"Candace ma dość sprawiania przyjemności innym, zwłaszcza rodzicom, którzy wciąż dyktują jej co ma robić. Czas sprawić przyjemność sobie. Postanawia więc zafundować sobie na urodziny tatuaż. A nikt nie zrobi tego lepiej niż Brian, w którym Candace kocha się od dawna...
Od pierwszej chwili, gdy wchodzi do jego studia tatuażu, pociąg, jaki zawsze do niego czuła, staje się nie do przezwyciężenia. A Candace uświadamia sobie, że nieziemsko seksowny artysta może dać jej o wiele więcej, niż rozkoszny obrazek na nagiej skórze. Jeśli tylko Candace odważy się sprzeciwić rodzinie i posłucha głosu serca, które mówi, że za tatuażami kryje się najwspanialszy facet na świecie..."

Gdyby nie opisy zbliżeń pary byśmy mieli typowy romans.
Ona dziewczyna z dobrego domu, trzymana pod kloszem w końcu postanawia się zbuntować i on, facet który swoim wyglądem damy ą i ę doprowadza do zawału serca.
Czy tych dwoje ma szansę na happy end?
Niestety tak, mimo iż uważam, że bohaterka na Briana nie zasługuje 😉

Jak wspomniałam dziewczyna małymi krokami stara się zerwać z matczynej smyczy, która jest bardzo krótka.
Jedyne o czym marzy to dopaść w swe sidła pewnego przystojnego tatuażystę, kiedy jej się to udaje jest zagubiona.
Wie że matka nie zaakceptuje tego związku jednak chce doświadczyć bliskość od ukochanego.
Mają kilka upojnych chwil, jednak przez pewien incydent dziewczyna postanawia zakończyć znajomość z Brian'em gdyż wie, że rodzina nie pozwoli im cieszyć się sobą i będą chcieli zniszczyć jej ukochanego. Nie chce stawać między rodziną, a mężczyzną więc odchodzi.
Gdyby Brian nie zawalczył o nią nie byliby razem i szkoda, że tak się stało, powinna usychać z tęsknoty i cierpieć😈

"Candace ma dość sprawiania przyjemności innym, zwłaszcza rodzicom, którzy wciąż dyktują jej co ma robić. Czas sprawić przyjemność sobie. Postanawia więc zafundować sobie na urodziny tatuaż. A nikt nie zrobi tego lepiej niż Brian, w którym Candace kocha się od dawna...
Od pierwszej chwili, gdy wchodzi do jego studia tatuażu, pociąg, jaki zawsze do niego czuła, staje się nie...

Fajnie się zaczęło, Brian był wielką miłością Candance od lat. Ona myślała że nie odwzajemnia jej uczuć. On jednak coś czuł do niej, podobała mu się. Zaczęli spędzać ze sobą dużo czasu. Dowiedział się o jej dziewictwie i nie wykorzystał jej mimo że ona tego chciała. Fajnie się zachował.

Szkoda mi było go że nikt z rodziny go nie wspierał, każdy oceniał. Nie czuł miłości i tego ze może na nich liczyć. Niby brat starał się okazywać że go kocha ale jakoś częściej mu się to nie udawało. Prawdziwa rodzina akceptuje cie takim jakim jesteś. Nie zmienia cie na siłę a tu Brian nie pasował w ich ramy bo miał tatuaże i kolczyki. No słabe.
Sama miałam ochotę go pocieszyć. Czuł się tam jak intruz.
Gdy myślałam że Candice jest to osoba która go wspiera I się nie wstydzi to pierwsza lepsza okazja sprawiła że poczul się znów oceniany.
Chodziła za nim by potem go unikać i nagle wyjeżdża z tekstem że muszą przestać się widywać. Sama nie wiedziała czego chce. Igrała z jego uczuciami.
W pewnym momencie tak mnie irytowała swoim zachowaniem jakby miała 15 lat, a była dorosła osoba która miała prawo decydować o sobie i powinna postawić się rodzinie a nie trząść się przed nimi.

W końcu po 3/4 książki zachowała się jak dorosła i zrobiła to co czuła. Wzięła w oborne Briana przy rodzinie i wkoncu mi zaimponowała.

Jednak potem znów okazała się tchórzem, ciężko było ją lubić, tak naprawdę miałam wrażenie że to Brian w tej relacji robił wiele by im się udało. I tak też się stało. Był po prostu facetem, który oddał jej serce.

Fajnie się zaczęło, Brian był wielką miłością Candance od lat. Ona myślała że nie odwzajemnia jej uczuć. On jednak coś czuł do niej, podobała mu się. Zaczęli spędzać ze sobą dużo czasu. Dowiedział się o jej dziewictwie i nie wykorzystał jej mimo że ona tego chciała. Fajnie się zachował.

Szkoda mi było go że nikt z rodziny go nie wspierał, każdy oceniał. Nie czuł miłości i...

