rozwińzwiń

Samotny rejs "Opty"

Okładka książki Samotny rejs "Opty" Leonid Teliga
Okładka książki Samotny rejs "Opty"
Leonid Teliga Wydawnictwo: Wydawnictwo Morskie Seria: Sławni Żeglarze literatura podróżnicza
430 str. 7 godz. 10 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Seria:
Sławni Żeglarze
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania:
1973-06-01
Data 1. wyd. pol.:
1973-06-01
Liczba stron:
430
Czas czytania
7 godz. 10 min.
Język:
polski
Tagi:
żeglarstwo
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
46 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
194
194

Na półkach: ,

Po ponad 50 latach od rejsu "Opty" historia Leonida Teligi wydaje się nie aż tak poruszająca i podniecająca jak to było na żywo.
Dużo fachowego nazewnictwa (zapewne i tak zamieniane na bardziej przystępny jeżyk przez brata - Stanisława) wprowadza w klimat morski, a jednocześnie dla całkowitego amatora dość mocno komplikuje zrozumienie treści. Przygody jakie miał są opisane dość słabo, albo faktycznie był tak oszczędny w słowach i listach.
Z perspektywy dzisiejszej rejs dookoła świata na jachcie jest już dostępny dla średnio rozgarniętego człowieka. Gorzej jest z kosztami jakie niesie za sobą taka wyprawa. Dla mnie osobiście stanowiło to trochę taki chwyt propagandowy i kolejną próbę pokazania, że człowiek z demoludów też potrafi. Któż w ówczesnych czasach mógł mieć jacht (i to zbudowany wg własnych potrzeb),dostęp do materiałów luksusowych, zaopatrzenie, a przede wszystkim paszport na nieograniczony czas?!
Nie chcąc oceniać jednoznacznie Leonida Teligi, mam wrażenie że jego rejs mógłby skończyć się po roku z podobnym sukcesem, ale chęć zabawy, używania pieniędzy jakich raczej nie miał na co dzień sprawiła, że wrócił do Polski po dwóch latach.
Raczej nie wrócę do tych zapisków.

Po ponad 50 latach od rejsu "Opty" historia Leonida Teligi wydaje się nie aż tak poruszająca i podniecająca jak to było na żywo.
Dużo fachowego nazewnictwa (zapewne i tak zamieniane na bardziej przystępny jeżyk przez brata - Stanisława) wprowadza w klimat morski, a jednocześnie dla całkowitego amatora dość mocno komplikuje zrozumienie treści. Przygody jakie miał są opisane...

więcej Pokaż mimo to

avatar
52
21

Na półkach:

Satysfakcjonujaca historia podrozy po morzach i oceanach. Jest to cieakwa ksiazka dla fanow zeglarstwa i podrozy dookola globu. Aczkowliek, z powodu zmiany realiow i uplywu czasu, niezbyt aktualna.

Satysfakcjonujaca historia podrozy po morzach i oceanach. Jest to cieakwa ksiazka dla fanow zeglarstwa i podrozy dookola globu. Aczkowliek, z powodu zmiany realiow i uplywu czasu, niezbyt aktualna.

Pokaż mimo to

avatar
708
618

Na półkach: ,

Trudno ocenić tę książkę , mimo że przeczytałem ją po raz drugi . Biografia przemieszana jest tu z literaturą marynistyczną , a jednocześnie opowieścią o spełnionym marzeniu . Teraz w 2019 roku zauważalne są realia życia za "żelazną kurtyną" i poza nią , w wolnym świecie . Ze względu na cenzurę , PRL opisano jako przyjazne dla obywatela miejsce na ziemi , gdzie bez problemów otrzymuje się paszport i łatwo załatwia wszelkie formalności . Było zupełnie inaczej . Paszporty dostawali wybrańcy , a po powrocie trzeba je było oddać do komórki SB zwanej biurem paszportowym . Autor wymienia producenta konserw mięsnych i nie robi tego wcale w celach reklamowych , tylko w podziękowaniu za rzecz drogą i nieodzowną dla takiej wyprawy . Waluty wymienialne , to inna para kaloszy . Za ich posiadanie można było iść do więzienia , a Polacy zarabiali średnio 15 dolarów miesięcznie . Kantory nie istniały , a walutę można było kupić tylko u cinkciarzy narażając się na aresztowanie . Wywóz nieudokumentowanych obcych pieniędzy z kraju kończył się podobnie . Takich rzeczy nie ma w książce , bo każdy ówczesny czytelnik znał je z własnego doświadczenia . Dla przeciętnego Polaka taki rejs był tak odległy , jak dla Amerykanina lądowanie na księżycu .
Moim zdaniem najważniejsze w tej relacji są przyjaźnie , które zawiązują się mimo różnic kulturowych , ideologicznych i językowych . Tu jest jej siła . Opisuje brać żeglarską , którą łączy szacunek dla ludzi morza i żywiołu z którym się mierzą . Drugi aspekt to Polacy na świecie .
Polecam te książkę , bo jest odmienna od wszystkich .

