Zelda. Wielka Miłość F. Scotta Fitzgeralda
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Wydawnictwo:
- Marginesy
- Data wydania:
- 2013-07-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 1978-01-01
- Liczba stron:
- 500
- Czas czytania
- 8 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788363656485
- Tłumacz:
- Zofia Zinserling
- Tagi:
- F.S.Fitzgerald
Zelda, towarzyszka życia wiecznie w niej zakochanego Scotta Fitzgeralda, autora „Wielkiego Gatsby’ego”stała się symbolem swoich czasów. Była kobietą wyzwoloną. Niezwykle atrakcyjną i ambitną. To właśnie lata dwudzieste stworzyły współczesny model gwiazdy towarzystwa, ekranu, sceny. To Zelda bywając na przyjęciach, pisząc, konkurując ze Scottem i szaleńczo go kochając była prawdziwą królową epoki jazzu
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Czuła (jest) Zelda
Gdy młody Scott Fitzgerald poznawał Zedlę, śliczną i temperamentną dziewczynę z Alabamy, to nie mógł przewidzieć, że ich wspólne życie zostanie dotkliwie naznaczone przez piętno tragedii. Tak jak razem dzielili chwile szczęścia, triumfu i sławy w świecie artystycznej bohemy, tak razem przeżywali momenty próby. Historia tej pary to klasyczny przykład osiągnięcia szczytu marzeń, a następnie powolnego staczania się – u niego w czeluście alkoholizmu, a u niej w chorobę psychiczną. Nie jest tajemnicą, że właśnie z tych doświadczeń Fitzgerald czerpał materiał do swojej prozy. Nie przejmował się uwagami, że po raz kolejny pisze o Zeldzie. Przyznawał otwarcie, że ożenił się z bohaterką swoich opowiadań. Niewiadomo jak potoczyłyby się losy Scotta jako człowieka, i jako pisarza, gdyby nie spotkał na swojej drodze Zeldy Sayre.
Nancy Milford przybliża czytelnikowi sylwetkę Zeldy oraz szczególną rolę jaką odgrywała ona w życiu Fitzgeralda. Zelda równie często przyprawiała Scotta o natchnienie, co o ból głowy. Żyjąca w cieniu męża, a pragnąca niezależności, uparcie szukała swojego miejsca w sztuce. Jako niespełniona baletnica, a później jako pisarka i malarka trawiona schizofrenią nigdy nie zaniechała swoich artystycznych ambicji. Nie szczędzono jej krytyki; jej pisarskie oraz malarskie próby uważane były za twory chorego umysły, a nie za poważną sztukę.
Szeroko przytoczona w książce korespondencja, szkice literackie oraz fragmenty dzienników sprawiają, że Zelda i Scott mogą przemówić do nas swoim własnym głosem. To wzajemna wymiana listów stanowiła silną nić porozumienia pomiędzy dwojgiem ludzi, którzy nie byli już w stanie razem ze sobą żyć. Scott często przybiera w nich opiekuńcze i odpowiedzialne stanowisko wobec Zeldy; nigdy nie okazał się głuchy na jej potrzeby. Z kolei słowa Zeldy oddają jej osobowość tudzież stan psychiczny (dobry lub zły) – nawet w najcięższych chwilach nie zapomina o wdzięczności względem męża albo o pełnych humoru podtekstach czy rysunkowych wstawkach. Gdy Zelda myśli o podjęciu pracy nazywa się absolwentką kilku instytutów dla umysłowo chorych, a zachęcając Scotta do odwiedzin przypomina, że doskonale umie podawać śpiew ptasi i letnie chmurki na śniadanie.
Jednak Milford skupiając się na relacjach między Fitzgeraldami zaniedbuje świat zewnętrzny wokół nich. Tak jakby kluczowe wydarzenia pierwszej połowy XX wieku w ogóle ich nie dotyczyły – niepostrzeżenie mijają wojny, kryzysy gospodarcze, prohibicja czy epoka jazzu. Autorka nie wspomina słowem o końcu ery kina niemego, a przecież otworzyło to nowe drzwi przed Scottem (próbującym swoich sił w roli scenarzysty). Dalej dziwi brak opisu czy choćby wzmianki na temat podejścia medycyny lat 20./30. do przypadków takich jak Zeldy. Czy bezradność lekarzy wobec schizofrenii była wówczas normą? Z książki wynika też, że Zelda w ogóle nie poddawana była agresywnej terapii lub leczeniu farmakologicznemu. Te aspekty książki budzą wątpliwości i niedosyt.
