rozwińzwiń

Kiedyś był tu koniec świata

Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
93 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
465
380

Na półkach:

Florian Klenk wychodzi z założenia, że za wschodnimi granicami Austrii kończy się Zachód, a istotny wpływ na społeczne patologie, które odsłaniają jej niewydolność systemową, mają cudzoziemcy z państw o wątpliwym kapitale materialnym. Podobne zapatrywanie jest chybione, albowiem od czasu Jesieni Ludów kraje środkowo – wschodniej Europy weszły na drogę demokratyzacji życia publicznego, gospodarczej przebudowy oraz większej asymilacji z Zachodem poprzez przystąpienie do właściwych struktur ponadnarodowych. W konsekwencji powyższego zarówno wzorce, jak również problemy kapitalistycznego świata przeniknęły do byłych państw satelickich ZSRR, a co umknęło uwadze autora w trakcie prac nad reportażem, skoro pokutuje błędnemu przekonaniu o niewydolności systemowej Austrii, która miałaby ją wyróżniać na tle niemalże całej Europy. Handel ludźmi, narkomania, rozliczanie zbrodni wojennych, trudy resocjalizacji i skandale adopcyjne to uniwersalne bolączki współczesnego świata bez względu na długość oraz szerokość geograficzną. Reporterska podróż Floriana Klenka wiedzie początkowo przez Ukrainę, Czechy i Niemcy, gdzie autor zauważa zalążki problemów, które miałyby przybrać ostateczny kształt dopiero po przekroczeniu austriackiej granicy. Z tego względu reportaż podzielono na kilkanaście krótkich rozdziałów, z czego każdy poświęcono innym problemom społecznym. Skromna objętość tekstu świadczy o ich zdawkowym naświetleniu, a co uniemożliwia głębszą refleksję nad niewydolnością systemową Austrii. Efekty prac Floriana Klenka pozostawiają wiele do życzenia. „Nie kupuję” tej książki i nie ma we mnie zgody na tworzenie pozycji, w której wyczuwa się podział na tych lepszych oraz gorszych.

Florian Klenk wychodzi z założenia, że za wschodnimi granicami Austrii kończy się Zachód, a istotny wpływ na społeczne patologie, które odsłaniają jej niewydolność systemową, mają cudzoziemcy z państw o wątpliwym kapitale materialnym. Podobne zapatrywanie jest chybione, albowiem od czasu Jesieni Ludów kraje środkowo – wschodniej Europy weszły na drogę demokratyzacji życia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
212
79

Na półkach: ,

Austria i jej problemy przedstawione w sposób jakiego się nie spodziewamy, szybki reportaż do czytania, niestety po tylu latach już nieaktualny. Bardzo interesujący fragment na temat Efraima Zuroffa i jego misji “Last Chance” - odnalezienia ostatnich nazistowskich zbrodniarzy wojennych i ich ukarania.

Austria i jej problemy przedstawione w sposób jakiego się nie spodziewamy, szybki reportaż do czytania, niestety po tylu latach już nieaktualny. Bardzo interesujący fragment na temat Efraima Zuroffa i jego misji “Last Chance” - odnalezienia ostatnich nazistowskich zbrodniarzy wojennych i ich ukarania.

Pokaż mimo to

avatar
1058
684

Na półkach: , , ,

To byłby całkiem dobry zbiór reportaży, gdyby je przeczytać te dziesięć lat temu, zaraz po premierze książki. Albo jeszcze lepiej - czytać je, kiedy ukazywały się w austriackich gazetach, kilkanaście lat temu. W 2022 roku niestety wiele z nich jest już nieaktualnych, a nawet jeśli poruszają bardziej uniwersalną tematykę - brakuje tu komentarzy, analizy, jak zmieniła się sytuacja na przestrzeni lat. W końcu trudno czytelnikowi, dla którego Austria znajduje się niemal w środku Unii Europejskiej i Schengen, wyobrazić sobie Austrię stanowiącą granicę unijną, za którą jest tylko ta dzika, wschodnia Słowacja, a sam kraj ma problem z nielegalnymi prostytutkami z odległych państw bałtyckich. Europa zmieniła się niesamowicie przez ostatnie dwadzieścia lat, a mniej więcej tyle mają najstarsze zamieszczone w książce reportaże. W efekcie "Kiedyś był tu koniec świata" pozwala spojrzeć na Austrię z początku XXI wieku, ale bez żadnej analizy czy refleksji, po prostu poczytajmy sobie, jak było ;)
To nie są złe reportaże - żeby nie było. Klenk to znany austriacki dziennikarz i jego renoma nie wzięła się z powietrza. Są to jednak reportaże pisane do gazet, zebrane w krótką książkę - nie jestem fanką takiego wydawania artykułów prasowych, bo gazety wymuszają zwięzłość, która z punktu widzenia książki staje się "niewyczerpanym tematem", pozostawia uczucie niedosytu. Fajnie byłoby dostać rozszerzoną wersję reportaży we współczesnym wydaniu, z uzupełnieniem historii o "dwadzieścia lat później" - które problemy udało się Austrii rozwiązać, a które zamiotła pod dywan?

