Tysiąc darów. O sztuce codziennego szczęścia

Okładka książki Tysiąc darów. O sztuce codziennego szczęścia Ann Voskamp
Okładka książki Tysiąc darów. O sztuce codziennego szczęścia
Ann Voskamp Wydawnictwo: Esprit religia
328 str. 5 godz. 28 min.
Kategoria:
religia
Wydawnictwo:
Esprit
Data wydania:
2012-06-01
Data 1. wyd. pol.:
2012-06-01
Liczba stron:
328
Czas czytania
5 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
83-61989-90-5
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
32 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1029
1026

Na półkach: , ,

"Ciemność przekształca się w światło,
zło przeobraża się w dobro,
rozpacz staje się łaską,
puste zmienia się w pełne,
Bóg niczego nie marnuje."

Piękna książka o odnajdowaniu wdzięczności w każdej sytuacji. Przybliża do Boga.

"Ciemność przekształca się w światło,
zło przeobraża się w dobro,
rozpacz staje się łaską,
puste zmienia się w pełne,
Bóg niczego nie marnuje."

Piękna książka o odnajdowaniu wdzięczności w każdej sytuacji. Przybliża do Boga.

Pokaż mimo to

avatar
558
324

Na półkach: ,

Mimo dość poważnego tematu i mnóstwa przemyśleń na temat życia, książka jest po prostu...nudna. W kółko rozwodzenie się nad tematem przez 5 stron, zamiast 5 zdań. Górnolotne określenia i poetyckie porównania przyprawiały mnie o ból głowy. Nie dałam rady przeczytać więcej niż połowę, a próbowałam aż pół roku.

Mimo dość poważnego tematu i mnóstwa przemyśleń na temat życia, książka jest po prostu...nudna. W kółko rozwodzenie się nad tematem przez 5 stron, zamiast 5 zdań. Górnolotne określenia i poetyckie porównania przyprawiały mnie o ból głowy. Nie dałam rady przeczytać więcej niż połowę, a próbowałam aż pół roku.

Pokaż mimo to

avatar
130
108

Na półkach:

Tę książkę śmiało mogę nazwać poradnikiem chrześcijanina.
W tej ksiażce główna bohaterka, rozwiewa wszystkie swoje wątpliwości.
Tworzy ona listę tysiąca darów. Swego rodzaju "Eucharisteo", czyli listę dziękczynienia.
Ta książka zdecydowanie należy do jednych z trudniejszych. Mamy tutaj opisane życie żony i matki szóstki dzieci, które nie należy do najłatwiejszych ale jednak główna bohaterka, stara się szukać pozytywów, za które dziękuje Bogu. W książce mamy pełno trudnych dialogów, niekiedy chaotycznych. Jak dla mnie jest ona nieco przesadna. Religia to jest kwestia, która tu rządzi, a inne tematy schodzą na dalszy plan. Stale są w niej powtarzane pewne schematy i idea wielbienia Boga. Owszem książka pozwala doceniać nam zalety każdej codziennej czynności ale czy to w 100% mnie zadowala? Osobiście wolałabym nieco więcej informacji na temat głównej bohaterki, jej życia, niż kwestii, w których zastawia się nad wieloma istotnymi dla niej sprawami bezpośrednio powiązanymi z udziałem Boga.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi czytampierwszy.pl

Tę książkę śmiało mogę nazwać poradnikiem chrześcijanina.
W tej ksiażce główna bohaterka, rozwiewa wszystkie swoje wątpliwości.
Tworzy ona listę tysiąca darów. Swego rodzaju "Eucharisteo", czyli listę dziękczynienia.
Ta książka zdecydowanie należy do jednych z trudniejszych. Mamy tutaj opisane życie żony i matki szóstki dzieci, które nie należy do najłatwiejszych ale jednak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
194
43

