Bridget Jones. Szalejąc za facetem
- Kategoria:
- literatura piękna
- Cykl:
- Bridget Jones (tom 3)
- Tytuł oryginału:
- Bridget Jones. Mad About the Boy
- Wydawnictwo:
- Zysk i S-ka
- Data wydania:
- 2014-03-03
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-03-03
- Data 1. wydania:
- 2013-01-01
- Liczba stron:
- 584
- Czas czytania
- 9 godz. 44 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377853924
- Tłumacz:
- Katarzyna Karłowska, Jan Karłowski
- Tagi:
- Bridget Jones przyjaźń miłość starość randki wyzwania samotność seks
W niesamowicie śmiesznej i długo wyczekiwanej powieści musi sobie odpowiedzieć na następujące pytania:
CO ROBIĆ, gdy sześćdziesiąte urodziny twojej przyjaciółki wypadają w tym samym dniu, co trzydzieste urodziny twojego chłopaka?
CZY LEPIEJ UMRZEĆ od botoksowego zakażenia czy z samotności, będącej skutkiem zmarszczek, których nie potraktowało się botoksem?
CZY MOŻNA KŁAMAĆ na temat swojego wieku na internetowych portalach randkowych?
CZY WSKAZANE JEST układać włosy suszarką, gdy jedno z twoich dzieci ma wszy na głowie?
CZY DALAJ LAMA naprawdę publikuje na Twitterze, czy robi to za niego jego asystent?
CZY JEŻELI posmarujesz sobie dłonie emulsją lip plumper, to też ci się powiększą jak usta?
JEŚLI PRZEŚPISZ SIĘ Z KIMŚ po dwóch randkach i sześciu tygodniach esemesowania, czy będzie to to samo, jakbyś wyszła za kogoś po dwóch spotkaniach i sześciu miesiącach pisywania listów w czasach Jane Austen?
Dumając nad tymi zagadnieniami i innymi dramatycznymi problemami naszych czasów, Bridget Jones przedziera się przez gąszcz wyzwań, czyhających na współczesną samotną matkę, a jednocześnie na powrót odkrywa swoją seksualność w - jak to nieuprzejmie i zupełnie nieadekwatnie mogą co poniektórzy określić - wieku średnim.
"Wróciła, ona powróciła! Nasza ukochana bohaterka powraca po ponad dziesięcioletniej przerwie i od razu musi się zmagać z dwójką swoich dzieciaków, perspektywą romansu z młodym chłopakiem, wyniosłością zadowolonych z siebie wiekowych małżeństw, zbuntowaną techniką i rodzącymi się na naszych oczach mediami społecznościowymi".
"VOGUE"
"Komediowe talenty Fielding - a nade wszystko jej wrażliwość na wszystko, co w naszej współczesnej kulturze staje się właśnie modne i potencjalnie, począwszy od Twittera, a skończywszy na internetowych portalach randkowych - po raz kolejny dochodzą tu do głosu. Książka niesie w sobie pozytywną energię nadzwyczaj rzadką we współczesnych powieściach".
"ELLE"
"Dużo się zmieniło w życiu kochanej przez wszystkich londyńskiej singielki, od kiedy jej Dziennik po raz pierwszy oczarował świat w 1998 roku. W Szalejąc za facetem, bohaterka Helen Fielding jest już wdową z dwójką dzieci, kontem na Twitterze i «chłopczykiem zabawką» - ale wciąż jest czarująco zagubiona w świecie".
"PEOPLE"
"W Dzienniku Bridget Jones Helen Fielding stworzyła nowy archetyp literackiej postaci kobiecej. Teraz wyprawiła ją na podbój XXI wieku. (Reguła nr 1: Żadnego esemesowania po pijaku). Fielding wciąż jest w znakomitej pisarskiej formie".
