Dominika

Profil użytkownika: Dominika

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 4 lata temu
650
Przeczytanych
książek
653
Książek
w biblioteczce
89
Opinii
804
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| 3 książki
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , ,

Z biografiami nie miałam do tej pory do czynienia. A przynajmniej nie w stopniu znaczącym. Po pierwsze jakoś mało jest osób, o których życiu chciałabym wiedzieć więcej. Po drugie nawet, gdy się takie osoby znalazły, etykieta "biografia" odstraszała mnie od książki. Dlaczego? Bo zawsze wydawało mi się, że pod nierzadko piękną okładką, treść takiej książki to w zdecydowanej większości daty i tak zwane suche fakty. Jednak na większości blogów, jakie zdarza mi się czytać biografie ostatnimi czasy wiodły prym i poczułam ochotę, żeby jednak spróbować przyjrzeć się bliżej temu gatunkowi.


Brakowało tylko odpowiedniej persony, na temat której chciałabym czytać. Wtedy właśnie otrzymałam propozycję przeczytania i zrecenzowania biografii Tuwima. Nie wahałam się ani chwili, jako że Julian Tuwim znalazł się już dawno w gronie poetów, których cenię i lubię, a dodać muszę, że grono to jest niezwykle wąskie.

Każdy z nas wiersze Tuwima zna. Jeśli nie te pisane z myślą o dorosłych, to przynajmniej te pisane z myślą o dzieciach, jak Murzynek Bambo, Lokomotywa, Abecadło, czy Ptasie Radio. Znamy je też ze słyszanych w radio piosenek, choć mało kto o tym wie. Tak, tak, słynna piosenka Miłość Ci wszystko wybaczy Hanki Ordonówny, czy Mimozami jesień się zaczyna Czesława Niemena, to utwory, które napisał właśnie Julian Tuwim. Znamy go jako wielkiego twórcę, poetę, który na stałe wpisał się w kanon lektur szkolnych, ale także jako twórcę kontrowersyjnego, bo przecież nie tak dawno toczyła się batalia o Bambo, który uznany został za wierszyk rasistowski. Jaki był za życia?

Całe życie bluźnił: bogom, ludziom, światu. Nie zgadzał się na zło, nienawiść, krzywdę robioną słabszym. (...) Ale nie był bohaterem, zapłacił za swoją odwagę ciężką chorobą, żył w cieniu, bał się otwartej przestrzeni. *
W książce Tuwim. Wylękniony bluźnierca Mariusz Urbanek próbuje odpowiedzieć na to pytanie, rekonstruując życiorys poety. Śledzić losy Juliana zaczynamy już od maleńkości, razem z nim odwiedzamy mury szkolne, w których zresztą wcale nie szło mu najlepiej. Nie zauważyliście prawidłowości, że wszystkim geniuszom jakoś ze szkołą było nie po drodze? Tak Einstein nie otrzymał promocji, a geniuszem się okazał, tak i Tuwim nie zdał do kolejnej klasy.
Potem razem z młodym chłopakiem obserwujemy pierwsze bohomazy, jakie udało mu się napisać, śledzimy zmagania i niepewności towarzyszące przy pisaniu i odwieczne pytanie debiutujących pisarzy: "Pisać czy nie pisać?".
Nie chcę streszczać tutaj tej książki, bo nie o to chodzi. Napiszę tylko, że autor pozytywnie mnie zaskoczył stylem pisania. Wcale nie było nudno! Wręcz przeciwnie. Czytałam z szalonym zainteresowaniem. Wielu rzeczy o Tuwimie nie wiedziałam, wiele mnie zadziwiło. Były momenty, że przyklaskiwałam jego wierszom, cieszyłam się jak dziecko, że coś takiego napisał, bo wiedzieć wam trzeba, że Tuwim był w poezji swego rodzaju rewolucjonistom, pisał śmiało i butnie i jak na tamte czasy niewyobrażalnie bezczelnie. Co i rusz wywoływał oburzenie społeczeństwa. Robił to jednak w doskonałym stylu, a jego sztuki pisane dla kabaretów przyniosły mu jeszcze większą sławę i... pieniądze.

Wiosna!!! Patrz, co się dzieje! Toć jeszcze za chwilę
I rzuci się tłum na ulicę!
Zośki ze szwalni i z pralni, "Ignacze", Kamile!
I poczną sobą samców częstować samice!

(...)