Na półkach: ,

Bohaterka książki "Tysiąc darów" prowadzi listę, która jestdla niej czymś w rodzaju "Eucharisteo", czyli dziękczynieniem. Już po tym zdaniu możecie się domyślić, że w książce będzie poruszany temat religii i Boga. A. Voskamp opisuje nam swoje liczne doświadczenia, które są związane z rolą matki szóstki dzieci, żony farmera czy córki.
.
Książka ma pomóc nam dostrzegać i doceniać małe rzeczy. Rzeczywiście w jakiś sposób do tego motywuje, jednakże moim zdaniem jest ona przeznaczona dla naprawdę dojrzałych czytelników. (Polecam ją szczególnie osobom starszym.)
.
Nie jest to lekka lektura. Wymagała ode mnie skupienia, ponieważ odniosłam wrażenie, że czasami przemyślenia czy dialogi były bardzo chaotyczne. Przyczyniła się też do tego narracja. Ciąg tekstu sprawił, że czytanie nie sprawiło mi do końca przyjemności.

Bohaterka książki "Tysiąc darów" prowadzi listę, która jestdla niej czymś w rodzaju "Eucharisteo", czyli dziękczynieniem. Już po tym zdaniu możecie się domyślić, że w książce będzie poruszany temat religii i Boga. A. Voskamp opisuje nam swoje liczne doświadczenia, które są związane z rolą matki szóstki dzieci, żony farmera czy córki.
.
Książka ma pomóc nam dostrzegać i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
496
329

Na półkach: ,

"Życie jest milionem chwil, które prędko ulatują, nieustannym biegiem czasu, którego nie można zatrzymać, tysiącem obrazów malowanych naszymi rękoma. Życie jest smakiem przyjmującym różne rodzaje, zapachem o rozmaitym zabarwieniu, widokiem, który zapada w pamięć bądź który chcemy z niej wymazać. Życie przybiera wiele kolorów i uczuć, jest smutne, szare, beztroskie i radosne. Jest pragnieniem i marzeniem, może być przeszkodą, karą i utrapieniem. Jest pasmem sukcesów, pięknych i szczęśliwych momentów, ale też porażek i dramatów. Życie nie jest doceniane, a ogląd na niego zmienia się dopiero wtedy, gdy człowieka dosięga coś bardzo złego, tragicznego. Wówczas życie staje się również miliardem pytań, które człowiek zadaje sobie każdego dnia. Dlaczego ja? Dlaczego ona/on/oni? Dlaczego teraz? Dlaczego tak szybko? Co robić? Jak sobie z tym poradzić? I nade wszystko, jak dalej żyć?

Owe pytania przez lata nurtowały Ann, żonę farmera i matkę sześciorga dzieci, których kształceniem zajęła się osobiście. Dojrzałą kobietę próbującą radzić sobie z codziennością, domem, i macierzyństwem. Kobietę, która będąc dzieckiem, zaledwie kilkuletnią dziewczynką, pewnego listopadowego dnia przeżyła traumę. Ten jeden krwawy obrazek został w niej na zawsze, zakorzenił się głęboko w sercu, zakotwiczył w myślach i nie miał zamiaru ich opuszczać. Obrazek, który każdego dnia, miesiąca, roku powracał i nasuwał kolejne pytania. Siostrzyczka wybierająca się na polną drogę w poszukiwaniu kotka, a po chwili przygnieciona ciężarem furgonetki. Rozdzierający duszę krzyk, morze łez spływających po policzkach i przeogromny ból rodziców. Owe zdarzenie stało się początkiem lęków Ann, z agorafobią zmagała się długie lata, nękały ją przerażające sny. Któregoś ranka obudziła się z poczuciem, że pragnie żyć. Tylko nie wiedziała, jak się do tego zabrać, jak czerpać radość z niewielkich rzeczy. Pomogła jej w tym przyjaciółka, Linda, która przesłała do Ann wiadomość, aby ta sporządziła listę tysiąca darów..."

