Śmierć w Amazonii. Nowe eldorado i jego ofiary
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Strefa reportażu
- Wydawnictwo:
- Wielka Litera
- Data wydania:
- 2013-10-09
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-10-09
- Liczba stron:
- 328
- Czas czytania
- 5 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788364142130
- Tagi:
- reportaż Amazonia Ameryka Południowa
Artur Domosławski wraca do tematu, którego jest jednym z najlepszych w Polsce znawców - do Ameryki Łacińskiej.
Kroczy śladami tajemniczych zaginięć ludzi zaangażowanych w obronę niszczonego środowiska naturalnego. Kto kryje się za zabójstwami lokalnych mieszkańców i ekologów? Kto eliminuje ludzi, którzy stoją na drodze ekspansywnej polityki wielkiego przemysłu? Czy zwyczajni ludzie, ktorzy po prostu bronią swojej ziemi, mają szanse w zderzeniu z międzynarodowymi korporacjami i lokalnymi władzami? Nie zawsze optymistyczne odpowiedzi na te pytania ukazują współczesne oblicza Brazylii, Peru i Ekwadoru.
Amazonia w książce Domosławskiego jest żywa i prawdziwa, sportretowana w przypadkach konkretnych ludzi. Nie ma tu prostych haseł o obronie puszczy amazońskiej. Nie ma lukrowanego obrazka celebryty wspierajacego indiańskie plemiona. Jest kipiący energią, rozpaczą, ale i nadzieją świat ludzi, którzy stają się nam po prostu bliscy.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Amazonia spływa krwią
Dziennikarskie śledztwo Artura Domosławskiego ujawnia niewygodną prawdę o współczesnej, zbrodniczej działalności wielkich koncernów. Pokazuje rzeczywistość bez upiększania, bez romantycznego mitu o dziewiczej puszczy i walecznym Indianinie. Gorzką, przerażającą prawdę. Autor w trzech reportażach zabiera czytelnika do Brazylii, Peru i Ekwadoru. Krajów, w których zachłanność i rozbuchany konsumpcjonizm prowadzą do zagłady. Gdzie kapitaliści nastawieni na zysk za wszelką cenę niszczą zielone płuca Ziemi, ryją głębokie bruzdy w poszukiwaniu cennego kruszcu i ropy naftowej. Systematycznie wykańczają lokalne wspólnoty a wszystko to w imię nielegalnego handlu i zysków.
Coś co natura tworzyła przez długie lata, ludzie myślący tylko o zysku są w stanie zniszczyć w niespełna godzinę.* To nie jest thriller, choć trup ściele się gęsto. I nie ma tu fikcji tylko brzydka, przerażająca rzeczywistość. Książka zaczyna się od zabójstwa małżeństwa ekologów. A potem jest już tylko gorzej. Amazońska puszcza, nazywana zielonymi płucami Ziemi, umiera wykańczana na raty pod obłudnym szyldem: dla dobra ludzkości. Ci, którzy próbują się temu przeciwstawić, najczęściej giną. Podobnie jest w przypadku złoto- i roponośnych terenów, które wydziera się siłą lub podstępem ich prawowitym właścicielom.
Autor precyzyjnie portretuje ten zbrodniczy, wielopiętrowy proceder. Opisuje szczegółowo całą machinę, poszczególne ogniwa i sieć zależności. Zadziwiające, jak dobrze jest zorganizowana. Na porządku dziennym jest fałszowanie dokumentów, niewolnicza praca, byle tylko pomnożyć zyski. Wielki biznes za sprawą Domosławskiego odsłania swoje ciemne oblicze. Korupcja to smar, dzięki któremu produkcyjna machina działa sprawnie.* Wielkie koncerny są nienasycone, niszczą tych, którzy staną na ich drodze, zostawiają zgliszcza.
Ameryka Południowa w reportażach Domosławskiego woła o pomoc. Cierpi, bo jest wykorzystywana przez wielkie, znane koncerny. Przy współudziale lokalnych władz cynicznie wykorzystują mieszkańców, niszczą środowisko. Nieprawdziwe więc okazały się głoszone przez nie hasła pomocy, rozwoju i postępu. Fair trade to tylko pusty slogan. Nie ma anonimowych ludzi, są konkretne przykłady. Jakże różnią się te obrazki od tego, co oferują kolorowe foldery biur podróży.