Trudno ocenić tę książkę , mimo że przeczytałem ją po raz drugi . Biografia przemieszana jest tu z literaturą marynistyczną , a jednocześnie opowieścią o spełnionym marzeniu . Teraz w 2019 roku zauważalne są realia życia za "żelazną kurtyną" i poza nią , w wolnym świecie . Ze względu na cenzurę , PRL opisano jako przyjazne dla obywatela miejsce na ziemi , gdzie bez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
77
12

Na półkach: ,

z książki:
gdybym miał wielki talent i opisał dokładnie wszystko, co przeżyłem, nikt by mi nie uwierzył
wg mnie - Leonidowi - udało się.

z książki:
gdybym miał wielki talent i opisał dokładnie wszystko, co przeżyłem, nikt by mi nie uwierzył
wg mnie - Leonidowi - udało się.

Pokaż mimo to

avatar
522
45

Na półkach: , , ,

Leonid Teliga - któż z nas nie słyszał o nim?
Książka powstała na podstawie zapisków pana Leonida z podróży, z rejsu dookoła świata. Pan Leonid marzył o jej napisaniu, niestety, jak wiemy, choroba przeszkodziła mu w tym. Na szczęście książka powstała dzięki pracy jego brata - Stanisława. Bo jak czytamy w książce, kto lepiej niż sam Leonid potrafiłby napisać o tym, co czuł, co przeżywał? A któż znał go lepiej niż jego brat?
Czytając tę książkę, porównywałam w myślach ten rejs z rejsem pana Henryka Jaskuły. Zastanawiałam się, który rejs jest lepszy, która trasa, który żeglarz, który sposób podróżowania.
Ale jak porównać dwie tak różne wyprawy? Pan Henryk podjął się samotnego rejsu dookoła świata, bez zawijania do portów, bardzo oszczędzał wodę, jego kontakt ze światem ograniczał się do kontaktu z przepływającymi statkami czy ptakami, które przyfrunęły od czasu do czasu.
Pan Leonid zaś gdzie tylko mógł, gdzie mu pozwolono, zawijał do portów. Wszędzie spotykał Polaków. Sam czuł się dumny wioząc polską banderę i pokazując ją światu. Poznawał świat, ludzi, bawił się na Karaibach, pił lokalne trunki, spotykał poławiaczy pereł, nawet udało mu się sprzedać swój obraz. Na "Opty" nie musiał oszczędzać tak wody jak pan Henryk, jako że co jakiś czas zawijał do portu. Mógł uzupełnić zapasy jedzenia, wody, czegokolwiek, mógł liczyć na pomoc ludzi choćby przy sprawdzeniu, czy z "Opty" wszystko w porządku. Jednakże cały czas towarzyszyła mu choroba. Więc jak porównać te dwa rejsy?
Mimo bólu, gdy wracał do portu, z którego wypłynął wiele miesięcy wcześniej, widząc inne jachty wyruszające na wielką wodę, z zazdrością i tęsknotą spoglądał w ich stronę. Sam mówił, że nie płynie tylko po to, żeby przepłynąć. Rozmawiając z jedną ze znajomych osób o tej książce, ta powiedziała mi, że taki rejs jest i jej marzeniem. Nie w samotności, ale dookoła świata, z zawijaniem do portów, kosztowaniem lokalnych specjałów, trunków, poznawaniem ludzi i ich zwyczajów, z radością ze spotkania rodaków za granicą.
I dla takich osób jest ta książka. Ale także dla ludzi, pragnących dowiedzieć się czegoś więcej na temat pana Leonida i jego rejsu.

Leonid Teliga - któż z nas nie słyszał o nim?
Książka powstała na podstawie zapisków pana Leonida z podróży, z rejsu dookoła świata. Pan Leonid marzył o jej napisaniu, niestety, jak wiemy, choroba przeszkodziła mu w tym. Na szczęście książka powstała dzięki pracy jego brata - Stanisława. Bo jak czytamy w książce, kto lepiej niż sam Leonid potrafiłby napisać o tym, co czuł,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
246
50

Na półkach:

Abstrahując od polityki, Teliga jest fascynującą postacią. Książka przybliża jego rejs, który odbył u kresu życia.

Abstrahując od polityki, Teliga jest fascynującą postacią. Książka przybliża jego rejs, który odbył u kresu życia.

Pokaż mimo to

avatar
436
435

Na półkach: ,

szacunek
dla pana Teligi to pierwsze skojarzenie po przeczytaniu .

Wilk Morski w najczystrzej postaci- tak to sobie wyobrażam jako szczur lądowy.
Najbardziej podobało mi się ironiczne poczucie humoru załogi.
warto

szacunek
dla pana Teligi to pierwsze skojarzenie po przeczytaniu .

Wilk Morski w najczystrzej postaci- tak to sobie wyobrażam jako szczur lądowy.
Najbardziej podobało mi się ironiczne poczucie humoru załogi.
warto

Pokaż mimo to

avatar
404
125

Na półkach:

Trudno powiedzieć czym jest ta książka, ponieważ jest to swoista kompilacja pamiętników z podróży dookoła świata, zredagowana po śmierci autora przez jego brata.