Cała recenzja: http://wielbicielka-ksiazek.blogspot.com/2018/06/tysiac-darow-o-sztuce-codziennego.html

"Życie jest milionem chwil, które prędko ulatują, nieustannym biegiem czasu, którego nie można zatrzymać, tysiącem obrazów malowanych naszymi rękoma. Życie jest smakiem przyjmującym różne rodzaje, zapachem o rozmaitym zabarwieniu, widokiem, który zapada w pamięć bądź który chcemy z niej wymazać. Życie przybiera wiele kolorów i uczuć, jest smutne, szare, beztroskie i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
489
190

Na półkach: , ,

[Recenzja pochodzi z bloga: librimagistri.blogspot.com]


Tysiąc darów, tysiąc powodów do szczęścia, tysiąc miłych rzeczy, które spotykają nas na co dzień, a nie zauważamy ich - na to wszystko otwiera oczy książka Ann Voskamp. Choć "Tysiąc darów" nie jest wolne od wad to z czystym sumieniem mogę polecić publikację każdemu, kto nie potrafi cieszyć się z tego, co ma i wydaje mu się, że będzie szczęśliwy dopiero wtedy, gdy zrealizuje jakieś marzenie czy osiągnie konkretny cel.

Inspiracją do napisania książki była propozycja znajomej autorki, aby ta zaczęła pisać listę tysiąca darów. Miały się na niej znaleźć wszystkie rzeczy, z których autorka jest zadowolona i które ją cieszą na co dzień. Ann Voskamp zrealizowała swój cel, ale nie poprzestała spisywać darów na 1000. Robi to do dziś. Dlaczego? Odkryła, że oddala to od niej wszystkie zmartwienia, pozwala spojrzeć z perspektywy na swoje życie i zbliża ją do Boga.

Ann Voskamp nie zachęca wprost czytelnika do stworzenia własnej listy tysiąca darów. Po przeczytaniu całości czytelnik nie potrzebuje jednak takiej zachęty. Sam widzi, że praktykowanie wdzięczności do Boga i cieszenie się drobnymi rzeczami ma moc zmieniania ludzkiego życia. Pozwala inaczej spojrzeć na przeciwności losu, które nas spotykają.

Niezbyt podobała mi się narracja książki. Jest dość monotonna, fragmentami nawet nużąca. Mam wrażenie, że niektóre tezy autorka wielokrotnie powtarza. Wydaje mi się, że tekst mógłby być o co najmniej połowę krótszy, a nic nie straciłby na wartości. Uważam, że warto było jednak przebrnąć przez te trzysta stron, nawet jeśli czasami miałem ochotę zamknąć książkę i już do nie nigdy nie wracać. Cieszę się, że nie zrobiłem tego. "Tysiąc darów" niewątpliwie zostawiło we mnie jakiś ślad. Czy może być większy komplement dla książki niż to, że zmieniła czytelnika?

[Recenzja pochodzi z bloga: librimagistri.blogspot.com]

[Recenzja pochodzi z bloga: librimagistri.blogspot.com]


Tysiąc darów, tysiąc powodów do szczęścia, tysiąc miłych rzeczy, które spotykają nas na co dzień, a nie zauważamy ich - na to wszystko otwiera oczy książka Ann Voskamp. Choć "Tysiąc darów" nie jest wolne od wad to z czystym sumieniem mogę polecić publikację każdemu, kto nie potrafi cieszyć się z tego, co ma i wydaje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
494
304

Na półkach:

Gdy świat wali Ci się na głowę, gdy nie wiesz już, co masz robić, gdy myślisz tylko o tym, jak bardzo jest Ci źle... Pewnie nawet nie zadumasz się chwilę nad dziękczynieniem. Taka prosta, a jednocześnie trudna czynność - dziękczynienie za wszystko, co otrzymujesz od Boga.

Co może zachęcić nas do przeczytania danej książki?

