialna osoba. Nie zrobiła nic, co mogłoby uchronić całą trójkę przed takim rozwojem sytuacji. A może wyszło im to wszystko na dobre, może dzięki temu znaleźli drzwiczki do dalszego rozwoju?
Odkąd Kellan pojawił się w życiu Kiery, wiadomo było, że wynikną z tej znajomości ogromne kłopoty. W życiu nie spodziewałabym się, że AŻ takie. Serio, bolało mnie serce jak główna bohaterka miotała się w swoich uczuciach. Wyobrażałam sobie jak to musi boleć i ją i ich. Ale też umiałam się postawić się w sytuacji chłopaków, i to też cholernie kiepskie uczucie było. Współczułam Dennemu, że musiał przez to przejść. Został zraniony w najgorszy możliwy sposób. A Kellan, ten dupek bez serca*, na prawdę się zakochał czy to tylko jakaś gra? Jak się potem okazało, że to nie tylko gra..to zupełnie coś innego. Ale o tym trzeba przeczytać samemu.

*takie było moje początkowe wyobrażenie o Kellanie Kyle'u.

Kiera to na prawdę idiotka. Faktycznie tytuł "Bezmyślna" całkowicie oddaje się osobowość. Przynajmniej jako pierwsze wrażenie. Chodzi o to, że jak ona może mówić, że jest jej "go tak strasznie żal i mu współczuje" - niezależnie do kogo się odnosi, jak to ona sama doprowadziła do takiego stanu rzeczy? Tak jakby jej to było na rękę, że rozszarpuje serce dwóch facetów...