Afery i skandale Drugiej Rzeczypospolitej
Kolej na książka bestsellerowego autora specjalizujące go się w życiu prywatnym elit II Rzeczypospolitej. Każdy kraj, każda epoka i każdy ustrój miał swoje skandale i afery. Niewolna była od nich również Druga Rzeczypospolita. W książce zostały ukazane różne odcienie skandalizującej historii okresu międzywojennego. A zatem zamach na prezydenta Narutowicza, samobójstwo Walerego Sławka i zaginięcie generała Zagórskiego. I chociaż obecnie panuje moda na gloryfikowanie rządów marszałka Piłsudskiego, to nie należy zapominać o ciemnych stronach jego epoki. Druga Rzeczypospolita to jednak nie tylko polityka. Sensacją było drugie małżeństwo prezydenta Mościckiego, kampanie literackie i społeczne Boya-Żeleńskiego. Uwagę opinii publicznej przykuwała słynna sprawa Gorgonowej, afery korupcyjne i kryminalne.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 888
- 544
- 309
- 39
- 26
- 16
- 14
- 12
- 12
- 10
Cytaty
Ideologia z reguły przegrywa z prozą życia.
Opinia
Inne oblicze IIRP
Szczerze mówiąc, sam pewnie nieprędko bym po tę książkę sięgnął, gdyż afer mamy w naszym kraju obfitość o dowolnej porze dnia i nocy, a skandale pozostawiam miłośnikom mediów w rodzaju Pomponika . Dla mnie wystarczającym skandalem jest obraz dzisiejszej Polski. Tak się jednak złożyło, że komórka DKK*, do której mam przyjemność należeć, zafundowała sobie tę pozycję na lekturę kwietnia, w związku z czym musiałem się z nią zmierzyć. I dzięki Bogu!
Sławomir Koper jest z wykształcenia historykiem i w swoich książkach przedstawia głównie fakty mniej znane, przez co w moim odczuciu wcale nie mniej ważne, albowiem diabeł, również w historii, tkwi zwykle w szczegółach. Drobiazgi i konkrety, przez swą namacalność i obrazowość, częstokroć przeciwstawiają się lansowanym powszechnie sądom i dają szansę na wyrobienie sobie własnego zdania oraz zerwanie ze stereotypami. Nie wspomnę o Efekcie Motyla, którego piękne są w historii przykłady, a który podkreśla wagę drobnostek i faktów odległych od wielkich wydarzeń zarówno w czasie jaki i przestrzeni.
W niniejszej publikacji pisarz bierze na tapetę dwudziestolecie międzywojenne. Nie jest to praca przekrojowa, raczej migawki z tego okresu, za to przedstawione maksymalnie namacalnie, konkretnie i szczegółowo. Wiele mniej znanych faktów, ciekawostek, niejednokrotnie dla większości czytelników wręcz szokujących.
Historia jest nauką. Lecz słowem nauka określa się różne rzeczy. Od matematyki z jednej strony, po teologię z drugiej. Ba, są nawet kraje, gdzie można uzyskać stopnie naukowe z zakresu takich „nauk” jak astrologia. Przepaść pomiędzy najpoważniejszymi i najbardziej żenującymi jest tak olbrzymia, iż powinny istnieć osobne słowa na ich określenie, albowiem istniejące terminy „paranauka” czy „pseudonauka” nie oddają w pełni braku wiarygodności, nieweryfikowalności i podatności na manipulację pewnych dziedzin wiedzy określanych mianem nauki. Historia ma to do siebie, że czasami sprawia wrażenie, iż leży gdzieś w przepaści między naukami ścisłymi, a pseudonaukami. Matematyka jest jedna niezależnie od wyznania (choć Kościół nie byłby sobą, gdyby nie próbował nadawać jej kształtu dla niego pożądanego), narodowości czy obywatelstwa. Historia jest bliższa teologii – każda większa społeczność ma swoje spojrzenie na dzieje świata i niejednokrotnie poglądy te różnią się zasadniczo. Ba, można nawet pójść dalej i przytoczyć moje ulubione powiedzenie, iż „tyle jest historii, ilu ludzi”**. To wcale jednak nie znaczy, by historia była nieciekawa lub bez znaczenia. Wręcz przeciwnie, pomimo relatywności, niejednoznaczności, jest fascynująca i ma wielkie znaczenie zarówno dla jednostek, jak i całych społeczeństw. Skoro tak, to historia jest nauką, specyficzną, ale pełnoprawną.