1. Ładna okładka (choć pamiętamy, że nie ocenia się książki po okładce).
2. Napis "Bestseller New York Timesa" (choć można spotkać się w różnych opiniach ze zdaniami, że słowa te nie gwarantują, iż powieść okaże się naprawdę wyjątkowa).
3. Ciekawy tytuł (choć nie zawsze pokrywa się z treścią).


Tysiąc darów. O sztuce codziennego szczęścia. W czasach, gdy tego szczęścia poszukujemy masowo, by choć przez chwilę poczuć radość rozpierającą nasze serca, wyrywającą się z naszych płuc, pragnącą otoczyć wszystkich dokoła, poradniki o tym, jak to rzeczone szczęście zdobyć, utrzymać i podzielić się nim z innymi bywają hurtowo wykupywane z księgarskich półek i odnotowują popularność większą niż historie o romansie dziewczyny z wampirem, wilkołakiem, erotomanem (niepotrzebne skreślić).

Tym razem jednak nie jest to poradnik o szczęściu. Jest to świadectwo pewnej kobiety, która z życia w pustce wyrwała się do życia w miłości, radości, dziękczynieniu. Dzięki Eucharisteo odkryła to, co w życiu jest najważniejsze. Umiejętność dziękowania za każdy dar jest trudna. Bo gdy dzieje się źle, dopada nas smutek, żal, niepokój, często nie potrafimy nic innego, jak tylko zalać się łzami, załamać się i odwrócić od Boga. Nie doceniamy tego, że to, co dla nas zsyła, jest dobre. Wszystko, co pochodzi od Boga, jest dobre. A jednak tak trudno nam to zauważyć, zrozumieć, zapamiętać.

Autorka podjęła pewne wyzwanie i zaczęła prowadzić dziennik, w którym zapisywała dary, za które dziękowała Bogu. Któregoś dnia liczba tychże darów sięgnęła tysiąca. Lecz lista wcale się nie skończyła, wręcz przeciwnie, wydłużała się z każdym kolejnym dniem. Ta książka to coś w rodzaju pamiętnika, zapisków z życia autorki, którymi dzieli się ona z nami - być może dlatego, byśmy w końcu przekonali się, że nawet w gmatwaninie codziennego życia można znaleźć czas, by podziękować Stwórcy za wszystko, czym nas obdarza. Momentami język przypomina poezję. Niektóre fragmenty są tak plastyczne... Zresztą zobaczcie sami:

Przechylam dłoń w stronę światła i jego nowe fale umacniają kopułę bańki, a wstęgi kolorów się pogłębiają, ognistoniebieski, tańczący płomień przechodzi w krzykliwy szkarłat. Kalejdoskopowa planeta. Głęboka uwaga wypełnia puste arkady.*


A to nie jest chyba nawet fragment, który chciałam Wam zacytować, kiedy jeszcze czytałam tę książkę. Teraz jednak nie mogę go odnaleźć. Mimo wszystko i ten, który przytoczyłam powyżej, wskazuje na tę plastyczność, tę poezję w języku. Choć muszę przyznać, że niełatwo czytało mi się tę książkę, chwilami zmuszałam się do tego, by ją dokończyć, i w zasadzie nie wiem, co było ku temu powodem. Przecież jestem wierząca, co więc mi przeszkadzało?

I wcale nie twierdzę, że ta książka jest wybitna czy też wyjątkowa. Może też nawet nie być moim prywatnym bestsellerem. Jednak takie książki są potrzebne, by uświadomić nam, jak wielka jest moc dziękczynienia. I nie tylko. Ale o tym i o reszcie już dowiecie się z niej samej.

PS Spójrzcie na okładkę. Wystarczy rzut oka, by stwierdzić: Jest śliczna.

_____
* Cytat pochodzi z książki "Tysiąc darów" ["One Thousand Gifts"], aut. Ann Voskamp, tłum. Edyta Stępkowska, wyd. Esprit, 2012, str. 93.

