Poznam sympatycznego Boga. Moje flirty z istotami wyższymi
- Kategoria:
- literatura podróżnicza
- Seria:
- Bieguny
- Wydawnictwo:
- Carta Blanca
- Data wydania:
- 2012-04-18
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-04-18
- Liczba stron:
- 320
- Czas czytania
- 5 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377051757
- Tłumacz:
- Julita Mastalerz
Autor bestsellerowej „Geografii szczęścia” znów wyrusza w podróż i intryguje.
Po nagłym pobycie w szpitalu Eric Weiner – modelowy „duchowy podglądacz”, agnostyk i doświadczony podróżnik – zaczyna zmagać się z niespodziewanym pytaniem zadanym mu przez jedną z pielęgniarek: „Czy odnalazłeś już swojego Boga?”. Nie mogąc go zapomnieć, w końcu rusza w daleką podróż w poszukiwaniu odpowiedzi.
Autor zdaje sobie sprawę, że chociaż poznał wiele praktyk religijnych, nigdy nie próbował stosować ich w swoim życiu. Świadomy własnej śmiertelności i niepewny, jakie zasady ma wpoić swojej małej córeczce, postanawia nadrobić zaległości i przeprowadzić szerokie badania dostępnych na świecie religii – z nadzieją, że pozwoli mu to poznać boga bardziej osobiście.
Jego wyprawa obfituje w zaskakujące przemyślenia, humor i chwile szczerości. Eric Weiner gotów jest spróbować wszystkiego, co może przybliżyć go do boga lub bogów. W procesie selekcji z setek religii autor wybiera osiem, które zamierza „przetestować” osobiście:
- islam (sufizm)
- chrześcijaństwo (franciszkanie)
- judaizm (kabała)
- buddyzm
- taoizm
- realianie (religia oparta na wierze w ufo)
- szamanizm
- neopoganizm (religia politeistyczna – wikkanie).
Na każdym etapie swojej podróży autor porusza najbardziej palące problemy duchowe: Skąd pochodzimy? Co się z nami dzieje po śmierci? Jak powinniśmy żyć? Gdzie podziewają się wszystkie ginące skarpetki? Weiner zmaga się z tymi kwestiami uzbrojony w błyskotliwość i dużo ludzkiego ciepła. We współczesnym świecie, gdzie coraz więcej ludzi decyduje się na zmianę wiary, a wielkie pytania pozostają bez odpowiedzi, Poznam sympatycznego Boga oferuje czytelnikom nowe spojrzenie na religię, które bawi, inspiruje i skłania do myślenia.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Gotowi na romans z Bogiem?
Eric Weiner - wieloletni korespondent „National Public Radio” m.in. w Delhi, Jerozolimie i Tokio; twórca bestsellerowej „Geografii szczęścia”; człowiek, którego ciekawość świata pcha w coraz to nowe strony - znów wyruszył w podróż. W poprzedniej książce Weiner poszukiwał szczęścia, tym razem jego wyprawa jest znacznie mniej nastawiona na doczesne przyjemności. „Kulinarny Żyd” - jak sam o sobie pisze - wyruszył szukać Boga. A wszystko zaczęło się od dramatycznego ( spokojnie, to tylko pozory, po lekturze pierwszego rozdziału nic nie wydaje się już tak pompatyczne) pytania siostry oddziałowej: Czy odnalazłeś już swojego Boga? Eric - nieprzykładny Żyd, nie znalazł. Rusza więc czym prędzej na poszukiwania. Jako człowiek otwarty nie ogranicza się do jednego wyznania czy kontynentu. W Turcji flirtuje z sufizmem, w Indiach z buddyzmem, w Chinach z taoizmem, w Stanach Zjednoczonych z chrześcijaństwem, raelianizmem, wiccą, szamanizmem po to, by zakończyć podróż w Izraelu - mekce judaizmu i kabały.