Po co taki przydługi wstęp? No cóż. Matematykom czy fizykom nie przyszłoby do głowy w książce popularnonaukowej omawiać tabliczkę mnożenia, rachunek różniczkowy czy całki. Od tego są podręczniki. Niestety wielu historyków robi ten błąd i wciąż od nowa w kółko mieli te same informacje, które uważny uczeń powinien przyswoić jeszcze przed maturą. Szczególnie powtarzają się publikujący opracowania związane z II wojną światową. Na szczęście Sławomir Koper kroczy swoją własną drogą. Sięga do drobiazgów, do szczegółów, które nie tak łatwo byłoby odszukać samodzielnie bez poświęcenia na to większej ilości czasu i wplata je w obraz mniej lub bardziej znany, raczej jednak mniej, gdyż tym razem chodzi o dwudziestolecie międzywojenne. Okres, o którym wyobrażenia, stereotypy i propaganda zastępują wiedzę.
Szkoda, że literackich walorów trudno się w Aferach i skandalach Drugiej Rzeczypospolitej doszukać. To jednak częsta bolączka literatury popularnonaukowej i należy się cieszyć, iż poza kilkoma miejscami, gdzie warsztat wyraźnie szwankuje, da się to czytać z przyjemnością. Zanim przejdę do treści, uwaga o wydaniu, które miałem w ręce. Szata graficzna okładki i ilustracje (kultowa sepia) są idealnie dobrane do epoki, której rzecz dotyczy i ułatwiają dostrojenie się do atmosfery tamtych czasów. Niestety czcionka też jest w tym odcieniu. Mnie to specjalnie nie przeszkadzało, ale nietrudno sobie wyobrazić, że dla wielu osób z wadą wzroku będzie to znaczącym dyskomfortem. Inna sprawa, że i tak daleko książce do szaleństwa kolorowego druku znanego choćby z miesięcznika Wiedza i Życie, ale trzeba o tym wspomnieć, gdyż to moim zdaniem nieudany eksperyment.
Już po spisie treści widać, że opracowanie dotyka różnych aspektów rzeczywistości przedwojennej Polski. Mamy zabójstwa polityczne i inne aspekty patologii władzy – Zbrodnia w Zachęcie, Zaginięcie generała Zagórskiego, Brześć, Zamach na Pierackiego i Bereza Kartuska oraz Ostatni zajazd na Litwie. Jest rozdział typowo kryminalny Sprawa Gorgonowej. Biznesowa Afera Żyrardowska i bardziej obyczajowe Kampanie Boya-Żeleńskiego, Małżeństwo prezydenta i Samobójstwo premiera. Jednak ten podział tematyczny jest pozorny. W aferze biznesowej mamy publiczne zabójstwo, w tle przemocy politycznej jest biznes i nawet w wątku kryminalnym dominuje polityka. Są to bowiem różne emanacje tego samego problemu – podwójnej moralności. Kraju, gdzie co innego się publicznie mówi i wyznaje, a co innego robi.
Jak pisze Sławomir Koper „Każdy ustrój, każdy kraj i każda epoka miały swoje afery i skandale.” Nie będzie to jednak żadnym objawem polskocentryzmu, jeśli powiem, że nasze są w wielu wymiarach wyjątkowe, nawet na skalę światową, co na przestrzeni dziejów zauważyło mnóstwo znanych ludzi z kraju i zagranicy.
