Upiory Czarnobyla

Okładka książki Upiory Czarnobyla Wojciech Wiktorowski
Okładka książki Upiory Czarnobyla
Wojciech Wiktorowski Wydawnictwo: Marginesy kryminał, sensacja, thriller
256 str. 4 godz. 16 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo:
Marginesy
Data wydania:
2011-07-27
Data 1. wyd. pol.:
2011-07-27
Liczba stron:
256
Czas czytania
4 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-928431-6-0
Tagi:
Czarnobyl katastrofa w Czarnobylu morderstwo fizyka
Średnia ocen

5,3 5,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,3 / 10
121 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
325
312

Na półkach: ,

Pozostawiam bez oceny, bo nie dobrnęłam do końca, mimo że czytam wszystko co wpadnie mj w ręce w temacie Czarnobyla. Tutaj interesujący był tylko prolog. Potem już tylko gorzej, a pozostałe recenzje utwierdziły mnie, że nie warto brnąć dalej, bo jest tyle lepszych książek do przeczytania...

Pozostawiam bez oceny, bo nie dobrnęłam do końca, mimo że czytam wszystko co wpadnie mj w ręce w temacie Czarnobyla. Tutaj interesujący był tylko prolog. Potem już tylko gorzej, a pozostałe recenzje utwierdziły mnie, że nie warto brnąć dalej, bo jest tyle lepszych książek do przeczytania...

Pokaż mimo to

avatar
870
298

Na półkach:

Absolutna strata czasu! Jestem w stanie zrozumieć kiepską fabułę, bo nie każdy może byc Agata Christie. Jednak mam nieodparte wrażenie, że ktoś robi ze mnie kretynkę... Nie wiem czy to będzie spoiler, ale zróbmy małe wypunktowanie (jeśli zamierzasz czytać tę książkę, to nie czytaj dalej).
1. Na samym początku ochroniarz mówi, że nic nie widział, bo nie było go w pracy, po czym mówi, że widział to zdarzenie. Jak??? Skoro go tam nie było?
2. Główny bohater płaci tysiąc złotych w restauracji. Hmmm z fabuły wynika, że akcja się rozgrywa po upadku komunizmu, denominacja była w 1995 roku... Ok, mogło tak być... Jednak wtedy pensje w kraju nie przekraczały tysiąca. Żeby zapłacić za super obiad tę kwotę musiałby zaprosić tuzin ludzi.
3. Główny bohater bez problemu czyta po angielsku... No ludzie!!!! To tak samo niemożliwe jak dzienniki lekcyjne w Czarnobylu pisane po angielsku (tak, widziałam takie)!!!
To tylko kilka uwag, które szczególnie mnie wkurzyły. Czekałam tylko chwili jak dziennikarz wyciągnie swojego iPhona i zrobi selfiaczka.
Rzadko to robię, ale NIE POLECAM, a nawet odradzam.

Absolutna strata czasu! Jestem w stanie zrozumieć kiepską fabułę, bo nie każdy może byc Agata Christie. Jednak mam nieodparte wrażenie, że ktoś robi ze mnie kretynkę... Nie wiem czy to będzie spoiler, ale zróbmy małe wypunktowanie (jeśli zamierzasz czytać tę książkę, to nie czytaj dalej).
1. Na samym początku ochroniarz mówi, że nic nie widział, bo nie było go w pracy, po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
296
78

Na półkach: ,

https://zamknietawpozytywce.blogspot.com/2017/07/34upiory-czarnobyla-wojciech.html