Życie Fitzgeraldów samo napisało najbardziej nieprzewidywalną i dramatyczną historię, której nie wymyśliłby nawet tak dobry pisarz jak Scott. Nancy Milford słusznie podchwyciła temat i odrobiła swoją pracę domową. Nie zawiodą się fani autora „Wielkiego Gatsby’ego”, bo patrząc przez pryzmat osoby Zeldy jego życie i twórczość zyskuje nowy, głębszy wymiar.
Anna Aniszczenko
Cytaty: „Zelda. Wielka miłość F. Scotta Fitzgeralda”, Nancy Milford, wyd. Marginesy, 2013r.
Oceny
Książka na półkach
- 276
- 124
- 44
- 6
- 5
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
Opinia
Życie Fitzgeralda i jego żony, Zeldy, to wdzięczny, jeśli nie wymarzony materiał dla biografa. Ich relacje utkane były z licznej korespondencji, rubryk towarzyskich, rodzinnych albumów, osobistych dzienników i oczywiście - prozy, dla której kanwą były ich intymne doświadczenia. Dziś już chyba nie sposób napisać tak "literackiej" biografii, ponieważ po nas zostaną tylko rzędy zer i jedynek, plik bankowych zestawień i parę fotek w sieci, opatrzonych lakonicznym komentarzem. To już nie ten sam jazz...
Milford koncentruje się na sportretowaniu swoich bohaterów (co ubierali, co jedli, na co chorowali, ile zarabiali itd.) i rekonstrukcji ich życia towarzyskiego, szczegółowo opisuje wrażenia, którymi się dzielą i punktuje każdy ważniejszy dzień w ich życiu. O ile czytelnik jest w stanie poczuć dekadenckie lata dwudzieste - to burzliwy okres w życiu Fitzgeraldów, o tyle potem świat Scotta i Zeldy jakby odkleja się od historii, przenika w literackie symulakry i rozmienia na listy i retrospekcje. Niewiele dowiemy się o charakterze kolejnych dekad, o Wielkim Kryzysie czy wojennej mobilizacji - to ledwie margines tej opowieści. Niebezpiecznie rozkołysany okręt ich wspólnego życia jest gdzieś obok, jakby w innym wymiarze, jeśli przepadnie wśród fal, to tylko przez ich własne, rozbudzone żywioły.
Wena to wymysł niedoszłych pisarzy - wyciągam wnioski z lektury. Istnieje tylko plan pracy, szkice, bagaż wspólnych doświadczeń (co do których Scott despotycznie rościł sobie prawo) i rachunki do opłacenia. Rachunki, rachunki i jeszcze raz... alkohol. Bowiem osuszanie kieliszka było losem pisarza w latach 30 i późniejszych (scheda po prohibicji!). I taki też był los Fitzgeralda.
A co z Zeldą? Czy to nie jej biografia? To ciekawe, ale czytając książkę łapałem się na tym, że wciąż wyglądam gdzieś ponad jej ramię i dziwaczny kapelusz, ciekaw czy Scott postawi ostatnią kropkę w swym opowiadaniu, czy przelicytuje Hemingwaya nakładem kolejnej powieści i czy dokończy swój czekoladowy batonik. Zelda nie ma tego "rozbiegu", jaki miał Scott, ani siły, by do niego przystąpić. Nie ma przestrzeni by rozbłysnąć. Ten świat przyjdzie dopiero po wojnie, wraz z emancypacją (o czym autorka nie pisze) i da szansę jej córce. Zelda dostała od życia inne karty niż otrzymał jej mąż, nie potrafiła nimi zagrać o miejsce na piedestale.
Porzućcie marzenia, że uda Wam się napisać swoje literackie opus magnum (jeśli takowe posiadacie), nie macie na to wątroby! - mają ją tylko nieliczni. A jeśli - jak ja - ubóstwiacie wielkich pisarzy (i ich omnipotentne wątroby), to zauważcie, że wyjątkowi wydają się jedynie przez pryzmat swojej uwodzicielskiej frazy. Ech, jak tu jednak nie dać się uwieść literaturze, gdy w życiu tylko te rachunki i rachunki... ;)
Życie Fitzgeralda i jego żony, Zeldy, to wdzięczny, jeśli nie wymarzony materiał dla biografa. Ich relacje utkane były z licznej korespondencji, rubryk towarzyskich, rodzinnych albumów, osobistych dzienników i oczywiście - prozy, dla której kanwą były ich intymne doświadczenia. Dziś już chyba nie sposób napisać tak "literackiej" biografii, ponieważ po nas zostaną tylko...
więcej Pokaż mimo to