rozwiń zwiń

Słuchaj pieśni wiatru / Flipper roku 1973

Okładka książki Słuchaj pieśni wiatru / Flipper roku 1973
Haruki Murakami Wydawnictwo: Muza Cykl: The Rat (tom 1-2) literatura piękna
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura piękna
Cykl:
The Rat (tom 1-2)
Tytuł oryginału:
Kaze no uta o kike / Sen kyuhayku nanaju san nen no pinboru
Wydawnictwo:
Muza
Data wydania:
2014-05-21
Data 1. wyd. pol.:
2014-05-21
Data 1. wydania:
1985-01-01
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377586907
Tłumacz:
Anna Zielińska-Elliott
Tagi:
literatura japońska realizm magiczny

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
1483 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
331
235

Na półkach: , ,

"- Nie ma idealnego tekstu. Tak samo jak nie ma idealnej rozpaczy - powiedział mi pewien pisarz poznany przypadkiem w czasie studiów.

Dopiero znacznie później zrozumiałem, co te słowa naprawdę znaczą, ale wtedy w pewnym stopniu mnie pocieszyły. Że nie ma idealnego tekstu. Mimo to, kiedy zabierałem się do pisania, zawsze ogarniała mnie rozpacz, bo zakres tematów, o których mogłem pisać, był bardzo ograniczony. Na przykład gdyby nawet udało mi się napisać coś o słoniach, nie umiałbym dodać nic o treserach, Tak to już jest. (...)

Teraz chcę coś opowiedzieć.

Oczywiście żaden problem nie został rozwiązany i być może gdy skończę opowiadać, sytuacja będzie dokładnie taka sama jak przedtem. (...) W każdym razie to, co tu opowiem, to najlepsze, na co mnie w tej chwili stać. nie mam nic do dodania. A mimo to myślę, że jeśli dobrze pójdzie, za kilka albo kilkadziesiąt lat odkryję, że zostałem uratowany. I może wtedy słonie wrócą na równiny, a ja zacznę opowiadać o świecie piękniejszymi słowami."

To kwintesencja twórczości Murakamiego, którą wydaje się, znam jak własną kieszeń. Tym bardziej żałuję, że te słowa trafiły do mnie tak późno, choć napisał je na początku przygody z literaturą. Bo oto przedpremierowo i niczym miód na serce trafiła do mnie jednocześnie najstarsza i najnowsza książka Murakamiego, w zasadzie nawet dwie - napisane pod koniec lat '70, wydane teraz w Polsce - "Słuchaj pieśni wiatru" i "Flipper roku 1973". To także dwie pierwsze części (trzecią jest wydawana wcześniej "Przygoda z owcą", czwartą "Tańcz, tańcz, tańcz") tzw. tetralogii Szczura - cyklu, który nie łączy właściwie nic, poza właśnie osobą Szczura i bezimiennego narratora.

Tego najbardziej znanego japońskiego autora czytałam w czasach, kiedy wydawnictwo MUZA nie miało go jeszcze w planach wydawniczych, ale tłumaczeniami już zajmowała się Anna Zielińska-Elliott - wtedy z ramienia Wydawnictwa Wilga. Moja miłość do Murakamiego nie jest więc owocem późniejszego bumu i szumu medialnego, ale kiełkowała jeszcze zanim kalendarz zmienił wiek na XXI. W sumie jestem z tego dumna.

Jego świat, czy raczej światy i indywidualny styl pisarski, którego brakuje współczesnym autorom, trafiał do wnętrza moich trzewi i zadomowił się tam na dobre. Pewnie dlatego nie jestem do końca obiektywna. Choć z drugiej strony, może nawet bardziej?