Brzmi poważnie i takie zasadniczo powinno być,...ale nie jest! Przecież autor nie szuka byle jakiego bóstwa. Tylko „swojego” i w dodatku „sympatycznego”. Wprawdzie casting ograniczył do ośmiu potencjalnych kandydatów, jednak sprawę traktuje z należytym szacunkiem. Ponieważ takiego Boga nie znajdzie się z nosem zwieszonym na kwintę, z książką - przewodnikiem w ręku, Weiner decyduje się na tę specyficzną pielgrzymkę. I już ze względu na sam fakt podjęcia przez autora takiego wysiłku, warto zajrzeć do tej publikacji. Zwłaszcza, że wcale nie chodzi o materiał na kolejną (swoją drogą - fantastyczną) książkę. Autor, mimo iż pisze z charakterystycznym dlań dystansem, bierze sprawę głęboko do siebie. Nie podejmuje tak dużego wysiłku jedynie dla ciekawości. Wiener, jako osoba cierpiąca na nerwicę i depresję, potrzebuje swojego Boga. I nie bez kozery, rozgląda się za Bogiem sympatycznym.
Autor pisze w sposób bardzo swobodny o swojej areligijnej młodości i problemach natury psychologicznej. Na łamach książki dzieli się z czytelnikami nie tylko wspomnieniami o swoim stanie przeszłym, ale przede wszystkim o doświadczeniach, które przeżywał wraz z pisaniem. Dlatego też, czytając „Poznam sympatycznego Boga”, czytelnik jest na bieżąco z duchowymi odkryciami autora. Niektóre z tych przeżyć dostarczają ciekawej, nowej wiedzy na temat różnych wyznań - Weiner oczywiście przygotowywał się do podróży, czytając wcześniej książki, jednak właśnie to nabyte i opisane doświadczenie sprawiło, lektura jest tak interesująca. Nareszcie czytelnik może nie tylko przeczytać suchą teorię egzotycznych praktyk religijnych, ale także prześledzić, jak totalny amerykański laik radzi sobie z wszystkimi duchowymi zakamarkami. Bez zbędnego nadęcia, bez udawanego religijnego „profesjonalizmu” Weiner odkrywa przed odbiorcą książki, ale nade wszystko przed samym sobą, tajniki kilku najpopularniejszych wyznań i ich wybranych odłamów. Mimo że autor czerpie z tematyki tak różnorodnej, iż od samego spisu treści można dostać zawrotów głowy, stara wynieść z każdej lekcji religii jak najwięcej wiedzy, a może też i trochę wiary. Co ważne, każdą religię szanuje. Nie sprzeciwia się żadnym, nawet najdziwaczniejszym tradycjom. Pokazuje ogromny respekt do tego, czego na dobrą sprawę nie zna. Takiej postawy niejeden czytelnik może się od autora nauczyć.
Eric Weiner to mistrz subtelnego humoru i gier słownych. Nie spodziewałam się, że czytając książkę o duchowej wędrówce, będę się śmiać pod nosem, a tak właśnie było podczas lektury „Poznam sympatycznego Boga”. Nawet z rzeczy transcendentnych, na pozór zmuszających do powagi, autor potrafi wycisnąć kilka kropel zdrowego humoru. Bezpretensjonalność, wręcz dziecięca szczerość, z jaką Weiner traktuje temat jest porażająca, a zaufanie jakim obdarza czytelnika, dając mu do ręki tę pozycję, godna pozazdroszczenia. Każdy z ośmiu rozdziałów tej książki ma inny klimat związany z różnorodnością doświadczenia, jednak całą książkę łączy autoironia autora oraz przemycanie prawd duchowych i wiadomości religioznawczych pod płaszczykiem naprawdę dobrej zabawy. O dystansie autora najlepiej świadczy fakt, iż zmierzył się także z tym, co jednocześnie dla niego najdalsze i najbliższe - z judaizmem. Znamienne jest, że przy całej duchowej otoczce, towarzyszącej lekturze, śmiało można ją sklasyfikować jako rozrywkę. Bawiłam się świetnie podczas lektury. Nie dość, że poznałam razem z Weinerem tylu mniej lub bardziej sympatycznych Bogów, to jeszcze podróżowałam razem z nim po Azji i Ameryce. Fantastyczne doświadczenie, fantastyczna książka! Rozbrajająca jest treść, ale też tytuł – wyraźne nawiązanie do ogłoszenie matrymonialnego; żartobliwe przeniesienie relacji między Bogiem a człowiekiem na poziom podszyty erotyzmem. Co za pomysł!
