O rety, tak kiepskiej książki to już dawno nie czytałam. Dłużyła mi się ta lektura niemiłosiernie i końcówkę to już tak omiotłam, a i tak niewiele brakowało, żebym zrezygnowała z lektury po pierwszym rozdziale, który w skrócie udowadniał, że jeśli jesteś bałaganiarą lub nie lubisz sprzątać, to jesteś złą kobietą... No po prostu nie!
Nie ma w tej książce nic ciekawego, w drugim rozdziale autorka niby daje rady praktyczne, ale aż nie mogłam uwierzyć, w to, co czytam, bo niektóre rady były tak oczywiste, że mam wrażenie, że książka jest adresowana do ludzi ułomnych.
Aspekt "filozoficzny" książki jest... dla mnie żałosny. W ogóle się nie utożsamiam z zawartością, a autorka wyraźnie potępia każdego, kto ma inne zdanie i nie daje marginesu w interpretacji swoich słów. Albo poświęcasz swoje życie na sprzątanie, albo jesteś nic niewarta.
Moja pierwsza pozycja autorki - trochę mnie zniechęciła do kolejnych, ale chyba jeszcze dam jej szansę.

O rety, tak kiepskiej książki to już dawno nie czytałam. Dłużyła mi się ta lektura niemiłosiernie i końcówkę to już tak omiotłam, a i tak niewiele brakowało, żebym zrezygnowała z lektury po pierwszym rozdziale, który w skrócie udowadniał, że jeśli jesteś bałaganiarą lub nie lubisz sprzątać, to jesteś złą kobietą... No po prostu nie!
Nie ma w tej książce nic ciekawego, w...