Hanna Czausz
http://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2013/08/ann-voskamp-tysiac-darow.html

Gdy świat wali Ci się na głowę, gdy nie wiesz już, co masz robić, gdy myślisz tylko o tym, jak bardzo jest Ci źle... Pewnie nawet nie zadumasz się chwilę nad dziękczynieniem. Taka prosta, a jednocześnie trudna czynność - dziękczynienie za wszystko, co otrzymujesz od Boga.

Co może zachęcić nas do przeczytania danej książki?

1. Ładna okładka (choć pamiętamy, że nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
212
25

Na półkach: ,

Życie tak pędzi, świat tak się zmienia, pieniądz coraz bardziej nami rządzi… A co jest stałe? Czy potrafimy odnaleźć w dniu codziennym constans? Ilu z nas potrafi powiedzieć – tak, jestem szczęśliwa/jestem szczęśliwy? Ilu z nas dziękuje za każdy otrzymany dar?

Książka "Tysiąc darów" nie jest drogą do rozwiązania wszystkich problemów, nie ma w niej podanego na tacy sposobu, jak stać się szczęśliwym. Czytając ją trzeba wiele przemyśleć, zrozumieć i odkryć w sobie to, czego dotąd się nie widziało. I niech was nie wystraszy zachęta Wydawcy „fenomen wydawniczy…”, „ bestseller New York Timesa”. To nie kolejny poradnik. Bo Wasze życie to Wasza droga i sami decydujecie czy chcecie zaufać Bogu czy ciągle szukać, drążyć i wierzyć w to, że wszystko co macie, jest zależne tylko od Was. Odnajdziecie nawet w chorobie, biedzie to, że macie za co dziękować.

Kto i dlaczego napisał taką książkę? Ktoś, kto nie miał większych problemów w życiu? Ktoś, kto nie zna bólu straty, choroby i cierpienia? Książkę tę napisała Ann, kobieta pełna łaski, której życie nie było usłane różami.

Ann Voskamp to matka sześciorga dzieci, żona rolnika. Jako mała dziewczyna przeżyła rodzinną tragedię, pod kołami furgonetki przed jej domem zginęła jej młodsza siostra. Ciężkie i późniejsze doświadczenia życiowe, ukształtowały z niej kobietę, która nie ufa Bogu, ani w to, że on chce dla nas wszystkiego, co najlepsze. Razem z nią możemy przejść jej drogę, bieg do księżyca, bieg do miłości i dziękczynienia. Do wielbienia Boga absolutnego. I każda z nas może być taka jak ona.

Książka jest podzielona na rozdziały, w których Ann rozważa, na życiowych przykładach, sens otrzymywania i dziękowania za dary.

„Poczuj wdzięczność, a odkryjesz, że absolutnie nie możesz czuć złości. Możemy doświadczyć tylko jednego uczucia jednorazowo. I możemy sobie wybrać – co chcę teraz poczuć” (str. 187)

Książka zawiera cytaty z Biblii a także z publikacji innych autorów. Język jest pełen pasji, czyta się bardzo dobrze. Warto do niej wracać, warto zaznaczać strony z fragmentami szczególnie wartymi zastanowienia się.

Ann pokazuje, że dziękować można za wszystko. Tytułowe tysiąc darów, to lista jaką tworzy za namową znajomej. Ale ta lista może nie mieć końca. Teraz pomyślcie za co możecie podziękować?

A ja dziękuję...

...
123. Za Internet, który działając w dobrej sprawie służy ludzkości
..
245. Za kukułkę, która swoim kukaniem przybliża mnie do natury
..
469. Za słońce w zimowy dzień
..
694. Za wiatr we włosach
..
999. Za Kobietnik.pl, który za dwa tygodnie będzie miał rok!

Gosia

Życie tak pędzi, świat tak się zmienia, pieniądz coraz bardziej nami rządzi… A co jest stałe? Czy potrafimy odnaleźć w dniu codziennym constans? Ilu z nas potrafi powiedzieć – tak, jestem szczęśliwa/jestem szczęśliwy? Ilu z nas dziękuje za każdy otrzymany dar?

