Good Morning Korporacjo
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Inspiracje
- Data wydania:
- 2012-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-01-01
- Liczba stron:
- 248
- Czas czytania
- 4 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-933539-3-4
- Tagi:
- korporacje outsourcing humor groteska powieść satyra
Czy kiedykolwiek miałeś wrażenie, że w Twojej pracy absurd goni absurd? Czy byłeś kiedyś świadkiem, że obok Ciebie awansują osoby, które na awans nie zasługują? Czy procedury, których musisz przestrzegać w pracy nie pozwalają Ci na normalne... funkcjonowanie? Czy zdarza Ci się mieć dosyć mentalności, którą reprezentują Twoi przełożeni lub współpracownicy? A może zdarzyło Ci się pomyśleć, że o absurdach panujących w Twojej firmie można by napisać dobrą tragikomedię? Jeśli na choć jedno z tych pytań Twoja odpowiedź brzmi TAK, to książka "Good morning korporacjo" jest właśnie dla Ciebie.
Powieść ta w lekki i żartobliwy sposób opowiada losy szeregowych pracowników firmy "MaxiMind" oraz ich bezpośrednich przełożonych. Jej lektura pozwoli Ci nabrać dystansu do otaczającej Cię w pracy rzeczywistości i zapewni sporo dobrej rozrywki, łącznie z dużą ilością śmiechu (być może do łez). Do książki dołączony jest audiobook z rewelacyjną aktorską interpretacją w wykonaniu Adriana Perdjona.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Życie w korpo
MaxiMind, outsourcingujący usługi księgowe, jest korporacją w pełnym tego słowa znaczeniu – zatrudnia mnóstwo zadowolonych z pracy, wysoko wykwalifikowanych i niezastąpionych ludzi, liczy się z ich zdaniem i pozwala na wyrażanie własnych opinii. Management tejże firmy to ludzie bez wad, nad wyraz kreatywni i, co najważniejsze, całkowicie nieomylni. CEO jest prawie Bogiem. W takich warunkach aż chce się pracować – przyszłość bowiem jest świetlista, możliwość awansu pionowego i poziomego pewna, a płaca więcej niż wystarczająca. Na dodatek każdy pracownik może startować na dowolne stanowisko w firmie – a wakat na miejsce Head of Strategy kusi. Choć i tak wiadomo, że to Rudolf nim zostanie…
Radek Bieliński, wieloletni pracownik korporacji wszelakich, wielbiciel pączków i dziewcząt (oraz conf calli) podszedł do tematu korporacyjnego z lekkim (mam nadzieję) przymrużeniem oka, rysując całokształt prac weń prowadzonych w sposób mocno karykaturalny. Jednak pod przykrywką lekko prześmiewczego tonu, autor stara się przemycić prawdę znana zapewne pracownikom i nie tylko korporacji – przeciętny pracownik, o choćby najbardziej wyszukanej nazwie piastowanego stanowiska, jest tylko trybikiem w potężnej maszynie zwanej Firmą. Co nie znaczy, że trybikiem nieistotnym – ktoś bowiem musi robotę wykonywać.
Bohaterowie książki „Good Morning Korporacjo” to przekrój przez wszystkie poziomy zarządzania Firmą – od CEO, przez menadżerów maści wszelakiej, dział IT i AP aż po Pana Eugeniusza i Pana Edmunda – konserwatorów powierzchni płaskich. Jak widać – autor podszedł do tematu kompleksowo. Całość napisana jest w sposób zabawny, lekkostrawny i naprawdę wciągający. Główni bohaterowie opowieści może i nie mają zbyt rozbudowanych charakterystyk, ale wyśmienicie prezentują to, co w korporacjach (i nie tylko) zobaczyć można – wiele pracy dla samej pracy, mnóstwo bezsensownych procedur, wielkie zakłamanie. A tak poważnie – Radek Bieliński starał się uchwycić „korporacyjnego ducha”, którego spotkać można w naszych, polskich realiach. Czytając „Good Morning Korporacjo” nieodparcie przychodzi na myśl lektura „Wesela” Wyspiańskiego – książki, która pokazywała nasze przywary narodowe. „GMK” to takie „Wesele” współczesnej korporacji.
