To, co najbardziej pociąga mnie we wszelkiego rodzaju thrillerach to pozorny spokój, jaki panuje w życiu bohaterów. To to, że zagrożenie pojawia się zupełnie niespodziewanie i jeszcze bardziej niespodziewanie znika. A najbardziej kocham to, że wszelkie rozwiązania, jakie przyjdą nam do głowy i tak okazują się nietrafione, a finał kompletnie nas zaskakuje.

Krzysztof Pasłęcki mieszka w uroczym i malowniczym Kazimierzu Dolnym. Prowadzi tam świetnie prosperującą kwiaciarnię. Ma wspaniałą dziewczynę Elkę, która właśnie kończy ASP i zamierza przeprowadzić się do Krzysztofa. Planują także założyć rodzinę.
Jednak mężczyzna nie mówi jej o wszystkim. Sam też nie chce pamiętać o niektórych wydarzeniach z przeszłości. Jego pamięć wypiera je ze świadomości tak, jakby nigdy ich nie było.
Ale od przeszłości nie da się uciec. Ona powraca do nas w najmniej odpowiednim momencie...

"Bilbord" to pierwsza powieść autorki, jaką miałam przyjemność czytać.
Wątki kryminalne przeplatają się tutaj z wątkami obyczajowymi. Dzięki temu napięcie powoli rośnie, osiąga apogeum i spada, tylko po to, by za kilka stron powtórzyć ten sam schemat jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz.
Trup ściele się tutaj gęsto. Pomysłowość mordercy wychodzi poza granice wyobraźni, a brak wyraźnych poszlak i dowodów daje do myślenia. Często zastanawiałam się czytając, kto tak właściwie stoi za tym wszystkim i jak autorka zamierza to sprawnie połączyć i wyjaśnić na samym końcu. Myślałam, że to niemożliwe, ale... myliłam się, bo autorce naprawdę się to udało.

Interesującym wątkiem są sny Krzysztofa. Naprawdę mnie to fascynowało. Co, jak i dlaczego? Jednak tutaj przyznam, że wyjaśnienie nie do końca mnie usatysfakcjonowało. Nie wiem, czy faktycznie coś takiego jest możliwe z medycznego punktu widzenia i teoria wydaje mi się nieco naciągana.

"Bilbord" to lektura na jeden wieczór. Czyta się ją łatwo, szybko i przyjemnie, co w głównej mierze jest zasługą stylu autorki- prosty i lekki.

Jednym słowem powieść godna polecenia wszystkim miłośnikom thrillerów.

To, co najbardziej pociąga mnie we wszelkiego rodzaju thrillerach to pozorny spokój, jaki panuje w życiu bohaterów. To to, że zagrożenie pojawia się zupełnie niespodziewanie i jeszcze bardziej niespodziewanie znika. A najbardziej kocham to, że wszelkie rozwiązania, jakie przyjdą nam do głowy i tak okazują się nietrafione, a finał kompletnie nas zaskakuje.

Krzysztof...