Jeszcze! Jeszcze! I jeszcze! Zachłannie! Bezkreśnie!
Rodźcie, a jak najwięcej! Trzeba miasto silić!
Wyrywajcie bachorom języki boleśnie,
By, gdy je w dół wrzucicie, nie mogły już kwilić!**
Były też jednak momenty, w których nie mogłam pojąć jak ktoś posiadający taki geniusz literacki może być tak ślepy lub udawać, że nie dostrzega elementarnych rzeczy. Nie mogłam zrozumieć motywów postępowania.

Dużo myślałam w czasie lektury. Wywołała we mnie mnóstwo refleksji. Nie chciałam oceniać postępowania poety. Próbowałam postawić się w jego sytuacji. Ciężka sprawa. Myślę, że dla jednych Tuwim pozostanie genialnym poetą, dla innych zdrajcą.

O samym wykonaniu biografii należałoby, żebym powiedziała słów kilka. Jak już napisałam powieść wciąga. Czytałam ją jak najlepszą fikcję literacką, oczywiście cały czas pamiętając, że to jednak fikcja nie jest. Świetnie dopasowane nagłówki rozdziałów sprawiały, że buzia sama mi się uśmiechała. Dodatkowo każdy rozdział opatrzony jest zdjęciem poety, a każde zdjęcie jedyne w swoim rodzaju, podpisane odpowiednią adnotacją.

Widać, że autor zgłębił temat w stopniu bardzo dobrym, bo całość jest dopracowana w najmniejszych szczegółach. Na końcu zostało stworzone kalendarium, które może być ułatwieniem w odnalezieniu się w chronologii życia poety. Jest też jeszcze jeden bonus. Mariusz Urbanek zamieścił wywiad z Ewą Tuwim, czyli przybraną córką Juliana Tuwima. Wywiad znajduje się na końcu książki, co moim zdaniem jest świetnym posunięciem. Czytelnik bowiem ma okazję przemyśleć wszystko to, co przeczytał i jeśli nadal ma jakieś wątpliwości odnośnie oceny postaci Tuwima, to gdy przeczyta wywiad z Ewą, dużo z tych wątpliwości się rozwieje, a przynajmniej jej spojrzenie postawi poetę w nieco innym świetle.

Jednym słowem polecam. Nie tylko osobom, które Tuwima znają i cenią, ale także tym, które interesują się historią Polski (ze względu na czasy w jakich żył Tuwim tło historyczne jest niezwykle żywe i można dowiedzieć się wielu interesujących rzeczy).
_________________________________
*Tuwim. Wylękniony bluźnierca, str. 5
** Wiosna, J. Tuwim

Z biografiami nie miałam do tej pory do czynienia. A przynajmniej nie w stopniu znaczącym. Po pierwsze jakoś mało jest osób, o których życiu chciałabym wiedzieć więcej. Po drugie nawet, gdy się takie osoby znalazły, etykieta "biografia" odstraszała mnie od książki. Dlaczego? Bo zawsze wydawało mi się, że pod nierzadko piękną okładką, treść takiej książki to w zdecydowanej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo napaliłam się na tę książkę. Przede wszystkim dlatego, że to literatura skandynawska, ale drugim powodem były wspaniałe opinie recenzentów z okładki. Platforma strachu, i tym podobne nagłówki strasznie mnie zachęcały do tej książki. Jednak pierwszy raz rozczarowałam się literaturą skandynawską. Kiedyś musiał być ten pierwszy raz, prawda?

Jest wieczór. Do portu ma wpłynąć luksusowy jacht z siedmiorgiem uczestników rejsu. Już widać go na horyzoncie, a stęsknione rodziny czekają na najbliższych na brzegu. Jednak dzieje się coś dziwnego. Zamiast spokojnego przybicia do brzegu, jacht z impetem uderza o brzeg, a na pokładzie nie ma żywej duszy. Co stało się z pasażerami? Tego będzie próbowała dowiedzieć się miejscowa policja, a także adwokatka Thora, która będzie reprezentowała interesy rodziców jednego z pasażerów statku.