To byłby całkiem dobry zbiór reportaży, gdyby je przeczytać te dziesięć lat temu, zaraz po premierze książki. Albo jeszcze lepiej - czytać je, kiedy ukazywały się w austriackich gazetach, kilkanaście lat temu. W 2022 roku niestety wiele z nich jest już nieaktualnych, a nawet jeśli poruszają bardziej uniwersalną tematykę - brakuje tu komentarzy, analizy, jak zmieniła się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2097
144

Na półkach:

Zbiór reportaży o Austrii nieznanej z mainstreamowego przekazu. Historie o ludziach z marginesu, imigrantach, urzędniczej rzeczywistości, handlu kobietami, itp. To, co utożsamiane z problemami państw biednych, nie jest też obce jednemu z filarów Starego Kontynentu.

Wszystkie reportaże zostały wcześniej opublikowane na łamach poczytnego tygodnika austriackiego
„Falter”. To, co je łączy to tematyka dotycząca nie tylko ludzi żyjących jakby poza torami typowego życia, ale też granic – państw, a często i człowieczeństwa. Poruszane są kwestie kryzysu migracyjnego widziane nie z perspektywy państwa, a jednostek - ludzi, którzy często bez perspektyw na przyszłość znaleźli się w obozach przejściowych, urzędników i innych grup społecznych, którym przyszło pracować przy opanowywaniu całego tego zamieszania. Uwypuklone są różnice, przepaści ekonomiczne, religijne, społeczno-psychologiczne, które dzielą wszystkich tych ludzi od obecnego w kulturze obrazu człowieka – Austriaka, Europejczyka, człowieka Zachodu.

Ogólne przesłanie reportaży dotyka tematu odpowiedzialności narodowej, szczególnie w obliczu kryzysu migracyjnego, perspektywy człowieka, a nie chłodnej kalkulacji państwa. Zakładam, że celem autora było obiektywne przedstawieni zdarzeń i przybliżenie tematu czytelnikowi. Odczuwalne są jednak braki jakichś wniosków na przyszłość – remedium, które pozwoli wyznaczyć jakiś sposób postępowania, szczególnie obecnie, gdy zaczyna przybierać na sile kolejny kryzys migracyjny, tym razem na polskiej granicy. Ponadto, po lekturze czytelnik nadal czuje niedosyt. Trudno przedstawić skomplikowany temat granic, społecznej tożsamości i migracji, nawet dotyczące konkretnych wydarzeń na zaledwie 150 stronach.

Zbiór reportaży o Austrii nieznanej z mainstreamowego przekazu. Historie o ludziach z marginesu, imigrantach, urzędniczej rzeczywistości, handlu kobietami, itp. To, co utożsamiane z problemami państw biednych, nie jest też obce jednemu z filarów Starego Kontynentu.

Wszystkie reportaże zostały wcześniej opublikowane na łamach poczytnego tygodnika austriackiego
„Falter”....

więcej Pokaż mimo to

avatar
167
162

Na półkach: ,

Dla mnie zbiór reportaży, który nie wytrzymał próby czasu. Autor opisuje problemy konkretnego czasu i nie stara się wyciągnąć z nich ponadczasowych wniosków. Trochę mnie ta książka zmęczyła, bo czytając ją odnosiłam wrażenie, że mam do czynienie z nieświeżym już produktem.

