Łobrzydliwe, bezczelne, popełnione z upiorną premedytacją, plujące w twarz uczciwości i autorom fanfiction PLAGIACISKO. Panno Romaniuk, mam nadzieję, że chociaż czytając komentarze w Internecie (no bo przecież nie usłyszysz złego słowa od wydawnictwa czy rodziców) sprawią, że tak się zawstydzisz, że zaczerwienione policzki ulegną samozapłonowi. Ukradłaś cudzą pracę, zrobiłaś z niej jakąś karykaturę, próbowałaś wszystko ładnie zatrzeć i do tego czerpać z tego fejm i profity. WSTYD.

A teraz słówko do wydawnictwa Bellona. Cytuję z waszej strony: "Jesteśmy wydawnictwem z długoletnią tradycją i pragniemy utrzymywać określony poziom naszych publikacji, nie zawsze jednak istnieje możliwość weryfikacji autentyczności dzieła."
Kwikłam i śmichłam. Ludzie, ale poważnie, toż to czasem nauczyciel z Psidołów Mniejszych ma dostęp do programu antyplagiatowego, a duże wydawnictwo "z długoletnią tradycją" już nie? To może warto by zainwestować, bo o ile dobrze pamiętam, wydane przez was "Życie prywatne elit artystycznych Drugiej Rzeczypospolitej" też było na bakier z prawami autorskimi i cytowaniem... I po co wam te nerwy!

PS A skoro o wydawaniu mowa, właśnie kończę swój nowy bestseller. To piękna opowieść o księciu Tygrysie Mikołajowiczu Szczurzinie, który leczył się w Szwecji na ebolę i teraz wraca do Poznania po spadek. No i on zakochuje się w Anastazji, ale tę Anastazję kocha też kupiec Porożyn. A żeby było ciekawiej, to tego Szczurzina wzoruję na Janie Pawle II, i tak sobie myślę, że książkę zatytułuję "Kretyn". Może wydawnictwo się skusi, co?

Łobrzydliwe, bezczelne, popełnione z upiorną premedytacją, plujące w twarz uczciwości i autorom fanfiction PLAGIACISKO. Panno Romaniuk, mam nadzieję, że chociaż czytając komentarze w Internecie (no bo przecież nie usłyszysz złego słowa od wydawnictwa czy rodziców) sprawią, że tak się zawstydzisz, że zaczerwienione policzki ulegną samozapłonowi. Ukradłaś cudzą pracę,...