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Dziennik zgubnego nadmiaru
All By Myself*
Bridget Jones powraca! Jest już kobietą w średnim wieku (a nie trzydziestokilkulatką), wdową (zamiast singielką) i matką z dwójką dzieci, znów zmagającą się samotnie z życiem. Myliłby się jednak ktoś, kto pomyślałby, że jej życie jest teraz ułożone i spokojne. Mimo bowiem upływu lat charakter Bridget się nie zmienił (co nie dziwi), ale (co już dziwne) nie nauczyła się też ona niczego o sobie i wciąż nie umie wyciągać wniosków z własnych doświadczeń (co niezwykle dziwne po dziesięciu latach wspólnego życia z tak poukładanym mężem jak Mark Darcy).
I’m Every Woman
Bohaterka dwóch powieści opublikowanych pod koniec lat dziewięćdziesiątych XX wieku (w Polsce na przełomie tysiąclecia) była ikoniczną postacią pokolenia, z którą utożsamiały się tysiące kobiet trzydziestokilkuletnich, singielek, nie tylko Brytyjek. Dzięki tym książkom jej autorka osiągnęła w końcu sukces komercyjny, przyczyniła się znacznie do rozwoju chick lit (bardzo skrótowo ujmując, jest to literatura dla młodych kobiet) oraz szturmem wdarła się do popkultury, czego efektem były nie tylko ekranizacje obu tomów, ale również całe rzesze pisarek – naśladowczyń i ich postaci podobnych do Bridget, również w ich odmianach narodowych (vide „Dziennik Trójkowej Bridget Jones czyli Brygidy Janowskiej” H. M. Gizy czy „Nigdy w życiu!” M. Grocholi). Panna Jones była nowym typem postaci literackiej, znacznie różniącej się od bohaterek romansów – kobietą o cechach antybohaterki, niezdarną, niezbyt piękną i przeciętnej (mówiąc delikatnie) inteligencji, walczącą ze zbyt energiczną matką, skłonnością do tycia, popadania w nałogi oraz samotnością i upodobaniem do niewłaściwych mężczyzn. Wyróżniały ją poczucie humoru i dystans wobec siebie oraz tzw. urban family, czyli krąg dobrych miejskich przyjaciół, bardzo bliskich i wspierających, pełniących funkcję rodziny. A co słychać u niej po kilkunastu latach?
Don’t Get Me Wrong
Dziennik (bo taką znów formę przybrała historia Bridget) obejmuje tym razem aż dwa lata życia bohaterki – zaczyna się w kwietniu 2013 r., a potem pojawia się reminiscencja i narratorka wraca do wydarzeń z roku poprzedniego, a nawet sprzed kilku lat. Rozciągnięcie w czasie powoduje, że opisanych wydarzeń wydaje się być za dużo i po lekturze niewiele zostaje w głowie. Ponadto pióro Fielding wyraźnie się stępiło – podczas gdy w opisywaniu wydarzeń tragicznych jest całkiem niezła (uroniłam kilka łez podczas lektury), to już sytuacje zamierzone jako komiczne zupełnie mnie nie rozbawiły. Jest to o tyle przykre, że czytając ponownie (po ponad dziesięciu latach) dwie pierwsze książki z panną Jones w roli głównej, ponownie uśmiałam się jak norka. Bridget, mimo wszystkich swoich wad, była tam zabawna, a gafy popełniała tak samo często, jak strzelała niespodziewanie inteligentnymi uwagami czy spostrzeżeniami (której to cechy, nawiasem mówiąc, zupełnie pozbawili bohaterkę realizatorzy ekranizacji kinowej). Tutaj jest już tylko roztrzepana, strzela gafy, a jej humor jest – jak na mój gust – zbyt skatologiczny, a przez to infantylny i niesmaczny, zaś przejawów jej inteligencji nie dojrzymy nawet pod mikroskopem.