Kapitan Teliga był człowiekiem inteligentnym, z dużym poczuciem humoru i dystansem do siebie, a piszę o tym, bo wszystko ma odzwierciedlenie na kartach tej książki. Jest tam trochę o samotności na morzu, ale właściwie to naprawdę niewiele (w stosunku do tego czego się spodziewałem),znacznie więcej jest opisów ludzi (szczególnie życzliwych ludzi, w sumie to tylko życzliwych, bo o innych nie pisał) i miejsc z którymi w czasie podróży obcował. Jest trochę o samym żeglowaniu, ale trudno mi ocenić, czy te opisy mogą w czymś przeszkadzać, bo dla mnie były one tylko swoistą wisienką na torcie a właściwie to czasami chciałem już żeby autor zszedł z lądu i pisał o morzu.

Jeśli ktoś nigdy nie żeglował i chciałby się dowiedzieć jak się czuje człowiek, który nie stał na lądzie od 162 dni, raczej z książki tego się nie dowie, bo tam nie ma takich oczywistych opisów, zresztą autor często bagatelizuje swoje uczucia dzieląc własny umysł na role i ironizując. Zabawne to, ciekawe i inteligentnie opisane. Doświadczony żeglarz, owszem znajdzie przesłanki pomiędzy wierszami i w krótkich zdaniach, ale potrzeba bagażu podobnych doświadczeń, żeby zrozumieć co też wówczas mogło się dziać w umyśle autora.

Książkę na pewno polecam każdemu miłośnikowi literatury marinistycznej, miłośnikom inteligentnych, dowcipnych pamiętników. Amatorzy wartkich przygód mogą być nieco zawiedzeni, bo kapitan był raczej romantykiem niż awanturnikiem i co prawda kilka ciekawych przygód opisał, ale ze swoistym stoicyzmem i dystansem do siebie.

Trudno powiedzieć czym jest ta książka, ponieważ jest to swoista kompilacja pamiętników z podróży dookoła świata, zredagowana po śmierci autora przez jego brata.

Kapitan Teliga był człowiekiem inteligentnym, z dużym poczuciem humoru i dystansem do siebie, a piszę o tym, bo wszystko ma odzwierciedlenie na kartach tej książki. Jest tam trochę o samotności na morzu, ale...

więcej Pokaż mimo to

avatar
167
5

Na półkach: , ,

Książka to zapiski jakie Leonid Teliga pozostawił po sobie a które miały stać się materiałem do powstania książki, relacji z rejsu dookoła świata jaki Teliga odbył samotnie w latach 1966 - 1969. Czytałem ją w 2013r., nie jestem żeglarzem, wodniakiem, morze nie jest moim żywiołem ale wydaje mi się, że książka może być interesująca nawet dla takiej osoby. proszę sobie wyobrazić, że ten człowiek opłynął świat samotnia na drewnianej łódeczce o niespełna 10 metrach długości bez żadnych nowoczesnych przyrządów nawigacyjnych, radarów, gps-ów, telefonu satelitarnego itp. Silniczek jachtu miał 5 KM a więc tyle co dzisiejsza kosiarka do trawy, z nowoczesnego wyposażenia można wymienić maszynę do pisania, aparat fotograficzny, radiomagnetofon i radiostację, większość tych rzeczy popsuła się w czasie rejsu. Jeśli dodać, że Teliga w czasie rejsu zmagał się z chorobą, która ostatecznie zwyciężyła go wkrótce po powrocie mamy w miarę pełny obraz sytuacji.
Autor barwnie opisuje swoje przygody, spotkanych ludzi, sytuacje, nie ma w tym monotonii rejsu, dłużyzn czy nużących wywodów. Jest za to żelazny człowiek,walczący z przyrodą i przeciwnościami losu choć dla dzisiejszego czytelnika wydaje się być bezbronny. Książka jak dla mnie bomba !

Książka to zapiski jakie Leonid Teliga pozostawił po sobie a które miały stać się materiałem do powstania książki, relacji z rejsu dookoła świata jaki Teliga odbył samotnie w latach 1966 - 1969. Czytałem ją w 2013r., nie jestem żeglarzem, wodniakiem, morze nie jest moim żywiołem ale wydaje mi się, że książka może być interesująca nawet dla takiej osoby. proszę sobie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
13
4

Na półkach:

Niezwykła książka pod każdym względem. Szczerze polecam.

Niezwykła książka pod każdym względem. Szczerze polecam.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    63
  • Chcę przeczytać
    52
  • Posiadam
    26
  • Ulubione
    4
  • Żeglarstwo
    4
  • Teraz czytam
    3
  • 2018
    2
  • Marynistyka
    2
  • Poczekalnia
    1
  • Morskie
    1

Cytaty

Więcej
Leonid Teliga Samotny rejs "Opty" Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także