Dla mnie zbiór reportaży, który nie wytrzymał próby czasu. Autor opisuje problemy konkretnego czasu i nie stara się wyciągnąć z nich ponadczasowych wniosków. Trochę mnie ta książka zmęczyła, bo czytając ją odnosiłam wrażenie, że mam do czynienie z nieświeżym już produktem.

Pokaż mimo to

avatar
131
73

Na półkach: ,

Austria jakiej nie znacie.

Austria jakiej nie znacie.

Pokaż mimo to

avatar
239
39

Na półkach: ,

Must-read prawniczy.

Must-read prawniczy.

Pokaż mimo to

avatar
778
660

Na półkach:

Zapraszam do lektury recenzji http://klub-aa.blogspot.com/2015/02/zy-lepszy-swiat.html i podzielenia się refleksjami związanymi z tą lekturą.

Zapraszam do lektury recenzji http://klub-aa.blogspot.com/2015/02/zy-lepszy-swiat.html i podzielenia się refleksjami związanymi z tą lekturą.

Pokaż mimo to

avatar
288
41

Na półkach: ,

Austria kojarzy się większości Polaków z ładem, porządkiem i dobrobytem. Ci, którzy pokuszą się o dłuższe zastanowienie, dorzucą być może jeszcze do listy księżniczkę Sisi, cesarza Franciszka Józefa, Mozarta i Alpy. Florian Klenk swoimi reportażami udowadnia, jak świetnie działa PR zachodnich państw, który pozwala skonstruować wizerunek doskonale wybielony, a jednocześnie daleki od realiów. Klenk wyciąga bowiem na światło dzienne sprawy, o których wygodniej jest milczeć.



„Kiedyś był tu koniec świata” to zbiór reportaży opublikowanych wcześniej w redagowanym przez autora wiedeńskim tygodniku „Falter”. Teksty łączy – mniej lub bardziej oczywisty – motyw przewodni, czyli granice. Klenk opowiada o realnych, wyznaczonych i strzeżonych granicach państw, ale przede wszystkim o tych niedostrzegalnych: kulturowych, społecznych, ekonomicznych, religijnych, które dzielą społeczeństwo często o wiele wyraźniej i zdecydowanie boleśniej.



W „Kiedyś był tu koniec świata” znajdziemy nielegalnych imigrantów, trafiających do obozu przejściowego, z którego jednak za sprawą opieszałości urzędników większość z nich nigdy po stronie austriackiej nie wyjdzie. Klenk opowiada o handlu ludźmi i szantażowanych, a także bitych prostytutkach na pograniczu czesko-niemiecko-austriackim, które muszą obsługiwać od kilkunastu do kilkudziesięciu klientów dziennie, by spłacić swój wirtualny, ciągle rosnący dług. Ale spotkamy tutaj także i prostytutki nieletnie, ekskluzywne, dostarczane wprost do pokoi hotelowych najbardziej wpływowych i zamożnych ludzi. Austriak przybliża również kulisy adopcji dzieci z Trzeciego Świata, które padły ofiarą porwań lub zostały sprzedane pośrednikom za absurdalnie niskie kwoty. Ciekawy tekst poświęca autor Ernie Wallisch, byłej strażniczce obozu koncentracyjnego, która nie została nigdy osądzona (i to nie jedynie przez sądy, ale nawet przez własne otoczenie),mimo licznych oskarżeń o wyjątkową brutalność.



Austriacki reporter porusza w swych tekstach temat, którego żaden kraj ani naród nie podejmuje chętnie: temat winy i odpowiedzialności – tej bardziej aktualnej, ale także tej, od której uciekają kolejne pokolenia. Kraj, w którym ludzie codziennie pozdrawiają się nawet w największych miastach „Grüß Gott!”, okazuje się jednocześnie miejscem nietolerancyjnym, istnym królestwem fałszu. Wygoda jest tutaj ważniejsza od prawdy. Obraz, który wyłania się z książki Klenka, bardzo przypomina to, co doskonale znają czytelnicy Thomasa Bernharda.