Me and Mrs Jones
Poprzednie części przygód bohaterki miały podobną konstrukcję i formę – obie obejmowały rok życia, od Nowego Roku do Sylwestra w pierwszej części, od końca stycznia do drugiej połowy grudnia w drugiej. Każdy wpis (kolejny dzień) zaczynał się swoistą litanią: wagą, liczbą wypalonych papierosów, liczbą wypitych jednostek alkoholu i liczbą spożytych kalorii oraz innymi elementami, zależnie od okoliczności. W trzeciej części jest podobnie, choć papierosy zostały zastąpione tabletkami Nicorette, zaś jednostki alkoholu liczbą osób śledzących bohaterkę na Twitterze lub otrzymanych SMS-ów. I to właśnie jest jedna z niewielu różnic – Bridget zostaje wrzucona w świat, gdzie zmieniły się narzędzia komunikacji międzyludzkich. Próbuje się w nim jakoś odnaleźć, dlatego zamiast (jak w poprzednich częściach) sprawdzać wiadomości nagrane na sekretarce telefonu, co chwila upewnia się, czy nie dostała SMS-ów, e-maili albo czy ktoś nie zaczął jej obserwować na Twitterze lub nie skomentował jej wpisów tamże. Bardzo to ludzkie, aktualne i jakże znajome – kto z nas, sieciowych istot społecznych, nigdy nie miał obsesji sprawdzania telefonu / laptopa / komputera / tabletu w oczekiwaniu na SMS-y / e-maile / wpisy na portalach społecznościowych / komentarze / lajki / liczbę osób obserwujących itd., niech pierwszy rzuci klawiaturą. Oczywiście narzędzie takie czy inne – nieważne – nie przeszkadza bohaterce popełniać kolejnych gaf czy robić rzeczy zabronione przez podręcznik bon tonu (w drugiej części - wypisywanie kartek świątecznych pod wpływem alkoholu) albo przez netykietę, doradców od wizerunku lub zwykły instynkt samozachowawczy (w trzeciej części - pisanie twittów po spożyciu nadmiernych ilości alkoholu).
Crazy in Love
Ogromną zaletą poprzednich tomów dziennika Bridget Jones była jednak (oprócz humoru na wyższym nieco poziomie) bardzo przemyślana konstrukcja, zwięzłość, umiejętne wymieszanie elementów komicznych i dramatycznych w perypetiach miłosnych (ale nie tylko) współczesnej trzydziestolatki z dużego miasta oraz – co najważniejsze – motyw przewodni w postaci inspiracji jedną z powieści Jane Austen. W przypadku „Dziennika Bridget Jones” była to, co oczywiste, „Duma i uprzedzenie”, zaś „W pogoni za rozumem” zawiera, co już nie dla wszystkich jest tak jasne, nawiązania do „Perswazji”. W trzeciej części mamy liczne tropy i aluzje literackie – Bridget znów zaczyna czytać poradniki dotyczące randkowania, również internetowego, zaś dla jej przyjaciół wyrocznią jest Gwyneth Paltrow i jej blog oraz (tak, tak! - niestety) „Pięćdziesiąt twarzy Greya” - ale wszystkie te nawiązania szybko się urywają. Najbardziej czytelną wskazówkę przynosi oryginalny podtytuł książki, czyli
Mad About the Boy
przywodzący na myśl nie tylko znaną piosenkę, ale – co istotniejsze – pewną charakterystyczną reklamę telewizyjną. Szczęśliwi posiadacze w początku lat dziewięćdziesiątych poprzedniego wieku telewizji satelitarnej, a szczególnie ci, którzy odbierali stację MTV, pamiętają zapewne słynną reklamę jeansów Levi’s, w której młody i przystojny mężczyzna wędrował po przedmieściach i, rozebrawszy się tylko do rzeczonych jeansów, wskakiwał do kolejnych basenów przy zamożnych domach (ku zachwycie pań domów) po to, by, dobrze namoczywszy swe spodnie, uzyskać efekt ich skurczenia i doskonałego przylegania do (nieskazitelnej) sylwetki. W tle słychać było wspomnianą piosenkę „Mad About the Boy” z 1932 r., spopularyzowaną przez wykonanie Dinah Washington dwie dekady później. Reklama emitowana dokładnie czterdzieści lat po tym nagraniu przyniosła utworowi kolejną młodość. Całe to skojarzenie nie jest bezpodstawne – w jednej z kluczowych scen młody, trzydziestoletni kochanek głównej bohaterki podczas przyjęcia zrzuca koszulkę i wykonuje pokazowy skok do basenu, ratując pupilka gospodyni i wzbudzając okrzyk zachwytu zgromadzonych kobiet.