Dowcipne dialogi, glowny bohater seksowny, wytatulowany ...idealnie:) Ksiazke oceniam na plus, idealna na samotne letnie wieczory przy lampce wina. Zrazila mnie nieco monotonna akcja i infantylnosc bohaterow , aczkolwiek spedzilam mile popoludnie.

Dowcipne dialogi, glowny bohater seksowny, wytatulowany ...idealnie:) Ksiazke oceniam na plus, idealna na samotne letnie wieczory przy lampce wina. Zrazila mnie nieco monotonna akcja i infantylnosc bohaterow , aczkolwiek spedzilam mile popoludnie.

Zdecydowanie dla młodych czytelników, którzy lubią opisy namiętnego, pornograficznego seksu. Niewiele jest poza tym. Historia panienki z dobrego domu, która nie mogła się oprzeć urokowi bad boya. Schemat i nuda.

Zdecydowanie dla młodych czytelników, którzy lubią opisy namiętnego, pornograficznego seksu. Niewiele jest poza tym. Historia panienki z dobrego domu, która nie mogła się oprzeć urokowi bad boya. Schemat i nuda.

Niestety, absolutnie nie moja bajka. Narracja dla mnie najgorsza z możliwych, chyba nigdy się do tego nie przekonam. A sama książka dla mnie nudna, płytka i naciągana. Główna bohaterka moim zdaniem dziecinna i ogólnie niestety nie polubiłam jej więc pewnie to jest główny powód dla którego książki nie polecam. Bardzo długo czytałam, nie wciągnęła mnie i cieszę się że mam to za sobą ...

Niestety, absolutnie nie moja bajka. Narracja dla mnie najgorsza z możliwych, chyba nigdy się do tego nie przekonam. A sama książka dla mnie nudna, płytka i naciągana. Główna bohaterka moim zdaniem dziecinna i ogólnie niestety nie polubiłam jej więc pewnie to jest główny powód dla którego książki nie polecam. Bardzo długo czytałam, nie wciągnęła mnie i cieszę się że mam to...

Fajne, szybko się czyta, przyjemna, niewymagająca lektura ;-)

Fajne, szybko się czyta, przyjemna, niewymagająca lektura ;-)

„Do szaleństwa”, trafiło w moje ręce zupełnym przypadkiem. Chciałam jakiejś lekkiej lektury, względem której nie miałabym wygórowanych wymagań, a opis wydawcy sprawił, że padło właśnie na tę konkretną pozycję, której autorki wówczas w ogóle nie kojarzyłam. Wydawało się, że będę miała do czynienia z czymś, co przeczytam i niedługo zapomnę, że w ogóle miałam styczność z takim tytułem. W końcu wszystko sugeruje nam kolejną romantyczną historię, gdzie dziewczyna z dobrego domu, zakochuje się w niekoniecznie grzecznym, na dodatek piekielnie seksownym facecie. Nic szczególnego? Oczywiście, ale nie zmienia to faktu, że książka jest dobrze napisana i mimo oklepanego schematu, warto się z nią zapoznać, czego dowodzi to, że sięgnęłam również po kolejną część, ciekawa losów innych bohaterów.

W „Do szaleństwa” poznajemy dwudziestotrzyletnią Candace, dziewczynę, która nie jest już dzieckiem, ale żyje pod dyktando swoich rodziców, którzy utrzymując ją, nie mają problemu z tym, by trzymać ją pod kloszem. Nadchodzi jednak moment, w którym ogarnia ją mała potrzeba podkreślenia swojej niezależności i dziewczyna decyduje się na pierwszy tatuaż, przy wyborze miejsca na ciele, mając na uwadze to, że rodzice nie powinni go zobaczyć. Wraz z najlepszą przyjaciółką udaje się do Briana, który jako jedyny ze swojej rodziny postawił na bunt i wyróżnia się tatuażami, kolczykami i mocnym stylem, który podkreśla jego sympatia do rockowej muzyki. Brian jest również byłym facetem kuzynki Candace i właściciela studio tatuażu, a dziewczyna wychodzi z założenia, że to właśnie on wykona ten urodzinowy prezent najlepiej. Candace od lat ukrywa przed wszystkimi swoje uczucia, które żywi względem dwudziestoośmioletniego mężczyzny, nie chcąc przekraczać narzuconych granic i wkraczać w życie kogoś, kto był istotną częścią codzienności bliskiej jej osoby. Tego dnia wszystko zaczyna się powoli zmieniać, gdy Brian daje Candace swój numer i zaczynają się spotykać, jako dwójka bardzo dobrych znajomych, która lubi powspominać stare czasy, czy obejrzeć wieczorem jakiś film na kanapie, z miską popcornu. Taki właśnie wieczór, sprawia, że dziewczyna otwiera się bardziej, niż by tego chciała, pozwalając na to, by dotychczasowa granica jaką tworzyli, przestała istnieć. Wyjawia swoją słabość, pozwala się zbliżyć Brianowi bardziej, niż sam był skłonny przypuszczać, że mogłaby tego chcieć, co ostatecznie doprowadza ich do związku, w którym pokazują, że przeciwieństwa naprawdę się przyciągają, a życie nie jest usłane różami, gdy żyje się w dwóch różnych światach.