Weiner to taki „pozytywny Boży szaleniec”. Wprawdzie żadnego romansu jeszcze nie przekształcił w trwały związek, jednak znajomość z pewnym tajemniczym Bogiem wydaje się być obiecująca. Być może, zdobyte doświadczenie zakiełkuje w autorze na tyle, że wkrótce doczekamy się „bożej monografii”. Być może także Ty, drogi czytelniku, zastanowisz się nad tym, na ile „Twój” jest Twój Bóg.
Agata Kwiatkowska
Oceny
Książka na półkach
- 713
- 646
- 236
- 35
- 27
- 16
- 15
- 12
- 11
- 9
OPINIE i DYSKUSJE
Autor książki o Bogu myślał niewiele. Pewne wydarzenie z jego życia, nota bene, dość zabawne, sprawia, że postanawia wyruszyć w podróż aby spotkać się z wyznawcami różnych religii.
Książka napisana z wielkim rozmachem, bardzo dobrym językiem.
Autor książki o Bogu myślał niewiele. Pewne wydarzenie z jego życia, nota bene, dość zabawne, sprawia, że postanawia wyruszyć w podróż aby spotkać się z wyznawcami różnych religii.
Pokaż mimo toKsiążka napisana z wielkim rozmachem, bardzo dobrym językiem.
Książkę czytałam przez kilka tygodni, po jednym rozdziale co kilka dni. Podzielona jest na części, każda z nich poświęcona jest jednej z religii, które zainteresowały autora. Napisana jest bez zadęcia, trochę na wesoło, trochę na poważnie, o czymś co dla niektórych bywa sprawą najważniejszą w życiu czyli o religiach i postrzeganiu Boga. Z pewną swadą autor przekazuje swoje doświadczenia w tej dziedzinie, czasem nie dowierza, czasem próbuje zaufać, przedstawia i analizuje różne religie - powiedziałabym, że dość pobieżnie i wybiórczo, ale ta książka to nie analiza naukowa, tylko książka do miłego spędzenia czasu na czytaniu i pozyskania podstawowej wiedzy o różnych rodzajach religii i ich wyznawcach.
Książkę czytałam przez kilka tygodni, po jednym rozdziale co kilka dni. Podzielona jest na części, każda z nich poświęcona jest jednej z religii, które zainteresowały autora. Napisana jest bez zadęcia, trochę na wesoło, trochę na poważnie, o czymś co dla niektórych bywa sprawą najważniejszą w życiu czyli o religiach i postrzeganiu Boga. Z pewną swadą autor przekazuje swoje...
więcej Pokaż mimo toNapisane dziwnie aczkolwiek temat interesujący - jak mi się zdaje i dla poszukujących, i dla przekonanych w swojej wizji świata. To książka, która powinna powołać konkluzję: muszę zbdać Koran, Biblię, Torę, pojechać do Indii, Chin, poczytać o ludach Syberii, Grenlandii i Kongo.
Napisane dziwnie aczkolwiek temat interesujący - jak mi się zdaje i dla poszukujących, i dla przekonanych w swojej wizji świata. To książka, która powinna powołać konkluzję: muszę zbdać Koran, Biblię, Torę, pojechać do Indii, Chin, poczytać o ludach Syberii, Grenlandii i Kongo.
Pokaż mimo toTa książka otworzyła pokój, kusiła światłem, jakbym był ćmą. Owadem szukającym absolutu.
Znalazłem go, poznałem Tego Sympatycznego, siedział na krześle, zwyczajny, niczym człowiek...
Tyle doświadczeń zgromadzonych, jakbym uwierzył w arbitralną wartość bogactwa.
A na koniec i tak wróciłem na początek.
Zupełnie niezwyczajny, niczym człowiek.
Pozdrawiam,
Krymstian lat 16
Ta książka otworzyła pokój, kusiła światłem, jakbym był ćmą. Owadem szukającym absolutu.
więcej Pokaż mimo toZnalazłem go, poznałem Tego Sympatycznego, siedział na krześle, zwyczajny, niczym człowiek...
Tyle doświadczeń zgromadzonych, jakbym uwierzył w arbitralną wartość bogactwa.
A na koniec i tak wróciłem na początek.
Zupełnie niezwyczajny, niczym człowiek.
Pozdrawiam,
Krymstian lat 16
Ta książka przeleżała na mojej półce kilka lat, jeszcze zanim zaczęłam kwestionować istotę Najwyższego. Byłam jej jak widać umiarkowanie ciekawa, ale w końcu przyszedł ten czas, gdy spojrzałam na moje półki i powiedziałam "teraz Twoja kolej!".