Lovin’ You (is easy ‘cause you’re beautiful)
- moglibyśmy stwierdzić za główną bohaterkę, czytając o jej romansie z prawie o połowę młodszym „chłopaczkiem” – młodym, świetnie zbudowanym, bezproblemowym i zawsze sprawnym seksualnie. Mimo że tematy ich rozmów i SMS-ów są żenujące (i zupełnie nie dlatego, że dotyczą seksu) to ten wątek jest zdecydowanie lepiej napisany i bardziej prawdopodobny niż drugi wątek romansowy. Dla mnie ta książka to dobry przykład zgubnego nadmiaru – za dużo wydarzeń, za duży rozrzut emocjonalny, za dużo zbiegów okoliczności, za dużo słów i stron. Autorka z pewnością chciała dobrze, ale przedobrzyła, być może dlatego, iż próbowała osiągnąć niemożliwe – by jej książkę z przyjemnością przeczytały kobiety od lat dwudziestu do sześćdziesięciu. Efekt jest taki, że za duży tu chaos, bohaterka wzbudza raczej politowanie niż sympatię (i nie jest to spowodowane w moim wypadku różnicami metrykalnymi) przez co trudno się z nią identyfikować, a cały ten bigos po lekturze nie zostawia w pamięci żadnych konkretnych scen czy kwestii, jak to było w przypadku poprzednich książek. Uśmiech wzbudziły u mnie tylko zupełnie drugoplanowe postaci i wątki: poczynania pełnej niespożytej energii matki Bridget czy sceny rozmów ekipy filmowej, wymyślającej kuriozalne zmiany w planowej ekranizacji scenariusza głównej bohaterki (czyżby oparte na doświadczeniach autorki powieści?).
Pick Up the Pieces
Z uwagi na to, że znaleźć można zarówno pochlebne, jak i negatywne recenzje książki, zachęcam do lektury i wyrobienia sobie własnej opinii. Przyznam, że ja wolę poprzednie książki o Bridget. Dodam tylko, że ostre recenzje w prasie brytyjskiej, skupiające się zwłaszcza na fakcie uśmiercenia przez autorkę Marka Darcy’ego, męża Bridget, sprawiły, że żadne studio filmowe (nawet te, które wyprodukowały poprzednie filmy oparte na książkach Fielding) nie kupiło na razie praw do ekranizacji. Co ciekawe, w międzyczasie, podczas oczekiwania na powieść, rozpoczęto zdjęcia do filmu „Bridget Jones’s Baby”, opartego na oryginalnym scenariuszu Helen Fielding. W obsadzie filmu znaleźli się Renée Zellweger, Hugh Grant oraz Colin Firth, co sugeruje obecność Marka Darcy’ego w fabule. Na razie zdjęcia przerwano, być może w oczekiwaniu na efekty sprzedaży książki poza UK. Co będzie dalej – zobaczymy.
Jowita Marzec
* Wszystkie (oprócz „Mad About the Boy”) śródtytuły w tekście to tytuły piosenek wykorzystanych na ścieżce dźwiękowej ekranizacji dwóch pierwszych książek o Bridget Jones.
Jowita Marzec
Oceny
Książka na półkach
- 4 931
- 2 163
- 1 320
- 183
- 138
- 122
- 36
- 30
- 28
- 20
Opinia
Nazwisko Helen Fielding nie wywołuje światełka zrozumienia w każdej głowie, jednak nazwisko bohaterki jej książek - Bridget Jones już tak. Za sprawą świetnej roli Renée Zellweger która wcieliła się w rolę Bridget w ekranizacjach poprzednich tomów, panna Jones nie tylko zyskała twarz ale również poszerzyło grono (i tak olbrzymie) swoich fanów. Osoby które na bloga zaglądają co jakiś czas wiedzą, że z reguły trzymam się dość sztywno pewnych gatunków literackich – jednak nie mogłam przepuścić okazji by zapoznać się z dalszymi losami angielskiej wariatki.