Jeżeli ktoś ma ochotę na spędzenie kilku godzin nad lekką lekturą, zapoznając się z losami całkiem fajnie przedstawionych bohaterów, to książkę Cherrie Lynn, mogę jak najbardziej polecić. Brian jest facetem z charakterem, a Candace również nie można niczego zarzucić, bo dobrze wie, czego chce od życia i dąży do tego, by było po jej myśli. Całą historię czyta się naprawdę szybko i co ważne, nie nudzi ona czytelnika. Nawet jeśli ktoś nie przepada za erotykami, to zauważyć trzeba, że chociaż „Do szaleństwa”, jest zaliczane do tej właśnie kategorii, tych kilka łóżkowych scen, jest napisanych ze smakiem, słownictwo nie razi po oczach i przedstawia nam sensownie wyglądające podejście do seksu, którym kieruje się doświadczony mężczyzna oraz dziewczyna, która przez te dwadzieścia trzy lata była dziewicą. Momentami książka wydaje się naprawdę przewidywalna, ale mimo to, wciąż uważam, że jest na tyle dobra, by sięgnięcia po nią nie uznać za zmarnowanie czasu.

„Do szaleństwa”, trafiło w moje ręce zupełnym przypadkiem. Chciałam jakiejś lekkiej lektury, względem której nie miałabym wygórowanych wymagań, a opis wydawcy sprawił, że padło właśnie na tę konkretną pozycję, której autorki wówczas w ogóle nie kojarzyłam. Wydawało się, że będę miała do czynienia z czymś, co przeczytam i niedługo zapomnę, że w ogóle miałam styczność z takim...

Muszę przyznać, że jestem zaskoczona. Nic nie zapowiadało, że znajdę tu tyle ładunku emocjonalnego. Pierwiastek męski fantastycznie zbudowany i nie mam tu na myśli aparycji ;) Główna bohaterka już mniej wyraźna, ale może dlatego, że nie przepadam za kreacją takich bidulek, które nie do końca wiedzą jak się zabrać za swoje sprawy.
Ale fakt, że spałam dziś przez to romansidło 2h wystarczy żeby zaklikać pare gwiazdek w górę.

Muszę przyznać, że jestem zaskoczona. Nic nie zapowiadało, że znajdę tu tyle ładunku emocjonalnego. Pierwiastek męski fantastycznie zbudowany i nie mam tu na myśli aparycji ;) Główna bohaterka już mniej wyraźna, ale może dlatego, że nie przepadam za kreacją takich bidulek, które nie do końca wiedzą jak się zabrać za swoje sprawy.
Ale fakt, że spałam dziś przez to...

Jak dla mnie bardzo dobra książka...mi się podobała, to typowy romans między grzeczną dziewczyną a niegrzecznym chłopcem-zabarwiony erotyką oczywiście... :)
Candence to grzeczna i ułożona dziewczyna ,dziewica,która jest pod stałą kontrolą rodziców i robi wszystko pod ich dyktando...no i jak to przeważnie bywa -grzeczna dziewczynka chce się usamodzielnić.. zaszaleć i zrobić coś niegrzecznego ..jak na przykład tatuaż...
Idzie więc do studia swojego dawnego znajomego Briana,bardzo niegrzecznego chłopca - wytatuowanego sexownego przystojniaka i prosi go o zrobienie tatuażu..
Iskrzy między nimi cały czas..jak się dowiadujemy dziewczyna jest zauroczona chłopakiem już od dawna...a i ona jemu nie pozostaje obojętna..
Niestety Candence nie jest tak odważna żeby skorzystać z numeru telefonu który podarował jej chłopak..ale traf chce że i tak przypadkiem na siebie wpadają i umawiają się na wspólne oglądanie filmu...co wydaży się dalej..jak skończy się historia ,czy dziewczyna mimo sprzeciwom jej rodziny postanowi być z chłopakiem...przeczytajcie bo warto :)

Jak dla mnie bardzo dobra książka...mi się podobała, to typowy romans między grzeczną dziewczyną a niegrzecznym chłopcem-zabarwiony erotyką oczywiście... :)
Candence to grzeczna i ułożona dziewczyna ,dziewica,która jest pod stałą kontrolą rodziców i robi wszystko pod ich dyktando...no i jak to przeważnie bywa -grzeczna dziewczynka chce się usamodzielnić.. zaszaleć i zrobić...

Książka lekka, niezobowiązująca, w miarę przyjemna. Irytowała mnie główna bohaterka swoim postępowaniem, ale czyta się szybko.

Książka lekka, niezobowiązująca, w miarę przyjemna. Irytowała mnie główna bohaterka swoim postępowaniem, ale czyta się szybko.