Postać Arnolda Schwarzeneggera jest znana wszem i wobec. Wydaje mi się, że ciężko znaleźć osobę, która zerkając na jego twarz, nie będzie przypominała sobie od razu kogoś 'znajomego'. Kierując się w życiu stereotypami możemy mieć bardzo różne zdanie na jego temat. Jeszcze do niedawna mięśniacy i w ogóle kulturyści uchodzili za ludzi niespełna rozumu. Mam wrażenie, że teraz ta tendencja zaczęła nieco słabnąć, ale szkoda czasu się nad tym rozwodzić. Idźmy dalej: gwiazda filmowa, wielka osobistość Hollywood. I tutaj też można przypuszczać, że od ogromnej popularności mogło człowiekowi zawirować w głowie. Jednak znowu nic z tych rzeczy. Na końcu trzeci najważniejszy aspekt jego życia czyli osiągniecie przywództwa politycznego jako gubernator Kalifornii. Nie wchodząc zbytnio w szczegóły, Schwarzenegger może być nazywany współczesnym człowiekiem renesansu. "Przez całe życie wyznaczałem sobie proste cele, do których zmierzałem prostą drogą, np. budowanie muskulatury poprzez setki tysięcy powtórzeń" : w tym cytacie drzemie cała esencja tej autobiografii. Założyć sobie prosty cel, przede wszystkim go spisać i uporczywie do niego dążyć. Już w czasach dojrzewania Arnold wiedział, że przeznaczeniem w jego życiu są Stany Zjednoczone. Jak można zauważyć z perspektywy czasu, przeczucia go nie oszukały. Zdołał wypromować kulturystykę z subkultury subkultur, nadając tej branży wielkiego prestiżu. Wziął udział w niezliczonej ilości roli filmowych, w większości bardzo popularnych i dobrze przyjętych przez publiczność. Kariera polityczna może być oceniona rozmaicie, zależnie od poglądów oceniającego, no ale jest to również niewątpliwym sukcesem. Wszystko to, co najlepszego przytrafiło mu się w życiu, przyniosły Stany Zjednoczone i możliwości, jakie ten kraj stwarzał. Jak sam wspominał, gdyby został w Austrii, wiódłby życie prostego robotnika, ale za nic w świecie nie chciał się na to godzić. I wyszedł na tej decyzji niewątpliwie dobrze. Należy też wspomnieć o rodzinie, którą założył wspólnie z kobietą z rodu Kennedych. Stworzyli razem wspaniałe małżeństwo, wychowując czwórkę dzieci. Ogólnie rzecz biorąc, czytając tę książkę naprawdę nie można się nudzić, można wręcz wiele z niej wynieść dla siebie i swojego życia, wdrażając niektóre elementy z filozofii Arnolda. Przez większość lektury można odnieść wrażenie, że ma się do czynienia z ponad-człowiekiem, który nie ma żadnych słabości. Jednakże już na sam koniec czytania przychodzi niespodziewany szok w postaci skandalu rodzinnego, który potwierdza fakt, że podobnie jak każdy z nas jest tylko człowiekiem i ma swoje słabości, które nieraz mogą się ujawnić w najmniej odpowiednim momencie. Wiele dobrego słyszałem o tej autobiografii już na długo przed przeczytaniem jej. Ważna pozycja dla tych, którzy potrzebują się zmotywować.

Postać Arnolda Schwarzeneggera jest znana wszem i wobec. Wydaje mi się, że ciężko znaleźć osobę, która zerkając na jego twarz, nie będzie przypominała sobie od razu kogoś 'znajomego'. Kierując się w życiu stereotypami możemy mieć bardzo różne zdanie na jego temat. Jeszcze do niedawna mięśniacy i w ogóle kulturyści uchodzili za ludzi niespełna rozumu. Mam wrażenie, że teraz...