Na końcu tego łańcucha pokarmowego znajduje się konsument i to nie tylko ten bogaty, który może sobie pozwolić na meble z rzadkich, drogich gatunków drewna. Artur Domosławski mówi o wielkiej odpowiedzialności, którą ponosimy również my, kupując coraz to nowe elektroniczne gadżety, czy AGD. Pośrednio finansujemy ten zbrodniczy proceder. Przeciętny zjadacz chleba robi to nieświadomie, nie widząc odległych, namacalnych skutków tego mechanizmu, w którym jest zaledwie trybikiem. Na dowód tego Domosławski przytacza słowa Zygmunta Baumana, który widzi wielki dystans dzielący działania i jego skutki. To jest przyczyną tego, że tak trudno nam zauważyć skutki naszych wyborów.
Autor zwraca uwagę, że walka o ochronę środowiska, jakkolwiek szlachetna, to nie wszystko. Bo w tym środowisku żyją ludzie, tak samo zagrożeni, niszczeni przez koncerny i zachłanność lokalnych władz. „Śmierć w Amazonii” to śmierć Amazonii: przyrody i przede wszystkim ludzi. Już nie anonimowych, ale znanych z imienia i nazwiska. Walczących o godne życie, o prawdę, choć ta walka wydaje się być z góry skazana na porażkę. Aczkolwiek trzeci reportaż niesie małą dawkę optymizmu.
Im szerzej nam się na te niewygodne prawdy otwierają oczy, tym bardziej nieswojo się czujemy. Czytelnik zaczyna się zastanawiać, czy przypadkiem on też nie ma swojego udziału w tej tragedii. I o to chodzi. Lektura zmusza do zastanowienia się, do szczerych odpowiedzi na szereg pytań. Nie zawsze te odpowiedzi nam się spodobają. I może nie uratujemy od razu całego świata, ale wystarczy, jeśli kilka osób po lekturze tej książki zmieni swoje decyzje, stając się bardziej świadomymi konsumentami. Bo przecież mały kamyk potrafi ruszyć lawinę.
Magdalena Świtała
Oceny
Książka na półkach
- 803
- 660
- 190
- 30
- 24
- 13
- 11
- 10
- 9
- 8
Opinia
Podzwrotnikowy klimat lasów deszczowych Ameryki Południowej bije już od pierwszych zdań tej książki. Jest duszny, wilgotny i bardzo ciepły. Domosławski doskonale obrazuje piękną Amazonię, ale pisze o rzeczach niezwykle smutnych. Takich, nad którymi się nie zastanawiamy codziennie. Czasem w ogóle, bo na przykład nic o nich nie wiemy.
W książce "Śmierć w Amazonii", napisanej przez dość słynnego biografistę Kapuścińskiego, czyli Artura Domosławskiego, znajdują się trzy reportaże na temat rabunkowej gospodarki ekologicznej zagranicznych koncernów, które pozyskują surowce z obszarów Amazonii. Wynika z nich bardzo smutny wniosek – wielkie firmy są ponad prawem, przyroda i ludzie wobec biznesu są niczym.
Drewno
Brazylia jawi się większości ludzi jako bardzo odległy kraj. Właściwie to zbyt daleki, żeby znalazło się dla niej trochę więcej miejsca w świadomości. Może od czasu do czasu pomyślimy o sambie albo festiwalu w Rio de Janeiro. Ale nie kojarzy nam się z rabunkową wycinką lasów deszczowych, nazywanych płucami Ziemi. A to jest zło pokroju Lex-Szyszko, tylko setki razy groźniejsze. Dlaczego? Domosławski pisze o tym w tytułowym reportażu "Śmierć w Amazonii". Za około 10 lat (teraz mamy 2019) zostanie przekroczona granica wycinki, która skaże Amazonię na śmierć. Miejsce teraz porośnięte lasami, powoli zacznie stawać się sawanną.
Złoto
Gorączka złota do tej pory jest znanym toposem wykorzystywanym często w filmach i książkach. Złoto to przez długi czas był najdroższy metal. Teraz się to trochę zmieniło, ale żółty metal nadal jest gospodarczo ważny i postrzegany jako mitologiczny wręcz środek do zdobycia bogactwa.