Austria kojarzy się większości Polaków z ładem, porządkiem i dobrobytem. Ci, którzy pokuszą się o dłuższe zastanowienie, dorzucą być może jeszcze do listy księżniczkę Sisi, cesarza Franciszka Józefa, Mozarta i Alpy. Florian Klenk swoimi reportażami udowadnia, jak świetnie działa PR zachodnich państw, który pozwala skonstruować wizerunek doskonale wybielony, a jednocześnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
368
364

Na półkach: ,

Reportaż to moim zdaniem jeden z najtrudniejszych gatunków literackich, nie tylko dlatego, że przeważnie jego tematem jest jeden z milionów problemów świata - głód, bieda, wojny. Jest też trudny ze względu na to, że naprawdę ciężko jest opisać jakąś historię, która wydarzyła się naprawdę, a często wciąż trwa, w taki sposób, by niczego nie pominąć, zawrzeć najważniejsze informacje, przekazać wszystko bez insynuacji, po prostu oddać całą prawdę. Do tego jeszcze nie wolno, a przynajmniej według mnie nie powinno się, wyrażać własnych opinii i osądów, a jedynie suche fakty. Dlatego też zawsze, bez względu na to czy reportaż przypadł mi do gustu czy też nie, zawsze podziwiam jego autora. Także i tym razem, uważam, że reportaż jest niezwykle ciekawy i mówi o temacie, którego próżno szukać w mediach, choć pozornie jest go wszędzie pełno.
"Kiedyś był tu koniec świata", to zbiór artykułów umieszczanych w prasie, które Florian Klenk połączył w jedną całość. Chociaż momentami brakuje mi szczegółów, a niektóre wątki urywają się zbyt szybko, to jednak nie można nie docenić ilości faktów i detali jakie mimowolnie przyswaja się podczas lektury. Wszystko rozgrywa się w Austrii, w prowizorycznym więzieniu dla uchodźców. Często na dźwięk tego słowa, na myśl przychodzi deportacja, wywiezienie i powrót do rodzimego kraju. Mało kto jednak wie, że wielu obcokrajowców wcale nie wraca do domu, lecz zostaje zatrzymanych w więzieniu znajdującym się przy granicy. Oczywiście wielu z nich ma na swoim koncie przewinienia, jednak duża grupa jest niewinna, a ich jedynym przestępstwem jest to, że próbowali zaznać lepszego życia. Austria jest jednym z najgorszych krajów pod względem traktowania uchodźców. To naród niezwykle nieprzyjazny, okrutny i pełny nienawiści, jak wyraża się o swym kraju sam autor. Klenk opisuje przykrą sytuację, kiedy trzech uchodźców poruszających się autem, zostało nagle ostrzelanych, mimo, że nie ciążyły nad nimi żadne zarzuty. Gdy jeden z nich zmarł, policja wytłumaczyła się twierdząc, że to normalna procedura zatrzymywania podejrzanych kierowców. Reakcja rządu nie była lepsza, wielu polityków poparło policję, a nawet wyśmiewało całą sytuację. Premier dolnej Austrii twierdził, że "Kto u nas rozrabia, ten musi liczyć się z najgorszym".
"Kiedyś..." jest reportażem trudnym, wzbudzającym mnóstwo emocji i po prostu trzymającym w napięciu, które nie mija przez długi czas. To niezwykłe źródło informacji nie tylko o samym procederze więzienia dla uchodźców, ale i o samej Austrii jako kraju, o ludziach, tamtejszym rządzie. To wzruszający i zaskakujący obraz tego, jak wiele tragedii spotyka, często niewinnych, zwykłych ludzi.

Reportaż to moim zdaniem jeden z najtrudniejszych gatunków literackich, nie tylko dlatego, że przeważnie jego tematem jest jeden z milionów problemów świata - głód, bieda, wojny. Jest też trudny ze względu na to, że naprawdę ciężko jest opisać jakąś historię, która wydarzyła się naprawdę, a często wciąż trwa, w taki sposób, by niczego nie pominąć, zawrzeć najważniejsze...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    244
  • Przeczytane
    187
  • Posiadam
    47
  • Reportaż
    12
  • Literatura faktu
    4
  • 2014
    3
  • Czarne
    3
  • Europa
    3
  • Reportaże
    3
  • Teraz czytam
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Kiedyś był tu koniec świata


Podobne książki

Przeczytaj także