Jako ciekawostkę dodam, że książka ta, okraszona wiele znaczącą i jakże ważną małpą w krawacie, oprócz wersji „standardowej” (czyli do czytania) zawiera też płytkę z wersją audio lektury, a na Facebooku istnieje profil, na którym możecie zdobyć więcej informacji o „produkcie” Radka Bielińskiego. Moim zdaniem ta książka może stać się lekturą obowiązkową wszystkich trzeźwo myślących pracowników korpo, którzy potrafią spojrzeć na siebie z lekkim przymrużeniem oka. I to zapewne oni będą nią zachwyceni.
Bartek `barneej` Szpojda
Książka na półkach
- 42
- 41
- 9
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Książka w smaku słodko-gorzkim jeśli pracujesz w korporacji. Ja tak to odebrałem.
Nie do końca wiadomo gdzie śmiać się, gdzie płakać. :)
Książka w smaku słodko-gorzkim jeśli pracujesz w korporacji. Ja tak to odebrałem.
Pokaż mimo toNie do końca wiadomo gdzie śmiać się, gdzie płakać. :)
Książka podejmuje popularny w ostatnim czasie temat korporacji. Zaglądamy za kulisy fikcyjnej firmy MaxiMind, której funkcjonowanie zdaje się opierać wyłącznie na chorych procedurach i niewydajnych conf callach. Autor miał dość ciekawy pomysł, żeby powyśmiewać korporacje, ale niestety książka staje się momentami dość nudna i wtórna. Mimo to zdarzają się takie perełki, jak na przykład Procedura Korzystania ze Schodów. Całość napisana poprawnie, ale zabrakło istotnych szlifów.
Książka podejmuje popularny w ostatnim czasie temat korporacji. Zaglądamy za kulisy fikcyjnej firmy MaxiMind, której funkcjonowanie zdaje się opierać wyłącznie na chorych procedurach i niewydajnych conf callach. Autor miał dość ciekawy pomysł, żeby powyśmiewać korporacje, ale niestety książka staje się momentami dość nudna i wtórna. Mimo to zdarzają się takie perełki, jak...
więcej Pokaż mimo to"Dzień dobry, korporacjo" to książka, której absolutnie nie można brać na poważnie, ale każdy, kto choć przez chwilę miał z jakąkolwiek korporacją do czynienia, niejednokrotnie pokiwa głową ze zrozumieniem lub zadziwieniem trafnością niektórych spostrzeżeń. Autor przejaskrawia, demonizuje, wyolbrzymia wiele aspektów korporacyjnego życia, wyciąga na wierzch wszelkie absurdy, korzysta ze stereotypów, ale w absolutnie każdym rozdziale jest ziarno prawdy. Doskonała karykatura mentalności osób, które korporacji "zaprzedały dusze", korporacyjnego języka i procedur, których przestrzegają wszyscy, ale nikt nie wie po co. (Procedura wchodzenia po schodach w "Good morning..." - rewelacja!)
Sytuacje rodem z biurowego życia przedstawionego przez Radka Bielińskiego budzą śmiech, ale jest to często śmiech przez łzy - z absurdów, z jakimi pracownicy "korpo" stykają się tak często, że nawet przestają to jako absurd postrzegać.
Książkę polecam szczególnie pracownikom wszelkiego rodzaju korporacji - musimy umieć śmiać się z siebie ;)
Pozostałym - jako nieobowiązkową ciekawostkę z baardzo dużym przymrużeniem oka ;)
Ps. Okładka ma więcej sensu i znaczenia, niż można przypuszczać ;)
"Dzień dobry, korporacjo" to książka, której absolutnie nie można brać na poważnie, ale każdy, kto choć przez chwilę miał z jakąkolwiek korporacją do czynienia, niejednokrotnie pokiwa głową ze zrozumieniem lub zadziwieniem trafnością niektórych spostrzeżeń. Autor przejaskrawia, demonizuje, wyolbrzymia wiele aspektów korporacyjnego życia, wyciąga na wierzch wszelkie absurdy,...
