Ludzie z bagien

Okładka książki Ludzie z bagien
Edward Lee Wydawnictwo: Replika horror
400 str. 6 godz. 40 min.
Kategoria:
horror
Tytuł oryginału:
Creekers
Wydawnictwo:
Replika
Data wydania:
2012-05-22
Data 1. wyd. pol.:
2012-05-22
Liczba stron:
400
Czas czytania
6 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-76741-75-8
Tłumacz:
Maksymilian Tumidajewicz
Tagi:
ludzie bagna brud ubóstwo zwłoki kończyny żniwa
Średnia ocen

                6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki the amityville bukkake Edward Lee, Judith Sonnet
Ocena 7,0
the amityville... Edward Lee, Judith ...
Okładka książki Bracia w hardcorze Patryk Bogusz, Tomasz Czarny, Edward Lee, Marcin Piotrowski
Ocena 7,0
Bracia w hardc... Patryk Bogusz, Toma...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
400 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
481
263

Na półkach: ,

Crick City to zapyziała dziura. Brud, smród i ubóstwo; miejsce, którego nikt nie nazwałby domem. Jedynie Phil Straker, gliniarz z wydziału zabójstw, czuje się tutaj jak u siebie. A teraz ktoś - lub coś - urządza sobie w jego mieście istną rzeź.
Odcięte kończyny... Zmasakrowane zwłoki... Mówią na nich Ludzie z bagien. Przyczajeni od wieków w głębi ciemnego lasu, kierowani gniewem i żądzą zemsty. Zdeformowane, wykrzywione w dziwnych grymasach pyski, czerwone jak szkarłat oczy.
Teraz, kiedy księżyc wisi nisko nad ich starym domostwem, wybierają się na krwawe żniwa, by pogrążyć Crick City w koszmarze, którego to miasto nigdy nie zapomni...
Phil Straker to zdolny policjant, który pnie się po szczeblach kariery. Jednak zazdrość ludzka nie zna granic. Zostaje on wrobiony w nieumyślne zabójstwo dziecka podczas akcji i mężczyzna z przyszłością odchodzi z kwitkiem, bez szans na dalszą pracę w zawodzie. Aczkolwiek dawny znajomy, a także szeryf, z rodzinnej mieściny Phila proponuje mu powrót w rodzinne strony i zostanie tutejszym policjantem. Z braku lepszych perspektyw, godzi się na ofertę i ponownie wkracza do akcji.
I właśnie streszczając początkowe kilkanaście stron książki, spodziewałam się zupełnie innej akcji. Jednakże między tym wprowadzeniem, które dotyczyło głównego bohatera, dostaliśmy kilka narracji ze strony miejscowych rzezimieszków. Już w tym momencie dostajemy pełny obraz okrucieństwa i brutalności, z jaką przyjdzie nam się zmierzyć przez całe 400 stron powieść.
"Nie, Mały, gony, nie ogony, takie malutkie, i one som bardzo wrażliwe. I to jest tak, że te obdartuchy żyjom po lasach, dużymi rodzinami, i robiom to wszystkie ze wszystkimi, ojcowie dupcą córki, jakby nigdy nic, bracia zadajom sie z siostrami, synowie robiom brzuchy swoim matkom, i tak cały czas, z dziada pradziada. I to jest tak, że w tych gonach i karmosomach się wszystko jebie i sie rodzom pokurwione dzieci, jak ta tutej. I mówi się na nich Bagnowi"
Edward Lee to autor bezwzględny i niemający skrupułów. Choć człowiek sądził, iż wszystko już napisano, wymyślono, właśni tacy ludzie jak Lee, przypominają nam, że to tylko złudzenie. Nie wierzyłam, że istota ludzka może być tak mocno pozbawiona jakiegokolwiek cienia litości czy współczucia. „Ludzie z bagien” ukazują najgorszą, najbardziej bestialską, zwierzęcą (choć szkoda obrażać zwierzęta) stronę człowieka.