Książka "Tysiąc darów" nie jest drogą do rozwiązania wszystkich problemów, nie ma w niej podanego na tacy sposobu,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
651
185

Na półkach: ,

Czy wiesz jak być szczęśliwym? Jak prawidłowo odbierać codzienne dary, których nie dostrzegasz, ale istnieją? Czy da się dostrzec pozytywne rzeczy w szarości i trudach dnia codziennego? Ann Voskamp w swojej książce "Tysiąc darów" odpowiada na te pytania. Matka szóstki dzieci, żona hodowcy trzody dostaje wyzwanie: stworzyć listę codziennie otrzymywanych darów.
Sam pomysł stworzenia takiej listy codziennych darów uważam za ciekawy pomysł, który może nam pomóc dostrzec wszystkie te najdrobniejsze rzeczy, na które na codzień nie zwracamy uwagi. Czy kiedykolwiek doceniłeś klikanie pasa bezpieczeństwa, powiewające pranie, piszczenie starej huśtawki albo promienie odbijające barwy w półprzejrzystych kulach? Czy umiesz dziękować za to, że istniejesz, oddychasz, żyjesz, możesz cieszyć się każdym nadchodzącym dniem?
Mam mieszane uczucia co do oceny tej książki. Z jednej strony świetne przemyślenia, mądre słowa, które sobie nawet zaznaczałam karteczkami ;). Fragmenty dawały do myślenia, czytało się bardzo dobrze, autorka opisuje swoją historię ciekawie, z pełnym zaangażowaniem. Jednak nie jest to pozycja typu "na jeden wieczór". Autorka zawarła w książce bardzo dużo metafor, ukrytych znaczeń, które są niezrozumiałe bez intensywnego wczytania się w tekst. Trzeba na czytanie poświęcić sporo czasu, gdyż mimo, iż czyta się dobrze to wymaga dużego skupienia, które przeciętnemu czytelnikowi czasami trudno jest znaleźć. Do plusów książki muszę zaliczyć jeszcze uatrakcyjnienie jej przemyśleniami znanych postaci na tematy, które porusza autorka. Niestety, dużą wadą jest umiejscowienie przypisów na końcu książki, przez co musimy ją kartkować lub po prostu nie zapoznawać się ze źródłami. Ja wybrałam tą drugą opcję.
Dzięki tej pozycji zaczęłam dostrzegać to, że nie potrafię cieszyć się z najdrobniejszych rzeczy, które mnie spotykają. Czy miała ona na mnie jakiś wpływ? Myślę, że tak. Czy będzie ona miała wpływ na Ciebie? Zachęcam do zapoznania się z tekstem i do zastanowienia się nad własną listą darów.

Czy wiesz jak być szczęśliwym? Jak prawidłowo odbierać codzienne dary, których nie dostrzegasz, ale istnieją? Czy da się dostrzec pozytywne rzeczy w szarości i trudach dnia codziennego? Ann Voskamp w swojej książce "Tysiąc darów" odpowiada na te pytania. Matka szóstki dzieci, żona hodowcy trzody dostaje wyzwanie: stworzyć listę codziennie otrzymywanych darów.
Sam pomysł...

więcej Pokaż mimo to

avatar
468
60

Na półkach: ,

„Odwracanie kartki w książce (…)
Klikanie pasa bezpieczeństwa
Stukanie żwiru o błotnik na szutrowej drodze (…)
Powiewające pranie
Klekot wózka dziecięcego
Piszczenie starej huśtawki”

Czy takie prozaiczne chwile naszego życia są łaską? Czy powinniśmy za nie dziękować? Często nie zwracamy na nie uwagi. Nie mamy czasu, jesteśmy obciążeni wieloma obowiązkami…
Ann Voskamp przekonuje, że tak. Te małe sprawy to dary, które otrzymujemy od Boga. Nasze życie składa się z samych darów. Życie jest łaską. I powinniśmy za nie składać ciągłe eucharisteo – dziękczynienie.
Ann to matka szóstki dzieci, żona rolnika, kobieta, która przeżyła w życiu ciężkie chwile. Która doświadczyła wiele zła, zmaga się z lękami i niepokojami. Ale wie, że istnieje inne życie.
Życie w łasce. Życie w pełni. Życie w Prawdzie.

