Książka opiera się głównie na badaniach z lat 60 i to radzieckich. A to sprawia, że źródła są jednostronne i narracja autora pozostaje do życzenia, gdyż pracował Ministerstwie Spraw Zagranicznych III Rzeszy, gdzie był szefem biura prasowego Joachima von Ribbentropa. Tak więc odradzam czytanie.

Książka opiera się głównie na badaniach z lat 60 i to radzieckich. A to sprawia, że źródła są jednostronne i narracja autora pozostaje do życzenia, gdyż pracował Ministerstwie Spraw Zagranicznych III Rzeszy, gdzie był szefem biura prasowego Joachima von Ribbentropa. Tak więc odradzam czytanie.

Książkę czyta się bardzo dobrze, gdyby tylko nie to spojrzenie z "bohaterskiej" niemieckiej strony. Trzeba czytać z dobrym filtrem.

Książkę czyta się bardzo dobrze, gdyby tylko nie to spojrzenie z "bohaterskiej" niemieckiej strony. Trzeba czytać z dobrym filtrem.

Godna polecenia osobom interesującym się frontem wschodnim podczas II Wojny Światowej.

Godna polecenia osobom interesującym się frontem wschodnim podczas II Wojny Światowej.

Na gorąco.
Pozytywy:
Składnie opisane koleje walk niemiecko-rosyjskich na froncie wschodnim w okresie od przełomu 1942/1943 (rosyjski wypad na Rostów) do zepchnięcia wojsk niemieckich do granicy Prus Wschodnich, linii Wisły i północnego skraju Karpat (przedmurze rumuńskie). Widzimy ruchy wojsk, ich przyczyny, problemy i niemożności oraz sposób dowodzenia w zasadzie obu stron, choć bardziej strony niemieckiej.
Negatywy:
Autor jest wyraźnie nieobiektywny. W trakcie lektury pomyślałem, że byłby może kiedyś w przeszłości użyteczny w propagandzie Rzeszy, szczególnie, że potrafi tworzyć pozory obiektywizmu, ale po lekturze zerknąłem do Wikipedii - okazuje się, że rzeczywiście był (wówczas jeszcze pod oryginalnym nazwiskiem Schmidt i w szeregach SS) propagandzistą w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Ribbentropa tworząc m.in. wyjaśnienia i uzasadnienia kwestii związanych z holokaustem - brrrrr! Warto brać to pod uwagę podczas lektury.
Tłumacz za bardzo się czasami wtrąca tworząc przypadki nie tylko językowe, ale i redakcyjne, a także - to już całkiem bez sensu - wtrącenia osobiste. Niepotrzebnie.
Zmiana sposobu numeracji korpusów niemieckich na cyfry arabskie - to sprawka autora, celowa ponoć, niby pod kątem młodzieży, ale całkiem niepotrzebna, inne zmiany nomenklatury, jak np. nazywanie Grup Armii Grupami Wojsk, to chyba od tłumacza.
No i inne śmieszności od tłumacza, jak ładunek skupiony zamiast kumulacyjny, wiejący w okolicach Krymu wiatr halny, czy koja zamiast kei.
Przeczytałem, ale nie wiem, czy kiedykolwiek sięgnę po inne książki tego autora.

Na gorąco.
Pozytywy:
Składnie opisane koleje walk niemiecko-rosyjskich na froncie wschodnim w okresie od przełomu 1942/1943 (rosyjski wypad na Rostów) do zepchnięcia wojsk niemieckich do granicy Prus Wschodnich, linii Wisły i północnego skraju Karpat (przedmurze rumuńskie). Widzimy ruchy wojsk, ich przyczyny, problemy i niemożności oraz sposób dowodzenia w zasadzie obu...