Cieszę się, że autor jest innego wyznania, niż ja, ponieważ dzięki temu miałam okazję zapoznać się z jego odczuciami dot. wiary katolickiej z zupełnie innej perspektywy.
Eric Weiner na poszukiwanie sympatycznego Boga wybrał się po nagłej wizycie w szpitalu, którą nieomal przypłacił życiem. Postanowił ruszyć w podróż i zgłębić tajniki różnych religii. W kręgu jego zainteresowań znalazły się m.in. sufizm, katolicyzm w wydaniu franciszkańskim, buddyzm, ale również i bytujące sobie na zupełnie innym biegunie: szamanizm, realianizm, czy neopoganizm.
Każda religia to dla autora podróż - czasem na koniec świata. Szkoda tylko, że zazwyczaj tylko na kilka dni. W wątpliwość bowiem można poddać, czy w tak krótkim czasie można poznać istotę religii, zwłaszcza tych budowanych przez tysiące lat. Tak, zarzucam tej książce zbytnią powierzchowność. Czuć również zagubienie autora, ale to akurat odczytuję na plus. Jest ludzki, nie wchodzi w rolę eksperta - przekazuje nam wszystko tak, jak widzi i czuje. Często wielu aspektów danej wiary nie rozumie i dzieli się tym z nami.
Książka wzbudziła we mnie refleksję jak silnie oddziałuje na nas wiara, w której zostaliśmy wychowani. W jak dużym stopniu determinuje ona to jak postrzegamy świat i Boga. Jak trudno uwolnić nam się od jego obrazu, który został nam zaszczepiony w dzieciństwie. Czułam w kościach, że autor również się od niego nie uwolnił. Historia zatoczyła oko, gdy w końcu uznał swoje żydowskie pochodzenie i zabrał nas razem ze sobą w podróż do Ziemi Świętej. I mimo, że bardzo obawiał się tej wizyty, można powiedzieć, że znalazł w niej pewne ukojenie.
Skoro już poruszyłam temat religii katolickiej - franciszkanie w oczach autora, którzy dumnie zaprezentowali mi swoje amerykańskie oblicze wydali mi się dość zabawni i... bardzo sympatyczni :) Na kartach książki Weinera godnie reprezentowali oblicze wyznawanej przez siebie religii. Poczułam tylko lekkie rozczarowanie, gdy autor rozpatrzył swoją przygodę w kategorii: religia katolicka nie jest dla mnie, ponieważ nie mógłbym być zakonnikiem. Dlatego z dużą rezerwą przyjmowałam każdą jego kolejną przygodę pełną wiary.
Książkę polecam jako ciekawostkę.
Nie jest to jednak tytuł, który mnie zachwycił.
Ta książka przeleżała na mojej półce kilka lat, jeszcze zanim zaczęłam kwestionować istotę Najwyższego. Byłam jej jak widać umiarkowanie ciekawa, ale w końcu przyszedł ten czas, gdy spojrzałam na moje półki i powiedziałam "teraz Twoja kolej!".
więcej Pokaż mimo toCieszę się, że autor jest innego wyznania, niż ja, ponieważ dzięki temu miałam okazję zapoznać się z jego odczuciami dot. wiary...
„Jak większość ludzi, na jakimś poziomie obawiam się czasu. Nie jego istnienia, lecz raczej skończoności. Kojarzy mi się ze śmiercią. Gdyby nasz czas był nieskończony, gdybyśmy dosłownie nie musieli się liczyć z czasem, podejrzewam, że religie by nie istniały.”
To zdanie jest fundamentalne dla książki Erica Weinera. Tym zdaniem jednocześnie mi zaimponował, jak i zasłużył na pogardę. Bo z jednej strony pokazuje świadomość, erudycję, a z drugiej... no właśnie, co? Cynizm? Obłudę?
Weiner w irytujący sposób pokazuje swoje rzekome zagubienie w życiu i obnosi się z depresją. W kwestii wiary, jest niepraktykującym Żydem. Stwierdza, że może znalezienie odpowiedniej religii ukoi ból jego egzystencji. Spośród tysięcy wyznań wybiera osiem, którym przyjrzy się, spróbuje zrozumieć, a może zaadaptować na własne potrzeby.