Część czytelników może stwierdzić, iż książka jest nieobiektywna, stronnicza. Ja się z tym absolutnie nie zgodzę. Historia zawsze jest nieobiektywna i stronnicza. Wiele zależy od tego, kto komu ją opowiada. A mimo tego autor, poza wyraźnie osobistym stosunkiem do bolszewików, stara się nie wypowiadać swoich własnych sądów. To wymowa faktów sprawia, iż czytelnik może czuć się zmuszony do wniosku, że ta sławiona przez media i polityków Polska przedwojenna wcale taka piękna nie była. Oczywiście publikacja jest opatrzona przypisami i bibliografią, lecz nie jest to tak porażający poziom udokumentowania jak w Akcji Ocalenie Marka Aaronsa i Johna Loftusa.
Może i dobrze, że autor powstrzymuje się od własnych wniosków i pozostawia to czytelnikowi. Tam bowiem, gdzie to robi, nie popisuje się wielką przenikliwością niestety. Jak przy sprawie Gorgonowej, gdzie kończy stwierdzeniem, iż przy dzisiejszej technice sprawa ta bez problemu zostałaby jednoznacznie wyjaśniona. Wypada więc przypomnieć, że przy najgłośniejszych sprawach kryminalnych naszej Polski popełniano błędy, które byłyby karygodnymi nawet w wykonaniu przedwojennego wsiowego stójkowego, co skutkowało tym samym, czym w przypadku Gorgonowej. Zabójstwo Papały czy Jaroszewiczów są najlepszymi przykładami.
Na szczęście, jak już wspomniałem, autor mało wnioskuje, a więcej podaje. I jest to wielce wartościowe danie, choć zaprawione goryczą.
Nie będę omawiał bliżej poruszanej tematyki, wspomnę tylko o kilku smaczkach.
Relatywizm historii. Jeśli ktoś, by nakarmić siebie i rodzinę, napada na banki i pociągi z pieniędzmi, jeśli ściąga haracz z restauracji i sklepów, to jest bandytą, mafiozem i zbrodniarzem. Jeśli to samo robi dla finansowania swej partii, to jest bohaterem, pod warunkiem oczywiście, że zdobędzie i utrzyma władzę. Ciekawe, czy ofiarom robi to różnicę?
Nasi okupanci to tytuł jednego z podrozdziałów książki nie bez kozery kojarzący mi się od razu z moim postem sprzed kilku lat Czarna okupacja, który wcale nie stracił na aktualności. Chwała panu Koprowi, że odważył się ukazać jak Kościół rządził się w Polsce przed wojną i unaocznienie, że o ile rola jego w czasach rozbiorów była dla Polaków nieoceniona, to po odzyskaniu niepodległości stała się haniebna. Na takie rzeczy, jakie Kościół wyprawiał w II Rzeczypospolitej nie mógł sobie pozwolić w żadnym innym kraju świata, a że w Polsce mógł, więc sobie pozwalał. Mieliśmy nawet osobny zestaw grzechów śmiertelnych. I czytelnik od razu zauważa, że sytuacja się powtarza. W czasach komuny Kościół był wsparciem, a teraz… Nie dalej jak przed tygodniem czy dwoma Abp Hozer stwierdził, że w Polsce wszyscy powinni płacić na Kościół. Oczywiście na katolicki, bo mu nawet do głowy nie przyszło, że są w Polsce jeszcze inne. Gdyby takie słowa padły w jakimkolwiek innym kraju, mielibyśmy nowego świętego, w dodatku męczennika, bo by go ukrzyżowano. A u nas? Всё нормально.
Historia Żyrardowa – fascynująca miniaturka i przepowiednia stylu przemian ustrojowych Polski, które nastąpiły prawie wiek później.
