Bohaterka książki "Tysiąc darów" prowadzi listę, która jestdla niej czymś w rodzaju "Eucharisteo", czyli dziękczynieniem. Już po tym zdaniu możecie się domyślić, że w książce będzie poruszany temat religii i Boga. A. Voskamp opisuje nam swoje liczne doświadczenia, które są związane z rolą matki szóstki dzieci, żony farmera czy córki.
.
Książka ma pomóc nam dostrzegać i doceniać małe rzeczy. Rzeczywiście w jakiś sposób do tego motywuje, jednakże moim zdaniem jest ona przeznaczona dla naprawdę dojrzałych czytelników. (Polecam ją szczególnie osobom starszym.)
.
Nie jest to lekka lektura. Wymagała ode mnie skupienia, ponieważ odniosłam wrażenie, że czasami przemyślenia czy dialogi były bardzo chaotyczne. Przyczyniła się też do tego narracja. Ciąg tekstu sprawił, że czytanie nie sprawiło mi do końca przyjemności.
"Droga skruszonego serca. Odnaleźć pełnię życia" Ann Voskamp książka która pozwala odnaleźć siebie i zbliżyć się do Boga.
Główna bohaterka, bardzo tajemnicza, matka i żona, niby przedstawia nam to co dzieje się teraz przeplatając to co działo się w przeszłości ale i tak trudno poznać ją do końca. Czterdziestoletnia kobieta która ciągle nazywa swojego męża Farmerem ale nie jest to oznaka braku miłości ale i tak większą miłością darzy Boga, uczęszcza na msze świętą oraz często cytuje Biblię.
Książka która daje do myślenia ale trzeba bardzo się w nią wczuć ponieważ nie jest miłosną historyjką ani dobrym kryminałem a takim jakby poradnikiem jak odnaleźć szczęście w życiu. Opowieść dobra dla osób mocno wierzących ale też dla tych którzy zwątpili ponieważ to Bóg w tej książce jest najważniejszy. Autorka pokazuje nam jak skupić się na tych najważniejszych sprawach Bogu, rodzinie a inne rzeczy zepchnąć na drugi tor, od początku każe nam zajrzeć w siebie i odpowiedzieć sobie na kilka ważnych pytać które będą kluczowe w książce. "Odważyć się zostawić za sobą całą moją kruchość i przemienić ją w obfitość. Przełamać i oddać. Oto droga skruszonego serca."
Przez książkę przebrnęłam z trudem, dopiero w połowie zaczęłam w minimalnym stopniu rozumieć o czym jest jak dla mnie za dużo opisów a za mało dialogu do tego ciągle nawiązywanie do Biblii co dla osoby mało wierzącej jest bardzo uciążliwe.
Lektura dla osób chorych, cierpiących, czy nawet z depresją, takim ludziom możne nawet pomóc ale do poczytania na wieczór na pewno nie.