Wydaje mi się, że większość czytających ten post zna historię wybuchu reaktora w Czarnobylu albo chociaż kojarzy co to. Testy w elektrowni na terenie Związku Radzieckiego, błąd człowieka, bum!, wypadek. Radioaktywna chmura przesuwająca się nad całą Europą, która wpłynęła na życie wielu ludzi. I o tym właśnie opowiadają "Upiory Czarnobyla". O tych ludziach, których to wydarzenie zmieniło, o tych, którzy nie dali się ogłupić fałszywym informacjom i chcieli dotrzeć do prawdy.
Podobno głupim społeczeństwem łatwiej się rządzi i manipuluje. A jak można je ogłupić? Ludzie pokładają wiarę w mediach i rządzących, często "łykają" wszystko co się im podsuwa pod nos. Bo przecież to co pokazują w kolorowym pudełku zmieniających się obrazków skądś się wzięło, prawda? To muszą być fakty! Ale czy telewizja zawsze mówi nam prawdę?
Na tym pytaniu skupia się powieść Wojciecha Wiktorowskiego.
A o jaką prawdę walczy główny bohater?
O tajemnicę skrytą pod nazwą "Czarnobyl".
Ale przejdzmy może do fabuły.
Pewien młody dziennikarz chciał rozwiązać zagadkę jaka kryła się za tajemniczą śmiercią pewnego fizyka, który kwestionował oficjalne doniesienia dotyczące danych badawczych z dnia katastrofy. Nie wyglądało to typowo, coś w tym śmierdziało. Samobójstwo czy utajnione morderstwo? Kto za tym wszystkim stoi? I czemu prawdziwe dane nie mogły ujrzeć światła dziennego?
Jeśli mam być szczera - pierwsze co to zakochałam się w tej okładce. Serio. Jestem straszną sroką okładkową, a ta wyjątkowo wpadła mi w oko - nietypowa, rzucająca się w oczy, niby w miękkiej okładce, a ze skrzydełkami. Całkiem niedroga, bo na przecenie. Ba, do tego temat Czarnobyla, czyli coś co lubię. Nic tylko brać!
I to chyba mnie zwiodło.
Może miałam zbyt wielkie oczekiwania?
Nie wiem.
Powieść jest napisana całkiem ciekawie, według mnie. Czyta się ją trochę jak jakiś artykuł czy raport, czyli dosyć szybko, ale bez większego przywiązania, tak beznamiętnie. Ale jednak należy do gatunku "ciężkich w czytaniu". Dlaczego? W pewnych momentach człowiek się gubi, nie dokładnie wie o co w danym momencie chodzi, kto jest kim (o czym chwilę pózniej) albo gdzie akcja pędzi. Bo tak, akcja cały czas gdzieś tam pędzi. Mało jest miejsc na "oddech". Ciekawe jest też to w jaki sposób przedstawia się nam bohaterów - autor unika podawania dokładny nazwisk, jest tylko pierwsza ich litera, a zmarły fizyk jest opisywany mianem "Doktora", więc wszystko jest raczej domyślne i poufne. Przypomina mi to artykuły o tematyce kryminalistycznej, gdzie nazwisko podejrzanego X nie jest podawane, bo śledztwo jest w toku. Tak jest i tu, czuje się ten klimat, charakter poufności, jeśli mogę tak to nazwać.
Idziemy dalej.
Trochę się jednak zawiodłam. Spodziewałam się wartkiej, wciągającej akcji okraszonej piękną okładką i ciekawym tematem, a dostałam... Nawet nie wiem do końca co, jak to dokładnie nazwać. Artykuł pisany z pierwszej osoby, tyle że fabularyzowany? Nie wiem. Ale wiem, że zawiodłam się. Uwielbiam temat Czarnobyla, który został tu tylko jako tło. Dla mnie trochę zmarnowany potencjał dzieła, bo zapowiadało się naprawdę ciekawie. Cóż, bywa. Nie wszystko złoto co się świeci.

https://zamknietawpozytywce.blogspot.com/2017/07/34upiory-czarnobyla-wojciech.html

Wydaje mi się, że większość czytających ten post zna historię wybuchu reaktora w Czarnobylu albo chociaż kojarzy co to. Testy w elektrowni na terenie Związku Radzieckiego, błąd człowieka, bum!, wypadek. Radioaktywna chmura przesuwająca się nad całą Europą, która wpłynęła na życie wielu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
479
58

Na półkach:

Czytałam już większość polskich publikacji dotyczących katastrofy w Czarnobylu. Tę książkę wypożyczyłam w ciemno i okazała się kompletną porażką - ni to reportaż, ni to powieść, bez ładu i składu. Zaczęte książki czytam do końca, ale dawno żadna lektura nie umęczyła mnie tak jak "Upiory Czarnobyla".