I tutaj pojawia się zgrzyt. Ja bowiem żyję w przekonaniu, że większość osób modlących się do rozmaitych Bogów, naprawdę w nich wierzy. Co więcej, że warunkiem wiary w byt nadprzyrodzony jest przyjmowanie go razem z całym majdanem, z którym musisz się pogodzić, bo… przecież tak chce Twój Bóg! Tymczasem mam rozumieć, że facet będzie sobie wybierał. Jak przypasuje mu u hinduistów, to zacznie realnie WIERZYĆ w Brahmę i Wisznu, studiować Wedy i spokojnie czekać na reinkarnację. Jeśli nie, to może wicca? Tam wolno zwracać się do wszystkich mono i politeistycznych bogów, w zależności od potrzeby i zachcianki(!).
I tak sobie autor wędruje i opisuje wrażenia. Jakie wnioski wysnuł na koniec, zostawiam dociekliwym. Ja zachodzę w głowę, po co Eric Weiner napisał tę książkę. Jeśli to przegląd wybranych wyznań świata, to powierzchowny i wybitnie subiektywny. Jeśli rzeczywiście szukanie ukojenia, to tak instrumentalne potraktowanie religii jest absurdalne i wypacza jej naturę. Ateista Wam to mówi!
„Jak większość ludzi, na jakimś poziomie obawiam się czasu. Nie jego istnienia, lecz raczej skończoności. Kojarzy mi się ze śmiercią. Gdyby nasz czas był nieskończony, gdybyśmy dosłownie nie musieli się liczyć z czasem, podejrzewam, że religie by nie istniały.”
więcej Pokaż mimo toTo zdanie jest fundamentalne dla książki Erica Weinera. Tym zdaniem jednocześnie mi zaimponował, jak i zasłużył...
Przepiękna podróż przez ludzi i świat, zdecydowanie warta polecenia. Niejednoznaczna i nieoczywista, nie daje odpowiedzi a raczej mnoży pytania, przez to właśnie będzie czymś innym dla każdego. Tak jak bóg.
Przepiękna podróż przez ludzi i świat, zdecydowanie warta polecenia. Niejednoznaczna i nieoczywista, nie daje odpowiedzi a raczej mnoży pytania, przez to właśnie będzie czymś innym dla każdego. Tak jak bóg.
Pokaż mimo toOczekiwałam nieco więcej od tej książki. Autor skupia się za bardzo na sobie, komentuje wszystko z humorem - czasem na siłę. Trudno na tej podstawie zrozumieć duchowość każdej z opisywanych religii.
Oczekiwałam nieco więcej od tej książki. Autor skupia się za bardzo na sobie, komentuje wszystko z humorem - czasem na siłę. Trudno na tej podstawie zrozumieć duchowość każdej z opisywanych religii.
Pokaż mimo toPoszukiwania duchowe, poważna sprawa opisana z humorem jaki lubię, bez zbędnego zadęcia i wyższości. Szczypta autoironii, trochę powagi, sytuacje opisane z przymrużeniem oka. Autor z autopsji poznaje różne religie i podejmuje próby znalezienia swojej drogi duchowej. Jeździ po świecie, spotyka się z wyznawcami, przebywa z nimi przez dłuższy czas, próbuje zrozumieć istotę ich wiary. Bez pogardy dla nawet najbardziej odlotowych przekonań.
Dla mnie bardzo udana lektura, choć z pewnością lekkie i dość powierzchowne podejście nie każdemu się spodoba.
Poszukiwania duchowe, poważna sprawa opisana z humorem jaki lubię, bez zbędnego zadęcia i wyższości. Szczypta autoironii, trochę powagi, sytuacje opisane z przymrużeniem oka. Autor z autopsji poznaje różne religie i podejmuje próby znalezienia swojej drogi duchowej. Jeździ po świecie, spotyka się z wyznawcami, przebywa z nimi przez dłuższy czas, próbuje zrozumieć istotę ich...
więcej Pokaż mimo toświetny przegląd bardzo nieoczywistych religii.
jedynie narrator/autor co chwila zadziwiał swoim płytkim podejściem do sprawy.
świetny przegląd bardzo nieoczywistych religii.
Pokaż mimo tojedynie narrator/autor co chwila zadziwiał swoim płytkim podejściem do sprawy.