Zbawcy mórz
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Strefa reportażu
- Wydawnictwo:
- Wielka Litera
- Data wydania:
- 2013-04-24
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-04-24
- Liczba stron:
- 320
- Czas czytania
- 5 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788363387952
- Tagi:
- Afryka Afrykanie ubóstwo AIDS Kenia Malawi RPA reportaż literatura faktu
- Inne
Zbiór reportaży pokazujących przyczyny nieszczęść trawiących Afrykę.
Co łączy ryzykowne obyczaje seksualne rybaków znad Jeziora Wiktorii, zabijanie lesbijek w RPA i samobójczą pracę na giełdzie tytoniowej w Malawi? Książka jest próbą odpowiedzi na pytanie o przyczyny afrykańskich nieszczęść, o których Europejczycy słyszą w telewizji. To także książka o tym, dlaczego zachodnie recepty na naprawienie Afryki odznaczają się często arogancją i poczuciem wyższości wobec Afrykanów - i dlaczego tak często nie działają.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 302
- 151
- 65
- 14
- 9
- 7
- 5
- 4
- 4
- 3
Cytaty
Każdy rasista, uważający Afrykanów za leserów i nierobów, powinien odwiedzić Tobacco Auction Floors, giełdę tytoniową w Lilongwe. Tu zobaczyłby, jak naprawdę pracuje się w Afryce. Tragarze pchają na wózkach potężne bele tytoniu – jedna może ważyć nawet 250 kilogramów. Nikt ma ani chwili wytchnienia, każdy musi się zwijać jak w ukropie. Na wąskich uliczkach pomiędzy oceanem woró...
Rozwiń
Opinia
Świetna, zniuansowana, wyważona i obiektywna (jak tylko to możliwe), oparta nie tylko na osobistych doświadczeniach, rozmowach i wywiadach autora, ale solidnym przygotowaniu merytorycznym i 'researchu'.Jako nie tylko reporter, ale i politolog Leszczyński pisząc o źródłach biedy i licznych patologiach społecznych i ekonomicznych państw afrykańskich nie szuka łatwych odpowiedzi, nie postrzega problemów i ich rozwiązań w kategoriach zero-jedynkowych, daje nam wykład, w którym więcej jest pytań i wątpliwości niż autorytatywnych i kategorycznych odpowiedzi.
Leszczyński pisze o skomplikowanym dziedzictwie kolonializmu, o polityce zachodnich koncernów i uzależnieniu ekonomicznym, o pułapce przeludnienia, braku infrastruktury czy wysokich kosztach produkcji. Analizuje rolę tradycji (ale i jej ciągłą i dynamiczną przemianę) w kształtowaniu zjawisk społecznych i ekonomicznych (jak i utrwalaniu tzw. zjawisk patologicznych - jak na przykład "naprawianie" lesbijek w RPA poprzez gwałt), o zmianach środowiskowych (pustynnienie, deforestacja etc), które to np. sprawiają, że pod Mount Kenya żyje 4 tys. słoni, które niszczą uprawy i zbiory, ale dla zachodnich organizacji to one są priorytetem , nie zaś biedni farmerzy - nie mogą zabijać słoni, a rekompensat brak. Pisze o protekcjonalności i naiwności zachodnich donatorów, organizacji pomocowych czy zwykłych idealistów, którzy marnotrawią środki na puste, a drogie kampanie edukacyjne, po czym wyjeżdżają w inne miejsce, a zostają po nich tylko ulotki i niepotrzebne gadżety. Czy o groteskowych pomysłach jak przetwórnia ryb nad słonym jeziorem Turkana w północnej Kenii, choć koszty transportu po drogach gruntowych na najbliższy rynek zbytu w Nairobi są większe niż sprowadzenie tych samych ryb z Tajlandii. Wypomina przerost biurokracji- co "zjada" często znakomitą większość środków z projektów pomocowych czy o wątpliwym często moralnie aspektach zjawiska tzw. "fair trade" (gdzie bezpośrednio zainteresowani albo nigdy nie dostają owej nadwyżki ze sprzedaży kakao czy kawy,bo to organizacja koordynująca decyduje, gdzie i jak je wykorzystać, albo w porównaniu do licznych pośredników, całego aparatu biurokracji kampanii marketingowych jest to lichy procent całości zysków). Wreszcie Leszczyński konstatuje, że do ogólnego obrazu należy dodać indywidualne i zupełnie racjonalne z ich punktu widzenia (to jest statystycznego Afrykanina) decyzje i rozwiązania (np. po co płacić za wodę ze studni, jeżeli urzędnik może wpływy defraudować, sam mogę łatwo zachorować i za rok już mogę nie żyć, wreszcie tylu innych nie płaci, szkoda więc wyrzucać pieniądze w błoto. Nie mając nic nie myślisz o przyszłości, poświęceniu, odkładaniu "na zaś" , tego "zaś" bowiem- najprawdopodobniej nie będzie, a pozytywistyczne slogany o "poświęcaniu się na rzecz przyszłych pokoleń" dobrze brzmią tylko w książkach zachodnich autorów piszących je na w restauracji w Nairobi przy dobrym latte).
Książka dla każdego idealisty (często dość naiwnego), który pragnie wziąć plecak i ruszyć w świat pomagać "biednym dzieciom w Afryce"-nie jest to bowiem wszystko takie proste i jednoznaczne jak się nieraz wydaje.
Świetna, zniuansowana, wyważona i obiektywna (jak tylko to możliwe), oparta nie tylko na osobistych doświadczeniach, rozmowach i wywiadach autora, ale solidnym przygotowaniu merytorycznym i 'researchu'.Jako nie tylko reporter, ale i politolog Leszczyński pisząc o źródłach biedy i licznych patologiach społecznych i ekonomicznych państw afrykańskich nie szuka łatwych...
więcej Pokaż mimo to