Wiara polityków. By w przedwojennej Polsce uzyskać rozwód (unieważnienie małżeństwa) trzeba było tak wiele zapłacić Kościołowi, że nie stać było na to nawet wielu znanych osobistości. Wystarczyło jednak zmienić wiarę. „Z tego powodu dwukrotnie zmieniał religię Józef Piłsudski, podobnie postąpili Bolesław Wieniawa-Długoszowski czy Józef Beck. W przypadku generała Gustawa Orlicza-Dreszera właściwie trudno ustalić, jakiego był wyznania w różnych okresach.” Mistrzem zaś był prezydent Mościcki, którego utrzymanie kosztowało państwo więcej niż utrzymanie prezydenta Francji czy nawet USA. Najpierw uzyskał zgodę Watykanu na poślubienie bliskiej krewnej (ich rodzice byli rodzeństwem), a po jej śmierci, przed upływem wymaganej przez Kościół żałoby, uzyskał zgodę na ślub kościelny z rozwódką. Ciekawe kto z nas szaraczków, nawet dziś, w XXI wieku, uzyskałby zgodę Kościoła na takie hece?
Bereza i obozy koncentracyjne. W naukach ścisłych, a nawet w kilku innych, zanim się o czymś zacznie rozmawiać, ustala się definicję. Historycy spierają się o to, czy była Bereza obozem, czy też nie, tylko definicji jednoznacznej zapomnieli stworzyć. Przy okazji naszła mnie refleksja o „polskich obozach koncentracyjnych”. Skoro fabryka Opla zbudowana przez Niemców, za ich pieniądze, będąca ich własnością i przez nich zarządzana, jest według naszych obecnych mediów i władz „polską fabryką samochodów" tylko dlatego, że się znajduje w Polsce i zatrudnia również Polaków, to czemu te same media i te same władze tak się oburzają na zwrot „polskie obozy koncentracyjne”?
Stop. Dosyć tego, bo zaraz wyjdzie druga książka na temat pierwszej. Prawie każdą ciekawostkę z Afer i skandali można rozwinąć, skomentować, wskazać na następstwa, analogie, różnice. Każdy to jednak musi to zrobić we własnym zakresie. Autor pozostawił to czytelnikowi i chwała mu za to. Jest to jednak zarazem przyczyna powodująca, iż nie jest to lektura dla każdego. Nie jest to lektura dla wierzących. Nie, nie mam na myśli wierzących w Boga. Tych, pomimo milionów składających publiczne zapewnienia, jest tak naprawdę niewielu. Mam na myśli wierzących w pewne schematy, stereotypy, w czarno-biały obraz świata. Wierzących zamiast myślących. Wierzących, że jak ktoś został uznany za świętego, to nie mógł być szują, że jak za męża opatrznościowego, którego dobre imię chronione jest ustawą, to nie był zwykłą mściwą kanalią, tyle, że obdarzoną pewnymi wyjątkowymi zdolnościami, itd.
A wrażenia całościowe? Z każdym nowym skrawkiem wiedzy o Polsce międzywojennej coraz bardziej dręczy mnie pytanie, czy gdyby nie było wojny, podwójnej okupacji i wszystkich jej skutków, czy wtedy przypadkiem Polska nie byłaby jeszcze gorszym krajem niż teraz? Ale to tylko takie moje rozmyślania. Na pewno w każdym czytelniku, który uważnie przeczyta całą książkę, wzbudzi ona inne myśli i inne refleksje. Dlatego polecam ją wszystkim. Demokracja to różnorodność, jedność to dyktatura. Afery i skandale Drugiej Rzeczypospolitej to wiedza i konkrety z tak minimalnym komentarzem autora, jak to tylko możliwe w historii, która przecież głównie na komentarzu stoi.
Jaszcze raz polecam
Wasz Andrew
tekst wraz z olinkowaniem i przypisami na stronie klub-aa.blogspot.com
Inne oblicze IIRP
więcej Pokaż mimo toSzczerze mówiąc, sam pewnie nieprędko bym po tę książkę sięgnął, gdyż afer mamy w naszym kraju obfitość o dowolnej porze dnia i nocy, a skandale pozostawiam miłośnikom mediów w rodzaju Pomponika . Dla mnie wystarczającym skandalem jest obraz dzisiejszej Polski. Tak się jednak złożyło, że komórka DKK*, do której mam przyjemność należeć, zafundowała sobie...