więcej Pokaż mimo toGdy po raz pierwszy zetknąłem się z tym tytułem, wiedziałem, że nadejdzie dzień, kiedy wyląduje w moich dłoniach. Autor znakomicie oddał atmosferę panującą w korporacjach na przykładzie fikcyjnej korporacji MaxiMind. Krok po kroku poznajemy cechy niniejszego piekła, które pierze mózgi nieświadomych młodych ludzi. Pierwsze strony i porównanie drogi pracowników od tramwaju do miejsca przeznaczenia jako półmaratonu, wywołało we mnie mocno znajome skojarzenia. W książce znajdziemy m. in. wiele używanych sztuczek z socjotechniki, bezmyślność w wykonywaniu durnych procedur, snucie marzeń o wielkiej karierze, tę fatalnie brzmiącą dla mnie angielszczyznę stosowaną nagminnie, zwłaszcza gdy przeglądam ogłoszenia o pracę. A wszystko to sprowadzone na wyższy poziom absurdu. Dostajemy maksymalne wyolbrzymienie wszystkich wad korporacji. Mam wrażenie, że samo pisanie tej książki, było dla autora dosyć przyjemnym zajęciem, a na pewno niezbyt bolesnym. Książkę się połyka w mgnieniu oka. Dobrze, że można jeszcze bronić się słowem przed bezdusznością.
Jestem mocnym przeciwnikiem dostosowywania się do sztywnych zasad, świetlanych gadek o sukcesach, ciągłym uśmiechu i noszenia krawata, uciekam od razu z takich miejsc. Dlatego kiedyś pokusiłem się o swoje opisanie całości miejsca, gdzie występuje takie nagromadzenie korpo. Sądzę, że wpasowują się w tę książkę.
Zielone parki i Mokotów, z życia do kołchozu jedzie się tramwajem nr 17. Z chwilą opuszczenia wagonu można biec bądź iść. Wolę się czołgać!. Domaniewska, Postępu czuję jak ktoś pluje mi na plecy. Pełznę dalej. Te ulice nie generują żadnego postępu. Zmierzają wolnym krokiem ku upadkowi, jeszcze o tym nie wiedzą. Przypadkowy przechodzień zastępuje mi drogę. - Gdzie znajduje się budynek nr 6?- W przedsionku do piekła. Odchodzi we wskazaną stronę z radością. Jeszcze muszę zasłużyć na przedsionek, na razie jestem w poczekalni. Wchodzę po konwencjonalnych schodach. Wdycham nieświeże powietrze. Otwieram kolejne drzwi, prąd razi mnie po palcach. Bo czemu miałby nie razić? Mijam roboty w wypożyczalni masek. A na cóż maski robotom? Siadam, wertuje i czekam na życie. Za oknem jest tak brzydko. Któregoś dnia wskażę na szare coś przy ulicy, szare ohydne tamto i powiem - Zniszczyć ! Tutaj nawet nie umierają koty. Umierają urbaniści (pisane pod wpływem Świetlickiego).
Gdy po raz pierwszy zetknąłem się z tym tytułem, wiedziałem, że nadejdzie dzień, kiedy wyląduje w moich dłoniach. Autor znakomicie oddał atmosferę panującą w korporacjach na przykładzie fikcyjnej korporacji MaxiMind. Krok po kroku poznajemy cechy niniejszego piekła, które pierze mózgi nieświadomych młodych ludzi. Pierwsze strony i porównanie drogi pracowników od tramwaju do...
więcej Pokaż mimo toPo wszelkiej maści powieściach romantycznych, obyczajowych, kryminałach i thrillerach w końcu trafiłam na coś zupełnie innego. Temat, którego do tej pory jeszcze nie użyto w książce, a na pewno nie w ten sposób. To reportaż i satyra w jednym, rzecz zarazem śmieszna i przerażająca, dziwna i normalna, bo ma z nią do czynienia prawie połowa ludzkości. Chodzi o korporację. Ta poważna i przytłaczająca już samym wydźwiękiem nazwa, kryje w sobie więcej niż może wam się wydawać. Podobno, według czytelników, powieści tej nie zrozumie ten, kto nie pracował bądź nie pracuje w korporacji. Ja jednak w ogóle nie zgadzam się z tym stwierdzeniem i owszem, jest parę korporacyjnych zwrotów, nazw i stanowisk, których nie znam i o większości nigdy nie słyszałam, jednak nie jest to żadną przeszkodą by móc się świetnie ubawić tą pozycją. Poza tym mamy zbawienny internet, który pomoże każdemu szybko zrozumieć o co chodzi w tym pokręconym "slangu".
