Ręka Flauberta
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Wydawnictwo:
- Sic!
- Data wydania:
- 2011-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-01-01
- Liczba stron:
- 327
- Czas czytania
- 5 godz. 27 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-61967-21-7
- Tagi:
- gustave flaubert
- Inne
"Ręka Flauberta" to książka o mężczyźnie, który urodził się w Normandii w roku 1821 i po pewnym czasie, w tajemniczych okolicznościach, zajął się rzemiosłem skrajnie niebezpiecznym i trudnym: został pisarzem. Korzystając z listów i dzienników Flauberta (w ogromnej większości niewydanych po polsku),a także z najnowszych ustaleń jego francuskich biografów i własnych podróży, autorka prowadzi nas przez meandry jego losu: przez jego śmierci, miłości, miejsca, książki. Z jej opowieści wyłania się poruszający, współczesny portret pisarza na tle końca świata – zarówno własnego świata Flauberta, jak nowoczesnego świata cywilizacji europejskiej. Portret ten kreśli literaturoznawczyni, która odrzuca akademickie rygory na rzecz lektury zdeprofesjonalizowanej i dzikiej, niezainteresowanej wpisywaniem literatury w kontekst modnych pojęć, pytającej za to bez najmniejszego skrępowania o życie pisarza i jego związki z dziełem. Autorka patrzy przy tym na Flauberta z unikalnej perspektywy urodzonej ćwierć wieku po wojnie mieszkanki Europy Wschodniej, której z przyczyn historycznych i egzystencjalnych bliżej jest do Moskwy niż do Paryża i która nie ulega pokusie frankofilii, niekiedy zwracając się nawet przeciw Francji i Francuzom, choć nie przeciw Flaubertowi. Ręka Flauberta – wielowarstwowa i znakomicie napisana – przynosi też odpowiedzi na szereg szczegółowych pytań: kto naprawdę powiedział „Pani Bovary to ja”; czy Flaubert wierzył w Boga; na czym polega oryginalność jego stylu; czy to prawda, że ryczał jak niedźwiedź; jak wyglądało jego spotkanie z egipską kurtyzaną Kucziuk-Hanem; dlaczego chciał zostać Rosjaninem; czy miłością jego życia była angielska guwernantka i dlaczego twierdził, że nie ma żadnej biografii.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 118
- 91
- 23
- 5
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Nie jest to klasyczna biografia a zbiór znakomitych esejów, przybliżający epokę, podróże, pozornie nieistotne epizody z życia Flauberta, jego osławione już samotnictwo oraz oczywiście jego styl (którym fascynowali się najwięksi pisarze),który jest tu osobnym tematem.
Literatura była bowiem jego obsesją, pracował po kilkanaście godzin dziennie, napisanie każdej książki poprzedzał długimi przygotowaniami, a samo pisanie przypominało bardziej pracę rzeźbiarza obrabiającego kamienny blok. I to nie marmuru a iperytu. Misternie budował architekturę każdej książki, wytrwale cyzelował zdania, osławioną muzyczność frazy oraz obrazowanie z pogranicza realizmu i impresjonizmu. Jego fenomen jest jednak nieuchwytny bezpośrednio, wszystkie te składniki są nierozerwalne, tworzą jeden stop. Dziś oczywiście hasło „research” nie brzmi wyjątkowo, ale Flaubert był jego pionierem, a każdą książkę pisał dobrych kilka lat. Bez presji finansowej, bo był w zasadzie rentierem, miał więc komfort pracy, ale jednocześnie pracował niezmordowanie, zdyscyplinowany jak mnich w swoim jednoosobowym zakonie. Były dni kiedy kilkunastogodzinnej harówce na pokreślonych kartach pozostawało tylko kilka zdań. Zdań krystalicznych, bo gra szła nie o pieniądze czy sławę, a o doskonałość. I choć sławę – w przeciwieństwie do pieniędzy – zdobył dość szybko (po swoim oficjalnym debiucie, słynnej „Pani Bovary”) nigdy się w niej nie pławił, a ciężko za to znosił porażki (jego sztuki teatralne nigdy nie odniosły sukcesu). Żyjąc najchętniej w odosobnieniu, kontakty utrzymywał głównie z grupką zaufanych przyjaciół, a umarł praktycznie jako bankrut. I do końca był opętany wizją doskonałości.
