po tym całym zamieszaniu, jaki miałam z tą serią oraz faktem, że przeczytałam nie od tej strony, co trzeba, w końcu się zrehabilitowałam i przysiadłam do tego, aby móc sobie wszystko odświeżyć i na nowo przeżyć to wszystko z amy. seria heartland jest dla mnie czymś wyjątkowo bliskim, zważając chociażby na to, że dotyczy koni, a uwielbiam te zwierzęta z całego serca. poza tym wyjątkowo mocno związałam się z główną bohaterką i czuje, że jest moją książkową bratnią duszą.

tak naprawdę ta pozycja, to dwie książki zlane w jedną. dwie pierwsze części, w których kolejno marion ginie w wypadku, a amy uczy się, że jednak może kontynuować dzieło mamy bez względu na to, że jej nie ma obok, a lou - starsza siostra - ciągle próbuje coś zmienić. podziwiałam i w dalszym ciągu podziwiałam postać amy za to, że potrafiła znaleźć w sobie siłę i udźwignąć ciężar, jaki spadł na jej barki. samotna piętnastoletnia dziewczyna musiała stawić czoła wszystkim przeciwnościom losu, a w tym koniu, którego tak bardzo pragnęła uratować i przez którego jej matka przepłaciła życiem. ja sama nie jestem pewna, czy byłabym w stanie to zrobić, choć jestem od niej tylko niewiele starsza. i chyba właśnie to najbardziej podoba mi się w jej postaci, jest pełna determinacji, aby heartland nigdy się nie zmieniał i wciąż ratował konie, a determinacja to jest to, co bardzo lubię w książkach!

poza tym sam heartland i pomysł z założeniem takiego schroniska dla koni, które swoje już przeszły i mają pewne problemy jest dla mnie czymś niesamowitym. wielu ludzi myśli, że to maszyny do zarabiania pieniędzy, a jest to dużym błędem. i amy doskonale to ukazuje. podchodzi z należytym szacunkiem do wszystkich swoich podopiecznych, nawet do spartana, który na początku przynosił jej więcej smutku niż radości. a mimo to nastolatka się nie poddała i pomogła mu wyjść z nerwicy, w jaką popadł po wypadku i odnalazła jego dom. aż się łezka kręciła w oku, gdy nadszedł moment pożegnania i amy musiała już odejść.

podsumowując, nie mam czego zarzucić tej książce, myślę, że da się ją podciągnąć pod literaturę młodzieżową, poza tym jest źródłem wielu ciekawostek. aromaterapia, technika porozumienia - wszystko dokładnie opisane i na swój sposób ciekawe. wydaje mi się książka jest całkiem w porządku do poczytania i niekoniecznie trzeba szaleć za końmi, aby po nią sięgnąć.

po tym całym zamieszaniu, jaki miałam z tą serią oraz faktem, że przeczytałam nie od tej strony, co trzeba, w końcu się zrehabilitowałam i przysiadłam do tego, aby móc sobie wszystko odświeżyć i na nowo przeżyć to wszystko z amy. seria heartland jest dla mnie czymś wyjątkowo bliskim, zważając chociażby na to, że dotyczy koni, a uwielbiam te zwierzęta z całego serca. poza...