Część osób pewnie wie, że w przemysłowym wydobywaniu złota konieczne jest zużycie ogromnych ilości wody (skala ⅓, gdzie 3 to ilość koniecznej wody). Przez to mieszkańcy rejonów Peru bogatych w ten metal, zmagają się z jej brakiem. Koncerny osuszają laguny z wodą pitną, rzeki i inne źródła, wykorzystując je do wydobycia. Nieodwracalnie niszczą w ten sposób puszczę Amazońską oraz zmieniają życie autochtonów w koszmar, bez dostępu do podstawowego źródła życia.
Ropa
Niedawno (maj 2019) było głośno o dobrym serialu pt. Czarnobyl. Jest tam pokazana skala zniszczeń i skażenia przyrody spowodowanej wybuchem elektrowni jądrowej na Ukrainie. Ci, którzy po tej awarii nie zmarli od razu, często zmagali się z różnymi śmiertelnymi chorobami. Fani serialu zachwycają się realizmem i powiedzeniem wprost, co się tam wydarzyło.
Nawiązuję do tego, ponieważ Domosławski pisze o podobnym skażeniu, przynajmniej w pewnym sensie. Było spowodowane rabunkowym wydobywaniem ropy w Ekwadorze w latach 70 – 90. Nie doszło do niego podczas jednej awarii – postępowało ono w miarę wydobycia.
Ropopochodne substancje były wylewane wprost do rzek, jezior i ziemi. Ludzie pili wodę “z tęczą”, kąpali się w niej, a do tego pracownicy koncernu Texaco/Chevron twierdzili, że ropa jest prozdrowotna, więc się ropą nacierali.
A później zaczęli umierać. Na raka, na zatrucia, na inne choroby. Zmagali się z problemami skórnymi, pozdychały im zwierzęta. Koncern przegrał batalię sądową o ogromne odszkodowanie, ale niestety jest bezkarny i nadal go nie zapłacił. Jeden z pierwszych wyników w Google na frazę “equador toxic dumping case” to “Toxic Waste Dumped on Poorest Ecuadoreans for 26 Years but Chevron Has yet to Pay” i co gorsza wygrywa: Chevron wins Ecuador rainforest ‚oil dumping’ case. Ten drugi artykuł jest sprzed około pół roku.
Okrutny świat
Świat wielkiego biznesu i wielkich pieniędzy jest bezduszny i w imię większego zysku zdolny do największych okrucieństw. Ciężko przejść obok tego obojętnie. Z drugiej jednak strony, co jednostki takie jak my możemy z tym zrobić? Właściwie nic. Można jedynie starać się swoje życie prowadzić w imię zasad zero-waste. To musi wystarczyć, inaczej można oszaleć.
Czasami zastanawiam się, czy nieświadomość nie byłaby lepsza. O ile łatwiejsze byłoby życie bez wiedzy o tym, że wielkie koncerny niszczyły i pewnie nadal niszczą przyrodę i ludzi w bezkarny sposób, wmawiając nam, że wszystko jest ok.
My sami też nie jesteśmy bez winy, chcemy ciągle taniej i więcej, nie zaprzątając sobie głowy myślą, że przecież nie ma nic za darmo. A koncerny ze zwiększania zysków nie zrezygnują. Owszem, ceny obniżą, ale kosztem obniżania jakości lub wyzysku w innych elementach łańcucha produkcji lub dostawy, np. ograniczając płace czy zatrudnienie. To jest tak skomplikowany temat, że trudno byłoby nie wpaść w znaczne uproszczenia, na tym więc moje rozważania zakończę. Szczególnie, że i tak są jałowe i nic nie zmienią.
Na jednej z ostatnich stron książki Domosławski napisał, że “opowieści nie żyją, póki ktoś ich nie opowie”. Te trzy straszne historie muszą więc żyć. Do ich powstania przyczyniło się wielu ludzi. Wielu także zginęło za swoje przekonania z rąk wynajętych pistoleros zabijających aktywistów, którzy odważyli się mówić głośno o wyzysku i niesprawiedliwości. To nie są wygodne tematy, nie chcemy o tym myśleć, ale może od czasu do czasu warto.
Podzwrotnikowy klimat lasów deszczowych Ameryki Południowej bije już od pierwszych zdań tej książki. Jest duszny, wilgotny i bardzo ciepły. Domosławski doskonale obrazuje piękną Amazonię, ale pisze o rzeczach niezwykle smutnych. Takich, nad którymi się nie zastanawiamy codziennie. Czasem w ogóle, bo na przykład nic o nich nie wiemy.
więcej Pokaż mimo toW książce "Śmierć w Amazonii", napisanej...