Czytałam już większość polskich publikacji dotyczących katastrofy w Czarnobylu. Tę książkę wypożyczyłam w ciemno i okazała się kompletną porażką - ni to reportaż, ni to powieść, bez ładu i składu. Zaczęte książki czytam do końca, ale dawno żadna lektura nie umęczyła mnie tak jak "Upiory Czarnobyla".

Pokaż mimo to

avatar
150
86

Na półkach: ,

Wybuch reaktora na Ukrainie był dla całej Europy niespotykaną katastrofą, która cały czas wpływa negatywnie na jej mieszkańców. Jak się jednak okazuje w Polsce bagatelizowana jest ta tragedia, władze i media z początku milczą, a gdy już na starym kontynencie robi się zamieszanie, komunistyczny reżim "kierując się dobrem" ludności uspokaja społeczeństwo i twierdzi, że nie ma zagrożenia popromiennego. Materiał na kryminał wręcz idealny - jednak coś poszło nie tak, podobnie jak w Czarnobylu '89 roku.

Mały zarys fabularny. W niewyjaśnionych okolicznościach "samobójstwo" popełnia doktor pracujący w instytucie radiologicznym. Badał on temat wybuchu reaktora i konsekwencje tego zajścia. W tym momencie do akcji wkracza dziennikarz, który za cel postawił sobie wyjaśnienie śmierci niedawno poznanego naukowca.

Autor porusza ciekawy temat, bardzo ładnie kreuje postaci i tworzy ich portrety psychologiczne - jednak na tym się kończy. Akcja jest płytka, jak studnia na Saharze - w tej książce się nic nie dzieje! W ślimaczym tempie podążamy za panem dziennikarzem doszukując się prawdy, która jakoś nie zaskakuje.
Ale ciiiiii.

Tytuł czyta się szybko - niestety równie szybko się o nim zapomni. Fani teorii spiskowych - nie traćcie czasu na tą pozycję, bo żadnych interesujących informacji w niej nie znajdziecie.

Wybuch reaktora na Ukrainie był dla całej Europy niespotykaną katastrofą, która cały czas wpływa negatywnie na jej mieszkańców. Jak się jednak okazuje w Polsce bagatelizowana jest ta tragedia, władze i media z początku milczą, a gdy już na starym kontynencie robi się zamieszanie, komunistyczny reżim "kierując się dobrem" ludności uspokaja społeczeństwo i twierdzi, że nie ma...

więcej Pokaż mimo to

avatar
269
268

Na półkach:

W kwietniu 1986 roku nikt jeszcze nie podejrzewał, że pojawię się na świecie. Sprawę katastrofy w Czarnobylu znam głównie z opowiadań osób, które ją pamiętają. Historie te mają pełno luk i zioną czarnymi dziurami, jak wybite okna w budynkach Prypeci.

Tym, co sprawiło, że postanowiłam przygarnąć do recenzji „Upiory Czarnobyla”, autorstwa Wojciecha Wiktorowskiego, były dwie rzeczy. Pierwsza – fascynacja opuszczonymi miejscami, zrodzona pewnego dnia po obejrzeniu galerii zdjęć z serii Urban exploration i plan podróży do Czarnobyla, kiedyś. Druga – okładka! Retro design, gazetowe klimaty, na sam jej widok poczułam zapach starego papieru a wraz z nim – zapach historii.