„Czy imię może być krótsze niż to? Trzy litery pozbawione nawet ozdobnika w postaci litery e. Ann – tercet zakrętasów i kresek.
Oznacza: pełna łaski.
Ja taka nie jestem.
Co to w ogóle znaczy: żyć w pełni łaski? Żyć pełnią życia?”

Ann szuka szczęścia. Szuka radości. Szuka miłych chwil. I odkrywa.
Eucharisteo.

Recepta na szczęście brzmi banalnie. W rzeczywistości jest bardzo trudna. Nie każdy potrafi podołać temu wyzwaniu. Wyzwaniu dziękowania. Bo jak dziękować, gdy widziało się śmierć swojej malutkiej, ukochanej, niewinnej siostry? Jak dziękować, kiedy wyczekiwane dzieci są obciążone chorobą i umierają, rok po roku…? Jak dziękować, kiedy życie wydaje się takie ciężkie, kiedy rodzinę trapią problemy finansowe?
Jak dziękować, kiedy nasi przyjaciele nas opuszczają, kiedy czujemy się samotni,
a życie nie ma dla nas głębszego sensu? Nie da się – powie większość.
„To łaska” – powie autorka.

Wariatka, obłąkana? Nie. Wierząca, czyli ufająca. Kobieta, mająca otwarte oczy. Otwarte na światło i…
na łaskę.

Dziękczynienia powinniśmy się uczyć. Ann także się uczyła. Było to niełatwe i wyczerpujące.
Lecz eucharisteo prowadzi do prawdziwego szczęścia. Do świętej radości, pragnienia życia. I to też jest darem! Wszystko jest darem, wszystko jest łaską! Łaską od Pana!

„Wertuję, kciukiem kartkuję strony ciężkich, grubych książek, którymi się obłożyłam. Czytam powoli. W języku oryginalnym „odmówił dziękczynienie” brzmi eucharisteo.
Podkreślam to słowo w tekście. Czy to może być twardy fundament życia? Czy to może zapewnić życie prawdziwie pełne?
Trzon słowa eucharisteo to charis, co oznacza „łaska”. Jezus wziął chleb i widział w nim łaskę, więc podziękował. Wziął chleb i widział w nim dar, za który złożył dziękczynienie.
Ale na tym nie koniec. Czytam dalej. Eucharisteo, dziękczynienie, zawiera w sobie greckie słowo oznaczające łaskę, charis. Lecz ma w sobie również jego derywat – greckie słowo chara, „radość”. Radość. No tak… Trochę tego mogłoby mi się przydać.”

Ann zaczyna pisać swoją kronikę wdzięczności. Stara się składać ciągłe eucharisteo. Zaczyna ufać w Bożą miłość i opiekę. Dostrzegać piękno.
W ciężkim, pracowitym dniu kobieta widzi dobre strony, dary od Pana. Znajduje czas, by zatrzymać się, pomyśleć, podziękować. Nie za góry złota, dzieci jak anioły i wypchane konto w banku. Nie. Ann tego nie posiada. Ale posiada coś więcej.
Ona dziękuje za prozaiczne rzeczy. Elementy dnia codziennego, które dla nas często nie istnieją. Są drobnostkami, na które zwyczajnie nie zwraca się uwagi.

Jestem niezwykle wdzięczna autorce za to, że podzieliła się ze światem swoimi przemyśleniami, rozważaniami, trudami dnia codziennego. Podzieliła się sobą. I otworzyła mi oczy na wiele, niedostrzeganych wcześniej przez mnie, spraw.

