"Nic w tej telewizji nie ma", "Chyba czas wyrzucić to pudło" - to głosy z jednej strony. A z drugiej - "Za moich czasów był jeden program i to przez kilka godzin tylko. A teraz tyle kanałów!", "Teraz to jest pełen profesjonalizm, pękłbyś ze śmiechu oglądając 'starą' telewizję". Przyzwyczailiśmy się do obecności telewizorów i telewizji w naszym życiu. A jakie były początki? Jak to wyglądało "za komuny"? Czy rzeczywiście zawsze trzeba było mieć tzw. plecy, żeby osiągnąć sukces? Czy legendarni spikerzy i spikerki byli naprawdę profesjonalistami przez duże "P"? No i co z wpływem partii na pracowników telewizji? Książka "Prezenterki" wbrew tytułowi opowiada nie tylko o kobietach pracujących w tym zawodzie. Zanim dotrzemy do bardzo ciekawych wywiadów, otrzymujemy od autorki solidną dawkę historii, podaną w niezwykle przystępny sposób. Gdzie tkwi sekret? Chyba w umiejętnym łączeniu historycznych faktów ze szczegółami "urealniającymi" opisywane sytuacje czy wydarzenia.Kolor bluzki, opis Sylwestra czy kulisy wprowadzania "nowych" w telewizyjną rzeczywistość zdecydowanie "ocieplają" lekturę. Świetna książka, także dla tych, którzy już dawno wyrzucili telewizor :-)

"Nic w tej telewizji nie ma", "Chyba czas wyrzucić to pudło" - to głosy z jednej strony. A z drugiej - "Za moich czasów był jeden program i to przez kilka godzin tylko. A teraz tyle kanałów!", "Teraz to jest pełen profesjonalizm, pękłbyś ze śmiechu oglądając 'starą' telewizję". Przyzwyczailiśmy się do obecności telewizorów i telewizji w naszym życiu. A jakie były początki?...