Książkę nabyłam wiele lat przed urodzeniem dziecka. Zdarzało mi się, ot tak sobie, buszować po dziale dziecięcym i czasami wychodzić ze sklepu z książką, która mi się spodobała. W przypadku „Różnimisiów” był to taki właśnie spontaniczny zakup do kolekcji. Ciekawa kreska i oszczędność formy były tym, co w zupełności mi wystarczało, aby czasem zawiesić na niej oko i je nacieszyć.
Nasza ocena książki może zmienić się diametralnie, kiedy na kolanach sadzamy małego czytelnika/czytelniczkę, któremu mamy przeczytać, pokazać, dopowiedzieć treść. Próbujemy zobaczyć książkę jego/jej oczami. Dla wielu posiadanych przeze mnie książek jest to moment próby, w trakcie której okazuje się, czy właściwie oceniłam ich potencjał.
„Różnimisie” niestety straciły przy bliższym kontakcie. Po kilkakrotnym przeczytaniu z dzieckiem uznałam, że na wielu rozkładówkach dokucza mi brak czytelności lub jasności przekazu. Systematycznie śledzę dokonania autorki, cenię jej styl i dorobek, ale do „Różnimisiów” już raczej nie wrócę.

Książkę nabyłam wiele lat przed urodzeniem dziecka. Zdarzało mi się, ot tak sobie, buszować po dziale dziecięcym i czasami wychodzić ze sklepu z książką, która mi się spodobała. W przypadku „Różnimisiów” był to taki właśnie spontaniczny zakup do kolekcji. Ciekawa kreska i oszczędność formy były tym, co w zupełności mi wystarczało, aby czasem zawiesić na niej oko i je...