Gwiazd naszych wina

Okładka książki Gwiazd naszych wina John Green
Logo Lubimyczytac Patronat
Logo Lubimyczytac Patronat
Okładka książki Gwiazd naszych wina
John Green Wydawnictwo: Bukowy Las Ekranizacje: Gwiazd naszych wina (0201) literatura młodzieżowa
312 str. 5 godz. 12 min.
Kategoria:
literatura młodzieżowa
Tytuł oryginału:
The Fault in Our Stars
Wydawnictwo:
Bukowy Las
Data wydania:
2013-02-06
Data 1. wyd. pol.:
2013-02-06
Liczba stron:
312
Czas czytania
5 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788362478897
Tłumacz:
Magda Białoń-Chalecka
Ekranizacje:
Gwiazd naszych wina (0201)
Tagi:
John Green literatura młodzieżowa choroba nowotwrów miłość
Inne

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Zostawić po sobie ślad



1097 48 165

Oceny

Opinia

avatar
339
217

Na półkach: , , , , , ,

„(…) i przyszło mi do głowy, że żarłocznych ambicji ludzi nigdzie nie zaspokajają spełnione marzenia, ponieważ zawsze pojawi się myśl, że można by było wszystko zrobić ponownie i lepiej.”
(str. 302)

Hazel Grace Lancester od trzech lat choruje na raka tarczycy z przerzutami do płuc. Oprócz rodziców jej przyjaciółmi są dziewczyna imieniem Kaitlyn oraz aparat tlenowy, którego nazwała Philip, a jej życie ratuje cudowny antybiotyk Phalanxifor, zapobiegający rozrastaniu się guzów w płucach. Codziennie ogląda kolejne odcinki America’s Next Top Model i dużo czyta. Wszystko zmienia się, gdy na spotkaniu grupy wsparcia dla chorej młodzieży poznaje Augustusa Watersa. Okazuje się, że pomimo odmiennych zainteresowań i różnych definicji śmierci tych dwoje łączy ogromna siła walki oraz odwaga. Razem spełniają swoje marzenia, szukają odpowiedzi na pytania takie jak: czym jest choroba, życie i poświęcenie, jak można sobie z tym poradzić, co można po sobie zostawić i jak nie zostać zapomnianym. Czeka ich długa droga to odnalezienia własnego źródła spełnienia.

Po tylu „ochach” i „achach”, wspaniałych recenzjach, wysokich ocenach i pozytywnych opiniach nie mogłam przejść obojętnie obok powieści Johna Greena. Nieczęsto któraś książka robi wokół siebie tyle szumu (w dobrym słowa znaczeniu). Najlepsza książka roku 2012 wg m.in. „Booklist”, „Publishers Weekly”, „Time”, „The New York Times”, „The Huffington Post”, „Wall Street Journal”; Od stycznia 2012 na amerykańskich listach bestsellerów; Prawa do wydania książki kupiło kilkudziesięciu wydawców z całego świata; Trwają prace nad adaptacją filmową… Trochę tego dużo, prawda? Tak więc postanowiłam część swojego kieszonkowego przeznaczyć na okrzykniętą mianem Najlepszej książki roku 2012 powieść kultowego pisarza amerykańskiego Johna Greena. Nastawiłam się do niej bardzo pozytywnie i zastanawiałam się, czy dam jej 10/10, czy też 9/10 oraz czy zasłuży na półeczkę „The Best of All”. Pozwoliłam sobie na to, aby "Gwiazd naszych wina" porwała mnie do swojego świata, nie wypuściła przez długi czas i pozwoliła przelać mnóstwo łez. Czy tak też było? Owszem, przygoda z Hazel i Augustusem wypadła fantastycznie, ale chyba nie tak, jak to sobie wyobrażałam.

