Długo nie mogłam się zebrać, by napisać recenzje książki Todda Burpo "Niebo istnieje... Naprawdę". Musiałam ją chyba przetrawić. Jestem osobą wierzącą, ale nie jakoś specjalnie zagorzałą, ale ta książka wywarła na mnie ogromne wrażenie. Z jednej strony mnie przerażała, intrygowała, a z drugiej zauroczyła optymizmem i siłą bohaterów.
Todd Burpo - pastor w kościele w stanie Nebraska - opisuje niezwykłą podróż swojego 4-letniego synka Coltona. Chłopczyk w 2003 roku trafił do szpitala z bólem brzucha i przeszedł poważną operację wyrostka robaczkowego. W czasie zabiegu przeniósł się w "inny świat". Jego stan był ciężki. Rodzice i cała społeczność kościelna modliła się o przeżycie chłopca. I nagle stał się cud - chłopczyk zaczął czuć się dobrze i wyszedł cało z tak trudnej dziesięciodniowej walki. Po kilkunastu tygodniach zaczął mówić dziwne rzeczy - że był w niebie, widział Jezusa opisując Jego wygląd i kolorowe znaczki na ciele, że spotkał swoją nienarodzoną siostrę i dziadka oraz wiele innych intrygujących kwestii. Rodzice chłopca ze zdziwieniem wsłuchiwali się w relacje syna z Jego "cudownej podróży".
Książka ta napawa optymizmem i pogodą ducha. Pokazuje, że wiara i modlitwa czynią cuda i że z każdej opresji można wyjść zwycięsko. Ponadto napisana jest w sposób prosty, opisujący historie Coltona, ale także ciekawostki z życia rodziny Burpo. Pozytywna, ale i chwilami przerażająca opowieść o chłopcu, który widział niebo naprawdę....

Długo nie mogłam się zebrać, by napisać recenzje książki Todda Burpo "Niebo istnieje... Naprawdę". Musiałam ją chyba przetrawić. Jestem osobą wierzącą, ale nie jakoś specjalnie zagorzałą, ale ta książka wywarła na mnie ogromne wrażenie. Z jednej strony mnie przerażała, intrygowała, a z drugiej zauroczyła optymizmem i siłą bohaterów.
Todd Burpo - pastor w kościele w stanie...