Bywają książki skrojone na miarę osobowości czytelnika. Seria "80 dni" zdaje się być właśnie taką literackim odzieniem dla mojego domagającego się dosadnych i perwersyjnych doznań umysłu. I choć "80 dni niebieskich" uważam za najsłabsze ogniwo całej serii, to przyznam szczerze, że przeczytałam ją (po raz drugi) z niemałą przyjemnością a lektura drugiego tomu rozbudziła mój apetyt na kolejne (znacznie lepsze) książki Viny Jackson.

Kontynuacja romansu Dominika i Summer momentami może nużyć. Główna bohaterka bywa nijaka, niezdecydowana i zbytnio pogubiona w swoich pragnieniach. Daje sobą manipulować. Ot, taka marionetka w rękach facetów. Fabułę ratuje nietuzinkowy (chociaż czasem zbyt niekonsekwentny) Dominik oraz czarny charakter - Victor. I choć jego również nie sposób polubić, to jego praktyki wprowadzają klimat niepokoju, którego szukam w wybieranych dla siebie lekturach.

Książka ta niepozbawiona jest elementów baśniowości (wystawne przedstawienia, barwne stroje, teatralność), nie brak w niej również, delikatnie mówią odważnych, wręcz obscenicznych zachowań. Dla większości czytelników cukierkowych romansów może wydać się szokująca, wręcz pornograficzna. Dla mnie bywa wspaniałą podróżą do mrocznego, lecz niepozbawionego przyjemności i uczuć świata.

Na pewno na stałe zagości w mojej biblioteczce pozostając książką, do której od czasu do czasu wrócę. Może nie po to aby zachwycić się wyrafinowanym językiem czy wyłuskać kilka górnolotnych cytatów, ale po to aby się odprężyć i pozwolić na chwilę zapomnienia.

Bywają książki skrojone na miarę osobowości czytelnika. Seria "80 dni" zdaje się być właśnie taką literackim odzieniem dla mojego domagającego się dosadnych i perwersyjnych doznań umysłu. I choć "80 dni niebieskich" uważam za najsłabsze ogniwo całej serii, to przyznam szczerze, że przeczytałam ją (po raz drugi) z niemałą przyjemnością a lektura drugiego tomu rozbudziła mój...