Lis bada fenomen stylu Flauberta bez literaturoznawczego usztywnienia - nie ma tu suchego krojenia jego frazy i rozkładania dzieł na czynniki pierwsze. Autorka zdaje się unikać tych zabiegów zarówno ze względu na eseistyczny charakter książki jaki i niewiarę w skuteczność tej strategii w przypadku Flauberta. Jej komentarze są oszczędne, czynione nie z wysokości katedry uniwersyteckiej, ale też nie z kolan, a z perspektywy uważnej czytelniczki podziwiającego olśniewające detale a zarazem nie tracącej z oczu całości życia pisarza. Idąc śladem swojego bohatera Lis bardzo dba o język, ale pisze bardziej osobiście, to nie przezroczysta flaubertowska narracja. I choć autorka skromnie pozostaje w cieniu swojego bohatera (może poza jednym dygresyjnym rozdziałem),to zaznacza wyraźnie: to moja opowieść o jego życiu i twórczości. Dodam tylko: znakomicie napisana.
Nie jest to klasyczna biografia a zbiór znakomitych esejów, przybliżający epokę, podróże, pozornie nieistotne epizody z życia Flauberta, jego osławione już samotnictwo oraz oczywiście jego styl (którym fascynowali się najwięksi pisarze),który jest tu osobnym tematem.
więcej Pokaż mimo toLiteratura była bowiem jego obsesją, pracował po kilkanaście godzin dziennie, napisanie każdej książki...
Nigdy nie byłam wielbicielką Flauberta, ale uwielbiam biografie. Jednak w tym przypadku mamy do czynienia z b.nietypową biografią, chwilami niezwykle subiektywną, opartą na domysłach i wrażeniach autorki. Snuje ona opowieść o niezwykłym człowieku, ale sposób w jaki to robi niestety nie trafił do mego czytelniczego serca.
Nigdy nie byłam wielbicielką Flauberta, ale uwielbiam biografie. Jednak w tym przypadku mamy do czynienia z b.nietypową biografią, chwilami niezwykle subiektywną, opartą na domysłach i wrażeniach autorki. Snuje ona opowieść o niezwykłym człowieku, ale sposób w jaki to robi niestety nie trafił do mego czytelniczego serca.
Pokaż mimo toTo fantastycznie erudycyjny, a zarazem bardzo autorski - by nie powiedzieć: intymny, jak przystało na esej - obraz życia i twórczości autora "Pani Bovary”. Zostałem zwłaszcza wręcz uwiedziony szerokim kontekstem kulturowym, prezentowanym przez Autorkę.
A nie stroni ona także od komentarzy czy wręcz domysłów psychologiczno-społecznych co do swego bohatera. Ba, sięga także po - jakże to francuskie - szczegóły z jego życia seksualnego. Jest tam miejsce i na relację z innym mężczyzną, i ze słynną a toksyczną Lousie Colet, i z egipską kurtyzaną, i chyba z najważniejszą: angielską guwernantką jego siostrzenicy (która wprawdzie przetłumaczyła „Pani Bovary” na angielski, ale książka ta ukazała się na wyspach w przekładzie… córki Karola Marksa!) . Mimo że nigdy się nie ożenił, kobiety były dla niego ważne i to nie tylko jako obiekty seksualne, choć ten wymiar był dlań hmmm… nie bez znaczenia…
Ale najbardziej rzuca się w oczy to, co było istotą i twórczości Flauberta, i jego samego czyli nienawiść do mieszczaństwa – a zatem do większości Francuzów. Nie znosił ich postawy rozumianej jako brak ideałów, ciasnota umysłowa, wąskie horyzonty i jeszcze węższe zainteresowania, przyziemność egzystencji, a zarazem łzawy sentymentalizm, pretensjonalność, małostkowość. Nie przypadkiem wiele tych cech przypisał najgłośniejszej postaci literackiej, jaką powołał do życia. A potem do śmierci.