Gwałty, kazirodztwo, deformacje, brutalne mordy, stosy ciał i nawet nie wiem, czy dalej mam wymieniać. W tej książce jest wszystko co najkrwawsze, najbrutalniejsze. Może się powtarzam, ale potencjalny czytelnik musi wiedzieć, z czym ma do czynienia. Bo książka Lee to nie jest zwykły horror, to patologia, to gore, to czyste okrucieństwo i krwawy pomiot, który wyszedł spod pióra tego autora.
"Niektórzy jedli mięso na surowo, inni woleli pieczyste. Pulchne organy wyrywane były z otwartych brzuchów niczym owoce. Gałki oczne połykane były w całości jako oliwki, płuca zjadane jak kromki chleba, jelita pochłaniano, jakby były sałatą. Żywy nawóz wrzeszczał. Całe głowy przypiekane były nad otwartymi płomieniami, aż przybrały idealny odcień, po czym dzielono je na części i objadano do czysta ze smakowitego mięsa"
Ludzie z bagien to swoisty mit, legenda. Są to wielopokoleniowe stworzenia, które powstały na wskutek kopulacji między członkami rodziny. Są brzydcy, zdeformowani i wierzą w bóstwa, w demony, które mają ich doprowadzić do czegoś wyższego.
Nigdy nie czytałam, nigdy nie spotkałam się taką wizją horroru i najpewniej nigdy więcej do niej nie zajrzę. Wystarczyli mi „Ludzie z bagien”, by na zawsze pożegnać się z twórczością Edwarda Lee i zapewne Jacka Ketchuma, a także innych autorów z tego gatunku. Osobiście nie polecam wrażliwym czytelnikom. Bo to nie jest Herbert czy Masterton. Lee nie straszy, nie przeraża, on obrzydza. Bo nie spotkamy się w jego twórczości z czystym strachem, zapartym tchem czy silnymi emocjami. Czujemy jedynie mdłości, obrzydzenie i lęk przed tym, że po części jest to prawdziwa historia i takie okrucieństwo istnieje na tym świecie.
Nie dla mnie i dla osób o słabych nerwach. Jednak należy podkreślić dwie zalety samej książki. Jedną z nich jest niewątpliwie zaskakujące i nieprzewidywalne zakończenie, którego ani troszkę się nie domyśliłam. Natomiast druga z zalet tkwi albo w stylu Lee, albo w talencie tłumacza. Otóż język, jakim się posługuje narrator w czasie trwania scen z obywatelami miasteczka, a także słownictwo są wyjątkowe. To tak jak mamy w Polsce, kiedy ktoś z Lubelszczyzny pojedzie w Tatry. Nadal ten sam kraj, a jednak charakterystyczna gwara sprawia, że czasami naprawdę trudno się porozumieć. I tak samo jest w książce, choć niestety liczne, liczne, naprawdę liczne wulgaryzmy niszczą jakąkolwiek przyjemność z lektury. Choć trudno tu mówić o jakiejkolwiek przyjemności, gdy spotykamy się z tym, z czym przyszło nam się zmierzyć.

Crick City to zapyziała dziura. Brud, smród i ubóstwo; miejsce, którego nikt nie nazwałby domem. Jedynie Phil Straker, gliniarz z wydziału zabójstw, czuje się tutaj jak u siebie. A teraz ktoś - lub coś - urządza sobie w jego mieście istną rzeź.
Odcięte kończyny... Zmasakrowane zwłoki... Mówią na nich Ludzie z bagien. Przyczajeni od wieków w głębi ciemnego lasu, kierowani...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    520
  • Chcę przeczytać
    424
  • Posiadam
    156
  • Horror
    24
  • Ulubione
    18
  • Edward Lee
    6
  • Horrory
    5
  • 2013
    4
  • 2018
    4
  • E-book
    4

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ludzie z bagien


Podobne książki

Przeczytaj także