„Tysiąc darów” to nie, jak na początku myślałam, poradnik, mówiący o tym, jak być szczęśliwym. To bardzo intymny, osobisty dziennik, wydawałoby się, że zwykłej, prostej kobiety. Dziennik pełen wzruszeń, radości, trafnych uwag, ale też patosu, czasami bólu. Czytając tę książkę, chwilami czułam się, jakbym ukradkiem czytała czyjś pamiętnik, wchodziła w czyjąś sferę tabu, obdzierała kogoś z intymności. To nie jest książka pisana „pod publiczkę”. Dlatego czasami ciężko zrozumieć Ann.
Tak jak ciężko zrozumieć osobisty wiersz, dający odczytać się tylko jego autorowi.

Ja bardzo szybko przeczytałam tę książkę. Chłonęłam słowa, byłam ciekawa wspomnień i przemyśleń autorki. Ale nie zawsze było nam miło i przyjemnie. Czasem irytowałam się i odkładałam ją ze słowami „przez ile czasu można pisać o jednym i tym samym?!”. Jednak odkładałam tylko na chwilkę, bo leżąca na szafce lekturka jakby wołała: „wróć do mnie, wróć!”. I wracałam.
Nie żałuję.

Chciałabym poznać Ann Voskamp, porozmawiać, posłuchać tego, co jeszcze ma do powiedzenia., Dzięki tej książce ta (jakby nie było) obca dla mnie osoba, momentalnie stała się dla mnie bliska. Po prostu wydaje mi się, że ją znam. I to nie od kilku minut. Od kilkunastu lat.

Czy „Tysiąc darów” będzie dobrą książką dla wszystkich? Niektórych może razić styl pisania autorki, bardzo specyficzny, często patetyczny. Niektórych może irytować sama jej historia i pojęcie szczęścia (mowa tu o zatwardziałych ateistach). Nie twierdzę, że książka jest doskonała. To nie literackie arcydzieło. Jednak, jeżeli chcecie poznać Ann, jej sposób na życie, jej opowieść, jej wspomnienia i refleksje, sięgnijcie po tę książkę. Może szukacie szczęścia, może czujecie się przygnębieni i niekochani? – Myślę, że „Tysiąc darów” jest dla Was. Ale to Wasz wybór. Ja ani nie zachęcam, ani nie odradzam. Nie każdemu może odpowiadać taki styl, nie każdemu będzie się podobać. Mnie osobiście ta książka zauroczyła.

„Wszystko jest łaską,
Ann
Klikam „Wyślij” i moje zaciśnięte pięści otwierają się, lęgnie w nich wiara, która grzeje się w nadchodzącym świetle. W sadzie pierwszy dziś powiew wiatru zdmuchuje z drzew tysiąc drobnych kwiatów jabłoni. Obsypują ciemną pierś ziemi.
Patrzę jak fruwają. Śnieg bezgranicznego piękna.
I czuję Jego dotyk.”

tulipanowo.blogspot.com

„Odwracanie kartki w książce (…)
Klikanie pasa bezpieczeństwa
Stukanie żwiru o błotnik na szutrowej drodze (…)
Powiewające pranie
Klekot wózka dziecięcego
Piszczenie starej huśtawki”

Czy takie prozaiczne chwile naszego życia są łaską? Czy powinniśmy za nie dziękować? Często nie zwracamy na nie uwagi. Nie mamy czasu, jesteśmy obciążeni wieloma obowiązkami…
Ann Voskamp...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    41
  • Chcę przeczytać
    33
  • Posiadam
    16
  • Religia
    3
  • Teraz czytam
    3
  • 2012
    2
  • Więce nie sięgnę
    1
  • ◄ Rok 2012 ►
    1
  • Poradniki, Popularnonaukowe
    1
  • 2018
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Tysiąc darów. O sztuce codziennego szczęścia


Podobne książki

Przeczytaj także