„Czasami ludzie nie rozumieją wagi obietnic, gdy je składają”
(str. 67)

Swoją historię za pomocą narracji pierwszoosobowej w czasie przeszłym opowiada nam Hazel Grace Lancester – szesnastoletnia dziewczyna od trzech lat chora na raka tarczycy z paskudnymi przerzutami do płuc, która już raz spojrzała śmierci w oczy. Jak na chorą nastolatkę prowadzi całkiem normalne, spokojnie życie u boków kochających ją rodziców i aparatu tlenowego imieniem Philip. Już na samym początku postać ta zyskała moją sympatię. Bardzo polubiłam ją za to, że w obliczu strasznej choroby nie wylewała morza łez i nie zastanawiała się, dlaczego akurat ona musi być efektem ubocznym mutacji genetycznych. Po prostu pogodziła się z takim a nie innym wyrokiem, traktując raka jako część siebie – nie jako coś, co nie pozwala jej żyć i normalnie funkcjonować. W postawie Hazel zdumiewał mnie również jej stosunek do śmierci; jest do niej przygotowana, zdaje sobie z tego sprawę; wie, że prędzej czy później umrze i nic na to nie poradzi, bo każdy z nas odejdzie, jedni wcześniej, drudzy później.
Wspaniałym bohaterem w "Gwiazd naszych wina" jest wspominany w opisie Augustus Waters: postać, którą tak jak Hazel pokochałam całym sercem. Augustus wprowadził do życia głównej bohaterki mnóstwo radości, światła i powodów do uśmiechu, lecz nie zauroczył mnie tylko i wyłącznie swoim krzywym uśmieszkiem, żartami i arogancją. Jego podejście do choroby również bardzo mnie zdziwiło, wprawiło w zaskoczenie i sprawiło, że odebrałam całą historię zupełnie inaczej. O wiele bardziej zgadzałam się z jego spojrzeniem na świat i wszystko, co nas otacza. Słynne metafory Augustusa były jednocześnie zabawne, mądre i prawdziwe. Jak na siedemnaście lat wykazywał się ogromną inteligencją.
Postaci drugoplanowe pan Green również wykreował w kapitalny sposób, nie zapominając o żadnej z nich. Mówiąc to mam na myśli głównie przyjaciela Augustusa, Isaaca, ulubionego pisarza Hazel (który, na marginesie, potwornie mnie denerwował, ale oto chyba chodziło autorowi), rodziców dziewczyny i chłopaka, a także młodzież z grupy wsparcia. Wydawało mi się, że wszyscy są przygotowani na to, co miało się stać. Połączyła ich wspólna tragedia, jaką są różne odmiany raka, i nie rozdzieliła ich nawet śmierć.

„To żenujące, że wszyscy idziemy przez życie, ślepo akceptując to, iż jajecznica musi być kojarzona wyłącznie z porankami.”
(str. 148)

Akcja toczy się w swoim tempie. Nie jest to powieść, w której czytelnik ledwie może nadążyć nad następującymi po sobie zdarzeniami – "Gwiazd naszych wina" ma nas nauczyć kilku ważnych rzeczy, pomóc nam docenić dar, jakim jest życie i pokazać, jak powinniśmy z niego korzystać, aby być szczęśliwym. Z Hazel Lancester i Augustusem Watersem możemy poznać życie osób skazanych na ciągłe wizyty w szpitalu, ból, łzy, cierpienie i niepewność, co przyniesie jutro.
Pod żadnym pozorem nie wolno narzekać na styl pana Johna Greena. Jest świetny pod każdym względem. Pan Green pisze bardzo lekko, język jakim się posługuje jest przystosowany do nastoletnich czytelników, a tekst czyta się bardzo przyjemnie.
Wątek miłosny jest bardzo ładny, przemyślany, taki delikatny, z humorem i prawdziwym uczuciem. Uwielbiam Hazel i kocham Augustusa, a zwłaszcza ich konwersacje oraz wspólne dążenie do znalezienia odpowiedzi na mnóstwo pytań. W tym miejscu muszę zwrócić uwagę na błyskotliwe, zabawne, inteligentne dialogi. Nie często spotyka się powieść, w której bohaterowie są tak dojrzali i doświadczeni przez życie pomimo nastoletniego wieku.