Za tę niechęć odpłacono mu pięknym za nadobne. W relacji z pogrzebu Flauberta Zola dziwi się, że w pogrzebie w Rouen nie uczestniczyli w zasadzie mieszkańcy miasta, a przecież chowano największego jego obywatela. A to taka właśnie była zemsta tychże mieszczan, których nb. bardziej interesowała paryska socjeta przybyła na pogrzeb niż zmarły pisarz….
A za życia mieszczaństwo, w postaci państwa francuskiego, wymierzyło mu konkretny cios – został oskarżony o obrazę moralności w „Pani Bovary”. Prok. Pinard przed sadem zwracał uwagę zwłaszcza na to, że „Emmy nikt nie potępia” (a jak podkreśla Autorka, nikt też przecież jej nie współczuje….). Ostatecznie sąd uniewinnił pisarza, którego proces dał książce tylko reklamę. Jednocześnie jednak Renata Lis przypomina, że pół roku potem prok. Pinard doprowadził do skazania Charlesa Baudelaire’a za „Kwiaty Zła”- przy poecie wyklętym Flaubert był wręcz wzorowym obywatelem.
Niezwykle ciekawy jest także wątek spotkania Wschodu i Zachodu w kontekście przyjaźni Flauberta z Turgieniewem (a Autorka specjalizuje się w kulturze rosyjskiej - polecam także jej rzecz o nobliście Iwanie Buninie pt. „W lodach Prowansji”).
„Ręka Flauberta” to lektura dająca, oprócz wiedzy o Pisarzu i jego współczesnych, olbrzymią satysfakcję. Wielka to zasługa Autorki, której eseistykę od dawna śledzę ze wzrastającą przyjemnością.
To fantastycznie erudycyjny, a zarazem bardzo autorski - by nie powiedzieć: intymny, jak przystało na esej - obraz życia i twórczości autora "Pani Bovary”. Zostałem zwłaszcza wręcz uwiedziony szerokim kontekstem kulturowym, prezentowanym przez Autorkę.
więcej Pokaż mimo toA nie stroni ona także od komentarzy czy wręcz domysłów psychologiczno-społecznych co do swego bohatera. Ba, sięga także...
Styl autorki jest lekki, czytanie dzięki temu to czysta przyjemność. Renata Lis pisze o Gustavie Flaubercie, czyli postaci niezwykle ciekawej i nietuzinkowej. Ze stron biografii eseistycznej przebija podziw dla tego mężczyzny i jego twórczości, ale z drugiej strony autorka ewidentnie się od niego odcina. Jasno zaznacza granicę między sobą, a bohaterem swojej książki. Jej wynurzenia mają charakter dość intymny. Pisze o swoich przemyśleniach, a także przypuszczeniach. Odwiedza miejsca, w których on bywał lata temu. Gustave Flaubert przedstawiony został jako człowiek z krwi i kości. Człowiek wielki, a jednak w pewnym sensie całkiem zwyczajny, który lubi dobrze zjeść.
Styl autorki jest lekki, czytanie dzięki temu to czysta przyjemność. Renata Lis pisze o Gustavie Flaubercie, czyli postaci niezwykle ciekawej i nietuzinkowej. Ze stron biografii eseistycznej przebija podziw dla tego mężczyzny i jego twórczości, ale z drugiej strony autorka ewidentnie się od niego odcina. Jasno zaznacza granicę między sobą, a bohaterem swojej książki. Jej...
więcej Pokaż mimo toRewelacyjny esej o Flaubercie. Nikt tak nie pisze jak Renata Lis. Po prostu doskonałe.
Rewelacyjny esej o Flaubercie. Nikt tak nie pisze jak Renata Lis. Po prostu doskonałe.
Pokaż mimo toSkrajnie subiektywne i impresjonistyczne podejście do bohatera. Czasami uwodzi, a czasami zgrzyta. Trudno oddzielić tu fakty od tego, co sobie autorka wyobraża. I w ogóle, może jestem nudną rygorystką, ale w biografiach nie lubię, gdy opisujący wypycha się przed opisywanego. Moim zdaniem za dużo Lis we Flaubercie - co nie znaczy, że poczytać nie warto.