Nie będę obydwu tych krótkich powieści omawiać w oderwaniu od siebie - choć są zupełnie inne, połączeń jest tak wiele, że warto poszukać ich samodzielnie. O nich też więc pisać nie będę. Dość powiedzieć, że narrator obydwu to miłośnik opisu świata za pomocą liczb, zauroczony słuchaniem opowieści o miejscach, których nigdy nie odwiedzi, pastujący codziennie ojcowskie buty, miłośnik zwierząt z prostego powodu - nie potrafią się śmiać. Spotyka na swej drodze (dosłownie lub w opowieściach) kopacza studni, osoby urodzone na Saturnie i Wenus, zamkniętego w sobie Chińczyka - barmana, kolekcjonera starych flipperów, lekko szalone bliźniaczki, również jak on bezimienne. Wokół tych osób plecie swoją historię i dochodzi do dość niespotykanych, czasem ekscentrycznych, ale zawsze ciekawych wniosków ("wszystko ma swoje wyjście i wejście").

Po raz kolejny, Murakami jawi się jako mistrz słowa i mistrz krótkich zdań mieszczących w sobie kwintesencję tych wielokrotnie złożonych. Nazywa też rzeczy po imieniu:

"Pewnego dnia coś nas chwyta za serce. Wszystko jedno co, coś niewielkiego. To coś błądzi po naszym sercu przed dwa trzy dni, a potem wraca tam, skąd przyszło. ...W ciemność. W naszym sercu wykopano kilka studni. Przelatują nad nimi ptaki."

"Ten dzień był kopią wielu innych dni, dniem tego rodzaju, że jeśli tylko człowiek nie zrobi czegoś nieodwracalnego, może bez trudu pomylić go z innymi."

Jak zwykle również porusza charakterystyczne dla siebie tematy - studnię, pustego człowieka, słonie, koty... Wszystko, co nieprawdopodobne, przestaje dziwić, bo łatwo zlewa się z rzeczywistością. Historie są absurdalne, ale jedyne w swoim rodzaju. Jak zwykle przerwane, niedokończone, ale prawdziwe w swej nieprawdopodobności.

Seria wydawnicza MUZY, publikująca książki Murakamiego, jak zwykle mocno do mnie przemawia. Dobrze znana (i dobrana!) czcionka, gładki papier, piękne okładki, przywodzące na myśl nieokreśloność prozy autora. A w środku, tym razem także niecodzienne dodatki graficzne. Ta książka przemawia do mnie jako całość.

Obydwie powieści, co też charakterystyczne dla Murakamiego, nie kończą się w standardowy sposób. W zasadzie nawet, tak jak zapowiadał, na końcu sytuacja była taka sama jak przedtem. I nie wiem, jak to się dzieje, ale to jedyny twórca, u którego mi to nie przeszkadza. Za każdym razem, kiedy faktycznie okazuje się, że nic się nie zmienia, a historia urwała się w połowie, we mnie drga jakaś dobrze znana, ale nieokreślona struna, coś się zmienia - coś się kończy, coś się zaczyna.

"A słonie naprawdę wracają do wodopoju."

"- Nie ma idealnego tekstu. Tak samo jak nie ma idealnej rozpaczy - powiedział mi pewien pisarz poznany przypadkiem w czasie studiów.

Dopiero znacznie później zrozumiałem, co te słowa naprawdę znaczą, ale wtedy w pewnym stopniu mnie pocieszyły. Że nie ma idealnego tekstu. Mimo to, kiedy zabierałem się do pisania, zawsze ogarniała mnie rozpacz, bo zakres tematów, o których...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    2 007
  • Chcę przeczytać
    1 093
  • Posiadam
    639
  • 2014
    49
  • Teraz czytam
    43
  • Murakami
    32
  • Haruki Murakami
    31
  • Ulubione
    30
  • 2018
    26
  • Literatura japońska
    25

Cytaty

Więcej
Haruki Murakami Słuchaj pieśni wiatru / Flipper roku 1973 Zobacz więcej
Haruki Murakami Słuchaj pieśni wiatru / Flipper roku 1973 Zobacz więcej
Haruki Murakami Słuchaj pieśni wiatru / Flipper roku 1973 Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także