Chociaż "Gwiazd naszych wina" naprawdę mnie oczarowała, to jednak nie czułam tych wszystkich emocji, które autor chciał przekazać nam poprzez Hazel. Może to dlatego, że za szybko przeczytałam tą książkę? Że nie mogłam delektować się nią przed długi czas i zapamiętywać każdego szczegółu? Naprawdę nie wiem. Kilka razy miałam świeczki w oczach, a moje serce ściskał żal, lecz to tyle, jeśli chodzi o kwestię uczuciową. Liczyłam na to, że powieść pana Greena zupełnie mnie rozklei i nie pozwoli pozbierać się przez długi okres, ale… no cóż, zawiodłam się. Nie śmiem jednak twierdzić, że tragedia Hazel w ogóle mnie nie poruszyła. Jest przepełniona ogromną ilością morałów, mądrości i wskazówek. Chyba do końca swojego życia zapamiętam wspaniałą walkę szesnastoletniej dziewczyny, jej odwagę, determinację, a równie ciepło będę wspominać pomoc, którą dostała od Augustusa.

„(…). Gdybyś jednak się tam wybrała, a mam nadzieję, że pewnego dnia ci się to uda, zobaczysz wiele obrazów przedstawiających zmarłych. Ujrzysz Jezusa na krzyżu i faceta z nożem w szyi, ludzi ginących na morzu i w bitwie, i całą paradę męczenników. Ale ani jednego dzieciaka z rakiem. Nikogo konającego na dżumę, ospę, żółtą febrę i tak dalej, bo w chorobie nie ma chwały. Nie ma żadnego sensu. Taka śmierć nie jest honorowa.”
(str. 220)

Historia Hazel i Augustusa jest jak najpiękniejsza baśń z bardzo ważnym przesłaniem – nie ważne ile cierpienia będziesz musiał znieść w swoim życiu, pamiętaj, że zawsze warto znieść ten ból, bo po nim zawsze nastają radosne chwile.
Kiedy patrzę na okładkę (naprawdę śliczną i wyrażającą wszystko, co potrzebne!) ogarnia mnie taki dziwny smutek. Rzadko po przeczytaniu jakiejkolwiek książki popadam w podobny stan, ale wiem, że świadczy to o tym, iż dana powieść do mnie przemówiła i zamieszkała w moim sercu. "Gwiazd naszych wina sprawiła", że otwarłam oczy na wszystko co mnie otacza i spojrzałam na to zupełnie inaczej. Cały czas zadaję sobie pytanie, dlaczego losy Hazel i Augustusa potoczyły się w ten a nie inny sposób, ale doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że to się nazywa „życie”.
Podsumowując: pięknie, delikatnie i wzruszająco – tak było podczas czytania bez wątpienia ogromnego dzieła pana Johna Greena. Nie żałuję, że sięgnęłam po tą pozycję. Było warto. Czy wrócę do historii dwójki nastolatków skazanych na raka? Tak, chyba nawet za chwilunię. Największą zaletą tejże powieści jest fakt, że można ją czytać mnóstwo razy a i tak za każdym razem odnajdzie się w niej nowe morały. "Gwiazd naszych wina" polecam tym, którzy chcą spotkać się dobrą, wstrząsającą i dającą do myślenia lekturą, gdzie zwykłe „okay” może oznaczać „zawsze”.

„Był piękny dzień, w końcu prawdziwe lato w Indianapolis – ciepłe i wilgotne. Taka pogoda, która przypomina nam po długiej zimie, że choć świat nie został stworzony dla ludzi, my zostaliśmy stworzeni dla niego.”
(str. 303)

[http://zanim-zajdzie-slonce.blogspot.com/2013/04/038-john-green-gwiazd-naszych-wina.html]
https://www.youtube.com/watch?v=4dVVcL-X1pc

„(…) i przyszło mi do głowy, że żarłocznych ambicji ludzi nigdzie nie zaspokajają spełnione marzenia, ponieważ zawsze pojawi się myśl, że można by było wszystko zrobić ponownie i lepiej.”
(str. 302)

Hazel Grace Lancester od trzech lat choruje na raka tarczycy z przerzutami do płuc. Oprócz rodziców jej przyjaciółmi są dziewczyna imieniem Kaitlyn oraz aparat tlenowy,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    38 018
  • Chcę przeczytać
    10 521
  • Posiadam
    9 619
  • Ulubione
    4 710
  • 2014
    784
  • Chcę w prezencie
    559
  • Teraz czytam
    542
  • 2013
    184
  • 2015
    178
  • E-book
    120

Cytaty

Więcej
John Green Gwiazd naszych wina Zobacz więcej
John Green Gwiazd naszych wina Zobacz więcej
John Green Gwiazd naszych wina Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także