Skrajnie subiektywne i impresjonistyczne podejście do bohatera. Czasami uwodzi, a czasami zgrzyta. Trudno oddzielić tu fakty od tego, co sobie autorka wyobraża. I w ogóle, może jestem nudną rygorystką, ale w biografiach nie lubię, gdy opisujący wypycha się przed opisywanego. Moim zdaniem za dużo Lis we Flaubercie - co nie znaczy, że poczytać nie warto.
Pokaż mimo toSwoje książki pisał ręką na poły obumarłą wskutek głębokiego oparzenia. Na biurku trzymał stopę mumii, która służyła mu jako przycisk do papieru. Żył w świecie nieobecnych, dzięki czemu istnieli oni bardziej intensywnie. W biografii Flauberta – bo o nim mowa – znakomicie napisanej przez Renatę Lis, urodzony przed 190 laty pisarz uobecnia się tak dalece, że poddajemy się fascynacji jego osobą, chętnie i bez oporów dając się prowadzić jego ścieżkami.
Całość recenzji - na blogu:
https://kulturalneingrediencje.blogspot.com/2017/10/renata-lis-reka-flauberta-zdejmowanie.html
Swoje książki pisał ręką na poły obumarłą wskutek głębokiego oparzenia. Na biurku trzymał stopę mumii, która służyła mu jako przycisk do papieru. Żył w świecie nieobecnych, dzięki czemu istnieli oni bardziej intensywnie. W biografii Flauberta – bo o nim mowa – znakomicie napisanej przez Renatę Lis, urodzony przed 190 laty pisarz uobecnia się tak dalece, że poddajemy się...
więcej Pokaż mimo toDla fanów Flauberta: pozycja obowiązkowa.
Dla fanów Flauberta: pozycja obowiązkowa.
Pokaż mimo toGustaw Flaubert jest wdzięcznym, bo nietuzinkowym obiektem dla biografów: w pracy perfekcjonista, w chwilach wolnych od tworzenia przyjaciel kilku znanych osób (m.in. braci de Goncourt, Turgieniewa, Sand),bywalec salonów literackich i cesarskich, także podróżnik. Całkiem prywatnie był namiętnym konsumentem damskich wdzięków, dobrych trunków i obfitych posiłków, natomiast niechęcią darzył ponoć Paryż i wszelkie maszyny. Z pikantniejszych kąsków dodajmy do tego skandal wywołany nieobyczajnością „Pani Bovary”, kontakty z prostytutkami obojga płci, bankructwo pod koniec życia i mamy fascynującego bohatera, którego można opisać przynajmniej na kilka sposobów.
Renata Lis, która ma na swoim koncie przekłady kilku utworów Flauberta i ewidentnie darzy tego autora sympatią, zdecydowała się na stworzenie dość specyficznego portretu. Na okładce napisano, że portret ten kreśli literaturoznawczyni, która odrzuca akademickie rygory na rzecz lektury zdeprofesjonalizowanej i dzikiej, niezainteresowanej wpisywaniem literatury w kontekst modnych pojęć, pytającej za to bez najmniejszego skrępowania o życie pisarza i jego związki z dziełem. Wszystko się zgadza: „Ręka Flauberta” została napisana właśnie w tym duchu. Podejście bardzo wygodne, ponieważ pozwala na ogromną swobodę, w książce Lis przejawiającą się m.in. tym, że można:
- fakty z życia bohatera traktować nadzwyczaj wybiórczo, według trudnego do określenia klucza;
- puszczać wodze fantazji (Nie mam na to dowodów, ale wyczuwam w tym wszystkim typowo francuskie pomieszanie lingwistyki z erotyką i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Flaubert i miss Herbert musieli kiedyś zgłębiać największe subtelności języka francuskiego u niego w łóżku [s. 260]) i gdybać do woli (Jak niezwykła książka mogłaby z tej podróży powstać! Na przykład taka: trochę podobna do Martwych dusz Gogola, a jednocześnie cała przeniknięta bezosobowym Flaubertowskim współczuciem, bardziej prawosławna niż wszystkie powieści Dostojewskiego razem wzięte i oczywiście znacznie od nich lepsza [str. 232]);
- dokonywać dość luźnych tłumaczeń dokumentów, ze szczególnym upodobaniem do słowa „bzykać” – bez względu na to, czy Flaubert pisząc w listach o swoich miłosnych podbojach, używał w oryginale dosadnego „pieprzyć” [str. 101] czy neutralnego „ulegać” [s. 125] ;
- pisać o rzeczach w żaden sposób niezwiązanych z głównym bohaterem, czego najlepszym przykładem jest rozdział „Hreczka” traktujący o sposobach przyrządzania kaszy gryczanej przez znajomych autorki;
- pisać o sobie, dzielić się opiniami na temat rozmaitych kwestii np. brzydoty współczesnych nam mostów;
- szafować truizmami, uderzać w górnolotny ton i „poetyzować” (Myślę, że te wszystkie śmierci przygotował dla niego los, ponieważ wiedział, że tylko w ten sposób – tylko dzięki tym śmierciom – Flaubert naprawdę stanie się Flaubertem [s. 22]);
- oraz popełniać błędy (według Lis w 1879 r. Flaubert pracował nad szaloną, postmodernistyczną (!) powieścią [s. 274], natomiast 28 marca i 8 maja dzieli zaledwie dziewięć dni [s. 275].
