Wchodzę do biblioteki - szukam książki, która zawróci mi w głowie. Rozglądam się, ale nic. Następnie podchodzę bliżej do regałów: schylam się, skaczę, kręcę z miejsca na miejsce i nagle... BUM! „będą wzdychać i omdlewać”, „dobry romans”, „dobry” – te słowa mnie przekonały do zabrania do domu właśnie tej książki, czyli „Kim jesteś, Sky?” Jossa Stringa.

I tu powtarza się schemat, tak jak w większości romansów dla nastolatek: Nowa dziewczyna w mieście (Sky), chłopak (Zed) – tajemniczy outsider. Oczywiście od pierwszego wejrzenia oboje wpadną sobie w oko i potoczy się to tak, jak myślicie. Potem coś złego się stanie, ktoś będzie mieć wątpliwości i... Oczywiście kilkoma paranormalnymi elementami podbudujemy tą historię i gotowe!

Tytuł w pewnym sensie mnie przeraził, no bo jak książka o tak głupim i naiwnym tytule, może być dobra? No, ale ok... Następny problem: dlaczego nikt nie zamieścił na okładce tego, że jest to romans paranormalny... nadal szukam odpowiedzi. Daje kolejną okejkę i idę dalej z czytaniem. I wiecie co, ta książka może nie najlepiej się zaprezentowała na początku, ale potem zawróciła mi w głowie. Na samym starcie wiedziałam już, jak to się skończy, ale i tak ta książka w jakiś sposób podbiła moje serce (przynajmniej na jakiś tydzień...). Polecam!

Wchodzę do biblioteki - szukam książki, która zawróci mi w głowie. Rozglądam się, ale nic. Następnie podchodzę bliżej do regałów: schylam się, skaczę, kręcę z miejsca na miejsce i nagle... BUM! „będą wzdychać i omdlewać”, „dobry romans”, „dobry” – te słowa mnie przekonały do zabrania do domu właśnie tej książki, czyli „Kim jesteś, Sky?” Jossa Stringa.

I tu powtarza się...