Przede wszystkim byłam niemile zaskoczona, że w książce tak mało się dzieje. Owszem najpierw jest ciekawie. Jacht uderza o brzeg i nie wiadomo, co stało się z pasażerami. Jednak później akcja zwalnia. Autorka raz przenosi nas w przeszłość, na jacht, gdzie możemy śledzić jak rozgrywają się wypadki, raz zaś przenosimy się do teraźniejszości, gdzie prowadzone jest śledztwo policyjne oraz osobiste dochodzenie Thory. Może dlatego miałam takie odczucie, że mniej się dzieje, ponieważ zapowiedzi, że książka od początku do końca trzyma w napięciu, i jest taka straszna są nieco na wyrost. Owszem, byłam ciekawa, co wydarzy się dalej i kto stoi za tym wszystkim, a także przyznaję, że nie nie przeszło mi przez myśl takie rozwiązanie, jakie zaproponowała autorka, ale jednak mimo wszystko jestem zawiedziona.

Czytało się przyjemnie i szybko. Styl autorki bardzo poprawny i przyjemny. Duża czcionka, powieść krótka, w sam raz na dwa wieczory.

Jednym słowem można przeczytać, ale czytałam wiele lepszych thrillerów skandynawskich.

Bardzo napaliłam się na tę książkę. Przede wszystkim dlatego, że to literatura skandynawska, ale drugim powodem były wspaniałe opinie recenzentów z okładki. Platforma strachu, i tym podobne nagłówki strasznie mnie zachęcały do tej książki. Jednak pierwszy raz rozczarowałam się literaturą skandynawską. Kiedyś musiał być ten pierwszy raz, prawda?

Jest wieczór. Do portu ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Znajomości historii nigdy nazbyt wiele. Zwłaszcza, że jest to taka dziedzina, w której ciągle odkrywane
zostają nowe fakty, nowe dokumenty, które na bieg minionych wydarzeń rzucają zupełnie nowe światło. Właśnie na podstawie dotarcia do dokumentów, do których wcześniej nie było dostępu powstała książka "Rosyjscy szpiedzy. Od Stalina do Putina". Autor- Patrick Pesnot- jest z zawodu dziennikarzem i radiowcem, który prowadzi znaną audycję "Spotkania z Panem X", której głównym tematem są sensacje historyczne. Taka jest też ta książka. Pełna nowych informacji o sensacyjnym zabarwieniu.

Jak wszyscy wiemy, Rosja to specyficzny kraj. Owiany tajemnicami pilnie szczerzonymi. Kojarzy się przede wszystkim z Moskwą pełną sprzeczności takich jak bieda i bogactwo w jednym mieście, z rosyjską mafią no i oczywiście rosyjskimi szpiegami.

Książka została podzielona na osiemnaście rozdziałów, z czego każdy dotyczy innej historii. Jest to fajne rozwiązanie, ponieważ dzięki temu czytelnik może wybrać, która z zamieszczonych opowieści interesuje go najbardziej i od niej zacząć czytanie, bądź wybrać tylko niektóre, z którymi chce się zapoznać.

Przyjemnie czytało mi się te historie i nawet nie obejrzałam się, kiedy nie miałam już czego przewracać. Oczywiście styl jest odpowiedni do historii, które są relacjonowane. Nie znajdziemy tutaj żadnych dialogów, nie możemy liczyć też na szczegółowe opisy sytuacji, pewnie dlatego, że nie ma wystarczających źródeł by to dogłębnie zanalizować. Natomiast autor ma lekkie pióro, które sprawiło, że czytałam powieść jak najlepszy kryminał.

Jednym słowem polecam nie tylko tym z Was, którzy na codzień lubią taką literaturę, ale każdemu kogo choć trochę interesuje historia, bo wtedy na pewno znajdziecie tutaj coś dla siebie :)

Znajomości historii nigdy nazbyt wiele. Zwłaszcza, że jest to taka dziedzina, w której ciągle odkrywane
zostają nowe fakty, nowe dokumenty, które na bieg minionych wydarzeń rzucają zupełnie nowe światło. Właśnie na podstawie dotarcia do dokumentów, do których wcześniej nie było dostępu powstała książka "Rosyjscy szpiedzy. Od Stalina do Putina". Autor- Patrick Pesnot- jest z...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Dominika

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [5]

Éric-Emmanuel Schmitt
Ocena książek:
7,2 / 10
45 książek
1 cykl
3330 fanów
Jonathan Carroll
Ocena książek:
6,7 / 10
27 książek
4 cykle
1288 fanów
Andrzej Sapkowski
Ocena książek:
7,6 / 10
60 książek
7 cykli
Pisze książki z:
9848 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
650
książek
Średnio w roku
przeczytane
23
książki
Opinie były
pomocne
804
razy
W sumie
wystawione
596
ocen ze średnią 6,3

Spędzone
na czytaniu
3 674
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
22
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
3
książek [+ Dodaj]