Radek Bieliński jest nie tylko autorem "Good morning korporacjo" ale i swoją własną inspiracją. Od lat "siedzi" w korporacjach, pełniąc różne funkcje i robiąc różne rzeczy, nie zawsze zgodne z tym co o jego stanowisku mówią definicje, ale jak przekonałam się podczas lektury, jest to zupełnie normalne w tym nowym, dziwnym świecie. To spec od pisania, który z męża, ojca i normalnego faceta, co dzień przekształca się w żołnierza gotowego oddać swoje kolejne cenne godziny życia w służbie swojej firmie.
Słysząc słowa przedsiębiorstwo, firma, korporacja, marketing itd, od razu nasuwa nam się na myśl dębowe biurko i ogromny skórzany fotel, a najlepiej kilka takich biurek i foteli, do tego mnóstwo kawy, minimalistyczne wnętrza, eleganckie, wyprasowane garnitury i garsonki oraz mnóstwo papierzysk. Do tego cisza, szmer klawiatur, rozdzwonione telefony, a wszystko w atmosferze spokoju, sumienności i luzu. Rzeczywiście, wystrój rzadko pozostawia coś do życzenia, ludzie wyglądają jak wyjęci z gazet branżowych, a praca wre, jednak tak na prawdę w powietrzu wisi jeszcze coś, wariactwo, brak harmonii, pośpiech, słowem istny cyrk. Właśnie w takim "zwierzyńcu" pracuje sztab ludzi, którzy co dzień wykonują masę niepotrzebnych telefonów, wysyłają tony listów, maili i biegają w popłochu przedzierając się przez tony papierzysk. Tak naprawdę połowa wykonywanych przez nich czynności kompletnie nie ma sensu, a ich wysiłek często idzie na marne, jednak regulamin pracy i wymogi od "góry" są nie do podważenia i trzeba je wykonać.
"Good morning..." to niezwykle zabawny ale i wywołujący mieszane uczucia obraz szarej i komicznej rzeczywistości pracy w korporacjach. Tysiące stanowisk, każda o obco brzmiącej i nic nikomu nie mówiącej nazwie, setki osób utrzymującej firmę przy życiu podczas gdy naprawdę mogłoby to robić zaledwie kilka osób, zbędne i komplikujące wszystko kwestionariusze, ankiety i faktury, do tego tysiące petentów, którzy starają się załatwić swoje sprawy. Korporacja to naprawdę skomplikowane urządzenie i choć oczywiście daje także mnóstwo zalet jak prestiż, doświadczenie, pieniądze czy choćby lepszy poziom życia, kontakty, to jednak po tej lekturze wydaje mi się, że wolałabym w swoim życiu nie trafić do jednej z takich placówek.
Po wszelkiej maści powieściach romantycznych, obyczajowych, kryminałach i thrillerach w końcu trafiłam na coś zupełnie innego. Temat, którego do tej pory jeszcze nie użyto w książce, a na pewno nie w ten sposób. To reportaż i satyra w jednym, rzecz zarazem śmieszna i przerażająca, dziwna i normalna, bo ma z nią do czynienia prawie połowa ludzkości. Chodzi o korporację. Ta...
więcej Pokaż mimo toKilka lat temu praca w korporacji była dla wielu osób szczytem marzeń. Obecnie słowo to jest synonimem gniazda mechanicznie pracujących robaczków, które bardzo łatwo można wymienić na inne. Często też zdarza nam się naśmiewać się z korporacji. Mnie zawsze najbardziej bawią zapożyczone z angielska nazwy sprawowanych funkcji, o których na pewno wiele razy słyszeliście. Być może język polski przestał być językiem narodowym Polaków, a ja jeszcze się o tym nie dowiedziałam? Nie wiem. Wiem za to, że Radek Bieliński, wieloletni i zaprawiony w boju pracownik korpo postanowił wyśmiać tę machinę za pomocą książki zatytułowanej przezornie Good morning korporacjo.
MaxiMind to międzynarodowa firma zajmująca się księgowaniem. Tak przynajmniej może się wydawać na pierwszy rzut oka. W rzeczywistości najwięcej czasu pracownikom tego przedsiębiorstwa zajmuje tworzenie nowych procedur, z których większość ma na celu zapewnienie swoim twórcom oraz ich kolegom bezpieczeństwa, a dla firmy poprawy statystyk BHP Zero Goal for Accidents at Work. Praca w MaxiMindzie to prawdziwe spełnienie marzeń. Możliwość awansu pionowego i poziomego stoi przed każdym otworem, a na wolny wakat, nawet Head of Strategy może aplikować nawet człowiek znikąd, choć wiadomo, że stanowisko i tak otrzyma Rudolf...