Rozwodzę się nad stylem „Ręki Flauberta”, ponieważ owo zdeprofesjonalizowane i dzikie ujęcie tematu przez autorkę bardzo utrudniło mi lekturę i w konsekwencji znacząco przyćmiło głównego bohatera. Do dzisiaj zadaję sobie pytanie, co właściwie Lis chciała pokazać w swojej publikacji, ponieważ zamiast portretu Flauberta otrzymałam zaledwie wybrakowany rysunek. Książka nie jest ani biografią, ani esejem, gatunkowo najbliżej jej do gawędy, natomiast stylem przypomina raczej prace dobrego licealisty niż dyplomowanej polonistki. Kompletne nieporozumienie, które ma jednak jeden plus: daje bodziec do przeczytania profesjonalnej biografii eremity z Croisset.
http://czytankianki.blogspot.com/2014/04/bzykajacy-flaubert.html
Gustaw Flaubert jest wdzięcznym, bo nietuzinkowym obiektem dla biografów: w pracy perfekcjonista, w chwilach wolnych od tworzenia przyjaciel kilku znanych osób (m.in. braci de Goncourt, Turgieniewa, Sand),bywalec salonów literackich i cesarskich, także podróżnik. Całkiem prywatnie był namiętnym konsumentem damskich wdzięków, dobrych trunków i obfitych posiłków, natomiast...
więcej Pokaż mimo toJakże ambiwalentne mam wrażenia... Zbiorek esejów biograficznych, wielce zgrabnych i dopracowanych, który można czytać z przyjemnością nawet nie znając żadnej książki Flauberta. W takim wypadku z pewnością po "Madame Bovary" z pewnością się sięgnie, a fan Ryczącego Niedźwiedzia tylko smakować się będzie opowieściami o płaszczu doktora Flauberta, o krojeniu własnego serca i tajemniczych przygodach z egipską kurtyzaną.
Niestety czasem zgrzyta. A to autorka zacznie się wymądrzać, a to zacznie męczyć powtarzaniem pewnych zwrotów. Lektura okazuje się nieprzewidywalną przygodą, często sprzeczną (co leży w naturze Flauberta, ale autorka jakby zapomina o tym ostrzegać). Chwilami przynudza, czytelnik się nie gubi, ale rozmyta konstrukcja fragmentów wymaga uwagi i subtelnego wyczucia szczegółu. Bywa to nieczytelne.
W głowie zostaje zaskakująco dużo naprawdę intrygujących faktów, kilka pomysłów świeżych, swego rodzaju przyjemność. Parę fragmentów to literatura wybitna, bez dwóch zdań mistrzowskie eseje.
Jakże ambiwalentne mam wrażenia... Zbiorek esejów biograficznych, wielce zgrabnych i dopracowanych, który można czytać z przyjemnością nawet nie znając żadnej książki Flauberta. W takim wypadku z pewnością po "Madame Bovary" z pewnością się sięgnie, a fan Ryczącego Niedźwiedzia tylko smakować się będzie opowieściami o płaszczu doktora Flauberta, o krojeniu własnego serca i...
więcej Pokaż mimo to