Bridget lata młodości ma już za sobą, lata małżeństwa niestety też. Bycie wdową, matką dwójki dzieci, początkującą scenarzystką oraz próby postawienia swojego życia (szczególnie łóżkowego) na nogi pochłaniają ją bez reszty. Nikomu nie byłoby łatwo, a co tu dużo mówić; Bridget całą swoją osobą przyciąga różne dziwne sytuację. Co zrobi gdy przyjdzie jej wybierać między sześćdziesiątymi urodzinami przyjaciółki, a trzydziestymi urodzinami chłopaka? Jak szybko rozprzestrzeniają się wszy i czy botoks to dobry pomysł? To tylko nieliczne pytania na które Bridget będzie musiała znaleźć odpowiedź.
Ciężko się przyzwyczaić, że starzejemy się nie tylko my ale czas nie omija też postaci literackich. Tak sprawa wygląda z Bridget Jones która pięćdziesiąte urodziny ma już za sobą i bardzo, bardzo ciężko do tego fakty przywyknąć. Na domiar złego Fielding nam tego nie ułatwia. Przez pierwszą część książki zgrzytałam zębami z nerwów, nie mogąc przełknąć faktu, że mimo daleko posuniętej metryki, dwójki dzieci, wczesnego owdowienia Jones jest dalej tak samo niepoprawna, niezorganizowana i bardzo ale to bardzo często infantylna. Nie potrafiłam pojąć jak można zapuścić dom do tego stopnia, że w płatkach pływa robactwo, a na głowach imprezują wszy. Nie dopuszczałam do siebie myśli jak ilość fanów na Twitterze może być ważniejsze od wszystkiego innego (łącznie z dziećmi). A już na pewno nie wierzyłam, że pięćdziesięcioletnia kobieta może kogoś obcego zapytać: „Chcesz mnie śledzić na Twitterze?” Na Boga przecież każdy w końcu musi dojrzeć! Ale z drugiej strony czy to oznacza, że musi się zmieniać? Czy naprawdę razem z wiekiem, dziećmi i po przytłaczającej tragedii każdy musi być stateczną matroną? Szarą, burą i obrzydliwie nudną?
W pewnym momencie nawet nie zauważyłam gdy Bridget zaczęła pokazywać swoją drugą twarz. Zrozumiałam, że ma w sobie tyle miłości, tyle smutku i tęsknoty, a jednocześnie robi co może by mimo wszystko żyć dalej, stara się by jej dzieci zaznały tak dużo szczęścia jak to możliwe. Płakałam gdy przechodziła swoją żałobę, płakałam gdy jej smutek stał się moim smutkiem i postawiłam się w jej sytuacji. Mimo całego roztrzepania, mimo tego, że nadal jest kompletnie sfiksowaną i nietuzinkową osobą poradziła sobie z tragedią z jaką niejeden by sobie nie poradził.
Okazuje się, że pod płaszczykiem zabawnych perypetii, niezastąpionym wyliczaniu kalorii i jednostek alkoholu, ukryta jest wspaniała opowieść o kobiecie rozbitej która próbuje żyć na nowo jednocześnie pielęgnując wspomnienie o przeszłości. Refleksje na tematy które do pewnego momentu nie zawracają głowy nikomu, pojawiają się w naszej głowie niespodziewanie i zmieniają spojrzenie na różne kwestie. Wspaniała symbolika sowy, która pojawia się w życiu naszej Bridget, jest jak wisienka na torcie.
Książka tak damska jak to jest możliwe, dała mi więcej przyjemności niż bym się spodziewała. Śmiałam się, płakałam, rozmyślałam i w duchu przyklaskiwałam tyle razy, że nie jestem w stanie stwierdzić które emocje brały nade mną górę podczas czytania. Najważniejsze jest jednak, że było ich aż tyle, a ja mam pewność że w chwilach kryzysu znów sięgnę właśnie po tę część przygód Bridget Jones i poszukam w niej pocieszenia.
Nazwisko Helen Fielding nie wywołuje światełka zrozumienia w każdej głowie, jednak nazwisko bohaterki jej książek - Bridget Jones już tak. Za sprawą świetnej roli Renée Zellweger która wcieliła się w rolę Bridget w ekranizacjach poprzednich tomów, panna Jones nie tylko zyskała twarz ale również poszerzyło grono (i tak olbrzymie) swoich fanów. Osoby które na bloga zaglądają...
więcej Pokaż mimo to