Radek Bieliński na swojej stronie internetowej zdradził, że pomysł napisania tej książki przyszedł mu do głowy, gdy razem z przyjacielem żartował z nowego bezsensownego zadania od szefa (przepisywania danych z jednego arkusza programu Excel do innego). To wiele wyjaśnia. Książka taka jak Good morning korporacjo mogła zostać napisana tylko przez kogoś, kto korporacyjne pranie mózgu ma już za sobą (bez względu na to, czy się mu poddał, czy nie). Pod przykrywką zabawnej otoczki, Bieliński zdaje swoim czytelnikom sprawę z tego, że każdy pracownik korporacji, bez względu na to, jak nazywa się ich stanowisko, są tylko trybikami wprawionymi w ruch przez boskie CEO. Skoro więc każdego pracownika można zastąpić każdym, to może małpami też?
Bohaterowie tej książki nie są zbyt dobrze zarysowani ponieważ autorowi zależało głównie na tym, by uchwycić ,,ducha korporacji", której indywidua nie są zbyt potrzebne. Nieco zadziwiające i irytujące jest to, że praktycznie wszyscy pracownicy MaxiMindu przedstawieni w tej książce mają za sobą patologiczną przeszłość, która krętymi drogami doprowadziła ich do bram korporacji, której przyświeca hasło: Full Respect of All. To, jak sobie za nią poradzili, zależało od wkładu włożonej pracy, efektywności działań i... stworzenia jak największej liczby procedur.
Warto zaznaczyć, że do ,,standardowej" książki dołączona jest jej wersja audio. Jeśli zaś preferujecie czytanie na ekranie, ebook, podobnie jak inne wersje tej publikacji, możecie kupić na stronie jej autora, czyli tutaj.
Good morning korporacjo to słodko-gorzka powieści o korporacyjnej rzeczywistości, która z dnia na dzień przygarnia do swojej stajni coraz więcej owieczek. Pomimo plusów, które niesie ze sobą praca w tego typu firmie (na pewno jakieś są, prawda?),nie chciałabym związać swojego życia zawodowego z tym środowiskiem. Chociaż, kto wie? Radek Bieliński zdradza, że absolwenci filologii są mili widziani w korporacyjnym świecie księgowości. :-)
Kilka lat temu praca w korporacji była dla wielu osób szczytem marzeń. Obecnie słowo to jest synonimem gniazda mechanicznie pracujących robaczków, które bardzo łatwo można wymienić na inne. Często też zdarza nam się naśmiewać się z korporacji. Mnie zawsze najbardziej bawią zapożyczone z angielska nazwy sprawowanych funkcji, o których na pewno wiele razy słyszeliście. Być...
więcej Pokaż mimo toWprawdzie w korporacji nigdy nie pracowałam ale książka podobała mi się. Czyta się lekko i przyjemnie, czasem można sie uśmiechnąć.
Wprawdzie w korporacji nigdy nie pracowałam ale książka podobała mi się. Czyta się lekko i przyjemnie, czasem można sie uśmiechnąć.
Pokaż mimo toRewelacyjna satyra na korporacje, doskonale pokazuje na jakich zasadach one działają (cóż, jako pracownik jednej mogę potwierdzić),momentami przerażająca kiedy uświadamiam sobie, że na co dzień mam z tym samym do czynienia. Choć jeszcze nie zastępują nas małpami... jeszcze
Rewelacyjna satyra na korporacje, doskonale pokazuje na jakich zasadach one działają (cóż, jako pracownik jednej mogę potwierdzić),momentami przerażająca kiedy uświadamiam sobie, że na co dzień mam z tym samym do czynienia. Choć jeszcze nie zastępują nas małpami... jeszcze
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie zrozumie tej książki ten, kto nigdy nie pracował w korporacji ;)
Nie zrozumie tej książki ten, kto nigdy nie pracował w korporacji ;)
Pokaż mimo toNie wiem czy ktoś kto nie pracuje w korpo jest w stanie zrozumieć geniusz tej książki. To naprawdę tak wygląda. Zakończenie też rewelacyjne :)
Nie wiem czy ktoś kto nie pracuje w korpo jest w stanie zrozumieć geniusz tej książki. To naprawdę tak wygląda. Zakończenie też rewelacyjne :)
Pokaż mimo to