Katastrofa elektrowni jądrowej budzi powszechny popłoch, głównie wśród rządzących starających się na wszelkie sposoby ukryć prawdziwy obraz sytuacji, który, co tu dużo, mówić – jest kiepski. Pomiary radioaktywnego skażenia wielokrotnie przekraczają dopuszczalne normy. Sprawę zaczyna badać Doktor, który analizując wyniki laboratoryjnych badań odkrywa, że są sfałszowane. Media kontrolowane są przez władzę, propaganda na wszystkim kładzie swą ciężką rękę, prawda jest pojęciem względnym. Naukowiec zaczyna wygłaszać swoje prelekcje na temat zagrożenia w kościołach i idzie mu świetnie do momentu, aż któregoś dnia jego ciało zostaje znalezione pod jednym z wieżowców. Oficjalna wersja: samobójstwo, skok z okna. Jak było naprawdę? Śladami Doktora rusza młody dziennikarz, który próbuje rozwikłać zagadkę tajemniczej śmierci…

Tym, co rodzi się po przeczytaniu książki są pytania. Czy po dwudziestu sześciu latach coś się zmieniło? Czy propaganda i cenzura to relikt przeszłości? Czy media mówią nam o tym, co powinniśmy wiedzieć, czy może o tym, co chcą, żebyśmy wiedzieli? Gdzie przebiega granica pomiędzy prawdą a fałszem i czym właściwie one są?

Spróbujcie odpowiedzieć sobie sami.

Justyna Sekuła

W kwietniu 1986 roku nikt jeszcze nie podejrzewał, że pojawię się na świecie. Sprawę katastrofy w Czarnobylu znam głównie z opowiadań osób, które ją pamiętają. Historie te mają pełno luk i zioną czarnymi dziurami, jak wybite okna w budynkach Prypeci.

Tym, co sprawiło, że postanowiłam przygarnąć do recenzji „Upiory Czarnobyla”, autorstwa Wojciecha Wiktorowskiego, były dwie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
142
100

Na półkach: ,

Aż 3 gwiazdki, bo szybko się czyta. Historia zupełnie mnie nie wciągnęła, a miało być tak pięknie...

Aż 3 gwiazdki, bo szybko się czyta. Historia zupełnie mnie nie wciągnęła, a miało być tak pięknie...

Pokaż mimo to

avatar
455
149

Na półkach: ,

Mogło z tego być coś fajnego bo temat bardzo ciekawy dla mnie z racji tego,że byłam nastolatką gdy nastąpiła katastrofa i pamiętam to doskonale. Niestety nie podobała mi się, autor nie potrafił mnie zainteresować. Zmarnowany temat.

Mogło z tego być coś fajnego bo temat bardzo ciekawy dla mnie z racji tego,że byłam nastolatką gdy nastąpiła katastrofa i pamiętam to doskonale. Niestety nie podobała mi się, autor nie potrafił mnie zainteresować. Zmarnowany temat.

Pokaż mimo to

avatar
155
10

Na półkach: , ,

albo nie jestem fanem gatunku albo to po prostu było mdłe/jakby niedokończone/ ogólne/niedopowiedziane, a pewne wątki zbędne.

albo nie jestem fanem gatunku albo to po prostu było mdłe/jakby niedokończone/ ogólne/niedopowiedziane, a pewne wątki zbędne.

Pokaż mimo to

avatar
384
110

Na półkach:

Tytuł nie jest praktycznie niczym związany z treścią. Szkoda czasu. Kiepski polski kryminalik.

Tytuł nie jest praktycznie niczym związany z treścią. Szkoda czasu. Kiepski polski kryminalik.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    157
  • Chcę przeczytać
    116
  • Posiadam
    61
  • 2014
    5
  • Czarnobyl
    5
  • 2013
    3
  • 2012
    3
  • Teraz czytam
    3
  • Na regale
    2
  • Ulubione
    2

Cytaty

Więcej
Wojciech Wiktorowski Upiory Czarnobyla Zobacz więcej
Wojciech Wiktorowski Upiory Czarnobyla Zobacz więcej
Wojciech Wiktorowski Upiory Czarnobyla Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także